sobota, 28 stycznia 2017

Exit : Baby baby

A/N : Wreszcie! Tak bardzo czekałam na to, by ta seria weszła w obieg. Scarlettia - pamiętam, że czekałaś. 'Rozdziały' nie będą tak długie, więc raczej nie zrazicie się długością. Może ocenicie? Będziemy z Lu wyczekiwać. Dziękuję.




Mężczyzna po raz kolejny sięgał po alkohol. Przywykł, by niekontrolowanie pić zaraz po przekroczeniu progu apartamentu. Idąc tym tropem, Koreańczyk po raz kolejny znalazł się w hotelowym barze. W tym miejscu mógł pozwolić sobie na zatracanie się w promilach, mimo to utrzymując swoją arogancką postawę. Nie orientował się nawet, że spędził noc za nocą w miejscu, gdzie naprawdę mógł ulokować swoje wszystkie myśli. Czarnowłosy wykorzystał również fakt, że kobiety lgnęły do niego niemiłosiernie. Było to zasługą chłodnej postawy, jak i szczególnej urody, która wyjątkowo działała na każdą z płci żeńskiej. Jednak to nie tak, że przywiązywał do jakiejkolwiek z partnerek większą wagę. To raczej jedynie pojedyncze spotkania, o których mężczyzna zapominał już po chwili. Wykorzystywał to najzwyczajniej dla własnej przyjemności lub chociażby dla zabicia czasu. Jego charakter był ukryty za omamiającym alkoholem umysł, dobrą zabawą, jak i bezczelnością. Jedynie osoby znające go bliżej, wiedziały, jaki był naprawdę i że to wszystko działo się po to, by oderwać się od pewnej rzeczywistości. Grupka młodych mężczyzn nie zwracała uwagi na dość rozrywkową postawę jednego z nich, nawet jeżeli ten momentami sam się pogubił. Koreańczyk był uzależniony od seksu, tłumacząc to sobie tak, że najzwyczajniej lubił tego typu zbliżenia. Wtargnęło to nawet w jego życie codziennie, czyniąc z Mino bezuczuciowego człowieka.
Pomieszczenie posiadające jedynie kilka kolorowych świateł, oddawało klimat tego miejsca. Wysokiej klasy luksusowe sale, przeznaczone jedynie do odprężenia się. To właściwie było miejsce, w którym rozgrywało się wszystko. W końcu sam czarnowłosy mężczyzna zajął miejsce tuż przy znajomych mu twarzach, trzymając w dłoni kieliszek z drogim szampanem, a w drugiej zaś swój telefon. Siedząc w swoim towarzystwie, jednocześnie odłączał się od reszty Koreańczyków, którzy i tak przymknęli na to oko. Przynajmniej sam Mino tak uważał, wywracając już mentalnie oczami, gdy kolejna pozornie seksowna kobieta próbowała go uwieść. Młoda Koreanka wyciągnęła ciemnowłosego od stolika, a on sam zatrzymał się z niechęcią, gdzieś niedaleko. Mężczyzna oparł się plecami o wysoki filar, chcąc jedynie zbyć skąpo ubraną blondynkę. Kobieta przesuwała subtelnie dłonią po pasku spodni Koreańczyka o czarnych włosach, gdy ten odpisywał na jedną z wiadomości od zupełnie innej dziewczyny. Dziewczyny, która nieco bardziej zgarnęła jego zainteresowanie. Oczywiście to było jedynie na moment, lecz nikt inny nie musiał o tym wiedzieć.
I w czasie, kiedy Seunghoon uporczywie opowiadał dowcipy grupce skośnookich kobiet jak i samemu Seungyoon'owi, do uszu Mino dobiegł ich serdeczny śmiech mając znaczyć pozornie dobrą zabawę i pełne wyluzowanie. Seungyoon, który zwykle był skazany na towarzystwo Hoon'a popijał już wódkę z gwinta nie przejmując się nieuprzejmością wobec towarzyszek, wyzbywając się wszelkiej kultury osobistej, bo w końcu ktokolwiek zwracał na to uwagę, kiedy niemal wszyscy bez większych wyjątków pletli trzy po trzy? To spotkanie tworzyło iluzję świetnej imprezy a piątka Koreańczyków dobrze o tym wiedziała lubując jedynie w tym, co najlepsze.
- Przestań pieprzyć bez sensu Hoon. Zwyczajnie przejdźmy do konkretów. - wtrącił Seungyoon, kryjąc uśmiech za przyłożonym do ust kieliszkiem. Z należytą wdzięcznością przyjął alkohol od Seunghoon'a.
- To może zabawmy się w akcję charytatywną i każda z uroczych pań nam towarzyszących złoży słodkiego buziaka na naszych ustach?
Pijane kobiety zawtórowały entuzjastycznie, natomiast Seungyoon prychnął pod nosem. Nie ukrywał, że używając określenia 'konkrety' miał na uwadze pewnego blondwłosego Koreańczyka, najmłodszego z nich wszystkich, który samotnie, z dala od źródła hałasu wpatrywał się w panoramę pogrążonego w deszczu Seulu. Od samego początku cieszył nim swoje tęczówki, nieomal błyszczące się z zachwytu przy każdym jego ruchu.
A zaraz obok stolika, przy którym siedziało zbiorowisko kobiet wokół dwójki Seung znajdował się dwudziestopięcioletni mężczyzna o jelenich oczach, namiętnie wpatrujący się w profil Mino. Robił to od dobrej chwili a towarzyszące temu charakterystyczne uczucie zazdrości i smaku porażki żałośnie utkwiło mu w pamięci. Jinwoo pragnął mu pomóc, lecz doskonale znał Mino. Doskonale wiedział, że ten człowiek bywał nieobliczalny i arogancki, zupełnie jak Seungyoon. Obaj naśladowali swoje pewne zachowania a Jinwoo tłumaczył sobie to tak, że to czas ich zmienił, czas i tryb życia.
Tak teraz jego tęczówki spoczęły na pasku od spodni czarnowłosego mężczyzny po którym wędrowały smukłe palce obcej kobiety. Wyobrażenie, że to właśnie on mógłby być na miejscu tej kobiety przygnębia go. Z trudem przełknął ślinę a kolejny spory łyk silnego drinka pali jego przełyk.
Świecące tęczówki Mino wbijały się w ekran telefonu, kiedy kobieta przy nim zapędzała się aż za daleko. Właściwie dotarło to do niego dopiero wtedy, gdy jasnowłosa owiała gorącym oddechem jego ucho. Wypowiedziała w prost w nie kilka mniej znaczących dla mężczyzny słów. Właściwie wcale nie musiała zniżać tonu swojego głosu, ponieważ i tak w całym wielkim pomieszczeniu panował zbyt wielki hałas. Drugim czynnikiem na zachowanie czarnowłosego było wibrujące urządzenie, zapowiadające kolejne powiadomienia od interesującej go młodej dziewczyny. Dlatego właśnie z chwilą, kiedy przyszła do Mino zadowalająca go wiadomość, ten odepchnął dość natrętną Koreankę. - Nie jestem tobą zainteresowany, kwiatuszku.
Ciemnowłosy odepchnął się od ściany, chcąc wyminąć zbędnych mu ludzi. Jednocześnie kątem oka spostrzegł znajome mu twarze, jednak to wcale nie był teraz jego cel. W końcu sam nie mógł się przed swoimi pokusami powstrzymać.
Jinwoo wyczuł zamiar Mino. Uderzył otwartą dłonią o blat dębowego stolika, hałaśliwie od niego wstając. Kilka twarzy zwróciło się w jego stronę, w tym Seunghoon'a i Seungyoon'a, lecz szybko stracili zainteresowanie wiedząc co jest grane. Najstarszy Koreańczyk ruszył w stronę Mino, zaalarmowany faktem, że ten właśnie chciał znów się ulotnić pozostawiając go przy tym całkiem samemu sobie pośród hałasu, głośnych kobiecych śmiechów jak i smrodu dymu tytoniowego.
- Mino.
Do uszu czarnowłosego od razu dostał się charakterystyczny głos, przez co mimowolnie odwrócił głowę w stronę jego źródła. Przed jego oczami ukazała się znajoma sylwetka, lecz nie koniecznie oczekiwana w tej chwili. To nie tak, że nie przepadał za Jinwoo. Wręcz przeciwnie, jednak w szczególnych sytuacjach wolałby, by nikt nie wchodził mu w drogę. Sam nie wiedział, dlaczego ten Koreańczyk często pojawiał się w jego towarzystwie. Jednak Mino nie zwracał uwagi na takie rzeczy, jednocześnie traktując drugiego zupełnie jak brata. - Nie widzisz, że właśnie wychodzę?
- Znowu to robisz. - z tonu głosu Jinwoo dało się słyszeć oskarżycielski ton. - Choć ten jeden raz zostań z nami.
Nerwowo zaczesał włosy do tyłu. Odwrócił na moment wzrok. Czuł się źle ze świadomością dokąd zamierzał wyjść Mino.
- To sprawa najcięższej wagi. - Kącik warg mężczyzny drgnął ku górze, gdy mimo wszystko rozważał tą jedną prośbę. Oczywiście, że nie musiał iść. Nie musiał kolejny raz przespać się z przypadkową kobietą. Ale czy potrafił? Sam nie wiedział, czy daje mu to taką przyjemność, jak na początku, a nawet czy chwilami w ogóle ją daje. On nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo przywykł do takiego wyglądu spraw. Mówiąc w prost coś w podświadomości zawsze kazało mu posuwać się do wiadomych czynów i nic nie mógł na to poradzić.
- Byłem tu wystarczająco długo. - Czarnowłosy pomachał przed twarzą Jinwoo pustym kieliszkiem na znak, że opróżnił już całe naczynie, tak jakby to miało cokolwiek udowodnić.
Mino zaraz po tym obrócił się plecami, zaś sam Jinwoo ; toczył wewnętrzną walkę między tym, czy ponownie puścić go wolno czy z kolei próbować zatrzymać do skutku. Nawet najsilniejszym argumentem, który w rzeczywistości nie istniał.
- Song Mino! - brunet podniósł głos, nie wahając się chwycić za przedramię ciemnowłosego mężczyzny. Odetchnął, kiedy zdał sobie sprawę, że posunął się za daleko a krzykiem nic nie wskóra, szczególnie jeśli miał do czynienia z szybko denerwującym się przyjacielem. Nie pomylił się. Na jego twarz wpłynął grymas, natomiast lekko zaciśnięte usta nie wróżyły nic dobrego. Czy on był skłonny go uderzyć? - Proszę, zrób to dla mnie. Nie zostawiaj mnie tu samego. - tęczówki Jinwoo zaszkliły się, tak samo jak niemalże szept opuścił wargi młodego mężczyzny. - Jebal.
Czarnowłosy usilnie odepchnął rękę Koreańczyka, chcąc w końcu wyrwać się z jego uścisku. Zdenerwował się momentalnie, co zapewne było w szczególności zasługą alkoholu. W końcu on sam już nie mógł nad sobą panować. - Nie masz kurwa prawa, żeby mnie zatrzymywać gdziekolwiek.
Mino odwrócił się już na dobre, zaciskając mocno zęby. Nogi powiodły go szybkim krokiem w kierunku korytarza, naprawdę pozostawiając Jinwoo samego sobie. Nie miał zamiaru nikogo słuchać, ani nie wyrzucać na wierzch negatywnych emocji. Póki trwała noc on miał się jedynie bawić w najlepsze.


Cienka pościel była wyjątkowo miękka, jak na wyposażenie pokoju hotelowego. Jasne ściany i tak zostały oświetlone niebiesko kolorowym światłem, które nie było aż tak mocne jak standardowa żarówka. Dla pijanego mężczyzny sam wystrój nie był aż tak istotny w tym momencie, ponieważ już zdążył położyć się w oczekiwaniu na swoim obszernym posłaniu. Czarnowłosy pozostał jedynie w dolnej części garderoby, eksponując swoje kuszące ciało. Ciężko pracował, by wyglądać w tym momencie tak, a nie inaczej.
Mężczyzna podparł swoją głowę na rękach, obserwując, jak drzwi do jego sypialni uchylają się. Do pomieszczenia wkroczyła młoda Koreanka, ubrana jedynie w obcisłą koszulkę, jak i seksownie dobraną bieliznę. Nie musiała się odezwać ani słowem, a sam Mino był oczarowany jej urodą. On zawsze reagował w taki sposób na kuszące ciała. Kiedy kobieta sprawnie podciągnęła i zrzuciła z siebie górną garderobę, ciemnowłosy już nawet nie skupił się, gdzie ląduje ten cienki materiał. Jego spojrzenie całkowicie skupiło się na półnagiej dziewczynie, która kocim ruchem wdrapała się na łóżko, by już chwilę po tym znaleźć się nad Koreańczykiem. Song nie myślał o niczym szczególnym, w końcu chodziło jedynie o seks, a spojrzenie na jedno podniecające ciało więcej, było dla niego czymś odprężającym. Sam jeszcze nie przyznał się przed sobą do faktu, że zbliżenia uzależniły go w pozornie niewyleczalny sposób. W jego głowie pojawiła się jedynie myśl, na co miał sobie pozwolić i tej nocy.
A w momencie, kiedy ich wargi zderzyły się w namiętnym pocałunku, serce Jinwoo niszczyło się na drobne kawałki. I gdy patrzył jak dłonie Mino żarłocznie badały każdy skrawek dziewczyny, a łzy zbierały się w kącikach oczu Koreańczyka, za oknem szalała burza.


Apartament był kompletnie pusty, a samemu Mino towarzyszył jedynie alkohol. To zaczął być jego nieodłączny element, w końcu mężczyzna w duszy pozostał samotnikiem. Tak naprawdę sam nie potrafił zrozumieć niczego, co przychodziło do jego głowy. Przynajmniej intensywnie myślał o tym, w kilku momentach, w których nie był aż tak bardzo pijany. Promile były tylko wyrwaniem z rzeczywistości, co jedynie ściągało go na sam dół. Zamknięty w jednym pomieszczeniu, opróżniał swój cały barek, naprawdę czując zdołowanie zwykłą codziennością. Nie mógł opędzić się od seksu, zbliżeń, jak i dotyku, kiedy to wszystko go już kompletnie nie zadowalało. Nie czerpał z tego przyjemności, a wręcz zaczęło go to obrzydzać, tak samo z każdą kobietą w jego łóżku. Najzwyczajniej nie wiedział, jak to powstrzymać, ponieważ to wciąż wszystko trwało i trwało. Wciąż spędzał noce z innymi osobami, nawet nie mając swoich czynów pod kontrolą.
Mężczyzna z czasem zaczął stwierdzać, że to wszystko dookoła niego jest fałszywe i udawane. Ciągle inna osoba, jedynie na chwile. On nie chciał czegoś takiego. Nie czuł zafascynowania nikim szczególnym, co naprawdę zaczęło go dobijać. Potrzebował kogoś, kto zwróci jego całą uwagę, nie pozostawiając w głowie miejsca na nic innego. Wyjątkowy człowiek mógłby wyciągnąć czarnowłosego z tej całej beznadziei. Mino czuł, jak powoli poddaje się temu wszystkiemu, nie widząc w każdym czynie ani namiastki siebie. Pogubił się kompletnie, a rzeczy, które normalnie dawały mu odrobinę satysfakcji, teraz zniechęcały całkowicie jego charakter. Song w końcu zdał sobie sprawę, że jest tylko zwykłym wrakiem człowieka.


To już nie było to samo.
Zielony neon jaki zdobił główne wejście powoli wygasał, a sala, w której zwyczaju przesiadywała piątka Koreańczyków oddawała ten mdły klimat przesiąknięty głośną muzyką, litrami whiskey czy żażących się kolejno papierosów w popielniczkach. Mino przetarł twarz dłonią, a podkrążone oczy raziły na kilometr przede wszystkim samego Jinwoo. Desperackie próby pomocy i wszelkiego rodzaju okazanie zrozumienia jego sytuacji wydaje się być absurdem, bezskutecznie toczoną walką. Mężczyzna nadal pogrążał się z dnia na dzień, coraz to bardziej a Exit, huczał od plotek.
Łamacz serc. Ludzka gnida. Miał każdą bogatą kobietę. Bezczelny dupek.
Jednak żadna kobieta nie zaprzeczyła, że to, jaki był w łóżku nie równało się z niczym innym. Po prostu był doskonały.
Jinwoo nie pił. Pozostawiał swój umysł w całkowitej trzeźwości. Zwykle był zdania, że nie potrzebował alkoholu by trwać w upojeniu. Ten stan wywoływał w nim Song Mino.
Ale gdzieś pomiędzy, balansował na granicy przyzwoitości i pozwolenia swojemu ciału na porwanie się w nurt rzeki. Tajemnicza Koreanka, która stała się gościem Song od trzech długich nocy zniknęła a na jej miejsce nie załapała się żadna kobieta, co z całą pewnością zaskoczyło wszystkich. Jego stan można było określić ciężkim, trudnym - zupełnie jak gdyby uzależnienie robiło z nim co chciało. Jinwoo czuł zniecierpliwienie, ale i podekscytowanie ; w końcu otrzymał swoją chwilę na przyłączenie się do samotnie opróżniającego alkohol mężczyzny. Nie czekał, minął Seungyoon'a leżącego wśród rozsypanego pliku banknotów na blacie. Minął Seunghoon'a szepczącego sprośne słówka do ucha Nam Taehyun'a.
A potem ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą spod pociemniałych tęczówek.
Czarnowłosy oparł się wygodniej plecami o zagłówek skórzanej kanapy. Prawdopodobnie nie widziałby nic dziwnego w tym, że ten konkretny Koreańczyk kieruje się w jego stronę, gdyby nie fakt, że ten zachowywał się dość podejrzanie. Mino przymknął początkowo na to oko albo najzwyczajniej miał wyjebane na wszystko. Z drugiej zaś strony nie był na tyle pijany, by zupełnie nie orientować się w tej chwili. Jak na samego siebie był dość trzeźwy. Pewnie właśnie dlatego, zacisnął niekontrolowanie dłoń na brzegu luksusowej kanapy, kiedy czuł jak ktoś narusza jego przestrzeń osobistą.
Jinwoo ku nieuwadze mężczyzny zdołał stanąć tuż na przeciwko niego. Mierzył się nim twarzą w twarz o czym oczywiście sam Mino nie miał pojęcia. W tym momencie zaczęły się schody, ponieważ cała akcja rozwinęła się w zupełnie innym kierunku. Song nie spodziewał się, że Kim nachylił się tak blisko niego. Zbyt blisko. Kompletnie dziwne i inne uczucie, to moment, w którym Jinwoo naparł swoimi wargami, na te należące do czarnowłosego. Sam Mino został sparaliżowany szokiem, tak jakby został oblany wiadrem zimnej wody. To wszystko przechodziło jego myśli, przecież on nie spodziewał się takiego ruchu i to z innym mężczyzną? Nigdy nie myślał o żadnym w taki sposób, utwierdzając się w głupim przekonaniu, że oddał swoje upodobanie kobietom. Z zamyślenia nie wyrwały czarnowłosego nawet zszokowane spojrzenia skierowane w stronę tej dwójki. Seunghoon nawet oderwał na moment spojrzenie od Nam, reagując na całą sytuację ironicznym uśmiechem. Pełno pytań, jak i plotek narodziło się w tym momencie. W końcu dwójka Seung była dość rozgadaną parą, przez co dosłownie każdy wiedział o czymś, co nawet jeszcze się nie wydarzyło. Jednak w głowie samego Mino to nie wydawało się być ani trochę istotne.
Co poczuł? Dlaczego nie mógł się odsunąć? Song od dawna wiedział, że jest uzależniony od dotyku, więc nawet najdrobniejsza interakcja oddziaływała na jego ciało. Czuł jak reszta emocji zapoczątkowanych delikatnymi wargami Kim, miała swój upust w jego podbrzuszu. A może właśnie uporczywy początek? Czarnowłosy oszalał przez własne myśli, nie ukrywając już nawet, że nieznane interakcje wywołały u niego podniecenie. Zapewne właśnie dlatego pozwolił sobie samemu na więcej, oddając po dłuższej chwili pocałunek samego Jinwoo. Mino nie musiał zastanawiać się nad tym wszystkim, ponieważ i tak już dawno wylądował na dnie. Poczuł, że może o tym zapomnieć właśnie tego wieczoru. To była jakaś odmiana w jego życiu, pewne załamanie rutyny, krok dalej od rzeczywistości.
Jego uzależniony umysł kazał mu brnąć w to wszystko dalej bez opamiętania. Ciało Jinwoo wydało się dla niego pewnym celem. On musiał go mieć, ponieważ wywołane w tym mężczyźnie pożądanie stawało się nieodwołalne. To działo się zbyt szybko. Mino nie wiedział, co Kim czuł w tym momencie. Co tak naprawdę odczuwał podczas ich długiego pocałunku, co było w jego głowie, kiedy Koreańczyk oddał przy wszystkich ten jeden gest? Te fakty nie zmieściły się w jego głowie, więc pewnie dlatego Song pokierowany smakiem ust Jinwoo, odważył się na takie posunięcia przy wszystkich. Silna dłoń ciemnowłosego zacisnęła się na nadgarstku zadurzonego w nim do granic możliwości chłopaka. Już po chwili jeden został zaciągnięty przez drugiego przez całą długość hotelowego halu.
Umysł Jinwoo w jednej chwili rozproszył się, gdzieś między szybkim kołataniem serca w piersi a głośnym oddechem po długiej pieszczocie ich warg sprzed momentu jego wzrok napotkał Taehyun'a. Jego spojrzenie nie było w żaden sposób współczujące czy przestrzegające go przed Mino. Nie, zupełnie jakby chciał zaśmiać się mu w twarz. Sam się o to prosiłeś. Sam wpakowałeś się butami w życie Song.
Jinwoo przełknął z trudem ślinę, dając się ciągnąć opustoszałym korytarzem. Przerażenie wymalowało się na jego twarzy dopiero wtedy, gdy zorientował się, dokąd Mino go prowadził.
- Mino..
Mimowolnie czuł, jak zaschło mu w gardle, zaś niespodziewany czyn jakiego dopuścił się w postaci pocałunku teraz się na nim odbijał. Oczywiście, że nie żałował, nie mógł wymarzyć sobie lepszej chwili, jednak do jego świadomości dotarło, że Mino ciągnąc go siłą do swojego apartamentu przerażał go. Przerażał, bo stawał się nieobliczalny.
- Mino, puść. - szarpnął się, lecz już zaraz po tym poczuł tylko pchnięcie w kierunku ściany, a dźwięk zatrzaśnięcia się drzwi od prywatnej sypialni Mino dotarł boleśnie do uszu Jinwoo.
Czarnowłosy napotkał wzrokiem sylwetkę Koreańczyka, którą mógł dostrzec jedynie przez światło padające zza okien. Teraz panowała w okół nich kompletna cisza z dala od tego całego zgiełku. On nie mógł o tym myśleć. Był napalony i nie myślał o niczym innym niż o znajomych mu już doznaniach. Z sekundy na sekundę wcale to odczucie nie opadało. - Dlaczego mam cię puścić?
Palce mocniej zaciskały się na skórze Kim, wręcz usilnie trzymając go niedaleko siebie. - Zrobiłeś to. Nie prosiłem o nic takiego, lecz robię to czego chcę.
Song szarpnął ciałem upragnionego chłopaka, nie wiedząc czemu kierował się tym jednym uczuciem. Miał na celu łóżko, a mimo to plecy Jinwoo został przyciśnięte do twardej ściany. Drogę ucieczki Kim odebrał zdesperowany mężczyzna, który chciał posiąść jego ciało. Miał ochotę zrobić to tu i teraz, zdając sobie sprawy czemu ten Koreańczyk się bał. W końcu nikt nie zainteresował się losem samego Jinwoo, który odczuwał beznadziejny stan Mino na swojej skórze.
Ciemnowłosy po raz kolejny naparł swoimi ustami na te należące do drugiego chłopaka, lecz nie tylko tam go całując. Silne dłonie błądziły wręcz wszędzie, nie dając Kim ani chwili wytchnienia. Nawet intymne miejsca zostały naruszone przez mężczyznę, do którego mimo wszystko Koreańczyk żywił silne uczucie.
Jinwoo wypuścił z ust urywane sapnięcia, jego głowa mimowolnie została odrzucona do tyłu, aż Mino mógł przesuwać wygłodniałymi ustami wzdłuż jego szyi, zahaczając o krtań. Palce starszego Koreańczyka wbiły się łopatki mężczyzny a przyjemność wymieszana z przestrachem skutecznie omamiła jego umysł.
- Nie zgadzam się na to. Nie chcę się z tobą kochać. - szepnął zbolałym tonem młody mężczyzna, z bólem w sercu odpychając zawładnięte pożądaniem ciało Mino od siebie.
Czarnowłosy już miał zareagować agresywnej, chcąc po raz kolejny przystąpić do działania. Możliwe, że wcieliłby ten plan w życie gdyby nie słowa młodszego. "Kochać się"? Czy on naprawdę tak powiedział? Mino zapewne sam nie widział, co to do końca znaczy i pewnie właśnie dlatego zareagował na to dość aroganckim śmiechem. Najzwyczajniej wyśmiał samego Jinwoo w tak delikatnym temacie. Był tego nieświadomy, więc nic nie mógł poradzić na to, że w jego  mniemaniu istniał jedynie seks bez zobowiązań. - Co powiedziałeś? Chyba sobie ze mnie żartujesz.. Nie miałem zamiaru się z tobą kochać. Jedynie co robię to pieprzenie się.
Jinwoo objął się ramionami, jego wzrok mimowolnie zatrzymał się na ustach mężczyzny. Czuł ostatki podniecenia jak i ból, ból słysząc jego słowa. Lecz wcale nie było to dla niego nowością. Zwyczajnie znał go.
- Nie potrafię przyjąć do świadomości faktu, że to by nic dla ciebie nie znaczyło. Wiesz o tym doskonale Song Mino. - patrzył jak ten wstaje, chwytając się za głowę. Widział jego rozbiegany wzrok, niespokojny oddech. - Chyba zdajesz sobie sprawę z moich uczuć. Pragnę uprawiać z tobą seks, kiedy nie będę dla ciebie znaczył tyle co inne przypadkowe dziewczyny zahaczające o twoje łóżko.
Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści, irytując się niemiłosiernie. Wszystko z niego wyszło na wierzch, a on sam nie zapanował nad własnymi emocjami. - Popierdoliło cię! Nic o mnie nie wiesz, ani o tym, co robię.
Mino niekontrolowanie uderzył z mocno ściśniętej dłoni w ścianę, zaraz obok głowy drugiego Koreańczyka. Nagły ruch przeraził samego Jinwoo, starszy wyraźnie to zaobserwował, jednak wcale nie potrafił przestać. Zaraz po tym szybko odsunął się od szczupłej sylwetki znajomego mu chłopaka, biorąc w swoje ręce cokolwiek tylko się dało. Początkowo wyżył swoje nerwy na jakiejś przypadkowej kanapowej poduszce, jednak dopiero głośny hałas tłuczonego szkła rozszedł się po apartamencie, jak i korytarzach hotelu. Czarnowłosy rzucił krzesłem w stronę lustra, które momentalnie rozbiło się na tysiące kawałeczków. Zdemolował swój apartament, robiąc to z niewyobrażalną siłą. Najchętniej wyżyłby swoją frustrację na młodszym Kim, jednak nie wiedział czemu pod jego dłonie wpadły przedmioty martwe. Nie wiedział, co w niego wstąpiło. Pierwszy raz usłyszał jakąkolwiek odmowę od kogokolwiek. Nikt nie potrafił się mu oprzeć, więc dlaczego? Dlaczego akurat tego dnia ktoś momentalnie go odrzucił. Kiedy Mino był podniecony, musiał dostać to, czego chciał. Inne wyjście zetknęło się z jego trudnym charakterem, którego nic nie potrafiło powstrzymać.
A Jinwoo krok po kroku odkrywał go. Być może gdyby w tamtym momencie Mino nie wybuchł, Kim nie dostrzegłby jak bardzo ten izolował się od bliskich, trwając w swojej aroganckiej postawie. Natomiast przygody erotyczne, których był żądny wcale nie pomagały mu ustabilizować swojej szalonej egzystencji.
Jinwoo naprawdę usiłował go zrozumieć. Zrozumieć uzależnienie, które niemalże trawiło młodego mężczyznę od środka, zabierało tlen. I może gdyby nie egoizm, jaki w tamtej chwili kazał mu wykrzyczeć 'nie' do osoby, której pragnął brunet nie dowiedziałby się, że gdzieś w środku Song Mino walczył z samym sobą. Walczył, desperacko uciszając chęć dotknięcia nagiego ciała, ujarzmienia go.
I kiedy Kim próbował go uspokoić, jego niespokojny oddech wraz z tym ciężkim, należącym do Mino wypełnił zdemolowany apartament. Chude ręce owinęły się wokół szyi mężczyzny, zaś czerwony policzek otarł się o wyrzeźbione plecy czarnowłosego Koreańczyka. - Shh.. jestem tutaj Song Mino.
Był pewien jak nigdy, że czas grał istotną rolę, że jeśli to będzie trwać za długo to Jinwoo nie będzie w stanie uratować Mino.


Jedno z bardziej wyjątkowych miejsc, było właściwie nieznane przez większość mieszkańców hotelu. Dość masywne drzwi znajdywały się na końcu jednego z korytarzy. Ostatecznie wyjście powinno być zablokowane, jednak tak naprawdę chyba wszyscy o tym zapomnieli. Klamka puściła od razu, przez co piątka przyjaciół mogła znaleźć się na dość obszernej przestrzeni. Był to dość długi most, będący łącznikiem między jakimś innym budynkiem. Swoją szczególność zawdzięczał pięknym widokiem na panoramę miasta. Mino zwłaszcza upatrzył sobie to miejsce, więc pewnie właśnie dlatego usadził się na samym brzegu platformy, pozwalając by nogi zawisły mu bezwładnie nad ulicami miasta. W melancholijnym nastroju dotrzymał mu towarzystwa Taehyun, ponieważ cała reszta była zajęta zwyczajowym wygłupianiem. Może pomijając jeszcze Jinwoo, jednak od czasu ich ostatniego wspólnego spotkania, Song nie zwracał na młodszego uwagi. Najzwyczajniej czuł się cholernie zdezorientowany, jednak oczywiście nie pokazywał tego po sobie. Najzwyczajniej jego aktualny stan wszystko sprowadził na ten sam jeden poziom.
- Seunghoon! Myślisz, że się zabiję, gdy spadnę z takiej wysokości? - Seungyoon zacisnął palce na barierce, od razu się na nią wdrapując, tak jakby kompletnie nie myślał o odległości, która dzieliła go, a samą ziemię.
- Mogę cię zepchnąć, jeśli chcesz spróbować.
Mino nie podnosił wzroku na dwójkę Seung, podpalając kolejnego papierosa. Popiół spadał w dół, rozpraszając się na kilkaset drobinek pyłku, a dym wypuszczany z ust mieszał się z chłodnymi oddechami tej jednej nocy. Czarnowłosy nie narzekał wcale, że nikt szczególnie go nie zaczepiał. Zwłaszcza nie mógł nic zarzucić Nam, który niewiele się odzywał, w tej danej chwili skupiając swój wzrok gdzieś w wysokich budynkach.
- Jeśli chodzi o oderwanie się od tego miejsca, to chętnie dołączę do Seungyoona. - Mimowolnie słowa wypadły z ust Mino, który brzmiał, jakby bardziej zwracał się do siebie. Jego głos był cichy, beznamiętny, jakby kompletnie stracił chęć do życia. Może i właśnie tak było, ponieważ znajdywał sobie nałóg za nałogiem, by tylko móc wyjść z tego poprzedniego. I tak działo się jego błędne koło.
- No co ty. - Hoon na moment oderwał wzrok od Seungyoona, który w najlepsze wychylał się za barierkę manewrując jak gdyby między ziemią a niebem. - Nie docenienie tego miejsca byłoby dla nas grzechem.
- Najwyraźniej Mino zapomniał jak się tu znalazł. - uciął Jinwoo, dołączając do Yoona. Ten objął go ramieniem, próbując wepchnąć między jego wargi papierosa, choć wszyscy doskonale wiedzieli, że najstarszy Koreańczyk unikał tytoniu jak ognia.
- Aissh. - serdeczny śmiech Seunghoona zwrócił uwagę czwórki Koreańczyków. - Po prostu napijmy się za nasze szczęście.
Unosząc kieliszek z szampanem jego wzrok śledził uważnie każdego z nich w czasie, kiedy sam Seungyoon prychnął pod nosem dołączając do Hoona. Wkrótce potem w ślady poszedł Jinwoo, który mrucząc pod nosem ciche 'jasne' również upił sporego łyka słodkiego alkoholu. Taehyun jakby całkiem niekontrolowanie przysunął się do Mino a chłodne powietrze wywołało gęsią skórkę na jego łydkach czy rękach. Niewiele mówił, to młodzi mężczyźni wiedzieli na pewno, jednak traktowali go jak najcenniejszego młodszego brata, usiłowali trzymać w ryzach zaledwie dwudziestoletniego blondyna. Odkąd sięgali pamięcią Nam taki był, cichy i kruchy, pozostający dla nich zagadką. Zdawali sobie sprawę jednak co było tego powodem. Taehyun należał do jednej z osób, której niemal co noc śniły się koszmary.
Mino wziął niewiele alkoholu, nie chcąc jeszcze znaczniej się pogrążać. Wiedział, że niewiele tym wskóra, ponieważ promile już wcale nie działały na jego psychikę kojąco. Mógł zauważyć w jego stronę wycelowane zdezorientowane spojrzenia. W końcu mężczyzna nigdy dotąd nie odmawiał sobie przyjemności.
- Mino, dlaczego nie...
- Nie mam ochoty. - Czarnowłosy, spojrzał na resztę znajomych przez ramię, nie potrafiąc wpasować się w wesołe rozmowy. - Musicie cały czas zwracać uwagę na mnie? Może najzwyczajniej nudzi mnie monotonia w jednym miejscu, więc nie ma czego świętować..?
Seungyoon podniósł ręce w obronnym geście, z trudem powstrzymując się przed równie wybuchową reakcją. To najzwyczajniej wywołałoby niepotrzebne nieprzyjemności w gronie przyjaciół. - Wyluzuj, przecież to zwyczajne pytanie.
Seunghoon zmarszczył delikatnie brwi ; nie spodziewał się tego, ba, w ogóle nie brał pod uwagę, że to miejsce może już nie spełniać jego marzeń jak na samym początku. Nieco zmartwiony szturchnął łydką Taehyuna, który mimo, że wcale nie miał ochoty mieszać się między ich konwersację po dłuższej chwili wywrócił oczami i odezwał się, nie odrywając swoich iskrzących się tęczówek od świateł Seulu.
- Nie zapominaj, że to Exit cię wyzwoliło.
Jinwoo uchylił usta, i wraz z Hoonem zerknęli w stronę Mino. Jinwoo od początku zazdrościł Taehyunowi dobrych relacji z czarnowłosym mężczyzną.
Song zamilkł na dłuższy moment, powili podnosząc wzrok na blondyna, który wyjątkowo zdobył się na kilka słów. Może to zdanie faktycznie dało mu dużo do myślenia. Nie wiedział, w co tak naprawdę powinien wierzyć, bo i w tym miejscu w końcu przestawał się czuć, jak w swoim właściwym położeniu. Miał mieszane uczucia, nawet jeżeli od razu trafiło do niego, co właściwie miał na myśli sam Taehyun. Jasnowłosy wyjątkowo trafiał do jego podświadomości, ponieważ od początku czarnowłosy nie potrafił zareagować wobec młodszego agresywnie. Mino potrafił ze spokojem przyjąć od niego nawet najpoważniejsze słowa krytyki, być może dzięki temu, że oboje byli tak samo zamknięci w sobie.
Ciemnowłosy Koreańczyk zacisnął usta, czując jak wiatr rozwiewa pojedyncze kosmyki z jego twarzy. Powstrzymał swoje zdenerwowanie, by tylko wszystkie spojrzenia w końcu oderwały się od jego osoby.
- Postaram się nie zapomnieć.


Deszczowe popołudnie zapowiadało dla całego Exit dość nieciekawy dzień. Wszyscy rozproszyli się po własnych apartamentach, co wcale nie przeszkadzało samemu Mino. Jego własne kroki rozchodziły się echem po korytarzu, w akompaniamencie kropel deszczu obijających się o wysokie okna. Mężczyzna przytłoczony własnymi myślami mocniej wcisnął swoje dłonie w kieszenie. Potrzebował samotności, a jednocześnie nie mógł pozostawić się bez żadnej kontroli. W jego głowie trwał odwieczny mętlik, jak i walka z samym sobą. Z zewnątrz chciał zachować nieugiętą postawę, jakby tak naprawdę nadal nic go nie obchodziło. To były tylko złudne zachowania, ponieważ wszyscy dobrze znali prawdę. W czasie, kiedy Song nic nie zauważał, cały hotel huczał od plotek. Z drugiej strony zapewne nie tylko na jego temat.
Krok czarnowłosego mężczyzny zatrzymał się przy uchylonych drzwiach do jednego z lokali dla gości. Właściwie funkcjonowało to, jak zwyczajny mały bar. Zupełna odmiana od głównej sali, w której piątka przyjaciół często spędzała noce.
Pomieszczenie było praktycznie puste. Wzrok Mino padł jedynie na barmana, ubranego w swój uniform. Młody chłopak czyścił kolejne naczynia, zapewne zawdzięczając to zajęcie zwykłej nudzie. Lokal nie został oblegany przez klientów, więc Song szybko wyłapał tylko jedną postać, siedzącą przy podłużnym blacie. Mężczyzna ruszył w stronę blondwłosego Koreańczyka, którego jedynym towarzystwem były puste szklanki, jak i butelki po alkoholu. Głowa chłopaka była nieco opuszczona w dół. Zapewne wspierał tą część ciała na swojej ręce, ponieważ utrzymanie jej w równowadze mogło stać się trudnością od nadmiaru promili.
Nam Taehyun nie zareagował ; jego wzrok wywiercał dziurę w dębowym blacie na którym walały się puste butelki po soju. Wolno zaczesał swoje rozjaśnione włosy do tyłu a kilka kosmyków przysłoniło oczy najmłodszego z nich. Kątem oka spostrzegł Mino, choć to wcale nie sprawiło, że jego uwaga została rozproszona. Gestem ręki nakazał barmanowi, by dolał alkohol do szklanki. Barman zrobił to bez słowa.
- Nie uważasz, że picie samemu jest nieodpowiedzialne? - Mino chwycił pełną butelkę charakterystycznego alkoholu, zabierając ją sprzed nosa blondwłosemu. Mężczyzna sam napił się sporo już za pierwszym razem, ponieważ to nie robiło na nim większego wrażenia.
Nie pytał, czy może zająć miejsce tuż obok znanego mu chłopaka. Najzwyczajniej przysiadł się bardzo blisko, nawet jeśli nie w jego stylu było przejmowanie inicjatywy w takich sprawach. Mimo to Taehyun nadal był traktowany przez niego nieco inaczej niż cała reszta. Sam Nam był zupełnie odmiennym charakterem. Dalej niewiadomym było, dlaczego dwójka naprawdę zamkniętych ludzi choćby minimalnie się przed sobą otworzyła.
Mino sam nie zwracał uwagi, czy najmłodszy wpatrywał się w niego, czy może w jakiś mniej określony punkt. Jego wzrok był zamglony, logiczne, że wypił już naprawdę wiele. Zalewał się w trupa, niemalże identycznie, jak Song jeszcze kilka dni wcześniej.
Nie był pewien czy uśmiech pojawiający się na ustach Taehyuna był prawdziwy czy może z kolei była to sprawka alkoholu przez który twarz jasnowłosego przyozdobił grymas.
- Dziś mam wyjątkowo.. gorszy dzień. - odparł, a jego głowa bezwładnie opadła na swoje ramię. - To pewnie przez ten deszcz.
Mino zanotował w pamięci, by kiedyś zapytać o to Nam. Deszcz padał od okrągłych dwóch tygodni a burza była jedynie wyznacznikiem czegoś większego.
- A ty, Song Mino? Nie powiesz mi chyba, że masz gorszy dzień? Od zawsze lubowałeś w samotnych wieczorach.
- Moje samopoczucie raczej jest związane z ostatnimi wydarzeniami, a nie pogodą. - Song mocniej zacisnął dłoń na szklanej butelce, nie odrywając wzroku od samego Taehyuna. - Lubię swoje własne towarzystwo, jednak.. brakuje mi w tym wszystkim czegoś bardziej znaczącego.
Jego słowa były prawdą. Cały czas szukał i szukał, czegokolwiek, co dałoby mu ukojenie. Nie widział sensu w żadnych swoich działaniach, więc pewnie właśnie dlatego zatrzymał się w jednym miejscu, a nawet cały czas cofał się do tyłu.
Taehyun prychnął a delikatna nuta odrazy osiadła gdzieś na końcu jego języka. - Myślę, że kobiety, z którymi uprawiałeś seks nie byłyby zachwycone słysząc, że są dla ciebie mniej znaczące.
To nie tak, że on oceniał Mino. Zwyczajnie znał jego tryb życia i nie przebierał w słowach, zawsze otwarcie mówił mu wszystko co w jakikolwiek sposób mogłoby pomóc czy podbudować czarnowłosego mężczyznę. - Co na to wszystko Jinwoo?
- Nie obchodzą mnie te wszystkie kobiety. Było ich tak wiele, że nie pamiętam żadnego imienia, ani twarzy. Nie obchodzą mnie już w żadnym stopniu.. - Mino przerwał, by wziąć kolejny łyk alkoholu, który pchał go, do wylewania z siebie kolejnych znaczących myśli. Wiedział, że i tak Taehyun nic z tymi informacjami nie zrobi. Każdy miał swoje własne problemy. - Po prostu skończyłem z tym, co miało trwać w nieskończoność. Skoro nie ma sprawy, to co Jinwoo miałby myśleć na ten temat?
- No nie wiem może właśnie dlatego, że to, iż ty uznałeś sprawę za skończoną nie znaczy, że sam Jinwoo również tak uważa?
Taehyun odstawił szklankę z niedopitym soju, czuł złość, bo miał wrażenie, że bełkocze i nie potrafi racjonalnie myśleć przez szumiący w żyłach alkohol. Podniósł z trudem głowę, nim z powrotem wylądowała na ramieniu tyle, że należącym do starszego mężczyzny. Przymknął na dłuższy moment powieki, a jego umysł zaczynał wyłączać się tak jak deszcz zaczynał ustawać.
- Dlaczego ktoś miałby wtrącać się w moje sprawy? - Mino zadał dość głupie pytanie. Czuł od długiego czasu, że Jinwoo dość silnie zadużył się w jego paskudnej osobie, a ostatnie zajście tylko potwierdziło jego przekonania. To dla samego Song było bardzo dziwne uczucie. Nie wiedział kompletnie, jak to przyswoić. W końcu nie wyobrażał sobie siebie z mężczyzną, a mimo to musiał się przyznać do czegoś przed samym sobą. Poczuł coś mocnego, gdy tylko młodszy pocałował jego wargi tamtego wieczoru. Podniecenie, jakie go ogarnęło nie mogło być przypadkowe. Zrozumiał, że obie płcie potrafią zadziałać na niego równie mocno. A może właśnie nie obie?
Mino poczuł, jak jasne kosmyki włosów drażniły lekko jego twarz, gdy tylko najmłodszy osunął się niekontrolowanie z jego ramienia. Czarnowłosy wiedział, że Taehyun zapewne już nie bardzo ma kontakt ze światem, dlatego pozostawił tą krótką chwilę, by trochę poukładać sobie w głowie.
Dopiero, kiedy za wielkim oknem ściemniło się znacznie a barman gdzieś pomiędzy ulotnił się, w pomieszczeniu dało się słyszeć niespokojny oddech śpiącego Taehyuna. Chybocząc między snem a rzeczywistością, dał się porwać temu samemu schematowi, natomiast Mino zbyt wiele czasu na przeanalizowanie słów blondyna.
W tym samym czasie z apartamentu numer dwadzieścia cztery dało się słyszeć spazmatyczny szloch w akompaniamencie cichego wołania o pomoc.
A neon Exit z upływającą godziną powoli przygasał.


Czasem pojawia się taki moment, że zmiany następują w bardzo szybkim czasie. Mino doznał czegoś takiego w diametralnych skutkach. Czuł wewnętrzny spokój, by z czasem jedynie analizować istotne rzeczy. To wszystko najzwyczajniej mocno uderzyło go w twarz. W jego głowie nadal rozbrzmiewała rozmowa z Nam Taehyunem. Potrzebował czegoś takiego, ponieważ ten jeden wieczór pozwolił mu odżyć na nowo. Mógł psychicznie nastawić się na coś nowego, a jak wyszło mu to w praktyce? Uzależnienie wcale nie było takim łatwym balastem do zrzucenia, więc kolejne dni bywały dla niego męczące. Ciągle wahał się między wolnością, a oddaniem się temu wszystkiemu. Alkohol i papierosy już nie zapełniły mu pustki w pragnieniu tak jak dotychczas.

Mino poległ już następnego dnia, będąc ułożonym wygodnie na swoim łóżku. W dłoni już trzymał butelkę z jednym z najbardziej oprocentowanych alkoholi, a między wargi miał wciśnięty wypalający się papieros. W sypialni mężczyzny znajdowały się trzy kobiety, których szczególnie nawet nie musiał zapraszać. Same do niego przyszły, a Song przekonywał siebie, że to właśnie podniesie go na duchu. Seks kolejny raz miał odegrać jakąś szczególną rolę w poprawie jego nastroju.
Czuł na sobie delikatne dłonie Koreanek, jedna nawet już zahaczyła palcami o jego pasek spodni. Zaś z drugiej strony jasnowłosa, ubrana tylko w skąpą bieliznę, ulokowała się u jego boku, zarzucając czarnowłosemu swoje chude udo na biodra. Song z aroganckim uśmiechem wyrzucił niedopałek papierosa, by napić się dość sporej ilości alkoholu. Łyk za łykiem, promile wypełniające jego żyły.
Właśnie wtedy na pełnych wargach mężczyzny pozostała odrobina tego jednego danego trunku. Jedna z jego towarzyszek od razu zareagowała, nachylając się całkowicie nad ciałem Koreańczyka. Wprawiony język kobiety przesunął po ustach ciemnowłosego, zlizując z nich kilka kropel. Na koniec przypieczętowała to pocałunkiem, co w zupełności sparaliżowało ciało Mino.
Jeden impuls, przez który mężczyzna zacisnął dłonie w pięści. Muśnięcie jego warg, sprawiło, że ten przywoływał w myślach postać samego Jinwoo. Tak, właśnie jego. W głowie miał ich pocałunek; jedno szczególne uczucie. Ten wspólny kontakt fizyczny naprawdę wyrył mu się w pamięci, a samo wyobrażenie sobie starszego, sprawiało, że mężczyzna wariował. Nie wiedział, czy denerwuje go fakt, że podniecił się tym Koreańczykiem, czy fakt, że to nie on sam wywołał to podniecenie.
Czarnowłosy szybko zerwał się z łóżka, jednocześnie zrzucając z siebie uwodzące go kobiety. Zacisnął dłonie w pięści, warcząc przez zaciśnięte zęby. - Wypierdalać.
Czuł na sobie zdezorientowane spojrzenia trójki kobiet. W złości rzucił niemalże pustą butelką alkoholu w ścianę. Jedna z Koreanek od razu poderwała się z miejsca, kiedy czarnowłosy wyrzucał jasnowłosą z swojego apartamentu, szarpiąc za jej długie włosy. - Zejść mi z oczu, pieprzone dziwki.
Song pchnął ostatnią dziewczynę w progu wyjścia, powstrzymując się przed gorszymi czynami. Ciśnienie niemal podskoczyło mu do granic możliwości, a z drugiej strony w jego głowie nadal pojawiał się obraz znanego mu Jinwoo. - Aishh, kurwa..ile można powtarzać?!
Mężczyzna wypowiedział ostatnie zdanie, nawet nie zdając sobie sprawy, że młody chłopak był świadkiem tej całej sytuacji. Dopiero gdy Mino podniósł wzrok, napotkał spojrzenie Kim, które było głęboko utkwione w jego postaci. Ciemnowłosy nie wiedział, jak długo to zajęło, gdy tak byli wpatrzeni w swoje oczy. Jinwoo był zbyt zszokowany, by jakkolwiek zareagować, czy chociażby nawet cokolwiek odpowiedzieć. Stał, a pragnienie zbliżenia się do niego stawało się dla bruneta pewną pokusą, miał wrażenie, że tylko się przewidział a przed nim stał dobrze mu znany Mino. Oczy go nie zwiodły, on naprawdę wyrzucił te kobiety ze swojego jeszcze nie tak dawno zdemolowanego apartamentu. Jinwoo zdał sobie sprawę, że cholernie stęsknił się za samą jego obecnością, możliwością przypatrywaniu się mu i analizowaniu nastroju w zależności od dnia.
Mino wiedział już, że widok tego Koreańczyka był dla niego wszystkim, czego potrzebował w tym jednym momencie. Złość odsunęła się gdzieś na boczny tor, a on odczuwał jedynie pozytywne emocje. Szczerze cieszył się, że Jinwoo stojący przed nim, był tym prawdziwym. W końcu to o nim myślał przez cały ten czas. Chciał poczuć to wyjątkowe uczucie po raz kolejny, nadal będąc ciekawym, jak rozwinie się ta cała sytuacja. Brakowało mu obecności Kim, który sprawiał, że on dosłownie wariował. Nie mógł wypierać już dłużej tych myśli; nie od chwili, w której wyobraził sobie starszego przed sobą.
- Jinwoo. - Song oparł się plecami o framugę drzwi, przywołując na swoje usta lekko arogancki uśmiech. Mógł być zadowolony z siebie, że to właśnie ten Koreańczyk widział tą całą scenę. W końcu czarnowłosy po raz pierwszy odmówił sobie stosunku. - Będziesz moją przyjemnością na ten wieczór?

Starszy przyglądał się, jak Mino odchyla się na krześle, by spojrzeć w nocne niebo. Gwiazdy zasłaniał dym, który on sam wypuszczał spomiędzy swoich spragnionych warg. Jinwoo zatopił się wraz z nim w tworzeniu kolejnych obłoków spalanego tytoniu. Song sam wcisnął papierosa między wargi bruneta, gdy delikatny uśmiech nawet nie schodził z jego twarzy. Mógł się rozluźnić, a spędzenie nocy na hotelowym balkonie okazało się najlepszym rozwiązaniem.
Mężczyzna był naprawdę rozbawiony takim wydaniem Kim, ponieważ chwila, w której po raz pierwszy się zaciągał była naprawdę komiczna. Mino zauważył, jak Koreańczyk nieudolnie chce zdusić kaszel, czego ciemnowłosy naprawdę się nie spodziewał. Dopiero po jakimś czasie Song ułożył dłoń na plecach jego towarzysza, by łagodząco je poklepać, jak gdyby to miało pomóc mu w wykrztuszeniu całego dymu.
Kim nie był pewien co skłoniło go do sięgnięcia po używkę, której przez całe swoje życie unikał jak ognia, lecz subtelna pokusa spróbowania czegoś nowego tliła się w jego umyśle. Przez to teraz wykrzywiając usta w lekkim grymasie, zaciągał się raz po raz odpychając negatywne tego skutki. Nie nadawał się na takie rzeczy. Pomimo tego chciał w tak głupi sposób zaimponować Mino.
Przeniósł na niego wzrok w momencie, kiedy dłoń czarnowłosego zetknęła się z jego plecami, dotykając je, natomiast oczy świdrowały Jinwoo na wylot przez co mimowolnie poczuł się niezręcznie. Nie potrafił wydusić z siebie słowa, choć siedzenie obok niego nie wydawało się być aż tak krępujące jak przypuszczał.
- Nie sądzisz, że życie tu kompletnie odbiegło od tego, czego oczekiwaliśmy? - Mino odezwał się w końcu po tak długiej chwili, nie potrafiąc oderwać wzroku od starszego Koreańczyka. Nawet świecące jasno gwiazdy gdzieś tam w górze nie odwracały jego uwagi. - Dostałem coś czego wcale się nie spodziewałem.
Niedopałek papierosa został odrzucony przez czarnowłosego, gdzieś poza granice jego balkonu. Być może żażący się popiół rozleciał się gdzieś po drodze, a może nawet miał okazję dotrzeć do twardej powierzchni ziemi. Mężczyzna myślał o  małych sprawach, choć jego uwagi wcale one nie powinny zabierać. Mimo, że posiadał tak wybuchowy charakter, teraz czuł wewnętrzny spokój.
Na ustach Jinwoo pojawił się nikły uśmiech. - Podążaliśmy za wolnością, każdy z nas szukał wyzwolenia a hotel Exit, miał to nam dać. Oddaliśmy mu cząstkę siebie i oczekiwaliśmy w zamian szczęśliwego życia, bez problemów na czele. - westchnął, podnosząc wzrok ku zaciemnionemu niebu. - I być może z czasem odbiegło, choć osobiście jestem zdania, że sami gdzieś pomiędzy odbiegliśmy od oczekiwań. Byliśmy chciwi i uważaliśmy, że możemy mieć więcej. To przez przeszłość.
Nie pytał co było tym, co Mino otrzymał, najzwyczajniej obawiał się odpowiedzi. A może za bardzo jego myśli skupiły się na dołujących rzeczach, których brudy wyszły na wierzch?
Już nie oczekuję, że dostanę czegoś więcej. Czarnowłosy mężczyzna nie wiedział, gdzie dokładnie podziać swój wzrok. Niebo nie było wyznacznikiem jego zmiany, a raczej sam Koreańczyk, który tym razem znalazł się tuż przed nim. Nie wiedział, czy dalej da sobie radę z całym uzależnieniem, jednak w duchu skierował swoje myśli właśnie w stronę Jinwoo. Nie pojmował, czy może znaczył dla niego naprawdę wiele. Być może role mogły się odwrócić lub dorównać same sobie. Mino niczego nie mógł być do końca pewnym.

2 komentarze:

  1. Co jak co, ale Mino najbardziej pasuje na porywczego faceta w opowiadaniach. Czytając rozdział co chwilę wzdychałam, co oczywiście wiązało się z jego uzależnieniem oraz zachowaniem, które starałam się zrozumieć. Ja to mam tak, że za bardzo przeżywam sytuację w danym opowiadaniu, a co za tym idzie - denerwuje się wraz z bohaterami, kręcę głową, kiedy zrobią coś głupiego, a czasem mam ochotę uderzyć nią w ścianę ^~^ Miałam ochotę zrobić wszystko na raz, kiedy Mino nakrzyczał na Jinwoo.
    Eh, tak to jest zakochać się w nieodpowiednim facecie - ciągle myśli się, jak tu by mu pomóc, a jednocześnie, w nagrodę, otrzymuje się jedynie niemiłe słowa. Naprawdę nie spodziewałam się, że Mino tak napali się na Jinwoo po jednym pocałunku!~ Ale było gorzej, kiedy chłopak mu odmówił. Gdyby się zgodził to chyba kompletnie zwątpiłabym w ludzkość ^~^
    Przyznam się, że jestem fanką namsong, więc jak tylko przeczytałam wzmiankę o Taehyunie to aż podskoczyłam! O, przypomniało mi się, że wkurzyłam się na sprośne słówka, które Seunghoon szeptał mu wcześniej na ucho, ale liczę na to, że wytłumaczycie to w następnej części. Wracając do Taehyuna... pasuje do niego taka cicha osobowość, no i to, że Mino ma z nim tak dobry kontakt. No i cieszyłam się również ze sceny w barze, wiadomo XD
    Zakończenie rozdziału przyjemne, bez żadnych wybuchów. Dobrze, że Mino wywalił te baby, może w końcu coś się zmieni ^~^ Ogólnie to interesująca sprawa z tym hotelem, no i to, dlaczego właściwie tam są. Czekam na następny rozdział, który nieco rozjaśniłby parę spraw!~
    Pozdrawiam <3

    [czekałam czekałam i się doczekałam]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho, dotarłam w końcu! Słuchałam sobie Baby i baby, tak mi się przypomniało, że miałam przeczytać ^^
    Wow, tak napomknęłaś, że rozdziały nie będą długie, ale ja dalej podziwiam, jak obszernie potraficie pisać!
    Generalnie to.. hm.. Mino jako uzależniony od seksu, zamknięty w sobie, agresywny mężczyzna. No tak go sobie jeszcze nie wyobrażałam! Zazwyczaj widziałam w nim takiego misiaka, który ma niezłe raperskie zdolności haha Ale tutaj, no coś nowego. Podoba mi się ten początek przemiany bohatera. Zazwyczaj takie rzeczy ciągną się w nieskończoność, bo najpierw pokazując jak to się zaczęło, jaki był i tak w kółko, i w kółko, aż w końcu pojawia się jakaś wspaniała kobitka (tudzież wspaniały mężczyzna) i zawraca bohatera ze złej drogi. Podoba mi się, że jest takie właśnie wprowadzenie, te sceny, te myśli o kobietach, które ma w głowie Mino dużo o nim mówią. Jeszcze bardziej podoba mi się, że bez zbędnego "pitu pitu" zabieracie się za profil psychologiczny main leada. Czasem lubię "pitu pitu", ale tutaj jestem jak najbardziej na tak, że obeszłyście się bez tego. W końcu jest tyle ciekawych rzeczy, które teraz możecie stworzyć z umysłu takiego osobnika!
    Mam ogromną nadzieję, że oczywiście Jinwoo uda się pozytywnie wpłynąć na Mino. (Choć z drugiej strony nie zdziwiłabym się, jakby później pojawił się jakiś ciekawy zwrot akcji). Bardzo ciekawe, tak oczywiste, a jednak wciąż zaskakujące... Mino sypiał z tyloma kobietami... a tu jednak cała ta niechęć do związków i niezobowiązujący seks... jednak brakowało mu jakiegoś przystojniaka u boku.
    Jinwoo też jest bardzo intrygującą postacią. Tak myślę, że on sam może mieć ciekawy profil psychologiczny.
    Och, jak dobrze wrócić na blogspot. Brakowało mi tego - usiąść z laptopem, dobrą herbatą i poczytać dzieła innych.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Martis

    OdpowiedzUsuń