poniedziałek, 7 listopada 2016

Let's not fall in love 13/20[m]

-13-


Dzień zakończenia roku
Tego dnia Amber było zbyt duszno. Czuła, że odkąd pierwszy raz ujrzała ową długowłosą dziewczynę stawało się z nią coraz gorzej. Wyobrażenia i wszelkie fantazje mamiły jej umysł tworząc z mózgu papkę, obraz podsuwający jej scenę, gdzie łapie za jej włosy odchylając gwałtownie głowę do tyłu, by móc musnąć jej nieskazitelną skórę powodowało, że Liu automatycznie robiło się goręcej.
I myślała, że tego dnia niespodzianki już na dobre się skończyły, kiedy wchodząc do toalety przystanęła jak wryta, wpatrując się w stojącą tam dziewczynę jak w obrazek. To ona? To ona.. jak zawsze olśniewająca. Myślała, pragnąc zagadać do Koreanki jak najprędzej. Zbliżyła się tam, jednak jasnowłosa zaczesała kosmyki do tyłu wytwarzając tym więcej duchoty na ciele Amber jak i przez moment zupełnie jej nie dostrzegając. Dopiero ciche chrząknięcie ze strony Liu spowodowało, że ta niemal podskoczyła wydając z siebie cichy, przestraszony pisk.
- Oh my gosh! Co tu do cholery robisz?! I dlaczego zachodzisz mnie po cichaczu?!
Amber otworzyła usta słysząc, że dziewczyna może wcale nie jest rodowitą Koreanką, w końcu jakimś sposobem z jej ust wyłonił się język angielski. Dobrze, że sama dość sprawnie nim operowała.
- Słucham..? Mówisz po koreańsku?
Blondynka odrzuciła do tyłu włosy, przybierając obronną postawę a jej usta wykrzywiły się grymasie. - Lepiej powiedz co robisz w damskiej toalecie, masz klapki na oczach czy jak? - zwróciła się już w koreańskim, wywracając znacznie oczami.
Zaraz, że jak..?
- Huh? Nie, zaszło jakieś nieporozumienie..
- Robisz ze mnie idiotkę? Co robi facet z toną makijażu w damskiej toalecie? Jesteś zboczeńcem?! - wskazała na nią palcem, jakby w przestrodze, by ta się nie zbliżała. Amber zaniemówiła.
- Jestem dziewczyną. - odparła po dłuższym czasie, kiedy długowłosa mierzyła ją krytycznym spojrzeniem. Azjatka nie rozumiała dlaczego ta nastawiła się na nią aż tak negatywnie, mimo to nie narzekała, a wręcz obiecała sobie, że się nie podda. - Mogę ci to nawet udowodnić..
- Y-yah! - pisnęła z chwilą, kiedy Amber miała w zamiarze unieść swoją koszulkę do góry, odwracając przy tym zażenowana wzrok. - Do reszty ci odbiło.. - zająknęła się, pośpiesznie wybiegając z toalety.
Liu powstrzymała się przed mimowolnym wykrzywieniem ust w promienny uśmiech, w minimalnym stopniu usatysfakcjonowana, że przyuważyła drobny rumieniec na twarzy dziewczyny, który swoją drogą rozświetlił jej bladą skórę.

◊◊

Obecnie, Seul
- GaYoon, ile razy mam powtarzać, że to bardzo ważna delegacja. - Yoon wymruczał cicho, przytrzymując ramieniem telefon przy swoim policzku, ponieważ obie ręce miał zajęte walizkami, przygotowanymi przez młodszego chłopaka. Po co mu do cholery tyle rzeczy?
- Ale, Suga... - Kobieta kolejny raz zwróciła się swoim zbyt przekombinowanym i proszącym tonem. Nie, żeby na mężczyznę to kiedykolwiek działało. - Proszę, zostań w domu. Ciągle jesteś zajęty, nawet w wakacje!
- Naprawdę nie mogę tego odwołać. - Czarnowłosy odpowiedział ściszonym głosem. Ułożył walizki tuż obok swojego sportowego samochodu, zerkając na Taehyung'a, usadowionego już dawno na przednim siedzeniu. - Po za tym sama masz przez cały tydzień wiele pracy. Nawet nie zauważysz, że mnie tam nie ma.
- Dla ciebie mogłabym specjalnie wziąć wolne! - Niepodobne do tej kobiety. W końcu od zawsze była pracoholiczką. Min pokręcił głową, otwierając bagażnik. Zaraz po tym w słuchawce po drugiej stronie rozległo się ciężkie westchnienie Koreańczyka.
- Obiecuję, że jak tylko wrócę, w końcu będziemy mieć czas tylko dla siebie. - Kolejne kłamstwo, Yoon. Świetnie, ale kiedy w końcu to się skończy? Ciemnowłosy mężczyzna cały czas miał wbity wzrok w nastolatka, który był zawzięcie zajęty robieniem czegoś na telefonie. Czy wiedział, w co wkopuje się Yoon w tej chwili tylko dla niego? - W porządku?
- Naprawdę? - Kobieta pisnęła, zauważalnie szczęśliwsza, a Min mógł domyślać się, że kolejny raz na jej twarzy pojawił się uśmiech. - To jest ewentualność, że wytrzymam ten czas bez ciebie.
- To świetnie, Ga.. - YoonGi zaśmiał się, drapiąc wolną dłonią po głowie. - Dlatego zadzwonię jeszcze później, bo muszę już jechać. 
- Dobrze, kochanie. - Jasnowłosa Koreanka przesłała starszemu przeciągłego całusa przez słuchawkę telefonu. - Kocham cię.
Min zaniemówił na chwilę. Naprawdę nie chciał na to odpowiadać. Czuł pewną niechęć w sobie, kiedy miał kolejne kłamstwa rzucać w stronę tej Kobiety. Może i miał wyjebane na wszystko, lecz komplikowanie sprawy znacznie bardziej, nie brzmiało dla niego zachęcająco. - Ja ciebie też.
Niedługo po tym rozbrzmiał sygnał zakończonego połączenia, kiedy czarnowłosy spakował wszystkie torby do bagażnika. Zwinnym ruchem Yoon pokonał przednie drzwi, znajdując się od razu na swoim miejscu kierowcy. Nachylił się w stronę Taehyung'a, patrząc mu prosto w oczy. - Co tam robisz?
Drgnąłem, przenosząc wzrok na czarnowłosego Koreańczyka nim zablokowałem komórkę, nie zdążając przy tym wysłać sms'a na temat mojej nieobecności do Hoseok'a. Uśmiechnąłem się, upychając przedmiot do przedniej kieszeni spodenek. - Tak właściwie pisałem do mamy.
- Taehyung, wiesz, że za kłamstwa jest wymierzana kara? - Mężczyzna złapał za podbródek nastolatka, obracając jego głowę w swoją stronę. Przyciągnął go wystarczająco blisko, by ich twarze znalazły się jedynie kilka centymetrów od siebie. - Módl się, żebym cię na nim nie przyłapał.
Powietrze zostało ze świstem wypuszczone z moich ust, niemal się zapowietrzyłem. - Dobra, wygrałeś, więc miałem zamiar odezwać się do Hoseok'a. Oni muszą wiedzieć, że mnie nie będzie! Przecież.. to byłoby nie fair, gdybym nie dawał znaku życia. - dla potwierdzenia swoich słów jak i większego przekonania go, uśmiechnąłem się uroczo.
Czarnowłosy przesunął palcami po linii szczęki młodszego, uśmiechając się pod nosem usatysfakcjonowany. - Masz mi mówić o wszystkim, zwłaszcza jeśli to dotyczy ciebie. Chcę, żeby w naszej relacji obowiązywała szczerość przede wszystkim.
Uchyliłem lekko wargi pozwalając, by ten wędrował palcami po mojej wrażliwej skórze. Relacji? Oczywiście, nie było momentu, by szczerze wyjaśnić sobie wszelkie nieporozumienia czy też jasno określić w jakiego typu relacji żyjemy. W końcu.. bądź co bądź połączył nas seks, to z tym mężczyzną utraciłem niewinność jak od dłuższego czasu poczułem coś więcej do tego mężczyzny. Obawiałem się tylko, że to wszystko co mówił okazałoby się dla mnie tylko zgubne a tak naprawdę ciągle utrzymywał kontakt z moją matką. Z jednej strony nie miałem prawa go o to obwiniać, zważywszy, że jego winą było tylko i wyłącznie to, że wplątał mnie między nich. Nieco zamyślony wyjąłem komórkę i szybko dokończyłem wiadomość do Hoseok'a. "Przekaż reszcie, że nie będzie mnie W Seulu, żeby się nie martwili. Szczególnie Amber i Jin'owi, bo jest zbyt delikatny, sam wiesz. Upojnego wypoczynku z Mr Jimin'em." Po tym wyłączyłem komórkę i na dobre znalazła się ona w schowku.
YoonGi nachylił się znacznie bliżej, widząc głębokie zamyślenie młodszego chłopaka. Z swoim charakterystycznie aroganckim uśmiechem złączył swoje usta z jego, by musnąć je na tyle mocno, by nastolatek wrócił na ziemię. Jednocześnie czerpał z tego satysfakcję, ponieważ malinowe usta drugiego Koreańczyka kusiły go praktycznie zawsze, a każdy dotyk działał na tego mężczyznę, jak nic innego. Dlatego pozwolił sobie na zaczepne i dłuższe cmoknięcie ust jasnowłosego.
- Yah.. - mruknąłem, nieświadomie oblizując wargi po starszym Koreańczyku. - Kiedy oduczysz się ciągłego całowania mnie? Robisz to za często!
- Będę robił, co mi się tylko podoba. - Mężczyzna westchnął, przekręcając kluczyk w stacyjce. Już kilka minut później, usadawiał się wygodniej na fotelu, wyjeżdżając na jezdnię. Yoon ze spokojem prowadził swój samochód, a jego lekko chamski uśmiech nie schodził mu z ust. Czuł się w tym momencie naprawdę dobrze i spokojnie. Prowadzenie go odprężało. - Nie powstrzymasz mnie przed tym. Należysz jedynie do mnie.
- Yah, Min Yoon Gi. - skrzyżowałem ręce na torsie, podnosząc nieco ton swojego głosu. Czasami jego upartość sięgała zenitu, z kolei innymi dniami utwierdzał mnie w przekonaniu, że do kogoś należę. Nie byłem pewien czy chciałem takiego życia, gdzie staję się od kogoś uzależniony, a może problem tkwił w tym, że musiałem szybciej dorosnąć? Odwróciłem wzrok, przygryzając mocno wargi.
- Kochanie, funkcjonujemy na moich zasadach. - W mgnieniu oka Yoon zdążył wyjechać z Seulu, a dookoła rozległy się spokojniejsze widoki, niż wielki gwar miasta. Min jednak zwracał uwagę tylko na młodszego Koreańczyka, przy którym mógł odsapnąć od udawanego życia i związku. - Tak właściwie, jakim wytłumaczeniem udało ci się wyrwać na tydzień z domu?
Odetchnąłem. - Cóż.. powiedziałem jej, że ten tydzień spędzę na lataniu z Hoseok'iem i Amber po mieście jak i oczywiście nocowaniu u hm, Hoseok'a? - przechyliłem głowę w bok, spoglądając na starszego.
Yoon kiwnął głową i nawet nie zauważył, kiedy na mniej ruchliwych ulicach przyśpieszył swój samochód, a Taehyung przymknął swoje powieki. Chłopak spał. Spał z głową opartą na brzegu fotela i policzkiem przyciśniętym do twardej powierzchni szyby. Mężczyzna co jakiś czas zerkał na nastolatka, sam nie wiedząc, że tak drobne rzeczy sprawiają, że czuł się dobrze. W końcu osiągnął to czego chciał; miał tego licealistę jedynie dla siebie, na każdą zachciankę i nie tylko. Min sądził, że mógłby w końcu żyć tak nieustannie, jednak w tej chwili musiał skupić się na wszystkim do okoła. Nawet nie wiedział, że podróż minęła mu tak szybko, a oboje znaleźli się nad nie kończącym się horyzontem morza. Wystarczyło teraz jedynie, by starszy zaparkował swoje auto przed nowoczesnym domkiem, znajdującym się na samej prywatnej plaży. O tyle dobry był fakt, że niedaleko ich miejsca zatrzymania rozciągało się, nocą tętniące życiem miasto. Ciemnowłosy wyciągnął kluczyki ze stacyjki, posyłając długie spojrzenie młodemu Kim.
W momencie, kiedy odczułem, że samochód staje, niespokojnie drgnąłem. Zdrętwiałem przez dłuższe siedzenie w jednej pozycji i pilnie potrzebowałem zorientować się, gdzie właściwie jesteśmy. Rozejrzałem się widząc przed sobą rozciągający się piasek wraz z morzem, które mieniło się niemal diamentami przez odbicie zachodzącego słońca. Dalej widać było latarnie, jak gdyby wskazujące miejsce do najbliższego miasta. Otworzyłem usta dostrzegając niedaleko dość duży domek, zupełnie nie pasujący, zbyt nowoczesny, jednak gdzieniegdzie można było zauważyć niektóre drewniane elementy. Czy ten facet oszalał? Czy on nie miał na co pieniędzy wydawać?
Przetarłem piąstkami oczy, by następnie móc odnaleźć wzrokiem stojącego przy drzwiach Yoon'a, uważnie na mnie patrzącego.
Mężczyzna ułożył walizki obok samochodu, łapiąc za klamkę drzwi od strony chłopaka. Szybko je otworzył, obdarzając charakterystycznym spojrzeniem twarz chłopaka. - W samą porę się obudziłeś. Wysiadasz?
Czarnowłosy wyciągnął dłoń w stronę Taehyung'a, czując jak ciepłe promienie letniego słońca ogrzewają jego skórę. Widział, jak nastolatek wcześniej przyglądał się dość sporemu budynkowi, należącego w tym tygodniu już tylko do nich. Nie miał pojęcia tylko, co Kim o tym wszystkim myślał.
Niewiele się zastanawiając chwyciłem jego dłoń, wysiadając z pojazdu. - Gdzie jesteśmy hyung? 
Zacisnąłem delikatnie palce na rączce od swojej walizki, nieco się stresując. Nie wiedziałem czemu, może dlatego, że pierwszy raz mieliśmy okazję bez większych przeszkód 'zamieszkać' razem na pewien okres czasu. To brzmiało naprawdę niedorzecznie, w dodatku za bardzo w kontekście małżeńskim. Czy byłem gotów na tyle dni, mimo rosnącego uczucia jak i zaufania do tego mężczyzny?
- Busan. Znajdujemy się w tej bardziej atrakcyjniejszej części Busan, gdzie morze jest prawdziwym rarytasem.
- Jesteś pewien że to.. nie za dużo? Wiesz.. to wspólne mieszkanie i.. miejsce?
Starszy chwycił podbródek chłopaka w swoje palce, mocno je zaciskając na jego miękkiej skórze. - Taehyung, ja nigdy się nie mylę.
Czarnowłosy oblizał wargi, patrząc zdecydowanym spojrzeniem w oczy młodego Koreańczyka. Wiedział, że jak ten licealista tylko wejdzie do tego domu, zainteresuje się tym wyjazdem znacznie bardziej. Nie miał na celu imponować mu pieniędzmi, a raczej wspólnym czasem, który mieli razem spędzić, jak i samym sobą. - To będzie najlepszy tydzień w twoim życiu.
Mimowolnie moje policzki oblał delikatny rumieniec, kiedy nasze spojrzenia krzyżujące się na dłuższy moment wywołały ciarki na moim ciele. Byłem podekscytowany, chętny spędzenia z nim czasu, ignorując podświadomie wątpliwości i wszelkie 'ale'. Przygryzłem wargi, żeby potem dołączyć za Koreańczykiem i wraz z walizkami, ruszyliśmy w stronę domku. Oczywiście on uparcie chciał taszczyć obie, ale ja zamiast tego splotłem swoje palce z jego co z kolei sprawiło, że odpuścił, z usatysfakcjonowanym uśmiechem na twarzy. To, że mieliśmy złączone dłonie wywołało pewien czynnik szczęścia, spowodowało, że automatycznie ścisnąłem jego dłoń jakby nie wierząc w to.
Dźwięk otwieranych drzwi rozchodzący się w pustym pomieszczeniu, jak i następnie układanie walizek na jasnej posadzce, zwiastowało pojawienie się dwójki Koreańczyków w domku letniskowym. Yoon nie odrywał wzroku od młodego chłopaka, czując w sobie pewną satysfakcję tą zaistniałą sytuacją.
- Parter obejmuje jedynie kilka mniej znaczących pomieszczeń, lecz w szczególności wielki salon i kuchnia. Z tyłu jest od razu wyjście na plażę i dostęp do morza. - Min miał jedynie przebłysk swojego aroganckiego uśmiechu na twarzy. Przerwał na chwilę, by po chwili dalej kontynuować. - Na piętrze znajduje się łazienka, no i oczywiście nasza sypialnia.
- Nasza sypialnia? - przystanąłem, krzyżując ręce na torsie. Uważałem, że trochę droczenia się czy bunt jeszcze nikomu nie zaszkodził. - A ja sądziłem, że będziemy mieli osobne sypialnie.
Poczłapałem do góry po niemal szklanych schodach obsadzonych ciemnym dywanem. Ciekawość wyglądu 'naszej' sypialni domagała się o oglądnięcie jej w szybkim tempie.
Mężczyzna od razu znalazł się za plecami chłopaka. Przy szklanych rozsuwanych drzwiach do wspólnego pokoju młodszy odsunął się lekko w tył, co spowodowało, że wpadł plecami na tors czarnowłosego. Yoon ułożył dłonie na biodrach nastolatka, wprowadzając go do środka. Zaraz po krótkim dotyku, przerwał to, okrążając łóżko. Posłał Taehyung'owi znaczące spojrzenie, lustrując jego sylwetkę z góry na dół. Zwracał się jak zawsze w jego stronę stanowczym tonem głosu, utrzymując swoją zdecydowaną postawę starszego i dominującego. - Bądź gotowy za godzinę. Widzimy się na plaży.
Otworzyłem usta, milknąc na dłuższy moment. Przełknąłem ślinę zdając sobie sprawę, że tydzień z Yoon'em zapowiada się naprawdę ciężko.
Nim zdołałem się odezwać, ten wyminął mnie i wyszedł z sypialni pozostawiając mnie sam na sam z własnymi pogmatwanymi myślami.

◊◊

Wieczór zdążył już na dobre omamić mój niespokojny umysł, kiedy przebrany w luźne kąpielówki znalazłem się na plaży, gdzie piasek przyjemnie łaskotał moje stopy a te, zanurzały się w nim. Mierzwiąc włosy rozglądałem się niemal nerwowo nie wiedzieć czemu stresując się milion razy bardziej niż parę godzin temu, kiedy dojechaliśmy na miejsce. Oczywiście, że było tu pięknie - morze Japońskie zachwycało a sam domek był spełnieniem marzeń niejednej osoby. Miałem nadzieję, że gdzieś w pobliżu znajduje się jakieś miasteczko, do którego mógłbym bez przeszkód pójść, chociażby piechotą wzdłuż plaży. Lubiłem takie rzeczy a sam Busan był dla mnie jak wytwór najśmielszej wyobraźni.
Stąpając po piasku, coraz to bardziej się uspakajałem nabierając morskiego, świeżego powietrza. Delikatny wiatr owiewał moją skórę pozostawiając na niej charakterystyczną gęsią skórkę, naprawdę, w tamtej chwili widząc przed sobą Min zanurzonego po pas w wodzie uznałem, że jestem szczęśliwy, że przez moment mogę poczuć się naprawdę dobrze u boku potencjalnego nauczyciela. Może i był sporo starszy, miał pstro w głowie i umysł zapchany zwyczajną głupotą jak i penis niewyżyciem, jednak coś pchało mnie ku niemu. Uczucie. Nie odkryte z dnia na dzień, lecz z czasem, kiedy mimo innych nieprzyjemnych aspektów mogłem bardziej się do niego przekonać, przyznać się samemu przed sobą, że kocham Yoon'a. Ale pomimo tego przekonania nie zdobyłem się na to, żeby mu to wyznać, obawiałem się jak i byłem świadom, że nadal jest z moją matką. No właśnie. To ta ewentualność zmuszała mnie do tego by przy tym facecie zachować zdrowy rozsądek i mieć się na baczności.
Powoli wypuściłem powietrze, by następnie móc dołączyć do czarnowłosego mężczyzny, a zaraz po tym znaleźć się u jego boku. Min jednak zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie za łokieć tak, by nasze nagie torsy zetknęły się ze sobą. Ignorowałem drżenie ciała przy kontakcie z zimną wodą, wolałem raczej nie myśleć o tym a stopniowo się przyzwyczaić.
Posłałem Koreańczykowi jeden ze swoich uroczych, najbardziej działających uśmiechów. Postawiłem na zadziorność i uwodzicielskość. - Wieczorna kąpiel, to dobry pomysł. Ile ich jeszcze masz w zanadrzu?
- Tych z twoim udziałem całe mnóstwo. - Czarnowłosy spojrzał młodszemu prosto w oczy, kiedy jego dłonie zjechały nisko na jego biodrach, niemalże dotykają pośladków. Oczywiście, mógł w końcu robić, co tylko chciał, jednak to był dopiero początek ich wspólnie spędzonego czasu. Starszy pozwolił, by woda zaczęła muskać ich skórę już nieco wyżej. Nawet jeśli temperatura w morzu była znacznie chłodniejsza niż powinna, to Yoon ogrzewał nastolatka swoją rozgrzaną skórą. Klatka nieco niższego Koreańczyka nadal napierała na wyrzeźbiony tors ciemnowłosego mężczyzny. Czekał na niego ten cały czas. Czekał, aż w końcu ten znów przylgnie do jego ciała. - Czy może mam zacząć je realizować?
Uśmiechnąłem się. W tamtym momencie naprawdę się uśmiechnąłem pozwalając, by wyobraźnia mocno zaczęła działać. Tak samo jak moje ciało już dawno temu zaczęło reagować na tego mężczyznę. Złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku nie chcą pozostać mu dłużnym temu, co zorganizował Yoon, żebyśmy mogli na chwilę zapomnieć o codziennym życiu a zatracić się w sobie. Westchnąłem cicho w jego wargi, niekontrolowanie ocierając się biodrami o te jego, czułem jak zamroczenie nim daje o sobie znać.
Oczywistym było, że starszy od razu przejął kontrolę nad pocałunkiem. Min sprawnie zajął się wargami nastolatka, by ten wręcz oszalał od tak intensywnej pieszczoty. Nie ukrywał, jak zawsze, swojego nabrzmiałego przyrodzenia, schowanego jedynie za cienkim materiałem. Zacisnął swoje smukłe palce na tyłku Taehyung'a, naprawdę delektując się jego jędrnym ciałem. Gardłowe pomruki mężczyzny zagłuszały jedynie szumiące fale. Mimo to, ten Koreańczyk nigdy nie hamował swojego pożądania przed znacznie młodszym nastolatkiem. Pokazywał mu konkretnie czego chce i oczekuje. - Nie działaj tak na mnie, bo jeszcze kompletnie stracę kontrolę nad sobą.
- Ja.. tego pragnę.. - nie zdążyłem ugryźć się w język, kiedy niemal te słowa wyszeptałem błagalnie w jego usta. Wirowało mi w głowie, kiedy pocałunki nabrały mocy, aż ja musiałem zaczerpnąć powietrza. Objąłem mężczyznę za szyję decydując się na krok w przód. - Pokaż mi, pokaż prawdziwego siebie.. chcę to zobaczyć Yoon-ah..
Mężczyzna nie mógł tego wytrzymać. Złapał nachalnie za uda chłopaka, unosząc je go góry, tak, by ten mógł objąć go nogami w pasie. Ich krocza nachalnie otarły się o siebie, a czarnowłosy wręcz wbił swoje zęby w wargę nastolatka przez narastające w nim podniecenie. Może naprawdę na te słowa granice jego świadomości, gdzieś się zatarły?
Nie czekał, ani nie marnował swojego czasu na zbędne słowa. Przyciskał ciało jasnowłosego mocno do siebie, już nawet nie zauważając kiedy ich luźne kąpielówki zniknęły z ciał, a oni sami przemierzyli całą drogę w prost do samej sypialni. Nie obyło się jednak bez mocno uciskających pośladki chłopaka dłoni, jak i zachłannych pocałunków. Yoon najzwyczajniej musiał zająć swój gotowy na wszystko umysł, by nie pieprzyć tego chłopaka pod gołym niebem, co swoją drogą było kuszącym pomysłem. Drobniejsze ciało zostało wręcz rzucone na miękkie łóżko, pościelone białą satyną. W pomieszczeniu jedynie było słychać głośniejszy szelest w pościeli, jak i niespokojne oddechy dwóch Koreańczyków. Wzrok czarnowłosego był wręcz nieobecny, a pociemniałe z rozpalenia tęczówki, nie wiedziały, na której części nagiego ciała Taehyung'a się skupić.
Przygryzłem mocno już i tak zbolałe wargi, kiedy nie potrafiłem trzeźwo myśleć, nie wyznaczając sobie nawet granicy 'stop'. Chciałem, by choć raz Yoon Gi przedstawił mi swoją prawdziwą naturę bez podświadomości krzyczącej 'zatrzymaj się'. Pragnąłem ostrego seksu z tym mężczyzną nie zważając na ból, jaki pozostanie. Nagi i spragniony jego ciała, drżałem, w oczekiwaniu i rozpaleniu, wypuszczałem urywane oddechy, już będąc gotowym już cokolwiek poczuć.
Mężczyzna jednak nie zaczął od dotyku. Nachylając się nad ciałem młodszego Koreańczyka sięgnął po rozluźniony krawat, należący do jego wcześniej zrzuconej koszuli. Solidny materiał owinął się ciasno i drażniąco w okół nadgarstków nastolatka, przywiązując go mocnym wiązaniem do ramy łóżka. Był utwierdzony, nawet jeśli nie chciałby nigdzie uciekać. W tej zabawie chodziło o brak pełnej możliwości dotykania starszego. Jego umysł miał wręcz wariować, a skóra na wystających kostkach rąk, zacierać się coraz bardziej. Min musiał być nadal opanowany, jeśli chciał by grali na jego zasadach.
Dłonie czarnowłosego zacisnęły się na kolanach drżącego pod nim chłopaka, by stanowczo rozsunąć je i dać sobie pełny dostęp. Mógł w końcu robić co tylko chciał. - Będziesz błagał mnie o spełnienie. Zedrzesz sobie gardło od ciągłego krzyczenia mojego imienia. A zaraz po pieprzeniu cię całą noc, musisz przywyknąć do bólu, który nadejdzie dnia następnego.
Yoon miał jak zawsze stanowczy głos, jego spojrzenie przeszywało Taehyung'a na wylot, a ciemne kosmyki zaczesane do tyłu, ukazywały chłodny wyraz twarzy młodego mężczyzny. Jego dłonie drżały na samą myśl tego co mógł zrobić, dlatego już więcej nie czekał. Od razu docisnął ich jeszcze wilgotne ciała do siebie, pocierając niemiłosiernie twardym penisem o jędrne pośladki jasnowłosego.
Czy podniecało mnie spełnienie jego wizji? Cholernie. Czy byłem nim zaintrygowany? Jak cholera.
W pierwszej chwili byłem zaskoczony, że wiąże mi nadgarstki, jednak nie mogłem zaprzeczyć, że odczuwałem kurewski gorąc na ciele trafiający wprost do podbrzusza. Jęknąłem z chwilą, kiedy jego twarde przyrodzenie pocierało moje nieprzygotowane wejście. Poruszyłem mocno nadgarstkiem, zapragnąłem go dotknąć, wbić paznokcie w jego wyrzeźbione plecy, ale materiał zacieśniający się na moich skrępowanych nadgarstkach wyraźnie dał o sobie znać. Niemal złączyłem nogi dygocząc w silnym podnieceniu.
- C-chcę cię dotknąć, pozwól mi.. - sapnąłem, szarpiąc lekko dłońmi.
- Masz się mnie słuchać. - Czarnowłosy rozkazał, nachalnie łapiąc go w talii. Nim młodszy zdołał się obejrzeć, już leżał na brzuchu z wypiętymi pośladkami w stronę Yoon'a. Starszy złapał dłońmi za biodra jasnowłosego, by unieść je na wysokość swojego krocza. Już chwilę po tym stwardniałe przyrodzenie Min znalazło się bez nawilżenia i rozciągania w jego wnętrzu, rozpychając je pokaźną wielkością. Pachwiny mężczyzny obiły się z mocnym impetem o tyłek Taehyung'a, pozostawiając za sobą jedynie pieczenie skóry, jak i charakterystyczny dźwięk rozchodzący się po całej sypialni. - Musisz być tak kurewsko ciasny?
- Nag-gh.. - wyjąkałem, oddychając szybko, jak gdybym co najmniej przebiegł maraton. I zapewne to normalne, kiedy rozpycha cię coś tak dużego. Z podniecenia drżały mi nogi a sam zapach mężczyzny w pewien sposób mnie uspakajał, wołał 'to mój Min Yoon Gi'.
Po dłuższym czasie już sam nabijałem się na jego męskość, robiłem to zmysłowo, w powolnej słodkiej torturze, patrząc mu przez ramię w oczy. Prowokacyjny wzrok odbijał się w moich tęczówkach a zalotny uśmiech błąkał na twarzy. Chciałem dać mu też coś od siebie, naprawdę doprowadzić samym sobą do sprawienia mu przyjemności.
Yoon chciał pieprzyć tego chłopaka, jak nigdy dotąd. Chciał wykorzystać wszystkie możliwości, dając się ponieść swoim pragnieniom. Miał w głowie tylko jedną wizję. Złapał w dłoń pas, który wcześniej był przytwierdzony do jego spodni. Zginając w dłoni ten skórzany element w pół, zaczął przesuwać nim po udzie jednostkowego w górę. W końcu zatrzymał się twardo na pośladki Taehyun'a, oczekując. Jedna sekunda, skazująca nastolatka na dłuższe męczenie się z podnieceniem, by następnie Min z całej siły wycelował pasem w wyznaczone przez siebie miejsce. Czekał na reakcję chłopaka, która powinna być wręcz głośnym krzykiem. - Jesteś moim obiektem pożądania, więc jęcz, do póki twoje struny głosowe ci na to pozwolą.
Mężczyzna zaczął z premedytacją zagłębiać się w niego swoim pokaźnym przyrodzeniem. Ból pomieszany z rozkoszą nie miał końca, jak wręcz rozgrywające pchnięcia czarnowłosego. Wchodził w niego za każdym razem całą długością penisa, robiąc to z mocą, jakiej nigdy dotąd jeszcze nie wykorzystał. Myślał tylko o tym seksie. Zaciskające się mięśnie Kim na jego nasadzie męskości, motywowały starszego do coraz szybszej penetracji i rżnięcia tego Koreańczyka.
Seksowne mruknięcie do mojego ucha poskutkowało tym, że pośladki niemal dociskałem do jego penisa, omamiony głosem starszego Koreańczyka. Sprawiłem mu tym przyjemność, kiedy urywane jęknięcia kolejno wypływały z moich ust i nawet nie spodziewałem się momentu, kiedy pasek zetknął się z nagą skórą a niekontrolowany krzyk wydostał z piersi. Ból rozszedł się po ciele wraz z pchnięciami, które przybrały na sile. Nie upomniałem go, wręcz pojękiwałem, w końcu sam chciałem, by pokazał mi siebie w innym świetle, tym prawdziwym. Orgazm nastąpił szybciej niż mogłem się spodziewać, nie wiedziałem jakim cudem uderzenie pasem przy jednoczesnym pieprzeniu spowoduje, że przeciągle dojdę, jednak tak właśnie się stało. Obezwładniony silną rozkoszą, stęknąłem głośno jego imię, niemal napierając na jego pośladkami, nie mogąc wytrzymać. Czułem jak spuszcza się we mnie, bo niedługo po tym lepka wydzielina spłynęła po moim udzie. Gwałtownie wciągnąłem powietrze a koraliki potu zdobiły moją skórę.
Min w jednym momencie ma umysł omamiony przyjemnością, jednak zaraz czuje niedosyt. Warknięciem siarczystego przekleństwa zaczął od nowa żądać tego chłopaka. Taehyung w ciągu kilku sekund zostaje przywrócony na plecy, nie mając nawet czasu na opanowanie drżących nóg, jak i szybkiego oddechu. Yoon już nie potrafi ukrywać podniecenia, wychodzącego zza chłodnej postawy. Ciemne kosmyki włosów sklejały się ze sobą przez pot, zbierający się na skroniach mężczyzny. Może i Kim właśnie czeka na jeszcze, jednak YoonGi przybiera zupełnie inną pozycję. Kolana mężczyzny znalazły się po obu stronach głowy nastolatka, co jednocześnie powodowało, że i penis mężczyzny niemalże dotykał uchylonych warg młodego Koreańczyka. Krople spermy ściekały w dół, po stwardniałym przyrodzeniu Min. Czarnowłosy czuł mocny ucisk w podbrzuszu, kiedy odrobina nasienia znalazła się w kąciku ust licealisty. - Ssij mojego penisa, Taehyung. Chcę pieprzyć cię w usta.
Jestem w szoku, moje błyszczące się od doznanych wrażeń tęczówki wpatrują się w niego a ja mam wrażenie, że poziom wstydu zaraz mnie pochłonie.
Ale nie protestuję, czuję słonawy posmak na kąciku ust, opanowując po pewnym czasie wstyd biorę w usta jego męskość, nie przejmując się obtarciami na nadgarstkach. Zassałem się mocno na penisie mężczyzny zaś rumieńce wyraźnie rozjaśniły moją twarz. Ssałem i lizałem, na przemian z cichymi pomrukami, może i nie robiłem tego często, jednak po praktyce na samym YoonGi'nie sporo się nauczyłem.
Mężczyzna wydaje z siebie gardłowe pomruki, kiedy nastolatek tak sprawnie zajmuje się jego męskością. Może na chwilę skupić się na tej przyjemności, patrząc w oczy jasnowłosego. Taehyung sprawnie obejmował ustami jego przyrodzenie, dopieszczał ten narząd językiem, pozwalając, by główka obijała się o jedną z ścian gardła młodszego. Yoon czuje pewne zadowolenie, ciągnie jego obiekt pożądania za włosy, wypowiadając w jego stronę zbereźne myśli. - Kurwa, kiedy zdążyłeś się nauczyć być w tym tak cholernie dobrym.
Z drugiej strony gdyby czarnowłosy pozwolił na choćby jeszcze kilka sekund tej pieszczoty, nie wytrzymałby. Podniecenie zbierało się w jego podbrzuszu, dlatego już po kilku minutach ssania jego penisa, wysunął całą swoją długość z jamy ustnej chłopaka. Zwinnym ruchem Min znalazł się między zgrabnymi nogami drugiego Koreańczyka, rozchylając jego uda na ile tylko potrafił. Musiał działać, pragnienie człowieka, leżącego tuż pod nim znacznie wzrosło. YoonGi pozwala, by jego penis znów ułożył się tuż przy wejściu młodszego, drażniąc je jedynie samą główką.
Sapnąłem głośno, być może niekontrolowanie, jednak zupełnie nowa sytuacja dała o sobie dość intensywnie znać. Znajome mi kłucie w podbrzuszu powodowało, że moje biodra niemal automatycznie zostały wypchnięte ku mężczyźnie, ulegle jak nigdy dotąd. 
Chciałem się odezwać, ale nie mogłem, głos ugrzązł mi w gardle, jedynie ciche pojękiwania wydostawały się z moich ust, nic poza tym. Moim pragnieniem było dotknięcie go, jednak nadal miałem mocno obwiązany krawat wokół nadgarstków, które swoją drogą nieprzyjemnie były obtarte.
Już wystarczyły sekundy, by Yoon ponownie zagłębił się w tym chłopaku i zaczął wbijać się w niego swoim przyrodzeniem. Postarał się, by tamten już wiele razy krzyczał jego imię, wił się z przyjemności. Mężczyzna robił to lepiej niż ktokolwiek inny. Penetrował go z dokładnością, jednak nie tracąc na charakterze ostrzejszego i niekontrolowanego seksu. Cała długość jego pokaźnej męskości idealnie rozpychała każdy mięsień gorących ścian jasnowłosego, by te zaś pieściły ten ważny narząd Min. Nie oszczędzał już niczego, sprawiając, że ten nastolatek wręcz nie wytrzymywał z rozkoszy. Przygryzał jego skórę zębami, zadawał solidne i odważne klapsy w jego jędrne pośladki, dokładnie pieprzył go przy pomocy swojego stwardniałego penisa, jak i szeptał swoją każdą zbereźną myśl. Tempo tego stosunku przyśpieszało, a godziny mijały, by oni oboje mogli trwać w zbliżeniach całą noc, a sama sperma czarnowłosego brudziła uda i pośladki jego obiektu pożądania. Przy tym chłopaku nie mógł się powstrzymywać.

◊◊

Późnym po południem, kiedy słońce niemiłosiernie grzało każdy skrawek mojego odkrytego nagiego ciała, ciężkie powieki podniosły się a nierówny oddech wydobył z piersi. Byłem zaplątany w pościeli, przez co musiałem nieźle się natrudzić by jakkolwiek się z niej wydostać. Yoon nie pomógł mi w tym może dlatego, że nie było go obok. Pomięta pościel i poduszka świadczyła o tym, że jeszcze niedawno leżał tam i prawdopodobnie on był sprawcą tego, że byłem niemal cały odkryty co rzecz jasna dawało mu rozkoszny widok z rana. Normalnie bym tak tego nie nazwał, ale Yoon Gi, często mi to powtarzał, więc naprawdę zacząłem w to wierzyć.
Kiedy już podniosłem się do siadu, zbyt gwałtownie, moje ciało przeszedł paraliż a urywany jęk bólu wydostał z ust niekontrolowanie. Pośladki piekły mnie niemiłosiernie, odczuwałem ból, jakbym co najmniej był w siniakach. Moje nadgarstki były wręcz sine a malinki dumnie odznaczały się na biodrach. Biorąc pod uwagę intensywność tej nocy i udowodniony fakt, że Min był jakimś dzikim zwierzem posiadającym dziwne hobby, tak mogłem śmiało przyznać, że w tamtej chwili przyciskając do swojego nagiego ciała pościel byłem nieziemsko szczęśliwy. Szczęśliwy, bo byliśmy sami i nikt nie zagrażał naszym wspólnym minutom, wspólnym oddechom.
Chwila na oddanie się wspomnieniom sprzed nocy trwałaby dłużej gdyby nie uciążliwie wibrująca komórka znajdująca się na szafce nocnej. Znajomy numer raził w oczy a zdjęcie mojej matki wcale nie ułatwiała mi w przejściu przez to samemu. Oczywiście, że dzwoniła. Zasypywała go wiadomościami w stylu 'co się z tobą dzieje', 'czemu nie odbierasz', 'jak długo będzie trwała delegacja'. Zaraz, delegacja? Więc tym spławił ją Yoon Gi? Zważywszy, że tego typu wymówką zbywa ją dziesiąty raz, za jedenastym mogłaby zwyczajnie kopnąć go w tyłek, ale nie. To w jaki sposób z nim rozmawiała bolał mnie. Czułem znajome mi ukłucie zazdrości, kiedy kolejnymi wiadomościami było 'kocham cię' i jeszcze raz. I jeszcze.

Min wstał już w południe, nie mogąc zasnąć przez gorąc panujący w sypialni. Mimo to, leżał przez dłuższy czas wpatrując się w nagie ciało Kim Taehyung'a, które jeszcze moment wcześniej był wtulony w jego bok, jakby desperacko w środku nocy potrzebował jego bliskości. A może właśnie tak było? Trzymał go mocno byleby nie okazało się, że ten zniknie z tego łóżka. Jednak Yoon nie miał ochoty się nigdzie wybierać. Życie przy tym chłopaku wydawało się czymś, czego pragnął najbardziej z wszystkiego.
Czarnowłosy zaczesał jasne kosmyki nastolatka do tyłu, uśmiechając się sam do siebie. Myśli ostatniej nocy, wręcz przysporzyły mu nie lada kłopotów w bokserkach. Wyobrażenie, jak ten pieprzy jego idealnie ułożone ciało na tej pościeli, było najlepszym czego mógł dostać. Chciał go dotykać bez końca, tak teraz powstrzymywał się przed tym, by nie zepsuć tego pięknego widoku już od pierwszego uchylenia powiek. Taehyung mógłby w erotycznym geście przesuwać językiem po skórze mężczyzny, błagając wręcz o kolejny stosunek, kiedy jego dłoń w amoku pobudzałaby mu penisa przez materiał obcisłych spodni. Jęczałby głośniej niż tamtej nocy, ponieważ ból pomieszałby się z dzisiejszą przyjemnością. Takie myśli skutecznie działały na ciało Yoon'a, a każdy przyjemny dreszcz kierował się w prost do jego dolnych partii ciała. Musiał ochłonąć. Ochłonąć i pozwolić Kim na chwilę odpoczynku od ciągłego rżnięcia tego kuszącego tyłka. To właśnie pchnęło ciemnowłosego, by w końcu zwlekł się z łóżka i zaraz po lekkim odświeżeniu się, miał zamiar przygotować nastolatkowi cudowne śniadanie.

Min słyszy cichy dźwięk telefonu, jak i wiercenie się na posłaniu w pokoju sypialnym. Z lekko zmarszczonymi brwiami stanął zaraz w progu, odnajdując wzrokiem sylwetkę potencjalnego ucznia, który lekko skulony nachylał się nad ekranem urządzenia. Yoon od razu zauważył o co właściwie chodzi, dlatego niespodziewanie zbliżył się, łapiąc to urządzenie w dłoń. Widział wzrok tego chłopaka i naprawdę nie wiedział, jak w końcu przekazać mu, że to wcale go nie interesowało. - Taehyung.
Mężczyzna w lekkiej irytacji, nawet nie czytając tych wszystkich sms'ów, zaczął usuwać każdy, tak samo z nieodebranymi połączeniami. Zaraz po tym zabiegu odrzucił skutecznie telefon gdzieś na pościel, podnosząc wzrok na nastolatka, który przez ten cały czas się w niego wpatrywał. - Mówiłem, żebyś się tym nie przejmował. Jak mam ci uświadomić, że to nic dla mnie nie znaczy?
Mój wzrok mimowolnie powędrował na jego dłoń, w której jeszcze chwilę temu trzymał telefon, a następnie znów wprost w jego oczy. 
- Myślisz, że to takie proste? To.. trudne, nie sądziłem, że aż tak, ja.. nie wiem co mam o tym myśleć. - zadrżałem, opuszczając bezwładnie ręce. Potem zdałem sobie sprawę ze swojej głupoty. Głupoty, że w ogóle drążyłem ten temat dalej, zamiast z uśmiechem kiwnąć głową. Pokazać mu, że kompletnie mnie to nie rusza.
- Nie możesz mnie za nic winić. - Mężczyzna odetchnął cicho, zwilżając swoje wargi językiem. Zamiast przejmować się tak nieistotnymi sprawami, miał ochotę jak najlepiej wykorzystać ten czas razem. W końcu nie zawsze mieli czas tylko dla siebie. - Chciałem to skończyć. Sam kazałeś mi brnąć w to dalej, ale dlaczego? Robię to jedynie dla ciebie.
Powoli podniosłem wzrok na starszego Koreańczyka, przełykając cicho ślinę. No właśnie. Sam byłem sobie winny, sam doprowadziłem do tego, że oni nadal byli razem, że ten chory związek trwał dalej, związek jednostronny. Nie rozumiałem tylko dlaczego moja matka, tak zawzięcie trzymała się Yoon'a. Jasne, Min Yoon Gi był przystojnym i aroganckim mężczyzną, za którym każda laska biegała, jednak znałem Ga Yoon ; nie potrafiła mieć faceta dłużej niż dwa miesiące, więc niemożliwe by cudownym sposobem jej się odwidziało. Okej, sam uległem jego urokowi osobistemu i sam w wieku siedemnastu lat uznałem, że zakochałem się pierwszy raz w życiu, ale bez przesady, moja matka zachowuje się jakby mogła przespać się z każdym napotkanym facetem. A Yoon Gi nie jest przypadkowym facetem, uważałem, że nawet jeśli jest okropnie zboczony, natarczywy czy głupi tak niewytłumaczalnie przyciągał, stawał się wyjątkowy.
- Naprawdę tak bardzo się zmuszasz? Nie zależy ci na niej? Weź pod uwagę, że wdanie się w romans z nią sprawiło, że się zaangażowała. Chcesz zostawić ją teraz tak po prostu na lodzie?
Mimo wszystko jego słowa o tym, że robi to dla mnie, wydawało się okropne. Okropne, że niemal zmuszałem go do związku z tą kobietą byleby nasza relacja nie wyszła na jaw i przy okazji jej nie zranić. Czułem się strasznie, bo nawet jeśli sam przed sobą przyznałem, że go kocham tak nie potrafiłem się przemóc do powiedzenia mu tego jak i nadal miałem wiele wątpliwości, zupełnie nie wiedziałem co robić, jak to wszystko rozwiązać.
- Nie oszukuję sam siebie, wmawiając, że nadal chcę to ciągnąć. Niczego jej nie brakuje, lecz nie jest tym, czego szukałem. - Czarnowłosy dodał ciszej, mając ochotę najlepiej wyłączyć w końcu ten telefon, by nikt nie przerywał im tego wspólnego czasu. - Nie muszę przecież ci tego wyjaśniać, Taehyung. Wiesz o tym doskonale, albo myślisz o sobie, albo o innych.
Mężczyzna zaczesał swoje czarne włosy do tyłu, nie odwracając ani na chwilę wzroku od chłopaka. Nie musiał więcej się uświadamiać, że zależało mu jedynie na tym nastolatku, nawet jeżeli był na razie tylko dzieciakiem, a jego uczucia niekoniecznie musiały być stabilne, zwłaszcza w takim wieku. Jednak Yoon wyczuwał, że Kim był inny od tej całej reszty. W końcu byle kto tak bardzo by go nie zaintrygował. - Zapomnij o tym choć na chwilę. Chodźmy zjeść najzwyczajniej śniadanie.
Min przysuwa się znacznie bliżej do młodszego chłopaka, układając dłonie na jego karku. Jednak nie trwało to długo, ponieważ starszy jedynie nachylił się i w inny niż dotychczas sposób, okazał licealiście swoje zainteresowanie. Może przeciągłe muśnięcie w czoło miało zwiastować zaufaniem tego mężczyzny, lecz w szczególności miał na celu nieco uspokoić rozszalałe myśli chłopaka. Minęło kilka sekund, a sylwetka Yoon'a odsuwa się, mimo to wyciągając rękę w stronę jasnowłosego.
Albo myślisz o sobie albo o innych. Zatrzepotałem rzęsami, uchylając lekko wargi w momencie, kiedy jego usta zetknęły się z moim czołem. Czy mogłem oddać się własnemu szczęściu w konsekwencji pozwalając cierpieć matce? Nie wiedziałem, jednak miałem pewność, że w jakiś chory sposób Min jest ze mną szczery, że od początku nie jestem mu obojętny. To dawało mi pewną motywację do walki z samym sobą, do porzucenia uporczywych myśli a zaraz po tym do chwycenia jego pięknej dłoni. Splotłem nasze palce, żeby moment później owinąć swoje nagie i obolałe ciało ciemną satyną i nakierować się wraz z mężczyzną do kuchni. Kiedy charakterystyczny zapach wdarł się do moich nozdrzy mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Tosty? Nie kłamałeś mówiąc mi, że jesteś prostym człowiekiem z prostymi potrzebami. - przygryzając wargi przystanąłem, by później dosięgnąć jego ust i przeciągle je ucałować. - Dziękuję hyung. - szepnąłem wprost w jego wargi, a następnie usiadłem przy stole upijając łyk kawy i zajmując się wsuwaniem śniadania.
- Musiałem wymyślić na szybko jakieś śniadanie zanim się obudzisz. - Mężczyzna oparł się o blat stołu, mając na ustach swój charakterystyczny uśmieszek. - No bo wiesz, w końcu byłem zbyt zajęty wpatrywaniem się w twoje nagie ciało i myśleniem o cudownej nocy. Komplementem byłoby, że staje mi na tą myśl?
Zachłysnąłem się kawałkiem tosta, równocześnie ze słowami starszego. Boże czy on mógł się masturbować? Obok mnie? Jego zachowanie jest kompletnie nie do przyjęcia! 
Starałem się odkaszlnąć, uporczywie pod stołem zaciskając palce na delikatnej satynie. Gdzieniegdzie zaschło na niej nasienie co skutecznie spowodowało, że oddech ugrzązł mi gdzieś w gardle.
Czarnowłosy od razu złapał w dłonie swój kubek kawy, z którą przesiadywał każdego ranka, tak jakby ona dawała mu jakieś chęci do życia na każdy dzień. YoonGi nigdy nie krył się z swoim przyzwyczajeniem i możliwe, że sam zaczął z przyzwyczajenia codziennie wciskać kawę młodszemu. Póki Taehyung ją pił bez marudzenia, to drugi Koreańczyk nawet na to nie zwrócił większej uwagi. - Twoje głośne jęki na długo zapadną mi w pamięć. Z drugiej strony myślę, że do tego czasu postarasz się o bycie jeszcze głośniejszym.
- Masz wobec mnie jakieś niecne zamiary? Czy mam naprawdę zacząć chodzić w tym kaftanie? - zadrwiłem, popijając śniadanie kawą. - Yah.. pamiętasz? Kiedy jeszcze napadałeś mnie w szkolnych toaletach seryjnie miałem zamiar chodzić w jakichś kombinezonach, byleby twoje łapska się do mnie nie przedostały. To.. zabawne.. - wbiłem swoje tęczówki w mężczyznę, który bacznie mi się przyglądał. Mogłem nawet dostrzec cień uśmiechu, tak bardzo do niego podobnego.
- Twoja oporna postawa jeszcze bardziej motywowała mnie, żeby cię zdobyć. Byłeś zły, lecz z drugiej strony nie opierałeś się mi, więc jak to jest? - Starszy zamruczał, upijając kolejny łyk kawy, kiedy jego myśli ciągle rozbijał dzwoniący telefon. Ignorował go cały czas, ponieważ najzwyczajniej miał to wszytko gdzieś, jednak z drugiej strony bardzo wyczuwalny wzrok Taehyung'a go prześladował, jakkolwiek nie starał się być po prostu sobą z tym typowym podejściem do większości spraw.
Przełknąwszy ślinę patrzyłem jak mimo próby zignorowania sięga po komórkę posyłając mi dłuższe spojrzenie. Zaraz po tym podniósł się, po czym odbierając skierował się ku wyjściu. I naprawdę pragnąłem mu wtedy odpowiedzieć, cokolwiek z siebie wyrzucić, bo robiłem to, w ostatecznych sytuacjach nie wytrzymywałem i dostawałem niemal słowotoku. Wiedziałem, że jakkolwiek złe by to nie było, tak czułem się nieco lepiej, jak gdyby pozbywając się ciężaru z barków.
Z pokoju obok dało się słyszeć stłumioną rozmowę a raczej jej fragmenty, słowa jak 'później', czy 'jestem zajęty'. Wraz z towarzyszącą chorą ciekawością, podszedłem do drzwi od mini gabinetu należącego wyłącznie do Min Yoon Gi'na, starając się wyłapać nieco więcej, i być może ta ciekawość u mnie zawsze była błędem.
Mężczyzna cały czas spławiał kobietę, odpowiadał jej małostkowo. Nie przykładał wagi do słów, jak i zaczynał coraz mniej kłamać, kiedy na wierzch wychodziła jego prawdziwa postawa. Nie mógł przecież pozwalać, by ta Koreanka robiła z nim, co tylko chce.
- Nie wiem, czy będę mieć czas, jak wrócę. - Yoon drapie się po głowie, zaciskając usta. Jego nieco zirytowana postawa, kryje się za udawanym tonem głosu, który kierował w stronę Ga Yoon. - Nasza ostatnia noc? To był wyjątek, ponieważ naprawdę nie mam na nic czasu. Nie wiem, czy w ogóle to się zmieni.
Stłumiony głos matki Taehyung'a wydobywa się z niewielkiego urządzenia. Upierała się przy swoim, jak nigdy, jednak czarnowłosy również nie chciał jej odpuścić. - To ci musi starczyć na dłuższy czas, Ga. Mimo tego, co obiecywałem, to nadal ciężko pracuję.
I być może błędem było nakazanie mężczyźnie bycia z kobietą, której już nawet nie chce za to pożądając jej własnego syna. Błędem mogła się okazać moja słabość, kiedy z trudem oparłem się o ścianę, uderzając delikatnie w nią głową w zupełnej bezsilności. Jak miał czuć się zwykły w swojej niezwykłości nastolatek słyszący o namiętnie spędzonej nocy ukochanego z własną matką? Jakimś cudem ten nastolatek się trzymał. 
Trzymał się, kiedy mógł z bliska patrzeć na nie do końca swojego mężczyznę.

◊◊

- Jak się czujesz, synku?
- Nie tak źle, właśnie pracuję nad swoją samodzielnością, rozumiesz, nikt za mnie nie zrobi pewnych codziennych rzeczy.
- To oczywiste. Cieszę się, Tae Tae. Kiedy wracasz?
Najbardziej kuł mnie fakt, że przez cały ten czas, długimi miesiącami okłamywałem ją. Czy czułem się z tym dobrze? Jasne, że nie, w końcu jakkolwiek by nie działała mi na nerwy tak nadal była moją matką. Nawet jeśli w czasie mojego dorastania nie powodziło się nam najlepiej, ona stawała na głowie, by zapewnić dwuosobowej rodzinie stabilizację i nie myślała o oddaniu mnie ; co zapewne okazałoby się o wiele prostsze. Może niekoniecznie jej sposoby zarobku były udane, jednak nie miałem się jej co dziwić, sam kombinowałbym na jej miejscu jak tylko by się dało. Zaś teraz? Żyliśmy w dostatku, aczkolwiek ta dwuosobowa rodzina zaczynała ulegać zmianie, chwilami naprawdę brakowało mi ojca. Oczywiście wiele zawdzięczałem Ga Yoon, lecz nie umiałem nic poradzić na to, że w zwyczaju rodzina składała się z matki i ojca.
- Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Cieszę się z tej wycieczki, mamo. Odkładałem miesiącami, żeby móc się tu znaleźć. Morze jest piękne, tutejsi mieszkańcy są wspaniali.
Kłamałem jak z nut. Nie dość, że wcisnąłem jej bajkę o tym, że wyjechałem ze szkołą na tygodniową wycieczkę nad morze to jeszcze robiłem z siebie przesadnie towarzyską osobę. Nie trawiłem ludzi, znosiłem tylko tych, których znałem bliżej. O reszcie miałem takie same zdanie, tym gorzej jeśli mi podpadli.
- Nic tak nie uszczęśliwia matki jak cieszący się z życia piękny syn.
Słysząc zatrzaśnięcie się drzwi frontowych, automatycznie się spiąłem, nawet jeśli nie miałem najmniejszego powodu poza tym, że Yoon mógłby przypadkiem nas wydać. - A-ah.. tak.. muszę już kończyć, wychowawca mnie wzywa. - pożegnałem się i rozłączyłem w chwili, kiedy w progu stanął Koreańczyk, krzyżując dłonie na torsie.
- Co robiłeś, Taehyung? - Czarnowłosy spytał, ściskając dłonie w pięści, jakby był nieco zdenerwowany. Racja, gdy tylko Yoon był nie w humorze, to z daleka można było to dostrzec. To nie tak, że ulegał jakimś zmiennym nastrojom, jak jedynie szybko dało się go rozzłościć, nawet jeśli był wyjątkowo uparty. Gdyby tylko Kim wiedział, jaki zamęt rozgrywa się w głowie tego Koreańczyka. On naprawdę jeszcze nie ochłonął po rozmowie z swoją potencjalną kobietą, która lgnęła do niego niemiłosiernie, a z drugiej strony on coraz bardziej się odsuwał. Posyłając długie spojrzenie młodszemu chłopakowi, nie ukrywał swojego nieco beznamiętnego tonu głosu. - Muszę na chwilę wyjść. Biorę samochód, a jeśli chcesz to czekaj na mnie. W każdym razie nie masz wyboru.
Min nawet nie dał dojść do słowa nastolatkowi, od razu sięgając po kluczyki swojego auta. Pojazd był już zaparkowany pod drzwiami frontowymi, więc wystarczyło, by starszy poprawił swoją pomiętą koszulę  i ruszył w tamtą stronę. Już kilka minut później w wielkim domu zapanowała cisza, a z zewnątrz było tylko słychać włączony silnik, jak i mężczyznę, który odjechał w niewiadomym celu i kierunku.
W tamtym momencie naprawdę zapragnąłem wybiec za nim i go powstrzymać, dowiedzieć się cokolwiek, wiedziałem, że od rana był w nastroju i że sprawczynią tego mogłaby być moja matka, jednak dlaczego tym samym odpychał od siebie moją osobę? To pierwszy raz, nigdy, nawet w najgorszych chwilach nie dystansował się ode mnie, zupełnie nie potrafiłem tego zrozumieć, potrzebowałem oswoić się z nową sytuacją, innym obliczem Min.
Drżącymi dłońmi chwyciłem komórkę, by móc wystukać parę słów i wysłać je prosto do mężczyzny.
14:25
Do : Dupek
Dlaczego tak nagle wyszedłeś? Martwię się Yoon-ah.
Odpowiedź nadeszła szybko, jednak nie zaliczała się do tych satysfakcjonujących.
14:27
Potrzebuję jedynie kilka rzeczy, jak i ochłonąć.
14:28
Do : Dupek
Co to za rzeczy, które tak pilnie potrzebujesz? To ja ciebie potrzebuję, nie bez powodu zabrałeś mnie tutaj.
Ochłonąć? Moja obecność mu przeszkadza? Okej, byłem w stanie zrozumieć wiele, lecz w takim wypadku po jaką cholerę fatygował się, żeby mnie tu przywieźć i tym samym odizolować od wszystkich wokół? Mimo złości na niego, to była moja reakcja obronna a tak naprawdę moje serce wypełniała pustka. Odczułem samotność w tym wielkim domu, jedynie szum fal gdzieś pomiędzy dawał mi sygnał, że nie jestem tak do końca zamknięty w czterech ścianach.
14:32
Do : Dupek
Pomimo tego kazałeś mi tutaj zostać..
14:35
Może to będzie niespodzianka? Czekaj na mnie cierpliwie, Tahyung. Nie mam zamiaru nigdzie od ciebie uciekać.
Przygryzłem wargi, odkładając komórkę na stolik nocny. Czyli miałem dużo czasu na spędzenie go w samotności, cóż, jeszcze niedawno pragnąłem tych kilku chwil dla siebie, ale kiedy w grę wchodził Yoon nie było to możliwe. Dopiero teraz zaczynałem to wszystko rozumieć. Gdzieś ukrycie podobało mi się to, że ciągle ubiegał się o moją uwagę i nie dawał mi spokoju, to pozwoliło mi na skuteczne zbliżenie się do niego. A seks? Czy mógłbym stwierdzić, że ten znaczący element też mi się podobał?
- Otrząśnij się, Taehyung. Na pewno nie wykorzystasz tego czasu na głupie wspominki wczorajszej nocy. Dobra, seks był okej, a nawet bardzo okej, i być może mój tyłek przeżył potrójną zabawę i to było coś niezwykłego, ale naprawdę nie zamierzam teraz mówić do siebie.
Z frustracją wyłączyłem urządzenie, które z jednej strony przeciwdziałało nudzie, po czym zwlokłem się z miękkiej kanapy postanawiając zrobić cokolwiek, byleby czas upłynął bez stresu, na kompletnym relaksie. W końcu po to zgadzałem się na ten cały wyjazd. 
No może poza paroma innymi szczegółami.



2 komentarze:

  1. Amber naprawdę tak szybko zakochała się w drugiej dziewczynie? No, może to jedynie mocne zauroczenie, ale przyznam, że podoba mi się postać Krystal. Przynajmniej od razu się nie przymila i nic z tych rzeczy~
    No dobra, teraz to serio szkoda mi matki Taehyunga. Nie jestem fanką pairingów z bts, może już od tym wspominałam, dlatego nie płakałabym, gdyby Tae i Min się rozeszli. Wydaje mi się, że ich relacja..hmm że strony Mina ani trochę nie opiera się na jakimkolwiek uczuciu. Zależy mu, blablabla, a ciągle ma ochotę go pieprzyć. Jestem okropna, ale tak to wszystko odbieram :< Bu. Matka Taehyunga rzeczywiście jest naiwna, jednak to nie oznacza, że mogą ją tak okłamywać - w sumie widać, że chłopakowi jest z tym źle. Oh, co będzie, gdy kobieta się o tym dowie? Wyrzuci syna z domu? Ehh.. no a smut niezły~3
    Dlaczego Min w ostatniej scenie jest tak zdenerwowany? Wyjechał bez wytłumaczenia, hm, jakaś niespodzianka? Ciekawe! Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni
    Pozdrawiam~~~33

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej! Jestem ci ogromnie wdzięczna, że pomimo tego że nie przepadasz za BTS tak czytasz i wyrażasz opinie. Jak mam ci się odwdzięczyć, Aniele?
    Głównie dlatego zostawił go samego bo musiał wszystko przemyśleć, ochłonąć, bo sam już nie wiedział jak to wszystko rozegrać. Bo jasne, Yoon to zboczony mężczyzna który pomimo tego zboczenia pragnął kogoś z Kim naprawdę mógł się związać. Rozmowy z Taehyungiem dają mu do myślenia przez co bywa zdezorientowany (skutecznie to ukrywa)
    PS. Pocieszę cie, że niedługo kończymy z autorką EXIT. ~~

    OdpowiedzUsuń