sobota, 19 listopada 2016

Let's not fall in love 14/20[m]

-14-


Nie kłamałem mówiąc o kompletnym zajęciu się sobą. Przez cały ten czas zdążyłem puścić muzykę na głośnikach (swoją drogą bogato zdobiących salon) i wysprzątać naszą sypialnię, która bynajmniej nie wyglądała na sypialnię zanim nie zabrałem się za uprzątnięcie pościeli, ubrań z podłogi i tym podobne.
Dochodziła godzina osiemnasta, kiedy wróciłem z plaży, mocno się przy tym zawodząc, kiedy Min Yoon'a jeszcze nie było. Nie wiedziałem co się z nim dzieje, lub inaczej, gdzie się podziewa, a kiedy próbowałem się tego dowiedzieć zbywał mnie, zaś od niedawna już w ogóle nie odpisując. Aż tak mu wadziłem? Rozumiałem, każdy potrzebował na swój sposób się odprężyć, być może niepotrzebnie panikowałem.
Pocieszałem się świadomością, że zwyczajnie mogłem tęsknić za tym Koreańczykiem a jego nagły brak przyprawiał mnie o niepokój i nudę, monotonną codzienność. Westchnąłem, drętwo zarzucając na siebie sweter, po czym rozejrzałem się postanawiając za ten czas zwiedzić jeszcze raz na spokojnie cały domek. Włażąc po schodach na piętro zastanawiałem się po co mu właściwie tak wielkie mieszkanie, skoro po pierwsze, był on sam, po drugie, miał jeszcze drogi apartament w Seulu. Skąd on miał na to wszystko pieniądze? Czy to oznaczało, że miałem u boku bogatego gościa? Pewnie, wiedziałem to nie od dziś, w końcu matka jeszcze pół roku temu wygadała się, że Yoon ma własną firmę a praca w szkole jest dla niego jak praca dorywcza. Prychnąłem w niedowierzaniu. Wątpiłem w to, że chciał zwyczajnie się unormalnić i wtopić w tłum zwykłych ludzi, bez bogactwa i sławy, prostych uczniów i równie prostych nauczycieli. 
Kiedy już znalazłem się w prywatnym gabinecie Yoon'a mieszczącego się na końcu korytarza, z pewnym dreszczykiem emocji dotykałem poszczególnych rzeczy, dokumentów, nawet krzesła obrotowego. W końcu powiedział, że ten gabinet jest zamknięty i żebym zbytnio się nim nie interesował a co więcej nie wchodził tam, ale znając siebie doskonale musiał wiedzieć, że go oczywiście nie posłucham. Zawsze interesowały mnie rzeczy zakazane. To znaczy, hm, odkąd poznałem Yoon Gi'na.
Z zainteresowaniem zerknąłem do szuflady pod wielkim dębowym biurkiem, po czym zachłysnąłem się powietrzem w reakcji widząc, co tam się znajduje. Czarna koronkowa bielizna, pięknie zdobiona, łączona w jeden, kompletny strój. Przez myśl mi przeszło, że być może to damska bielizna i to w dodatku należąca do mojej matki, jednak wyciągając stamtąd małą karteczkę przekonałem się, że jest inaczej.
'Taehyung, będziesz wyglądał w tym rozkosznie. Wiele razy wyobrażałem sobie ciebie w tym. Przez te myśli wariuję.'
Otworzyłem usta, biorąc do ręki komplet bielizny. Był niewątpliwie piękny i zapewne drogi, jednak.. nigdy nie nosiłem czegoś takiego, tym bardziej dla faceta. Mimo to postanowiłem zaszaleć i przebrać się w to, co zaraz uczyniłem, wymykając się do łazienki.
Kiedy słońce zachodziło już za horyzontem, przed domkiem letniskowym rozbrzmiał dźwięk samochodu. Yoon nieco się ociągając, zaparkował swój pojazd w garażu, nadal w zdenerwowaniu zaciskając dłonie na kierownicy. W prawdzie myślał przez cały czas pod swoją nieobecność o tym jednym chłopaku, który przebywał w jego myślach do słownie przez cały czas. Nie chciał nawet dopuszczać do siebie tej  presji jaką wywierała na nim jego potencjalna kobieta. Słyszał w głowie jej słowa, dotyczące małżeństwa. Przecież on musiał to zakończyć jak najszybciej. Nie miał sił, ani chęci dodatkowo trzymać się przy niej papierami, wchodząc na wyższy stopień. W końcu Min ciągle pragnął innego życia i może wybrał sobie młodą osobę, która dopiero wkracza w dorosłość, jednak to go nie zrażało. Podobało mu się to i różnica wieku nie robiła najmniejszego problemu. Możliwe, że tylko dlatego, gdyż młody mężczyzna nadal żył młodością i korzystał z tego, jak tylko mógł. Taehyung powinien to docenić, w końcu w innym wypadku trudno byłoby mu się dogadać z dwudziestosześcioletnim facetem.
Wyjście z łazienki okazało się być dla mnie niezwykle trudne. Koronkowe majtki uwierały mnie, potrzebowałem przyzwyczaić swoje ciało do takich nowości, zaś skórzana obroża lekko wrzynała mi się w skórę. Cholera, czułem się jak jakiś pies, czy to świadczyło dobrze, jeśli miałem o sobie takie myśli? Dopiero mój umysł ostudził się, kiedy usłyszałem nadjeżdżający samochód sygnalizując mi, że Yoon Gi już wrócił. Godzina dwudziesta druga piętnaście.
Echem rozbił się huk zatrzaśniętych drzwi auta, a YoonGi ruszył od razu do środka. Jednak powitała go głucha cisza, a nie wiedział, gdzie powinien szukać młodszego Koreańczyka. Z przyzwyczajenia pokierował się do sypialni, by rzucić na pościel wszystkie rzeczy, jednak przekraczając próg tego pomieszczenia mógł nieco się zdziwić. Znalazł to, czego szukał, lecz nie tak, jak się spodziewał.
Stałem przed ogromnym lustrem skanując wzrokiem swój nowy wygląd. Przez dłuższy moment nie zarejestrowałem dźwięku kroków na schodach dopóki w przestrachu nie podskoczyłem widząc w odbiciu lustra sylwetkę Yoon'a. Ten facet niejednokrotnie już przyczynił się do mojego zawału.
Mężczyzna starał się ukryć efekt, jaki wywarł na nim widok, który zastał właśnie stojąc tuż niedaleko wielkiego łóżka. Automatycznie czarnowłosy czuł, jak jego dolne partie ciała ubiegają się o swoją atencję, a krocze wyjątkowo się uwydatnia w obcisłych spodniach. Same myśli o chłopaku, ubranym właśnie w ten strój, sprawiały, że YoonGi miał ochotę pieprzyć go bez końca. A teraz? Jego wyobrażenia spełniły się, a nawet nie musiał w to ingerować. Nie wiedział tylko, czy młodszy zrobił to specjalnie, czy może drugi Koreańczyk właśnie przyłapał go na jakimś gorącym uczynku, który był zainicjowany jedynie ciekawością. Ciemnowłosy nawet już nie był zły, że Taehyung wyraźnie złamał jego rozkaz, jak i jedynie teraz w niemym zachwycie podziwiał jego ciało. Był piękny, a ten zaś zapewne mógł tylko zobaczyć, jak dłonie mężczyzny drżą z podniecenia.
- J-ja.. - zająknąłem się, stojąc w bezruchu w wyraźnym zażenowaniu. - Tam było napisane, że to dla mnie, więc.. z wdzięcznością to przyjąłem.
Min zbliżył się o wiele bardziej do młodszego, lustrując go swoim nadal chłodnym spojrzeniem, choć pociemniałe tęczówki mogły go zdradzić.
- Idealnie pasuje. - Yoon odpowiedział w stronę nastolatka, nie mogąc się powstrzymać przed przesunięciem dłonią po jego talii, której skórę opinała prześwitująca koronka. Wzrok starszego powędrował na odbicie Kim w obszernym lustrze, które obejmowało dokładnie jego całą sylwetkę. - Jestem zachwycony tym wyborem.
- Naprawdę? - podniosłem zaskoczony wzrok, drżąc pod wpływem jego dotyku. - Znaczy wiesz, zawsze mogę się przebrać z powrotem w swoje bardzo zwyczajne ubrania, które swoją drogą są bardzo wygodne. - westchnąłem cicho, odwracając się plecami. - I wiesz, wcale za tobą nie tęskniłem, jednak byłbym w jakiś sposób usatysfakcjonowany gdybyś powiedział mi cokolwiek o twoim dzisiejszym wahaniu nastroju. 
- Nalegałbym jednak na pozostanie w tym. - Mężczyzna mocniej zacisnął dłoń na biodrze nastolatka, kiedy ten nieco się odsunął. Yoon jakkolwiek nie potrafił oddać swoich emocji, jak i ciągle z pożądaniem tego chłopaka, mieszał się humor z przebytego dnia. I wcale nie wierzył w słowa Taehyung'a, jak zawsze utrzymujące jego zadziorną postawę. Szkoda tylko, że Min już dawno widział, jak ta postawa kłóci się z zachowaniem. - Co chciałbyś o tym wiedzieć? 
- Chociażby to gdzie zniknąłeś na pół dnia. - zmrużyłem oczy, pomimo chęci ukazania mu, że jestem dość zły ułożyłem dłonie na umięśnionych barkach mężczyzny, delikatnie gładząc je palcami.
- To, że pojechałem samochodem nie wystarcza? Od kiedy zrobiłeś się taki ciekawski? - YoonGi zapytał, nie mogąc nawet skupić się na swoich słowach, kiedy wygląd młodszego skutecznie odciągał jego każdą uwagę. Mężczyzna już lada moment by się nie kontrolował, dlatego pomimo przyjemnego gładzenia na barkach, odsunął się znacznie. Postać mężczyzny powoli ruszyła do swojego gabinetu; tam gdzie generalnie nastolatek nie powinien wchodzić bez jego zgody.
- Yah, Min Yoon Gi! - zawołałem za nim, w niemej desperacji ruszając za mężczyzną. Ignorowałem już uporczywie opinającą bieliznę, którą miałem na sobie, gdyż czułem się w niej zbyt skrępowany, a to sprawiało, że czułem się mniej pewniej. - Porozmawiaj ze mną!
Stanąłem w progu, kiedy Koreańczyk jak gdyby nigdy nic usiadł przed biurkiem i zaczął kartkować jakieś prywatne dokumenty. Nie dowierzałem. Zamierzał mnie teraz pozostawić tak po prostu samemu sobie? Gdy zbyt natarczywie ciągnąłem za pasek, który łączył bieliznę z obrożą, to spowodowało, że w pewnym momencie pękł przez co drgnąłem znacznie, rozproszony, zaś na skórze pozostał mi czerwony ślad.
Wzrok Min podniósł się znad papierów, by natrafić wprost na zaróżowioną skórę chłopaka, która powoli stawała się sina. Cholera, jak niby miał z nim tylko rozmawiać? Przecież to było niewykonalne, a przynajmniej nie ze strony czarnowłosego. - Nie potrafię z tobą rozmawiać, kiedy masz na sobie tą bieliznę.
Spojrzenia Koreańczyków zostały skrzyżowane, kiedy Taehyung nadal stał jedynie w progu. Starszy się niecierpliwił, nie mógł wytrzymać sam ze sobą i z kimś kto zajmował jego całą uwagę. - Dlaczego właściwie jeszcze tylko tak stoisz w progu? Już powinienem rzucić cię na to biurko, a lada moment po tej bieliźnie nic by nie zostało.
Moje ciało zawrzało, w odpowiedzi na jego słowa. Czułem, jak lada moment nogi się pode mną ugną, dlatego wytrwale starałem się ustać, wpatrując w niego. - To byłoby bardzo niemoralne Panie Min, poza tym nie co dzień musi iść wszystko po twojej myśli, prawda?
- Owszem, musi. - Ciemnowłosy odparł, ostrzegawczo mierząc wzrokiem nastolatka. Niemal charakterystycznie warknął na niego, bo dosłownie, jak miał wytrzymać, kiedy on nadal do cholery jedynie stał. - Nie masz zamiaru się ruszyć? Jeśli ty nie przyjdziesz do mnie, to ja pójdę po ciebie.
Nie musiał długo mnie namawiać. Nie musiał, kiedy gdzieś wewnętrznie naprawdę zatęskniłem za jego dotykiem. Powoli podszedłem do niego, aż ten odchylił się na krześle, by dać mi trochę miejsca. Oblizując usta, pozwoliłem sobie na chwilowe zatracenie, gdy usiadłem na jego biodrach i ucałowałem usta Yoon'a z pewną tęsknotą w sobie, ale i uległością.
Min nie ukrywał, że był z tego zadowolony. Przejął kontrolę nad długim pocałunkiem, a jego dłonie przesunęły się po udach młodszego w górę. Opuszki jego palców zahaczyły o koronkowe majtki, które odkrywały naprawdę wiele. Sam czuł, jak z każdą chwilą jego penis nieprzyjemnie wręcz pulsuje, a z drugiej strony nie potrafił napatrzyć się na wygląd chłopaka. Był nieziemsko seksowny, podniecając mężczyznę, jak nikt dotąd.
- Chcę cię przerżnąć właśnie w tych ciuszkach. A z chęcią dołączę do obroży jeszcze...smycz. - YoonGi wypowiedział te słowa gdzieś między żarliwymi pocałunkami, które właśnie z tych nieco stęsknionych i zadanych przez nastolatka, przerodziły się w zachłanne, kierowane całkowicie zachciankami czarnowłosego. Gryzł jego wargi, wyładowując zdenerwowanie, tak jak i palcami jednej dłoni ściskając sutka młodszego Koreańczyka, nawet jeśli jego ciało było opięte prześwitującym materiałem. Mężczyzna wkładał w to coraz więcej swoich zbereźnych zachcianek.
Syknąłem w momencie, kiedy jego palec niebezpiecznie otarł się o mojego stwardniałego sutka. Gorące pocałunki były właśnie tym czego potrzebowałem, zaś niewiele było trzeba by duszne powietrze wypełniło pomieszczenie. Z moich ust wydostał się jęk, jęk pragnienia. Wplatając palce w gęste włosy Koreańczyka, lizałem jego wargi, niemal dociskając swoje biodra do tych, jego. Czułem jak ciężar Yoon Gi'na bardziej odchyla się na krześle a ruch naszych ust wcale nie utraciły na sile, wręcz bardziej maltretowały się nawzajem.
Yoon wygrzebał z innej szuflady w swoim biurku, cienki i czarny pasek, nie przerywając pocałunku. Tak, jak powiedział, tym elementem okazała się długa ozdobna smycz, którą z sprawnością zapiął na niewielkim kółku przy obroży nastolatka. Drugi koniec tego dodatku mocno zacisnął w swojej dłoni, ciągnąc za niego tak, że Taehyung nachalnie przysunął się w jego stronę, a obroża otarła się o jego skórę na szyi. Yoon warknął z podniecenia, pocierając swoim silnie twardym kroczem o pośladki Kim. - Rzuciłbym cię na biurko i pieprzył bez końca, ale muszę ci rozkazać byś mnie ujeżdżał. Zrób to. Cholernie szybko.
Zachłysnąłem się powietrzem, niekontrolowanie ocierając biodro o jego twardego penisa, co musiałem przyznać, że przysporzyło mi nie lada kłopotu we własnej bieliźnie. Przyłożyłem jego chłodną dłoń do brzegu koronki, by mógł bez przeszkód zsunąć ją ze mnie. Z zachwytem w tęczówkach patrzył na mnie niemal siłą zrywając ze mnie bieliznę. Zagryzłem wargi, przykładając na moment rozgrzany policzek do jego szyi. Zaraz po tym nasze usta połączyły się na jeszcze parę chwil, kiedy w prowokującym geście wysunąłem spod jego bokserek powoli cieknącego, twardego penisa. Moje policzki pokrył delikatny odcień czerwieni, może dlatego, że gdyby nie podniecenie moja śmiałość nie sięgała by tak daleko.
- Yoon-ah.. podoba mi się to, ale czuję się.. c-czuję jak twój pies.. 
- Masz czuć się jedynie, jak moja własność, Taehyung. - Czarnowłosy wulgarnie wymruczał w wargi chłopaka kolejne słowa, pewnie ciągnąc za czarny pasek smyczy. Przyciskał ich ciała niemiłosiernie mocno do siebie, a kiedy mężczyzna miał już w pełni dostęp do młodszego, umieścił swojego penisa między jego pośladkami. Już chwilę po tym jego jedna silna dłoń uniosła biodra Kim do góry, by mimowolnie jego główka penisa zagłębiła się w wnętrzu chłopaka. Już chwilę po tym czuł, jak ten nastolatek sam w podnieceniu nabija się w całości na pokaźną długość penisa starszego Koreańczyka. Yoon pod wpływem mocnego ściśnięcia jego przyrodzenia przez mięśnie Taehyung'a, ścisnął usilnie jego pośladek.
- A-ah! - wypiąłem pośladki w stronę jego dłoni, jak gdyby błagając, by ten wciąż i wciąż mnie dotykał, zagłębiał się raz za razem. Podobał mi się ten błysk w oku Min, kiedy fascynacja w tęczówkach odbijała się, nie odwracając wzroku ode mnie, a ja, ba, oczywiście, że równie nie spuszczałem oczu z niego, zaś fala gorąca zalewała moje ciało.
Przypominałem sobie krok po kroku jak to jest uprawiać seks z tym mężczyzną, z nim i nikim innym, poczuć się, jakby Min Yoon Gi choć przez chwilę był tylko mój, na wyłączność. Wtedy nasuwało się pytanie 'a co by było gdyby..' W tym rzecz. Wielokrotnie wyobrażałem sobie chwilę, kiedy jesteśmy razem bez żadnych przeszkód, jednak.. jakby to wyglądało? Czy to byłaby taka zwyczajna codzienność? Kiedy on wraca z pracy, luzuje krawat i sięga po kofeinę, jak to miał w swojej pozornie niewinnej codzienności a następnie jak gdyby nigdy nic z poważną miną bierze mnie w ramiona i żarliwie całuje usta, witając mnie tak już co wieczór. Idealna perfekcja, idealny początek, lecz był perfekcyjnie poukładany jedynie w mojej głowie. Rzeczywistość skazała nas na inny los, inny bieg wydarzeń.

◊◊

Leżąc wygodnie na twardym torsie starszego o 9 lat Koreańczyka, naprawdę usiłowałem nie zasnąć. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w spokojnym tempie, natomiast jego oddech przyjemnie łaskotał moje ucho. Nie ruszałem się, obawiając, że w jakikolwiek sposób zburzę ten spokój, wpatrywałem się w jakiś punkt przed sobą wtulony w niego jak nigdy dotąd a puchowy koc okrywał moje nagie, obolałe po wyczerpującym stosunku ciało. Można by uznać, że zaczynałem przyzwyczajać się do pewnych intymniejszych zbliżeń, tak samo jak i oswajałem się z nagością przed tym mężczyzną. Może tak właśnie wyglądała słodka codzienność, monotonia w którą brniemy, ale za nic nie chcemy spod niej wyjść, wolimy zostać i czuć się bezpiecznie, obawiamy się gwałtowniejszego ruchu.
Kiedy za oknem zdążyło się na dobre ściemnić a sen odszedł w niepamięć nie wytrzymałem i drgnąłem czując, jak mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa. Potrzebowałem rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Hyung.. nie śpisz?
Yoon nawet jeśli naprawdę zasnąłby, to każdy najmniejszy ruch młodszego przywróciłby go do świadomości. Pilnował go zawzięcie, jakby zaraz ten miał wyrwać się z jego uścisku. Mimo to, nie mógł przysnąć, a jedynie czuwał, wsłuchując się w ich wspólne spokojne wdech i wydechy.
Ciemnowłosy mężczyzna uchylił powieki, gdy głos chłopaka wdarł się echem do jego uszu, a podświadomość kazała na niego spojrzeć. Delikatny, jednak charakterystyczny uśmiech wdarł się na usta Min. - Nie śpię. Potrzebujesz czegoś?
- Ja.. - przełknąłem ślinę, niespokojnie wiercąc się na nim. Musiało w jakiś sposób go to irytować, w końcu on sam był cholernie spokojnym facetem, może jedynie jeśli chodziło o seks zachowywał się jak napalony kretyn. Odepchnąłem na bok wszystkie myśli, robiąc z ust dziobek. - Nie mogę zasnąć.. a tak naprawdę za dużo myślę i to.. kurwa, po prostu nudzę się!
Fuknąłem pod nosem, gryząc uporczywie wargę.
Mężczyzna zmarszczył nieco brwi. - Dzieciaku, nie przeklinaj przy mnie.
Ciemnowłosy podparł swoją głowę rękami, wbijając swój wzrok w prost w tęczówki młodszego chłopaka. W prawdzie on sam nigdy nie potrzebował zajmować się wieloma rzeczami, jak naprawdę uwielbiał spać i leżeć, ale też z drugiej strony nie spodziewał się, że młodszy będzie w tej sprawie całkowitym przeciwieństwem. - Samo moje towarzystwo powinno być dla ciebie wystarczającym zajęciem.
- Jak zawsze narcystyczny dupek. - zrezygnowany zmrużyłem powieki, mimo wszystko kryjąc za maską opanowania szczery uśmiech.
Mężczyzna zaśmiał się cicho w niecodzienny sposób, zaciskając dłoń na talii młodszego Koreańczyka. - Za to mnie lubisz, Taehyung.
Podniosłem nieco głowę, żeby otrzymać prezent w postaci prawdziwego uśmiechu Yoon Gi'na. Prawdziwego? Ah, zawsze mentalnie wywracałem oczami widząc dzień w dzień ten sam, arogancki uśmiech na korytarzu szkolnym, kiedy się mijaliśmy.
Dech zaparł mi w piersiach, gdy teraz leżąc razem w łóżku usłyszałem jego śmiech. Wydawał się być wtedy taki bardziej człowieczy.
Wsparłem się, żeby móc przyłożyć czubek głowy do jego policzka, po czym przymknąłem powieki, delektując się wonią jego skóry. Zawsze pachniał wyjątkowo pięknie, uwielbiałem zapach Yoon'a. Mocny i surowy, drogie perfumy bogatego biznesmena. Zmarszczyłem lekko czoło.
- Yoon-ah.
Czarnowłosy zamyślił się na chwilę, nie wydając z siebie nic, po za opanowanym oddechem. Jego dłoń nadal jakby automatycznie przesuwała się po ciele nastolatka, chłonąc każdy skrawek jego skóry.
- Coś nie tak? - Spytał szybko, kiedy w jego uszach rozbrzmiało jego własne cicho wypowiedziane imię.
Nie bardzo wiedziałem jak zabrać się do zestawu pytań, które wręcz pchały mi się na język. Zastanawiałem się czy aby nie naruszałem tym jego pewnego rodzaju przestrzeń, dzięki czemu mógłby skutecznie się dla mnie zamknąć. Z drugiej strony uważałem, że on jest zbyt otwarty i bezczelny, żeby miał w jakiś sposób się zawiesić nad odpowiedzią. Zwykle bywał chętny na rozmowy, choć o wiele bardziej na intymne rzeczy.
- Kiedyś moja mama wspomniała o firmie, którą prowadzisz. Opowiesz mi o niej więcej? W sensie.. jakim cudem znalazłeś na to wszystko czas? Żeby no wiesz, pogodzić jedno z drugim. - wypaliłem.
- Po tak długim czasie cię zainteresowało? - Yoon odpowiedział z spokojem, krzyżując swój wzrok z tym należącym do chłopaka. Możliwe, że czuł się usatysfakcjonowany tym, że młodszy interesował się jego osobą. - Racja, jestem szefem dość dobrze rozwijającej się firmy. Załatwiam jedynie w domu papierkową robotę, a o resztę nie muszę się martwić. Mam od tego ludzi, a wystarczy, że raz na jakiś czas pojawię się w swoim gabinecie, czy na jakimś spotkaniu. O dziwo, nikt nie rozpoznaje mnie w prostej pracy nauczyciela. To tylko zapełnienie wolnego czasu, coś jak hobby.
- Z tego co zauważyłem na lekcjach nie wydawałeś się zbytnio zadowolony przekazywaniem wiedzy uczniom. - zamruczałem. - Nie zachęcałeś swoją postawą i sądzę, że.. nadal nie zachęcasz. To cud, że jeszcze z tobą rozmawiam. - dodałem pod kątem żartobliwym, mając na ustach zalotny uśmiech.
- Sugerujesz mi, że odrzucam cię moim znudzeniem? - Mężczyzna posłał młodemu Kim ostrzegawcze spojrzenie. - Nie lubię dzieciaków, jedynie nauczanie. Jednak cholera, znalazłem sobie inne zainteresowanie i mam już dość tamtego miejsca.
- Inne zainteresowanie.. - powtórzyłem powątpiewając, po czym potrząsnąłem nieco głową, odsuwając się na bezpieczną odległość. - Co ma znaczyć 'nie lubię dzieciaków?' Też mi podsumowanie. Nie, żebym był dzieciakiem czy coś, ale w takim bądź razie co robisz tu ze mną? Czuję się jakbym miał co najmniej jakiegoś cukrowego tatusia. - zmrużyłem oczy zaczynając wyliczać na palcach. - Wszędzie za mną łazisz, bezczelnie obmacujesz mnie w szkolnych toaletach i ciągle mało ci seksu! Uzbierało by się znacznie więcej, ale nie chcę cię zanudzać twoją własną osobą.
- Bo ciebie chciałem zdobyć. - Min westchnął, zaczesując swoje czarne kosmyki włosów do tyłu. - Sugar daddy? Nie przypominam sobie, byś sypiał ze mną za prezenty. Ale racja, tylko twoja osoba ciągnęła mnie do szkoły. Nie powiesz mi chyba, że było ci źle.
Opadłem z powrotem na poduszki, przenosząc na krótki moment wzrok na sufit. - Mówiąc szczerze wcale nie odczuwałem przytłoczenia sytuacją, a raczej.. czułem coś nowego. Nigdy nikt nie zwracał na mnie przesadnej uwagi, może dlatego miałem wrażenie, że jesteś nieszczery. Poza tym, wciąż i wciąż zadawałem sobie to samo pytanie ; co taki facet z ambicją, własną firmą i dobrym wyglądem może szukać u zwykłego licealisty, który waha się między swoją przyszłością, ma trudność z podjęciem dojrzałego wyboru, w końcu.. nie mogę ci dać wszystkiego, nawet takiego dziecka, żebyś mógł w pełni założyć rodzinę. - przygryzłem wargi. - A chyba nie powiesz mi, że mogę użyczać ci non stop swój własny tyłek, bo to byłoby prostackie i jednoznaczne.
Mężczyzna podparł swoją głowę rękami, wpatrując się w mniej określony punkt. Na jego ustach pojawił się ten sam arogancki uśmiech, który był jego pewną wizytówką. - Ah, więc nic nie rozumiesz.
- Byłeś tym czego zawsze szukałem. Duża ilość osób w moim życiu, nie znaczyła, że lubię się tylko bawić, a może jedynie do czasu. Nikt z nich nie miał "tego czegoś". - Yoon przerwał na chwilę, zwilżając językiem spierzchnięte wargi. - Tak właściwie..dziecko? Nie sądzę bym chciał założyć typową rodzinę. Na razie liczę się ja i ktoś, kogo nie wypuszczam z swojego uścisku. Od zawsze wiedziałem, czego chcę, a teraz już nie odpuszczę.
Moment ciszy. Potem już dało się słyszeć ciche przełknięcie śliny, a jeszcze później nieśmiałe zerknięcie na starszego Koreańczyka. Min w pewnym sensie był intrygujący, faktycznie wiedział czego chciał i uparcie się tego trzymał. I być może to złączyło nas razem w cichy romans, który stopniowo zaczął się rozwijać coraz bardziej i bardziej a ja mogłem jedynie się temu oddać, odpychając na bok konsekwencje.
Z lekkim uśmiechem wtuliłem się w mężczyznę, dostrzegając za oknem pierwsze promienie wschodzącego słońca, co sprawiło, że w momencie odczułem zmęczenie. Ziewnąłem cicho, co Koreańczyk skwitował cichym 'uroczy', po czym w mig usnąłem, pragnąc mieć go przy sobie, gdy już na powrót otworzę oczy.

◊◊

Oczywiście Min nalegał, kiedy Taehyung chciał wstać wraz z nim wczesnym rankiem. Mężczyzna obudził się wcześniej, ponieważ musiał zająć się papierkową robotą, którą odkładał już znacznie długo. Młodszy otworzył od razu oczy, gdy ten tylko delikatnie się poruszył, a starszy nie potrafił go przekonać do dalszego snu. Tak właśnie czarnowłosy znalazł się nad stertą dokumentów, na każdym kolejnym podpisując się swoim imieniem. Faksy przychodziły mu kilka razy dziennie, a zwlekanie z nimi było pewnym błędem. Pliki dokumentów wręcz nie mieściły się na biurku. Do Min dotarł nawet grafik na nowy rok szkolny, a ten z łatwością mógł stwierdzić, że znów wiele czasu będzie musiał przebywać z Jimin'em w pokoju nauczycielskim. Nie wiedział jedynie, czy to dobrze, czy źle, bo w końcu potencjalnie się przyjaźnili. Potencjalnie, ponieważ niepodobnym do tego rudego zboczeńca było, że nie odzywał się przez dłuższy czas. Zawsze kilka razy na dzień wysyłał mu masę wiadomości, a teraz zapanowała głucha cisza. Yoon nigdy nie gardził spokojem, a jedynie wywracał mentalnie oczami na myśl, czym tamten może mieć zajęty czas. W końcu niejednokrotnie chwalił się swoją relacją z licealistą. Jednak ile w tym było prawdy? Czarnowłosy mężczyzna nie wiedział tego, w końcu sam rzadko wspominał o tym, co robił z Kim Taehyung'iem, lecz robił to tylko dlatego, że rozmowy z Park zazwyczaj odbywały się na terenie szkoły. Nie miał potrzeby przysparzać nastolatka o kolejne kłopoty. 
Myśląc o nim, wzrok Min mimowolnie powędrował na uchylone drzwi. Z swojego fotela miał świetny widok na kanapę w salonie, na której leżał młodszy Koreańczyk, mając na sobie jedynie jego wczorajszą koszulę. Jego spojrzenie jednak natrafiło na jedynie rozczochrane blond włosy, a nie na twarz, ponieważ ta była utkwiona zawzięcie w telefonie. Starszy widział ruch dłoni chłopaka, to jak zawzięcie wymieniał się z kimś wiadomościami. Tak samo do jego uszu dochodziły ciche wibracje, tak jakby wyłączenie dźwięku miało uśpić jego ciekawość. Kiedy ten stan rzeczy nie zmienił się przez kilkanaście minut, YoonGi nie potrafił skupić się na dalszej pracy. Przeklinał w głowie, mówiąc, że jak licealista zaraz nie przestanie, to on sam weźmie solidnie sprawy w swoje ręce. W końcu zazdrość Koreańczyka nie znikała ani na moment.
Czułem się tak dobrze. Wygodna kanapa, orzeźwiający drink z miętą i komórka, która była dla mnie jak kanał informacyjny. I być może mój spokój trwałby w najlepsze, gdyby nie pewien drażniący dźwięk przychodzącej wiadomości, która sprawiła, że zazgrzytałem zębami w myślach już zabijając tą osobę.

10:24
Od : choryzbok 
Taehyungieeeeee. Mam nadzieję, że nie napisałem w momencie kiedy jesteś oblany białą czekoladą, huh? Stęskniłem się za słodkim Taehyung'ieem. ;**

Zamrugałem kilkakrotnie powiekami czując, jak na moje policzki wpływa delikatny rumieniec. Dobrze zrobiłem zmieniając w kontakcie z 'Jimina' na 'chorego zboka'. Zasłużył sobie. I zakłócał mój rozkoszny spokój.

10:26
Myślę, że ty wiesz to najlepiej hyung. Na pewno masz gdzieś ukrytą kamerę i podsłuch. Jak się dowiem to znajdę cię i stracisz wszystkie mleczaki.

Uśmiechnąłem się dumny z siebie.

10:27
Od : choryzbok
Bystry słodziak. Swoją drogą opowiadaj jak wasz pobyt w domku??

Byłem przerażony tym jak szybko ten gościu odpisywał. Co, zgubił Hoseok'a czy jak? Szybko wystukałem parę słów, niewiele się zastanawiając i gdy już chciałem zablokować komórkę, ta została mi gwałtownie wyrwana z rąk. Podniosłem zaskoczony głowę widząc nad sobą Min Yoon Gi'na.
Mężczyzna stanął zaraz nad młodszym chłopakiem, lustrując wzrokiem urządzenie. Czuł złość, widząc z kim właśnie pisał jasnowłosy. Jaki interes miał w tym wszystkim Park Jimin? Min wiedział, że ten zawsze zbereźnie komentował jego upatrzony obiekt. Ale teraz? Wprawił czarnowłosego w niezrównoważony stan. Przesuwał wiadomości w górę i w górę, a jego oczom ukazywały się kolejne krótkie zdania. Czy dzieciak tego rudego zboczeńca nie interesował się kompletnie, co tamten robił? Yoon w tym momencie miał ochotę rozwalić to niewielkie urządzenie o ścianę, jednak usilnie się powstrzymał, wybierając numer swojego przyjaciela. Palce miał mocno zaciśnięte na komórce, czekając jedynie na ten jeden wkurzający głos.
- Taak kochanie..?
- Ja ci dam kurwa kochanie. Takie poprowadzimy dirty talk, że w końcu się odpierdolisz, Jimin. Chcesz jeszcze kiedykolwiek mieć czym zaruchać? Bo chętnie odetnę ci tego małego kutasa, jak jeszcze raz przystawisz się do mojego Taehyung'a.
Mężczyzna uporczywie naciskał czerwoną słuchawkę na ekranie telefonu, mrużąc w zdenerwowaniu swoje powieki.
Otworzyłem usta, słuchając tego wszystkiego z niedowierzaniem. Zazdrosny o niego? I że niby ja jestem jego? Pokręciłem energicznie głową.
- Co ty u licha wyprawiasz, prowadziłem właśnie konwersację.
- Też sobie znalazłeś rozmówcę. - Starszy odpowiedział krótko, rzucając telefon chłopaka na poduszki. Ruszył z powrotem w stronę swojego gabinetu, zostawiając otwarte drzwi, jakby informując, że cały czas ma nastolatka na oku. Nawet jeżeli bardzo chciał odrzucić swoją pracę gdzieś na bok, to zmuszał się, by przynajmniej większą część załatwić już dziś.
Fuknąłem, niemal odprowadzając wzrokiem mężczyznę, nim ten zniknął mi z oczu. Że też miał tupet.
Pośpiesznie sięgnąłem po swój mały skarb, wystukując numer do Amber, musiałem przyznać, że najbardziej zatęskniłem za tą chłopczycą.
- Taeee? Co się stało?
- A musiało się coś stać? Umieram wewnętrznie, bo nie dość że utknąłem w domku letniskowym w Busan, to jeszcze mam ograniczony kontakt ze wszechświatem. A Min Yoon Gi, zasrany dupek siedzi sobie w najlepsze w gabinecie przeglądając stos nudnych dokumentów po raz kurwa setny. Co powinienem zrobić? - usłyszałem po drugiej stronie gwałtowne zaciągnięcie się powietrzem a potem jakieś zapowietrzenie przez co zląkłem się, że ta dziewczyna się mi tu udusiła. Przycisnąłem urządzenie do ucha, czujnie nasłuchując. - Noona..?
- ŻE CO PROSZĘ SŁUCHAM?! - zacisnąłem powieki odsuwając słuchawkę nieomal na metr, byleby nie ranić swoich uszu ponownie. - Dlaczego nie wspomniałeś, że jesteś w Busan? Jak mógł wywieźć cię tak daleko? Co za facet. Za bardzo cię rozpieszcza. Na bank jest jakimś ukrytym sugar daddy.
- Co nie? Pomyślałem o tym samym. - mruknąłem, podnosząc się mozolnie z kanapy, by móc przemieścić się po salonie, taki spacer na ograniczoną długość przez co zanim się zorientowałem chodziłem w kółko. - Ten gość stwarza pozory psychopaty, a co jeśli wywiózł mnie tu, żeby mnie brutalnie zamordować? Nikt się nie dowie! Więc jak taki Jin miałby opłakiwać taką stratę jak ja?
Mimowolnie się roześmiałem, a zaraz po tym w ślad za mną podążyła przyjaciółka. To tak jak chwilowe powrócenie do rzeczywistości. Do rzeczywistości, kiedy było się całkiem samemu, mając przy sobie jedynie ją. 
Mężczyźnie wręcz zaczynały zamazywać się literki przed oczami, a długopis trzymany w dłoni odmawiał posłuszeństwa. Dlatego Yoon mimowolnie skupił się na stłumionym głosie jasnowłosego dochodzącego z salonu. Niejednokrotnie udało mu się usłyszeć własne imię, jak i pojedyncze, nie pasujące do niczego słowa. O czym on w ogóle mówił? Do kogo? Cholerny i nieposłuszny dzieciak. Min wydawało się, że wystarczająco jasno uświadomił mu, że ma przestać nawiązywać kontakt z kimkolwiek, kiedy oni spędzają ten czas razem. W jednej chwili osobno, ale nadal to był jedynie ich wspólny wyjazd. YoonGi już miał w głowie szereg kar, jakie mógłby zadać temu chłopakowi. Oczywiście ponad połowa z nich miała w sobie kontekst seksualny, jeżeli nawet nie wszystkie. Taehyung zbyt dobitnie działał mu na nerwy, kiedy czarnowłosy utwierdzał go o swojej zazdrości i chciwości na każdym kroku. Nie, żeby miał go odcinać od całego świata, jednak sam odczuwał, jakby nastolatek specjalnie robił mu na złość. Nawet jeśli, to starszy i był równie uparty, co chłopak.
- Tae Tae. - zwróciła się do mnie Azjatka, kiedy już skończyłem mówić na niemal jednym wydechu. Mogłem dokładnie usłyszeć jak klepie dłonią swoje czoło. - Myślę, że za dużo myślisz. I tak jestem zła głównie o to, że dobitnie nie uświadomiłeś mi, gdzie jedziesz. Mogłeś mnie zabrać ze sobą! Busan to takie piękne miejsce.. - jęknęła zawiedziona.
- Ale kiedy nie mogłem.. - stłumiłem nieco głos, zerkając ukradkiem na wciąż uchylone drzwi, jak gdyby sprawdzając, czy aby ten kretyn nie słucha. - W każdym razie cieszę się, że cię słyszę. Brakowało mi tego.
- Rozumiem, że on gdzieś tam jest? - Amber czytała mi w myślach, albo znała mnie zbyt dobrze. - Okej. Zdzwonimy się. Kiedy wracasz?
Słysząc szmer a później kroki kierowane w stronę salonu, szybko odpowiedziałem nim na dobre mogłem się rozłączyć. - Prawdopodobnie za kilka dni. Bye, noona.
Mój wzrok powędrował na znajomego mężczyznę stojącego w progu ze skrzyżowanymi dłońmi na torsie, opiętym ciasną koszulą. Przełknąłem cicho ślinę.
- Co słychać? - zapytałem głupio.
- Nie dałem ci wyraźnie do zrozumienia, co masz zrobić z telefonem? - Czarnowłosy odpowiedział równie arogancko i chłodno, kiedy wyraźnie coś mu się nie podobało. Oczywiście musiał stawić na swoim, bo jakby inaczej? Może z drugiej strony powinien się cieszyć, że młodszy mu się sprzeciwiał. W końcu wtedy mógł bez skrupułów go ukarać. - Jeśli jeszcze raz nie będziesz posłuszny, to chcę cię widzieć w moim gabinecie. 
Uchylając wargi patrzyłem jak mężczyzna podchodzi do mnie, następnie przyciągając do siebie i nim się obejrzałem złączył nasze usta w namiętnym oraz zachłannym pocałunku. Wstrzymałem oddech, upojony jego ustami, nie mając nawet chęci odsunięcia się a jedynie pogłębienia natarczywych pieszczot. Wypuściłem z ust westchnięcie, gryząc jego wargę, a jego dłoń stanowczo trzymała mój nadgarstek gdybym przypadkiem chciał się cofnąć.
- Musisz mieć powód, żeby chcieć mnie w swoim łóżku? - wydyszałem między gorącymi pocałunkami, nabierając powietrza chwilę potem.
Mężczyzna wolną dłoń mocno zacisnął na biodrze nastolatka, nadal trzymając swoje usta tuż przy jego. Nie chciał dawać młodszemu ani chwili na zaczerpnięcie powietrza, w końcu czując się odprężony. Odprężony, ponieważ chłopak w tym momencie należał jedynie do niego. - Muszę mieć powód, żeby cię ukarać, Taehyung.
- Bezsensu! - sapnąłem, przykładając rozgrzany policzek do jego szczęki. - Jesteś wariatem, Yoon.
- To komplement? - Czarnowłosy spojrzał na młodszego, przyciskając jego drobniejsze ciało do swojego umięśnionego torsu. Mężczyzna zdobył się na cichy gardłowy pomruk w jego stronę. - To nie jest bezsensu do póki lubię to robić. Każdy ma swoje fetysze, młody.
Yoon nie dał odpowiedzieć nastolatkowi, kiedy kolejny raz skradł pocałunek z jego ust. Nigdy nie słyszał protestów, gdy już ich wargi były złączone ze sobą. Min wiedział, że jasnowłosy coraz bardziej mu ulega.

◊◊

Mimo zazdrości, że Taehyung znajduje się w Busan razem z przerażającym nauczycielem, Amber trzymała w Seulu ważna sprawa.
Okres wakacyjny zwiastował nieznośnym upałem przez co mieszkańcy Seulu chowali się pod parasolami lub z niego wyjeżdżali a Azjatka miała nadzieję, że ta drobna, piękna dziewczyna zapadająca oczom w pamięć nie wyjedzie wraz z nimi. Oczywiście, wyglądała na osobę z zamożnej rodziny, może dlatego była cicha i zdystansowana, z nikim niemal nie utrzymywała kontaktu (przynajmniej Amber nie wiedziała o takowych osobach jej bliższych).
Miała wyjątkowe szczęście. Od ponad pół godziny przypadkiem natknęła się na tego anioła, kiedy ta wchodziła do jednego z najdroższych sklepów z biżuterią. Liu nie wiedziała co począć, jak rozpocząć rozmowę, całkowicie straciła pewność siebie widząc właśnie ją na swojej drodze.
Przeglądając się na moment w odbiciu komórki, Amber westchnęła, zaczesując gładko włosy do tyłu i wykrzywiając usta w uwodzicielskim uśmiechu. Po tym zrobiła jeszcze parę głupich min i ruszyła naprzód, mijając na pozór 'przypadkiem' Koreankę.
- Anyeo! Świat jest mały. - rzuca a ta, obraca głowę w jej stronę z uniesionymi w zaskoczeniu brwiami.
- Nie wierzę. Myślałam, że masz na tyle przyzwoitości, by po sytuacji w toalecie zwyczajnie dać mi spokój. - syknęła z lekko zaciśniętymi ustami.
- Gdyby to było takie proste nie fatygowałabym się, żeby cię znaleźć.
Długowłosa blondynka skrzyżowała ręce na piersi, nieco spłoszonym wzrokiem cofając się krok do tyłu. - Nie wiem czego ode mnie chcesz, ale cholernie mi się to nie podoba. To nie jest zabawne, więc radzę ci się ode mnie odczepić wariatko.
Oczywistym było, że jej słowa zraniły Amber Liu, w końcu kto jak nie ten aniołek mógł tak na nią wpłynąć? Wiedziała, że zdobycie jej w ten sposób jest skazaniem na porażkę, jednak Azjatka nie chciała się poddać.
W czasie, kiedy blondynka odwróciła się na pięcie, na powrót studiując wzrokiem biżuterię jaka widniała na wystawie, Amber postanowiła przejąć inną taktykę a mianowicie ; zaznajomienie się z jej światem. 
Zerknęła na nią. - Myślę, że do twojej olśniewającej urody idealnie wpasuje się srebro. Łańcuszek z diamencikami byłby strzałem w dziesiątkę.
Długowłosa jakby się ożywiła, przenosząc gwałtownie wzrok na niechcianą towarzyszkę. - Chincha? Oh, z całą pewnością i bez tych wszystkich błyskotek jestem olśniewająca, jednak.. mały dodatek nigdy nie zaszkodzi.
Amber dostrzegła uśmiech na ustach dziewczyny, w tamtej chwili poczuła się naprawdę szczęśliwa. I nie zamierzała burzyć tej chwili, dlatego też milczała i dyskretnie przyglądała się jej. W głowie obmyśliła sobie pomysł, żeby odłożyć parę konkretnych groszy na zakup szczególnej biżuterii, która zapadnie pięknej Azjatce w pamięci.

◊◊

Od co najmniej trzech dni coś zaczynało drastycznie się zmieniać. Z początku uznałem, że Yoon się podtruł czy coś takiego, w końcu jakim cudem przez siedemdziesiąt dwie godziny plus parę mało znaczących minut nie dotknął mnie w ten sposób ani razu? I co najlepsze lub gorsze (nie byłem pewien) jak mógł nie uprosić mnie o seks? Nie rzucić się na mnie, kiedy nie raz leżałem na brzuchu czytając jakiś magazyn a pośladki ładnie kusiły go, może i całkiem nieświadomie a on zwyczajnie przeszedł obok nie komentując tego? Znaczy, skomentował, powiedział wtedy 'przeziębisz się' i tyle go widziałem, gdyż zniknął w gabinecie. Co on tam niby robił? Przecież znając jego, skończył już pracę wcześniej i tak naprawdę mógł już na spokojnie spędzić ze mną parę dni wspólnych wakacji. Kiedy pojechaliśmy na zakupy zdawał się być okropnie.. zamyślony. Tak jakby nie kontaktował co w ogóle do niego mówię (a mówiłem mu mnóstwo rzeczy), pierwszy raz poczułem się aż tak odepchnięty i zignorowany. A najgorsza była ta bezczynność, kiedy zupełnie nie wiedziałem co się z nim dzieje. Okej, bywał w takich zawahaniach, zdarzały mu się cichsze dni, ale boże, on przecież jest facetem a nie babą w trakcie urojonej ciąży, podczas której jego bipolarność i zachcianki sięgają zenitu. Niepokoiło mnie to, ale i również czułem się w pewnym sensie samotny, brak mężczyzny było dla mnie jakby niecodzienne.
Nie wytrzymując już po trzech dniach postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Uwodzenie może i było krępującą rzeczą, jednak z tego co zdążyłem zauważyć skutecznie działało na Yoon Gi'na. Ale.. nie mogę tego zrobić tak bezpośrednio, a raczej zachować dyskrecję tak, żeby nie domyślił się, że chodzi o zwykłe dopominanie się o uwagę. W końcu, halo! Po coś zabrał mnie do tego pieprzonego domku letniskowego.
Stanąłem w progu kuchni w czasie, kiedy Min stał oparty o blat popijając kofeinową kawę, jednocześnie stukając palcami o klawiaturę komórki.
YoonGi nie potrafił się na niczym skupić, kiedy codziennie jego telefon wibrował po kilkadziesiąt razy, zwiastując kolejne wiadomości. W prawdzie skutecznie ignorował kobietę, która wypisywała w wręcz zawrotnym tempie, jednak może i jego myśli wyłączały się na dłuższy moment. Ga Yoon oczywiście musiała rozmyślać, że wcale nie wierzy w żadne delegacje, podejrzewa różne rzeczy. Oczywiście mężczyzna na żadną wiadomość nie odpisywał, trochę wyłączając się na cały świat. Jedynie jego ulubiona kawa uśmierzała wszystkie nerwy, tak samo sprawiając, że starszy nie miał ochoty sięgać po jedzenie. Wpatrywał się w jakieś puste punkty, tak samo jedynie w połowie słuchając głosu Taehyung'a od jakiegoś czasu. Min zdawało się, że minęło niewiele od kiedy sam stał się roztargniony, pozwalając swojej leniwej naturze na wzięcie nad nim kontroli. Nie spodziewał się, że to były aż trzy dni. Mimo wszystko, nie stracił swojego charakteru, jednak zamiast w pełni korzystać z towarzystwa nastolatka, to ten pozostawiał większość fantazji w swojej głowie. W jednym momencie miał najzwyczajniej ochotę pieprzyć go od tyłu bez żadnej namiętności, a w drugiej chciał dać się ponieść swojemu pożądaniu. Czy mężczyzna sam się nie oszukiwał, mówiąc, że ten chłopak jest dla niego ważny? Tkwił w amoku, mimo, że miał coraz mniej czasu. Może właśnie dlatego nawet nie zwrócił uwagi na postać licealisty przemykającą do dość obszernej kuchni.
Niemal ze złością tupnąłem nogą, kiedy Min jak to miał w zwyczaju ostatnimi dniami nawet mnie nie zauważył! Naprawdę, to było dość kiepskie uczucie zważywszy, że jeszcze nie dawno kochał się ze mną szepcząc do ucha te wszystkie kompromitujące słówka. A może o to mu chodziło? Może właśnie w tej chwili jego prawdziwa natura wychodzi na wierzch a on sam okazuje się być tak jak podejrzewałem bezuczuciowym dupkiem?
Odwróciłem wzrok wstrzymując na moment oddech, żeby choć minimalnie się uspokoić, kiedy dłonie trzęsły mi się przez dłuższą chwilę. Działaj, Taehyung.
Zbliżyłem się do mężczyzny, by dość niewinnie schylić do swojego buta pod pretekstem zawiązania go tak, by moje pośladki były na jego widoku.
Yoon nie podniósł nawet wzroku na młodszego, wbijając wzrok w ekran swojego telefonu. Nadal był nieobecny, a do jego uszu dotarły jedynie ciche kroki. - Co robisz, Taehyung?
Mężczyzna pociągnął kolejny łyk swojego ulubionego napoju, który o dziwo był o wiele mocniejszy. Sam pochłaniał kolejne kubki kawy, nawet nie zdając sobie do końca z tego sprawy. Niepodobnym było nie spojrzenie na pośladki jasnowłosego bez żadnej zbereźnej myśli. - Przyszedłeś na śniadanie?
Otworzyłem usta, zastygając na moment w bezruchu. Godząc się w duchu z mentalną porażką, podniosłem się z podłogi z niezręcznym śmiechem mi towarzyszącym. - Sznurówka mogła być przyczyną mojej śmierci i nie, jadłem już.
Zagryzłem wargi, krzyżując ręce, kiedy tak prosta rzecz (a tak bardzo go jeszcze niedawno ciesząca) zawiodła. Musiałem się bardziej postarać.
Przeniosłem dłonie na jego plecy, żeby móc je pomasować swoimi delikatnymi dłońmi. Spoglądałem na niego z zalotnym uśmiechem, mrucząc mu cicho do ucha. - Jesteś zbyt spięty Panie Min Yoon Gi, może gdybyś spojrzał na mnie, odprężyłbyś się znacznie bardziej?
- Gwarantujesz mi, że zadziała? - Starszy mocniej ścisnął komórkę w dłoni, podnosząc wzrok nieco wyżej. W końcu skupił się na jasno brązowych tęczówkach nastolatka, utwierdzając się w przekonaniu, że dawno mu się nie przyglądał. Widział w tym jakąś niezgodność, bo w końcu od kiedy Kim Taehyung od tak sam do niego przychodzi?
Fuknąłem, mając ochotę w tamtym momencie pieprznąć go ciężkim przedmiotem a potem zakopać, jak najgłębiej. Moja chęć na ukatrupienie go wzrosła do maksimum. Czy on ze mną pogrywał? Nie wiedział co jest grane? Jednak grałem dalej.
- Gdybyś odpowiednio okazał zainteresowanie kto wie co mogłoby się wydarzyć. - wplotłem palce w jego geste czarne włosy na pozór niewinności, by następnie z premedytacją pociągnąć za kosmyki, przesuwając koniuszkiem języka wzdłuż jego szczęki. Kiedy już go puściłem (mając ogromną satysfakcję z chwilowej dominacji) minąłem go, niby to przypadkiem ocierając się pośladkiem o jego miednicę, znacznie bliżej krocza. Sięgnąłem po szklankę, żeby nalać do niej pomarańczowy sok a potem pociągnąć łyka na tyle zachłannie, by kropelka spłynęła po mojej brodzie. Starłem słodką ciecz palcem i dość mocno zassałem się na nim, zlizując sok. Nie zapomniałem oczywiście o kontakcie wzrokowym, który swoją drogą miał duże znaczenie i wpływ na to, co mogło dziać się w spodniach nauczyciela.
YoonGi miał ochotę zaśmiać się w tym momencie z niedowierzaniem. Czy ten chłopak naprawdę starał się o jego uwagę? Mężczyzna nie potrafił w to uwierzyć, że kiedy ten zignorował go zaledwie kilka razy, to młodszy wziął sprawy w swoje ręce. Rosła w nim pewna satysfakcja, a wraz z tym ten charakterystyczny uśmiech przyozdobił jego twarz. Nie ukrywał, że to zachowanie na niego zadziałało. W końcu nigdy nie krył się z własnym podnieceniem, nawet dobitnie uświadamiając Taehyung'a o swoim twardniejącym penisie. Podobało się mężczyźnie, że Kim pokazywał, jak zależało mu na kontakcie z czarnowłosym. Fakt, że siedemnastolatek tak dobitnie postarał się o przykucie uwagi starszego, był dla niego narastającym podnieceniem.
- Jesteś taki rozkoszny. - Yoon przyciągnął jasnowłosego za nadgarstek z powrotem w pobliże swojego ciała. Osobiście cała sytuacja wzbudzała w nim pewne rozbawienie, pomieszane z zadowoleniem. Mimo erotycznych gestów młodszego jego zachowanie w oczach Min wydawało się urocze. W gruncie rzeczy osiągnął to, co chciał, bo mężczyzna zwrócił na niego swoją uwagę. - Może powinienem częściej zachowywać się w ten sposób.
Usilnie starałem się nie wyzwać go od palantów, jednakże powstrzymałem się, zamiast tego wbijając paznokcie w rękę starszego Koreańczyka. - Radzę ci tego więcej nie robić.
- Ale kiedy ja uwielbiam, kiedy pokazujesz swoje zainteresowanie. - Wredny uśmiech nie znikał z ust mężczyzny, przyciągając nastolatka do swojego torsu. W szybkim czasie uciszył kolejne oburzenia Taehyung'a, łącząc ich usta razem w długim pocałunku. Czarnowłosy czuł, jak Kim chętnie oddaje pieszczoty, co utwierdzało Yoon'a w przekonaniu, że ten się stęsknił za jego osobą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz