-11-
Późnym popołudniem, gdy w końcu po raz kolejny Yoon wracał do domu przepełniony irytacją, jak i zmęczeniem po wielu godzinach pracy, nie myślał o niczym innym a o ponownym zobaczeniu licealisty, który tak zamącił mu w głowie. Nie mógł zaraz po szkole zabrać Kim Taehyung'a, ponieważ ten o dziwo skończył wcześniej lekcje. Ciemnowłosy mężczyzna miał nadzieję, że ten od wielu godzin siedzi spokojnie w domu, jednak przekraczając próg salonu zastał w mieszkaniu kompletną pustkę. W jego głowie przynajmniej pojawiły się ponownie obrazy z momentów, gdy oboje znaleźli się w kawiarni. Od tamtego czasu, oprócz przelotnych pocałunków i okazjonalnego dotykania się między lekcjami, Min nie dostał od tego chłopaka nic więcej. Czarnowłosy nawet czuł się bardziej napalony niż zwykle i sam nie wiedział, dlaczego tak było. Od kilku tygodni tylko marzył, żeby zedrzeć ubrania z nastolatka i pieprzyć go w pierwszym lepszym miejscu, najzwyczajniej nie mógłby się powstrzymać. W tej chwili wspomnienie jasnowłosego, robiącego mu odważnie loda, było dla niego najlepszym wybawieniem. Wręcz czuł, jak na odświeżenie sobie pamięci o tym przyjemnym odczuciu, w jego spodniach robi się ciaśniej. Dopiero z podświadomości wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi w sypialni, a nadzieją Yoon'a była obecność licealisty w tym domu.
Odwracając się, jednak wszystko legło w gruzach, gdy przed jego oczami o framugę opierał się nie kto inny, jak jasnowłosa Koreanka. Mężczyźnie prawie szczęka opadła, lecz nie z wrażenia, a bardziej obaw i niedowierzania. Ga Yoon miała na sobie jedynie czarną, ukazującą zbyt wiele bieliznę, którą okrywał jedynie prześwitujący materiał, ten sam komplet, który czarnowłosy zakupił dla niej gdzieś na początku ich związku. (Może to był błąd z jego strony? Teraz mógł zadać sobie takie pytanie.) Całość dopełniały ciemne pończochy, jak równie tego samego koloru wysokie szpilki. Kobieta miała idealnie dopasowany do siebie makijaż, niesfornie ułożone włosy, czego całokształt miał zapewne kusić. Kusić, jednak nie tego mężczyznę. On szalał jedynie za pewnym chłopakiem, który nawet jeśli wyszedłby z pokoju w pomiętej koszulce i rozczochranych włosach zaraz po przebudzeniu, podniecałby go o wiele bardziej. Między jedną myślą starszego, a drugą, nawet nie zdążył skomentować całej sytuacji.
- YoonGi, czekałam na ciebie tak długo. W końcu możemy być sami. - Ga zwinnie i sprawnie pokonała odległość między nimi, nawet w tak wysokich butach, do których zapewne miała wprawę z pracy. Czarnowłosy nigdy się nad tym nie zastanawiał, a w tej chwili to jego głowa kompletnie pozostawała pusta. Nie reagował, kiedy kobieta przesunęła delikatnymi dłońmi po jego torsie po drodze rozpinając kilka guzików jego koszuli. Yoon od razu poczuł, jak jej udo wsuwa się między jego nogi, sunąc w górę. Ostatecznie naparła kolanem na jego krocze, starając się go pobudzić. A więc od razu przechodziła do konkretów. Błędem jedynie był fakt, że w głowie Min rozgrywała się druga scena. Jakby zachował się Taehyung, sam upominając się o uwagę, pieszczoty, czy nawet seks. Tylko te myśli go podniecały, jego własna wyobraźnia.
-Ga, powinienem się najpierw umyć. - Mężczyzna spojrzał na kobietę zmęczonym wzrokiem. - Jestem kompletnie wykończony po wielu godzinach pracy.
- Znajdź dla minie choć trochę czasu, Yoon. - Ga Yoon od razu odpowiedziała, nie przerywając swoich poczynań, jak jej dłonie wędrowały po całym ciele mężczyzny. Czarnowłosy na myśl o Kim Taehyung'u wręcz wypuścił z ust spragnione sapnięcie, a Koreanka odebrała to jako kartę przepustkową do jego ciała. Źle odczytywała jego niechęć, to kompletnie bez sensu. - Dawno tego nie robiliśmy. Potrzebujesz trochę rozluźnienia, ciężko ciągle pracujesz.
Koreańczyk patrzył na nią swoimi pociemniałymi tęczówkami, co jakiś czas rejestrując, co dzieje się w okół niego. Naprawdę chciał odepchnąć ją raz na zawsze, a teraz? Dając słowo swojemu obiektowi westchnień, nie mógł nic zrobić, jak ciągle odmawiać. - Naprawdę nie mam na to siły.
Ga Yoon jednak nie słuchała jego protestów, odbierając to wszystko, jako prowokującą grę wstępną. Dłonie kobiety znalazły się na zapięciu jego spodni, szybko pokonując rozporek, jak I zahaczając palcami o wyraźne wybrzuszenie. Cholera, tylko nie to. - Ga Yoon.
Min rzucił w jej stronę stanowczo, jednak zaraz po tym sapnął zrezygnowany, sięgając do szerokiej półki w salonie, która była odpowiedzialna za alkohole. Koreanka zajmowała się jego ubraniem, kiedy ten z zrezygnowaniem, zębami wyjął korek z jakiegoś taniego wina, zaczynając wypijać je zawzięcie z gwinta. YoonGi nie ukrywał, że jego głowa nie należała do najmocniejszych, lecz chaotyczne I szybkie łyki sprawiły, że procenty szybko uderzały mu do głowy. Nie chciał robić tego na trzeźwo. Nie chciał się poddawać tej kobiecie, która była zawzięta i uparta. Koreańczykowi nie podobał się taki obrót spraw, lecz dając się pokierować alkoholowi, posunął się o wiele dalej. Opróżniona do połowy butelka wylądowała na blacie, a dłonie mężczyzny w końcu ułożyły się na biodrach kobiety. Na szczęście nie miała wiele na sobie, to odejmowało nieco pracy starszemu. - To teraz oddaj kontrolę nad tym w moje ręce.
Yoon nie wierzył w to co robił, jednak nim dobrze zdążył się zastanowić nad wszystkim, utrwalił sobie postać młodego chłopaka w głowie. Ga Yoon z łatwością została zaciągnięta przez niego do łoża, a już chwilę wcześniej w całym mieszkaniu rozniósł się trzask drzwi do ich wspólnej sypialni.
◊◊
W momencie, kiedy przekroczyłem próg szkoły w oczy rzuciła mi się masa uczniów, jak i dzisiejszego dnia doskwierający temu upał. Miałem na sobie ledwie bokserkę, ale nawet i ona sprawiała, że dusiłem się we własnych założonych ubraniach a kosmyki włosów przyklejały mi się do czoła. Co chwila niesfornie je odganiałem, ratując się waniliowym szejkiem i przyznaję, w pewnym stopniu ratowało to moją sytuację.
Zbliżała się połowa czerwca, rok zleciał w mgnieniu oka a uczniowie teraz zaganieni po korytarzach szkolnych mieli mnóstwo do roboty. Nikt się nie nudził - każdy miał przydzielone jakieś poszczególne zadanie. Każdy, oprócz mnie. Nikt nie powiadomił mnie ani nie wtajemniczył w plany zakończenia roku szkolnego.
Kroczyłem głównym korytarzem ze swoim charakterystycznym już wszystkim plecakiem przewieszonym na jedno ramię z wręcz zadowalającym nastrojem. Nie wiedziałem do końca kto poprawił mi humor, ale mógłbym rzec, że moja relacja z Yoon'em znacznie się poprawiła. I wcale nie wliczam tego cholernego loda w kawiarence, myślałem, że po wszystkim umrę ze wstydu. Dobrze, że tamtego dnia zafundował mi więcej ciasta i chłodnych napojów. Przynajmniej facet sponsoruje. Pokręciłem głową z uśmiechem, który nie wiedzieć kiedy rozjaśnił moją twarz. Być może i Amber była przyczyną, dla którego poczułem się lepiej. Kiedy opowiedziałem jej o zazdrości Yoon'a względem mnie, gdy tylko mój kontakt z Liu wyglądał na jednoznaczny, ta o mało nie zadławiła się własną śliną. Mieliśmy niezły ubaw, choć na swój sposób jego zachowanie było urocze. Tak sądziłem, gdy nie przypomniałem sobie momentu bezczelnego gwałtu na moim biurku. Ścieranie spermy z podłogi jak i mebla nie należało do przyjemnych doświadczeń. Tego oczywiście Amber nie wspomniałem.
- Taehyung-ah. - odwróciłem się przez ramię dotrzegając Namjoon'a, Jin'a i Amber. Uśmiechnąłem się w odpowiedzi, kiedy Amber dodała. - Mój braciszku.
Mój uśmiech się poszerzył, uścisnęła mnie a ja trwałem tak w jej uścisku wieki. - Czy noona jest taka wesoła tylko dlatego, że zobaczyła mnie?
- Słodki. - ujęła, szczerząc się do mnie jak do małego dziecka. - Namjoon, masz głos.
'Lider' wywrócił oczami teatralnie, po czym zwrócił się do mnie dyskretnie obejmując Jin'a jedną ręką w talii. Czy mnie coś ominęło? - Nauczyciele uwzięli się, by zakończenie roku wyszło wręcz idealnie, dlatego my, wyzyskiwani przez takich pustaków musimy sprawić, aby tak właśnie się stało. Ja i Jinnie mamy zająć się muzyką a Amber jest szefową całej imprezy.
- Ten uśmiech to przykrywka. Ta naprawdę w środku trzęsie się jak osika. - mruczy Jin uśmiechając się złośliwie w stronę chłopczycy.
Ta burknęła. - Bujaj się, panuję nad sytuacją.
- Ah tak? - spojrzałem z rozbawieniem jak Nam i Seokjin próbują skutecznie wnerwić noonę. - To dlatego przyszłaś tu, do Taehyunga prosić go o pomoc?
Zaśmiałem się patrząc na całą trójkę aż mój wzrok nie powędrował do znajomej mi sylwetki, która niemal w pośpiechu zmierzała do pokoju nauczycielskiego. Otworzyłem lekko usta widząc, jak Min Yoon Gi trzyma kurczowo kawę w jednej dłoni a w drugiej trzyma teczki. Jego niedopięta koszula rzucała się w oczy, tak samo jak roztrzepane na wszystkie strony ciemne kosmyki i zmęczona twarz. Nie wyglądał na szczęśliwego a to dziwne biorąc pod uwagę jak często starał się mnie wkurzyć swoją pogodą ducha. Może dlatego zaciekawiło mnie to bardziej niż zwykle. Przepraszając przyjaciół, dyskretnie zawędrowałem do znajomego mi gabinetu licząc, że będzie tam on sam i nie pomyliłem się ; zauważając przez uchylone drzwi jedynie mężczyznę pochylającego się nad swoimi papierami. Był dość roztargniony, może i poddenerwowany, nie byłem pewien.
- Yoon Gi. - szepnąłem nadzwyczaj cicho, powoli wchodząc do środka.
Chłopak zbliżał się w stronę mężczyzny, co ten zaś odczuł dopiero w ostatecznym momencie. Uczeń znalazł się naprawdę blisko niego, prawie stykając się z nim ciałem. Ciemnowłosy spojrzał na tego licealistę spod przydługiej grzywki, która wyjątkowo zasłaniała mu więcej twarzy niż powinna. Yoon odstawił swoją kawę na biurko ; była nietknięta, co było wręcz niemożliwe w przypadku mężczyzny. Od wczoraj nie czuł się najlepiej, jednocześnie wypijając za dużo alkoholu poprzedniego dnia, jak i pozwalając na niezadowalający wieczór z kobietą, której unikał, jak ognia. Przez przeciągłe pieszczoty nie miał nawet czasu na sen. Był tym wykończony, a na razie nic nie poprawiło jego humoru. Min YoonGi stanowczo potrzebował odpoczynku od podwójnego życia. - Taehyung? Jak długo tu stoisz?
Zamrugałem kilkakrotnie oczami. Co jest grane? Rozumiałem, że każda relacja powinna się opierać obustronnie i że nie zawsze będę tym w centrum zainteresowania, ale coś tu było nie tak. Yoon Gi nie zwracał na mnie większej uwagi, niż zazwyczaj. Niepokoiło mnie to.
- Dopiero wszedłem. - odparłem, powoli odsuwając się na bezpieczną odległość. Zerknąłem przelotnie na papiery, które biedne zostały wymiętoszone bezczelnie w łapskach Min. - Bardzo jesteś zajęty?
Yoon spojrzał uważniej na Taehyung'a, a zaraz po tym na papiery, które ściskał w dłoniach. Odrzucił je na bok, jak gdyby nigdy nic, stając przodem do chłopaka. - Nie jestem ani trochę zajęty.
W końcu to jego właśnie ostatnimi dniami chciał zobaczyć i nawet nie zorientował się, że ten sam do niego przyszedł. W pewnej chwili wręcz myślał, że miał jakieś mamy przez bezsenność, lecz on faktycznie tutaj stał.
- W zasadzie to.. - zająknąłem się, kiedy jego tęczówki bez skrępowania śledziły moje. To nie tak, że się wstydziłem, raczej usiłowałem oswoić z tym, że on tak bardzo potrafi na mnie zadziałać. - Nie mam w zanadrzu żadnych wymówek, dla których tu przyszedłem chyba, że mogę wcisnąć ci, że jestem tu, bo stęskniłem się za Jimin'em. - przekręciłem nieco głowę w bok, wypuszczając cicho powietrze. Nie myśląc za wiele dosięgnąłem twarzy starszego, by przeciągle musnąć wargi Koreańczyka. Podobało mi, a nawet bardzo. - Ale prościej jest powiedzieć prawdę, że to ciebie chciałem zobaczyć. - szepnąłem, spoglądając na jego wargi, kiedy już odsunąłem twarzy, oblizując po nim usta. Cholera, co we mnie wstąpiło.
Yoon nie ukrywał, że był zaskoczony ruchem chłopaka, lecz nie tak bardzo na ile mu się to podobało. Delikatny pocałunek skutecznie go rozbudził i przywrócił na ziemię, na co czarnowłosy tak szybko zareagował. Bez słowa, ułożył dłoń na karku nastolatka, nachalnie przyciągając go z powrotem. Starszy wpił się w wargi jasnowłosego z pewną tęsknotą, pokazując mu, że naprawdę go pragnął. Nie ustępował w pocałunku, namiętnie zajmując się tymi malinowymi ustami, które tak lubił. Kompletnie zapomniał, że właśnie był w pracy.
Wydałem z siebie ciche, zaskoczone sapnięcie, otwierając szerzej oczy na chwilę. Więc jednak strzeliłem w dziesiątkę, jakże by inaczej. Automatycznie, spragniony jego dotykiem, objąłem twarz czarnowłosego dłońmi muskając równie namiętnie jego usta. Zaraz po tym pozwoliłem sobie na kilkakrotne potarcie naszych języków o siebie, aż te nie zaczęły toczyć ze sobą miłosnej wojny. Miałem nogi jak z waty, ledwie utrzymywałem się o własnych nogach, czułem dreszcze na ciele, kiedy jego dłoń z karku zsunęła się na plecy, ku dołowi. Westchnąłem jego imię, nie bardzo orientując, gładziłem kciukiem wyraźnie zarysowaną szczękę mężczyzny.
Min nie przerywał pocałunku, przejmując całkowicie nad nim kontrolę, kiedy nachalniej napierał swoim językiem na ten należący do chłopaka. Dłonie mężczyzny zaś zsunęły się całkowicie na pośladki tego nastolatka, od razu zaciskając na nim palce. Czarnowłosy poczuł się już nawet tak drobnym pocałunkiem podniecony, ponieważ czuł każdy szczegół drobnego ciała, które było wyciągnięte w jego tors. Naprawdę nie chciał tego kończyć, a wręcz ciągnąć to dalej, by ostatecznie móc pieprzyć jasnowłosego na szerokim blacie swojego biurka. Czy on mógł się stęsknić za tym Koreańczykiem? Za jego ciałem?
Może i Yoon miałby okazję pchnąć to dalej, a przynajmniej czuł, że jeśli tego nie zrobi, to zaraz nie wytrzyma. Jakby miał stracić nad sobą kontrolę i wręcz nie utrzymywać swojego pragnienia nadal w sobie. Jednak zaraz po tym do jego uszu dotarł dźwięk przekręcanej klamki, co sprawiło, że Min przeklinał w myślach na kolejną osobę, która mu przeszkodziła.
Szybko podniosłem głowę, niemalże odpychając od siebie starszego w lekkiej panice, po czym poprawiłem pośpiesznie włosy, w końcu orientując się, że w drzwiach stanął nie kto inny jak Park Jimin zaburzając chwilę, dla której mógłbym trwać dłużej. I najwyraźniej Park sam utkwił w szoku, może dlatego, że zdał sobie sprawę w jakim momencie im przerwał.
- Taehyung. Yoon Gi. Mimo okoliczności cieszę się, że was spotkałem. Akurat was szukałem.
YoonGi zaczesał swoje rozczochrane włosy do tyłu, mrożąc wzrokiem rudowłosego nauczyciela. - Nie mogłeś już kurwa wpaść pół godziny później?
Mimo swojej irytacji, mężczyzna oblizał wargi zmaltretowane przez jasnowłosego, jakby kompletnie nie przejął się sytuacją w jakiej się znalazł, tak, jak i tym, że mógłby być to ktoś zupełnie inny. Wtedy oboje mieliby problem. W końcu nadal znajdywali się w dość oczywistej sytuacji. Min wolał jednak z upragnieniem patrzeć na licealistę i przemyśleć na ile sposobów mógłby wziąć go na swoim własnym biurku i nie tylko.
Jimin jakby puszczając mimo uszu komentarz przyjaciela, zaczął dość chaotycznie przeglądać papiery co skutkowało tym, że parę kartek spadło na ziemię. Słychać było siarczyste przekleństwo w czasie, kiedy ja ukucnąłem by móc podnieść papier i przy okazji zerknąć.
- Impreza z okazji zakończenia roku? - podniosłem wzrok na rudowłosego, który dumnie się uśmiechnął. - Jesteś organizatorem?
- Nie bardzo sprzyjały ku temu okoliczności. Amber została organizatorką całej tej zabawy.
- Amber noona? - zdziwiłem się, jednocześnie gdzieś w środku ciesząc, w końcu ona potrafiła zorganizować niejedno. Byłem pewien, że tego zakończenia roku nikt nie zapomni. - Nawet nie raczyła mnie poinformować..
- Ah, nie martw się! - nauczyciel poprawił okulary, entuzjastycznie obejmując mnie ramieniem. Zdawać by się mogło, że obecność Yoon'a nie stawała mu na przeszkodzie ; ten stał jak słup soli z pokerowym wyrazem twarzy co za każdym razem nie skutkowało dobrze. Delikatnie odsunąłem dłoń Jimin'a od siebie, by nie pogorszyć sobie sytuacji, ukradkiem zerkając na Yoon Gi. - Po to tu jestem. Miałem powiadomić, że Liu wyznaczyła cię do dekorowania sali.
- Profesorze Park. - Yoon zwrócił się z wyraźną kpiną w głosie, nadal mając utkwione swoje pociemniałe tęczówki w sylwetce młodego chłopaka. Mężczyzna przeklinał również na rudowłosego, że ten nigdy nie potrafił trzymać łap przy sobie. - Uczeń Kim Taehyung jest pod moją opieką na dzisiejszy dzień.
Czarnowłosy skrzyżował ręce na swoim torsie, niezauważalne znajdując się blisko nich. Jego wzrok na chwilę powędrował do pliku dokumentów. Zakończenie roku? Rozdanie świadectw? Cyrk kompletnie nie wart uwagi, jednak mimo to Min wiedział, że został w to zamieszany. Drugiej strony zaś do jego uszu dotarła tylko formalna część ; nigdy nie chciał bawić się w jakieś przygotowania. - Dekorowanie sali? Kompletna paranoja... Komu chciałoby się to robić.
- Skoro o tym mowa.. - Park mamrotał pod nosem, nadal przeglądając papiery. - To dla ciebie też jest miejsce. Rada pedagogiczna wybrała właśnie ciebie, abyś pomógł uczniom. A i jeszcze jedno, będę musiał zarezerwować dla siebie słodkiego Tae. Już jutro zaczynamy przygotowywać sale.
- Yah. - odsunąłem się automatycznie od obydwóch. - Ja tu jestem, więc byłbym rad, gdybyście nie rezerwowali mnie sobie jak jakąś panienkę na jedną noc. - z frustracją tupnąłem nieco nogą.
- Rezerwowali? Tylko ja mogę to robić, Taehyung. - YoonGi posłał jasnowłosemu ostrzegawcze spojrzenie. Łapiąc chłopaka za ramie, mężczyzna przyciągnął go znacznie bliżej siebie, kolejny raz kompletnie ignorując istnienie drugiego nauczyciela w pomieszczeniu. - Zrobisz to, lecz nie odstąpię cię na krok tego dnia, zrozumiałeś?
Ciemnowłosy powiedział to z pewną irytacją w głosie, jak i nadzieją na spędzenie większości czasu z tym licealistą.
Otworzyłem usta czując, jak policzki oblewa rumieniec wstydu. Czy on tak na poważnie? I to jeszcze przy tym głupim rudowłosym Koreańczyku? Wstrzymałem oddech, na krótki moment odwracając wzrok. - Czy ty zawsze musisz mnie tak krępować w obecności innych ludzi? - niemal szepnąłem, gryząc dolną wargę.
A Park stał tak, całkowicie osłupiały, gapiąc się to na Taehyung'a, to na Yoon Gi'na. Kiedy ten dupek zrobił się aż tak zaborczy dla biednego słodkiego chłopca? Być może swój udział miała w tym Amber, w końcu ostatnimi czasy Yoon dużo narzekał na tą dziewczynę, może i nawet nieświadomie, bo słowa nie do końca były kierowane bezpośrednio do niego. Jimin był zadowolony, widział mimo wszystko wyraźną poprawę w ich relacji. A już się obawiał, że przez tą jedną głupią noc, jaką spędził z Yoon'em po pijanemu zbyt mocno siądzie to na młodym Kim, jednak.. z tego co zauważył (i z tego co wywnioskował po osobistej rozmowie z nim), uczeń się przemógł, odpuścił i usiłował na nowo zaufać zimnemu draniowi. Park naprawdę cieszył się z ich szczęścia, szczerze powiedziawszy od początku znajomości im kibicował, a to, że raz przespał się z Min, to była wina tylko i wyłącznie wypitej dużej ilości alkoholu.
Mimo to, postanowił się wtrącić i nieco pozłościć swojego potencjalnego przyjaciela.
- A co jeśli jednak ja sobie pożyczę na parę godzin Taehyung'a? I wiesz.. takiego uroczego chłopca można łatwo stracić z oczu. Co jeśli ci się wymknie?
Przeniosłem wzrok na rudowłosego z niemym pytaniem kierowanym w myślach tylko do niego. Z całą pewnością rozumiał przekaz. Co ty wyprawiasz, Park?
Min zacisnął znacznie mocniej dłoń na ramieniu Taehyung'a, przyciągając go do wcześniejszej pozycji, jaką był tors mężczyzny. - Rudy skurwiel.
Yoon syknął cicho pod nosem na drugiego nauczyciela, nie wypuszczając za nim jasnowłosego chłopaka z swojego uścisku.
- Zajmij się lepiej swoim uczniem, bo nie mam kurwa zamiaru nadal słuchać o twoim złamanym sercu. Jakoś nie widzę, żeby był przy tobie. - Czarnowłosy miał ochotę w najlepszym wypadku zniszczyć tą wiecznie szczęśliwą twarz swojego potencjalnego przyjaciela, nawet jeśli był świadom, że tamten najzwyczajniej chce zadziałać na jego nerwy. - Może właśnie ktoś właśnie zajął twoje miejsce w obmacywaniu go...kretyn.
Jimin nawet nie zdążył za wiele odpowiedzieć, nim Ciemnowłosy pchnął go swoją siłą w stronę drzwi. Zaraz po tym nauczyciel został wypchnięty z pokoju, tak samo pozdrowiony aroganckim uśmiechem starszego.
Patrzyłem za Jimin'em nim na dobre zniknął mi z oczu. Westchnąłem cicho, gdzieś w podświadomości czując silny niedosyt, niedosyt mężczyzny, z którym nie zdołałem nawet na dobre się rozkręcić. Jezu, czy to naprawdę ja to pomyślałem? Co jest grane?
- Czy czasem nie byłeś za ostry? - cicho zapytałem, kiedy cisza i spojrzenie Yoon'a zaczęło mocno oddziaływać na mnie.
Starszy odwrócił chłopaka w prost w swoją stronę, wpatrując się w niego nieustannie. Nie potrafił spuścić z niego wzroku, tak samo od razu podniecał się na wszystkie myśli o Kim Taehyung'u. - Myślę, że już się do tego przyzwyczaił.
Mężczyzna przesunął dłońmi po dolnych partiach pleców licealisty, zahaczając przy okazji palcami o jego zgrabne pośladki. Nie mógł się mu oprzeć.
Mimowolnie się uśmiechnąłem. - W takim razie dlaczego chcesz mnie pilnować podczas jutrzejszego dekorowania?
Czułem na swoim tyłku jego dłonie co znacznie mnie zdekoncentrowało i pobudziło.
- A dlaczego nie? To nie Jimin jest dla mnie zagrożeniem. - Mężczyzna wymruczał, zaciskając dłonie na tyłku chłopaka, opiętym w bardzo obcisłych spodniach. Yoon miał nadzieję, że to miało przyciągać jedynie jego. - Chcę raz przez cały dzień w szkole mieć cię tylko dla siebie. Skoro jestem w pracy, to najlepiej łączyć przyjemne z pożytecznym. Po za tym...w szkołach jest dużo biurek. Zawsze pociągał mnie ostry seks na biurku.
I może mógłbym w tamtym momencie posądzić Yoon Gi'na o powodowanie swoimi słowami romantycznej chwili, gdyby nie to co usłyszałem potem. Że niby to była jakaś prowokacja? Aluzja, byśmy wylądowali kolejny raz w łóżku? Okej, może i nie uprawialiśmy seksu często, ale czy naprawdę nie miał dość? Ah, po tym jak co noc słuchałem jęków swojej matki mogłem wywnioskować, że ten facet był niemożliwy.
Czy przestanie w końcu tak kurczowo trzymać dłonie na moich pośladkach? Za moment odgryzę mu te ręce.
Zerknąłem w kierunku zamkniętych drzwi, próbując opanować drżący oddech. Jeszcze tego by mi brakowało, podniecenia w miejscu publicznym. - Wiesz dobrze, że to stwarzało by pewne ryzyko. Gdybyś był przy mnie krok w krok to nie okazało by się dla innych podejrzane? Musisz przystopować, przecież w innych miejscach masz mnie tylko.. - spojrzałem na jego twarz. - Dla siebie.
- Taehyung. - Poważniejszy ton głosu, jaki przybrał czarnowłosy, rozniósł się po pomieszczeniu. - Kiedy w innych miejscach miałem cię tylko dla siebie? Kilka tygodni temu? Po za jednorazowymi zetknięciami w szkole, wcale cię nie miałem. W domu spędzenie z tobą sekundy sam na sam graniczyło z cudem. Cholera. Więc nie omamiaj mojego podwyższonego libido i pozwól robić co do mnie należy.
Wzrok Yoon'a przesunął po policzkach młodszego, później natrafiając na jego oczy. Wiedział, że to nie potrwa długo, nim kolejny raz będzie musiał zająć się czymś innym niż tym nastolatkiem. Nie bardzo przypadło mu to do gustu, lecz kontrolował się jedynie dla dobra tego chłopaka. W końcu mężczyzna nigdy nie przejmował się konsekwencjami.
Moje błyszczące się tęczówki z pewnym zaskoczeniem wpatrywały się w twarz przystojnego mężczyzny, który podświadomie uwodził mnie swoim urokiem, głosem, dotykiem, czy chociażby zapachem. Nie wiedziałem co powiedzieć może dlatego, że to brzmiało dla mnie co najmniej jak pewien rodzaj wyznania.
- Czy ty.. próbujesz mi niejednoznacznie powiedzieć, że przez ten czas tęskniłeś za mną? - mój głos drżał, być może odczułem szczęście.
Mężczyzna nachylił się, by złożyć kolejny żarliwy pocałunek na ustach licealisty. Mógłby smakować nachalnie tych warg w nieskończoność. Min sam nie wiedział, czy w którymś momencie jego pożądanie Taehyung'a nie zmieni się w coś większego. Miał przynajmniej świadomość, że go chce, a to wystarczyło mu, by układać wszystko po swojemu.
- Nigdy nie ukrywałem, że cały czas cię pragnę przy sobie.
◊◊
Z dniem, kiedy przyszło nam wszystkim dekorować sale i przygotowywać sprzęt bardziej uświadomiłem sobie, że koniec roku zbliża się wielkimi krokami. Czerwiec kojarzył się zwykle ze stresem i nerwami, ale nie dla mnie, może dlatego, że uczyłem się całkiem nieźle. Tak więc po tym, jak pośpiesznie opuściłem mieszkanie jak i żegnając mamę przelotnym buziakiem w policzek znalazłem się na dość obszernej sali gimnastycznej siedząc na podłodze w rogu z mnóstwem dekoracji. Pomagał mi Jin i Namjoon, nie wiedziałem dlaczego ostatnimi dniami ta dwójka znacznie zbliżyła się do mnie, ale tłumaczyłem sobie to tym, że zwyczajnie jestem przez nich uwielbiany a to dziwne, biorąc pod uwagę jak z początkiem roku szkolnego przesiadywałem samotnie na parapecie zamykając się we własnych myślach. Brakowało mi takich dni, w końcu przez ostatnie miesiące żyłem w biegu. W biegu z własnymi uczuciami, przeplatanych z namiętnością, nową poznaną osobą, która stała się dla mnie zbyt ważna. W czasie, kiedy stałem na krześle, by móc sięgnąć wyżej i rozwiesić dekoracje, dwójka przyjaciół pomagała mi w tym ; jeden podawał potrzebne materiały coś zawzięcie mi opowiadając a Namjoon pomagał Amber z muzyką. Co jakiś czas Amber mnie zaczepiała posyłając szeroki uśmiech jak i mierzwiąc włosy ; zdecydowanie mniej czasu razem spędzaliśmy i chyba próbowała zwyczajnie to nadrobić. A Hoseok? Widziałem jak asystował Jimin'owi przy bardziej formalnych rzeczach, a kiedy już mnie zauważył przez dłuższą chwilę nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie rozumiałem tego, czułem się dość dziwnie, bo choć Hoseok był dziwną osobą to nie często patrzył na mnie w ten sposób, ten inny sposób.
- Tae-ah. - ocknąłem się, kiedy przez nieokreśloną ilość czasu zastygłem w bezruchu na co zareagował Jin. - Nie sądzisz, że profesor Park i Hoseok są ostatnimi czasy za blisko?
- Sądzę, że Hoseok powiedziałby, gdyby to było coś ważnego. - poprawka. On zawsze był skryty.
- Nie mówiłem ci? - Seokjin westchnął. - Jung odciął się od nas, rozmawia mniej niz zazwyczaj, znaczy.. rzadko kiedy był tak naprawdę wygadany, ale.. przejmuję się tym. Jesteście dla mnie jak młodsi bracia.
Uśmiechnąłem się pod nosem. - Czy aby Namjoon uważa tak samo?
- Słucham? - wyraźnie zaskoczony brunet otworzył usta wpatrując się we mnie skrępowanym wzrokiem. Mogłem zauważyć rumieniec, jaki zakwitł na jego policzkach co dało mi znak, że coś było na rzeczy.
No właśnie. Co w takim razie było ze mną i Yoon Gi? Czy między nami również było coś na rzeczy? Coś poważniejszego niż dotychczas? Przygryzłem wargi, zawieszając się. Mój wzrok na ulotną sekundę powędrował gdzieś za siebie w poszukiwaniu obiektu zainteresowania. Kolejna poprawka. Osoby, którą skrycie pokochałem. I nie musiałem szukać długo. Stał u boku kilku nauczycieli, którzy zawzięcie ze sobą prowadzili dyskusję. Widać było, że Min jest znudzony i sfrustrowany, nie przepadał za takimi rzeczami. Patrząc tak na niego naprawdę go pożądałem, pożądałem i dużo o nim myślałem. Uzmysławiałem sobie, że Min Yoon Gi mimo wszelkim zboczeń czy arogancji, tych wszystkim momentów, kiedy mnie niemiłosiernie drażnił to dzień po dniu stawał się dla mnie istotną osobą w życiu, kimś naprawdę ważnym.
Udowodnię, że właśnie należysz jedynie do mnie. Musisz pamiętać, że jesteś mój. Potrząsnąłem głową, nawet się nie orientując, że dekoracje, które trzymałem w dłoni spadły na podłogę.
Gdybyś w końcu był na wyłączność mój, pieprzyłbym cię tak codziennie. Chcę pieprzyć cię w usta.
Wstrzymując gwałtownie oddech, zadrżałem mając wrażenie, że tracę kontrolę nad własnym ciałem. Nie potrafiłem zaprzeczyć, ten mężczyzna działał na mnie, ale nie mogłem przyznać jak bardzo uwielbiałem, kiedy mnie dotykał, dotykał tak śmiało za każdym razem.
W pewnej chwili krzesło nieprzyjemnie zaskrzypiało a ja zakołysałem się na nim chcąc z przestrachem uniknąć zderzenia z podłogą. Zacisnąłem powieki już szykując się na nieuniknione, kiedy czyjeś silne ramiona chwyciły mnie w talii i przyciągnęły do siebie. Czułem, jak zostaję podniesiony przez co szybko uchyliłem powieki zdając sobie sprawę, że to Min Yoon Gi. Zdając sobie sprawę, że to właśnie jego chciałem ujrzeć.
Yoon naprawdę nie wiedział, czy powinien się cieszyć, że tego dnia nie miał zawalonego stertą papierów i użeraniem się z niesfornymi uczniami, czy ubolewać, że znalazł się w tak nudnej sytuacji. Każdy zajął się sobą, a jego jednym pieprzonym zadaniem było pilnowanie, by wszystko zostało przygotowane według planu. Też mu wyczyn. Z drugiej strony wiedział, że wraz z przybywającymi dekoracjami, jego robota w tym miejscu będzie miała kres. Nie wiedział do końca, jak zająć swój czas wolny w czasie całych dwóch miesięcy, jednak w jego głowie pojawiało się wiele pomysłów. Pomysłów z którymi był związany jeden licealista. Dokładnie ten, na którego patrzył już od samego rana. Kim Taehyung rozmawiał dużo z swoją grupą znajomych, którzy zresztą wzniecali niemiłosierną zazdrość w czarnowłosym mężczyźnie. Mimo to, Min miał ochotę podejść tam, dopiero kiedy blond włosa dziewczyna, znana mu jako Amber, zaczęła zaczepiać jego obiekt pożądania. Nie podobał mu się sposób w jaki się przekomarzali, jak i okazywali sobie tą pewną przyjacielską czułość. Yoon już dawno wiedział, że nie musi mieć obaw, co do ich dwójki, jednak to uczucie było w nim silniejsze. Nie chciał, by ktokolwiek dotykał tego chłopaka, który należał już jedynie do niego. Miał w głowie jedynie ich pasjonujące zbliżenia, jak i pewne pocieszenie. Już od dawna nie musiał sobie jedynie wyobrażać, że go pieprzy. Zrobił to naprawdę. Może i zdobywał długo tego nastolatka, ale myślał, że było warto. Ciemnowłosy mężczyzna widział w tym więcej sensu, nawet jeśli nie dostawał seksu tak często, jakby potrzebował. Może i chciał z czasem czegoś więcej od tego licealisty, a konkretnie – go całego.
W końcu Min wyłapuje coś więcej od młodszego Koreańczyka. Czuje jego wzrok na sobie, ich spojrzenia się krzyżują. Jednak Taehyung nie zachował się normalnie, wyglądał jakby nawet zapomniał o oddychaniu. Starszy przygląda się jedynie, jak jego pojedynczy przyjaciele, krzyczą coś do niego, a ten nadal nie reaguje. YoonGi nie czeka dłużej, ponieważ nastolatek nawet nie zauważył jak ten zbliża się do niego, zmniejsza dystans ich dzielący. I słusznie. Czarnowłosy nie wiedział, dlaczego jedynie on zareagował, podbiegając do młodego Kim, by jedynie złapać go w swoje ramiona. Może była to jedynie głupia intuicja, w końcu widział, że coś było nie tak. Ale co tak wytrąciło chłopaka z równowagi?
- Wszystko w porządku? - Starszy mocniej zaciska dłonie na talii licealisty, nie przejmując się, że wszyscy właśnie na nich patrzą. To nie było dla niego ważne w tej chwili. - To już drugi raz, kiedy cię łapię, Taehyung.
Zatrzepotałem rzęsami, by moment później z dość wyraźnym rozkojarzeniem rozglądnąć się. Oczywiście, że ten idiota sprawił, że staliśmy się niezłym widowiskiem, jednak w tamtej chwili nie mogłem mu tego wypominać, w końcu uchronił mnie przed upadkiem.
To, jak trzymał mnie wcale mi niczego nie ułatwiało a wręcz przeciwnie - mój oddech przyśpieszył. Pierwszy raz miałem nieopisana ochotę zaciągnąć go gdzieś w odosobnione miejsce, móc czerpać przyjemność z jego ust.
- I łap mnie dalej. - szepnąłem na tyle cicho, by nikt niepowołany nie usłyszał. Zaraz po tym nie chcąc robić szumu, z cicho wypuszczonym powietrzem zrobiłem krok do tyłu tym samym czując pustkę, chłód.
Yoon czuł niedosyt. Niedosyt, ponieważ nim zdołał zaznać bliskości chłopaka, nim zdążył pomyśleć o nim w ten intymny sposób, ten opuścił jego bezpieczne schronienie w ramionach. Ciemnowłosy wcale nie chciał uważać tak tandetnie, jednak sam miał ochotę na tego nastolatka tu i teraz. Jak miał przez resztę dnia się tak powstrzymywać? - Uczniu Kim Taehyung. Pomogę ci w dalszym przygotowaniu, jeśli nie czujesz się za dobrze.
Wykorzystaj szansę, Min. Masz okazję przypatrywać się ciału tego chłopaka z tak bliska. Masz okazję go podniecić w jakiś szczególny sposób. Efektem ubocznym było i również rozpalenie żądzy mężczyzny do tego licealisty.
Pierwszy raz moje myśli biegły czysto w kierunku tego mężczyzny, zamiast skupić się na rzeczywistości, tym, że wszyscy wokół skupiali na nas swoje ciekawskie tęczówki już zapewne snując w głowie domysły i wszelkie wyobrażenia sytuacji. Kiedy uświadomiłem sobie to bardziej niż zwykle potrząsnąłem delikatnie głową, odwracając się plecami do Koreańczyka.
I mimo tej pozornej oziębłości chciałem, by pod pretekstem pomocy spędził ze mną więcej czasu.
◊◊
Min YoonGi w końcu po kilku godzinach pracy musiał odetchnąć. Przechadzając się przez kompletnie pusty korytarz, zaczesał swoje włosy do tyłu, w jednej dłoni ściskając swój telefon. Na ekranie widniało już kilka nieodebranych połączeń. Naprawdę nie chciał tego robić, lecz nawet nie zauważył, w którym momencie nacisnął zieloną słuchawkę, opierając się plecami o jedną z ścian. Rozmowa potoczyła się tak szybko, jak Yoon tracił tym kompletnie zainteresowanie. - Mhm, Ga Yoon...Jestem w pracy, wiesz, że nie mogę długo rozmawiać.
- Wiem, Yoon. Chciałam tylko wspomnieć o jednej ważnej sprawie. - Głos kobiety na krótki moment urwał się po drugiej stronie słuchawki, a ciemnowłosy mężczyzna cały czas milczał. Nie był kompletnie zainteresowany tym, co miała mu do powiedzenia, może właśnie dlatego, że z swojego miejsca miał idealny widok na licealistę, którym w końcu niemiłosiernie się interesował. Mimo to, z minimalnym zaciekawieniem słuchał Koreanki. - Kochanie, bo jestem z tobą bardzo szczęśliwa. I widzę, że Tae również cię polubił...
- Taehyung? - Min wypowiedział to imię z pewną satysfakcją. Gdyby tylko matka tego licealisty wiedziała, jakie rzeczy wyprawiają obydwoje za jej plecami. Jednak starszy niczego nie żałował, nie do końca wiedząc dlaczego. - Myślisz, że dzieciak naprawdę mnie polubił?
Cichy śmiech Ga Yoon rozbrzmiał z niewielkiego głośnika w komórce, by zaraz po tym nadal kontynuować swoją wypowiedź. - Ah, oczywiście! Naprawdę zmienił swoje podejście. To dla mnie wielka ulga.
- Ga, do czego zmierza ta rozmowa? - Mężczyzna wbił swoje chłodne spojrzenie w sylwetkę nastolatka. Nie wiedzieć skąd obok niego znalazł się właśnie Hoseok, który w niecodzienny sposób zaczął zagadywać chłopaka. Dwóch uczniów śmiało się razem, przytulali się przez chwilę, a Yoon w tym momencie miał jedynie ochotę wywrócić oczami w irytacji. Zawsze był zazdrosny o każdego, nawet jeśli wiedział, że jeden z tych dzieciaków był na celowniku niejakiego Park Jimin'a.
- Mówiąc szczerze, chciałabym po prostu, by nasz związek wstąpił na zupełnie wyższy poziom. Co myślisz o takim wyglądzie spraw, Yoon?
Czarnowłosy w międzyczasie musiał przejrzeć niejedne papiery, dotyczące zakończenia roku w szkole. W jednej chwili skupiał spojrzenie na Kim Taehyung'u, wsłuchiwał się jednym uchem w rozmowę z swoją potencjalną kobietą, jak i kartkował pliki dokumentów. Nie należało to do prostych. - Wyższy poziom? Rób, jak uważasz...
- YoonGi... - Przeciągły głos jasnowłosej Koreanki, obił się echem w uchu mężczyzny. Wolał jednak o wiele bardziej, jak to jego obiekt pożądania wypowiada imię starszego. - Mówiąc wyższy poziom... Marzę o zaręczynach.
- Ga... - Min przerwał na chwilę, kiedy zauważył, jak spojrzenie Taehyung'a wbiło się w prost w niego. Złapał z chłopakiem kontakt wzrokowy, jakby instynktownie. - Mówiłem, że niech będzie, jak chcesz.
- Ah, czy to znaczy, że się zgadzasz, kochany? - Ga Yoon przybrała na pozór rozanielony ton głosu, a Min mógł jedynie domyślać się, że w tym właśnie momencie miała przyklejony do twarzy szeroki uśmiech. Jedynym problemem był fakt, że starszy kompletnie nie skupił się na tym co mówiła i jak właśnie brzmiały te wszystkie słowa. Był zbyt wpatrzony w tego jednego szczególnego licealistę.
- Możemy przełożyć tą rozmowę? Jestem naprawdę zajęty dzisiejszego dnia. - Yoon odetchnął cicho, uspokajając później kobietę kilkoma kojącymi słowami. Zawsze musiał usypiać jej czujność. Kiedy już przez ułamek sekundy nie przyjrzał się młodemu Kim, jakimś niewyjaśnionym sposobem obok dwójki uczniów pojawił się niejaki rudowłosy nauczyciel. Czarnowłosy Koreańczyk już zdążył spiorunować go spojrzeniem, bo kurwa od kiedy trzymał się tak blisko z jego licealistą. Młodszy wspólnie śmiał się z Jimin'em, który co jakiś czas szturchał go ramieniem. Min już miał ochotę tam wkroczyć, jednak stwierdził, że młodszy Hoseok zdecydowanie przemówi jego idiotycznemu przyjacielowi do rozumu, jak i na temat swojej zazdrości. W końcu nie wyglądał na zadowolonego, gdy rudowłosy poświęcał uwagę komukolwiek innemu. Starszy prychnął cicho pod nosem. Od kiedy ta dwójka ma niby ze sobą takie relacje?
- Dobrze już, cukiereczku. - Koreanka zaśmiała się kolejny raz, nadal torturując ciemnowłosego tym przezwiskiem. - Też lecę do pracy. Suga, do zobaczenia wieczorem w domu.
Koreańczyk odetchnął w końcu z ulgą, kiedy urządzenie zasygnalizowało dźwięk skończonego połączenia. Naprawdę takie udawanie było męczące. Zwłaszcza, kiedy kompletnie nie był tym zainteresowany, co tworzyło mu kolejne problemy. Jednak w tej chwili nie miał zamiaru zaprzątać sobie tym głowy, tylko z lekko aroganckim uśmiechem miał zamiar z powrotem ruszyć do swojego upragnionego ucznia. W końcu Kim Taehyung miał być tylko jego.
◊◊
Późnym po południem Amber odetchnęła, wreszcie mogąc nacieszyć się wolną chwilą dla siebie. Tak naprawdę choć potrzebowała tego tak nie cierpiała być sama. Łudziła się, że kiedyś znajdzie swoją idealną połówkę. I wbrew pozorom była prostą dziewczyną z prostymi potrzebami czy oczekiwaniami. Poszukiwała naprawdę silnego charakteru, gdzie mogłaby ukazać prawdziwą siebie i ubiegać się o nią. O nią, właśnie. Od dłuższego czasu jej zainteresowanie odbiegło w kierunku dziewczyn, ale oczywiście była bardzo wymagająca co do swojego wyboru. Mogłaby mieć mnóstwo koleżanek, ale co do czegoś więcej, musiałaby być stuprocentowo przekonana. Zanim jednak zadecydowała o swoich upodobaniach w jej gusta dość znacznie wpadał pewien młody Koreańczyk, z którym przyjaźniła się niemal od dziecka. Kim Taehyung był wyjątkowy, i przekonała się o tym niejednokrotnie, nawet przez głupi pierwszy pocałunek. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie przemierzając korytarz. Rzecz jasna, Tae w tamtej chwili był bardzo skrępowany, obwiniał się, że między nimi nie ułożyło się tak jak oboje chcieli, bo nawet nie potrafił się całować. Bawiło ją to, jak słodki okazał się być chłopak. Sęk w tym, że zwyczajnie w żaden sposób nie chciała go zranić, była pewna jak nigdy, że o wiele bardziej podniecały ją dziewczyny. Silne i niezależne, ciche i jednocześnie często uśmiechnięte. Piękny uśmiech i spojrzenie najbardziej zniewalał zmysły Amber.
Kiedy Azjatka podniosła wzrok znad telefonu momentalnie przystanęła, zainteresowana. Kilkanaście metrów przed nią szła dość wysoka Koreanka o wyjątkowej i przykuwającej wzrok urodzie. Długie, rozjaśnione włosy opadały kaskadą na piersi i plecy dziewczyny, były naprawdę długie, sięgały co najmniej dołu pleców zaś szczupła sylwetka ukazywała subtelne krągłości. Twarz wyrażająca lekkie zagubienie jednocześnie lśniące tęczówki sygnalizujące mocne zdystansowanie do ludzi a usta.. coś niesamowitego. Malinowe wargi, które wręcz prosiły się o subtelną i słodką torturę. Liu wstrzymała oddech. Czy ta piękna istota dosłownie spadła jej z nieba?
Owa dziewczyna odrzuciła do tyłu swoje gęste włosy, rozglądając się z lekko poddenerwowaną miną. Szukała czegoś? albo.. kogoś? Na pewno była nowa, Amber nie widziała jej nigdy wcześniej. Ale wraz z jej zniknięciem za drzwiami pokoju nauczycielskiego zapragnęła ujrzeć ją ponownie.
A ja zacznę od końca :3 Bardzo się cieszę, że pojawiła się Krystal, pomyślałam tak samo jak Amber, że pojawiła się z nieba, hah :3 Jestem bardzo ciekawa ich dalszego wątku!
OdpowiedzUsuńAle pora powrócić do głównego bohatera. Hm...podoba mi się pomysł z tą imprezą i z tym dekorowaniem! Wszystko na plus, jednak muszę coś wyznać - coraz mniej lubię Mina, no po prostu STRASZNIE mnie irytuje. Kopnęłabym go w tyłek. Wybaczcie mi, ale jego egoizm działa mi na nerwy. Plus ciągle myśli o seksie, o pieprzeniu Taehyunga, no bu ;-; Aż mu nie współczuje całej sprawy z matką Tae - ciekawe jak się z tego wszystkiego wywinie. Dziwne, że jeszcze nie rozmawiał z nią na poważnie, tylko mówi jej "że będzie jak chce" Hmmm...
Jestem ciekawa jak to dalej rozegracie, tradycyjnie życzę weny~! Pozdrawiam :3