niedziela, 25 września 2016

Let's not fall in love 7/20

A/N : Czuję, jakby to opowiadanie nie do końca przypadło wam do gustu. Bardzo się starałam z drugą autorką a one shoty niestety uległy przerwaniu przez wyjazd Lu, tak więc.. mogę liczyć na jakikolwiek odzew przy tym opowiadaniu? Chciałbym bardzo wiedzieć co o nim sądzicie.
-7-


Jedzenie śniadania w porze obiadu w towarzystwie Min YoonGi'na i tylko jego okazało się być dla mnie czymś nowym. Nawet jeśli przez moją głowę przepływała zazdrość tak nie wyobrażałem sobie sytuacji gdzie moglibyśmy zasiąść do stołu lub zrobić cokolwiek sam na sam. Dlatego też moje usta nie opuszczał uśmiech a zaciekawione, młodzieńcze spojrzenie dokładnie skanowało sylwetkę Yoon'a, kiedy ten siedział na wprost mnie dosłownie nie mogąc usiedzieć na miejscu. Pocierając swoją brodę patrzył na mnie jak gdyby miał w tym głębszy sens. No jasne, w końcu dotąd moje ciało owinięte było satyną odsłaniając już znaczną część obojczyków i ramion. Może dlatego jego oczy śledziły każdy mój ruch. I być może czułem w pewnym stopniu satysfakcję, że ten mężczyzna nie odrywał ode mnie wzroku. 
- Czy po tym co się wydarzyło.. - odchrząknąłem zaraz po tym oblizując palec z czekoladowego kremu. - Zamierzasz mnie zignorować? Bo wiesz.. nie ukrywam, że znaczyło to dla mnie coś więcej niż tylko zwykły seks w samochodzie, bo.. odebrałeś mi coś, co zamierzałem trzymać do usranej śmierci, wiesz?
Z jednej strony bawiło mnie to. Bawiło, że ugiąłem się pod wpływem jego uroku, że bariera między nami pękła niczym bańka mydlana. Nikomu do tej pory nie udało się mnie w jakikolwiek sposób zmiękczyć, ale nawet jeśli temu mężczyźnie udało się to uczynić tak z całą pewnością i tak moja upartość sprawiłaby, że działałbym w każdej sytuacji po swojemu. Nigdy nie słuchałem.
Yoon cały czas utrzymywał ten sam wyraz twarzy, przez co właściwie trudno było odczytać co siedzi mu w głowie. Ten sam arogancki uśmiech na twarzy, lecz tym razem przepełniony czymś jeszcze. Na domiar złego jego przeszywające spojrzenie nie oderwało się od Taehyung'a od samego początku ich posiłku.
- Zignorować? Może dla mnie to też nie był zwykły seks w samochodzie? - Mężczyzna cały czas sięgał po swoją kawę. Po długim prysznicu sam założył na siebie jedynie bokserki, a może i skusiłby tym widokiem młodszego. - Mam zamiar wprowadzić pieprzenie w twoje normalne życie. W końcu nie oddaje się tego byle komu.
Jego słowa skutecznie oderwały mnie od rzeczywistości jak i zbiły z tropu. - To dość.. ciekawe.
Komentarz sam w sobie był ironiczny, może żeby choć trochę podrażnić Koreańczyka. Nie wiedziałem co właściwie we mnie wstąpiło, w końcu gdybym tylko był sobą to nie odpuściłbym mu tak łatwo ; moc mojej złośliwości słabła tak szybko jak on obdarzał mnie tym swoim głupkowatym spojrzeniem jak i kierował do mnie te bezpośrednie słowa, które dla nas obu miały mieć szczególne znaczenie.
- Rozumiesz chociaż, że masz do czynienia z siedemnastolatkiem a nie moją matką? - nie byłem pewien czy w ogóle chciałem znać odpowiedzi na te wszystkie pytania z nią związane, ale ciekawość zazwyczaj nade mną górowała. Od dziecka byłem taki z natury.
- Nie rób ze mnie idioty, Taehyung. - Min warknął nieco, lecz nie był to szczyt jego możliwości. Najzwyklejsze ostrzeżenie. - Jak dużo razy trzeba ci to powtórzyć lub pokazać? Pożądam jedynie ciebie. Nie nikogo innego, nie ubiegam się za byle kim.
Wzrok czarnowłosego wbijał się w ciemne tęczówki chłopaka. Mówił samą prawdę. Chciał, by tamten należał do niego, by to on mógł go jedynie pieprzyć, kiedy ma ochotę. Czuł, że za wszelką cenę musi to zrobić. Choć i tak mógł cieszyć się w głowie ze swojego wczorajszego małego zwycięstwa. Sprawił, że wszystko czego wypierał się Kim przestało mieć znaczenie. W końcu w tej chwili liczyli się jedynie oni dwoje.
Pożądam jedynie ciebie. Nawet jeśli to co mówił nie mogło trwać wiecznie tak wywołał tym ucisk w moim podbrzuszu, przyjemne dreszcze rozchodzące się po ciele. Zważywszy również na konsekwencje, które mogą dopaść nas obu z różnych stron tak widziałem, że on chce wypłynąć na głęboką wodę, że on się tego obawiał. Ale czy spodziewał się, że ja wypłynę razem z nim? Że nabiorę odwagi i jak gdyby nigdy nic będę utrzymywał z nim niezobowiązujący romans? To nie tak, że nie wierzyłem w jego słowa. Te wszystkie pożądam tylko ciebie, chcę być z tobą, chcę byś należał do mnie - one wzniecały we mnie tą iskierkę nadziei, nadziei na to, że być może mogłoby nam się udać. Przez chwilę zapomnieć, że on prowadził firmę jednocześnie na boku będąc moim nauczycielem, przez ulotny moment zapomnieć, że on był związany z moją matką, zapomnieć i poczuć szczęście.
Pragnąłem dać mu szansę niezależnie od tego jakim kobieciarzem był. Niezależnie od tego jak często zmieniał swoich partnerów. Z dnia na dzień czułem do niego coś bardziej silniejszego i nie potrafiłem a być może nie chciałem tego zatrzymywać.
Kiwnąłem powoli głową, jakbym na dłuższą chwilę przetrawiał jego słowa. Ugryzłem kęs naleśnika nawet nie orientując, że kącik ust został pobrudzony słodką czekoladą. Dopiero po przełknięciu kawałka naleśnika cicho się odezwałem. - Mówisz jakbyś miał wiązać ze mną coś poważniejszego.
- A takie słowa rzuca się w niepoważnych sytuacjach? - Ciemnowłosy z lekkim hukiem ułożył dłoń na stole, jednak to co nastąpiło po tym było dla niego inne. Nachylił się idealnie nad twarzą chłopaka, przez chwilę skanując go wzrokiem. Zaraz po tym jego palce zgrabnie ujęły podbródek jasnowłosego. Można było dostrzec krótki błysk w oku młodego mężczyzny, jakby miał jakiś pomysł. Nie czekając język starszego sprawnie oblizał skórę licealisty zaraz przy jego kąciku ust. Oczywiście uczynił to w erotycznym geście, nie śpieszył się nigdzie, a jedyne co miał na celu to dokładne zlizanie czekolady, którą Taehyung się ubrudził. Nic prostszego, a jednak nadal się nie odsunął, pozostawiając między nimi minimalną odległość. - Jesteś nieuważny..
Drgnąłem w momencie, kiedy język Yoon'a dotknął niemal moich ust. Kąciki nieco uniosły się ku górze, czekałem. Podobało mi się to, ani na centymetr nie miałem zamiaru się odsunąć. Bliskość między mną a nim była dla mnie w pewnym sensie czymś niezwykłym. Doceniałem to.
- Yoon-ah.. - i w pewnym stopniu.. lubiłem wymawiać jego imię. Uważałem to za taką swoją własną małą słabość do tego mężczyzny.
- Chyba znalazłem coś słodszego niż czekolada. - Mężczyzna owiał policzek chłopaka swoim gorącym oddechem, patrząc mu w oczy. To wystarczyło, by Min kolejny raz dotknął swoimi wargami tych należących do młodszego, pochłonąć ich w kolejnym niezapomnianym pocałunku. Ciemnowłosy chwilami czuł, jakby był w o wiele młodszym wieku, a jego doznania działy się pierwszy raz. Nie wiedział czemu tak było, lecz najzwyczajniej przy tym chłopaku wszystko wydawało się inne, silniejsze. Może to popychało go, by działał dalej, kierując się pożądaniem.
Uśmiech, który wykrzywił moje usta zdradził rozbawienie jak i szczęście a pocałunki zdawały się w ogóle nie pasować do gwałtownego i porywczego Min YoonGi'na. Na swój sposób nie mogłem się temu oprzeć, dlatego oddawałem każdy pocałunek za każdym razem wlewając w niego coś więcej. Moje palce muskały jego twarz, pyskatą twarz traktując ją jak cenny skarb.
Bo Min był dla mnie kimś więcej.


YoonGi, gdy jeszcze mieszkał bez nikogo u boku, miał swoje własne małe niebo. Było to miejsce, w którym mógł posiedzieć i pomyśleć, nawet nie chodziło, że w samotności - w końcu i tak z nikim więcej nie mieszkał.  Towarzyszył mu tam widok, skutecznie przyciągający wzrok, jak i znacznie oczyszczający umysł. Nawet ktoś taki, jak starszy Koreańczyk potrzebował takich chwil. Każdy czasem musiał się wyciszyć, nawet tak zmienny cały czas mężczyzna.
Tym razem jednak skierował się tam w zupełnie innym celu. Wyciągając tam Taehyung'a myślał, by najzwyczajniej pobyć z nim. Tak najzwyczajniej. Dlatego ciemnowłosy wychodził z apartamentu, by skierować się windą na kolejne piętro wzwyż. Znajdowało się tam ostatnie piętro budynku, jak i również jego cel - wyjście na dach. Pomysł wydający się tak zwyczajny i oklepany, jednak kiedy tylko razem znaleźli się na dachu wysokiego apartamentowca, można by zacząć myśleć inaczej. Ciemne niebo wyglądało, jakby znajdowało się tak blisko, wraz z jasno świecącymi gwiazdami.
Yoon złapał młodszego chłopaka za nadgarstek, ciągnąc go cały czas za sobą. W mgnieniu oka wylegiwali się razem na rozgrzanym betonie wysokiego wieżowca. Wzrok młodego mężczyzny i tak wędrował znacznie częściej na nastolatka niż na nocne niebo. Kim wydawał się zamknięty w swoich myślach, a Min mógł zobaczyć to zbyt wyraźnie. Popołudniem młodszy był bardziej żywy, rozgadany, jak zawsze. A teraz? Widać było, że tamten uporczywie nad czymś się zastanawia, ponieważ najzwyczajniej przygasł. Ciemnowłosy mógł jedynie domyślać się, co kryje się w jego głowie. Najczęściej go to intrygowało, a przynajmniej choć raz miał okazję przejrzeć myśli licealisty, gdy perfidnie przeczytał pamiętnik młodszego. Czy powinien mu o tym wspomnieć?
- Czym bardziej powinienem się zaintrygować, nocnym niebem czy może raczej możliwością siedzenia tutaj z tobą? Jak myślisz? 
Pytanie, które zadałem mężczyźnie w pewnym sensie było pytaniem retorycznym, wątpiłem czy mógł sobie to wziąć na poważnie. Nawet, jeśli był kompletnym bez mózgiem i myślał jedynie kutasem w większości spraw. Z samego początku unikałem go jak ognia, uważałem, by przypadkiem nie zbliżył się do mnie aż nadto, jednak to było trudne przez wzgląd na moje uczucia jak i to coś, co ciągnęło nas ku sobie. Z początku byłem pewien jak nic, że chciał mnie po prostu wykorzystać, wykorzystać młodego szczeniaka, który bałby się zabrać głos. Widziałem w jego oczach, że on się nie obawia i chyba to sprawiło, że poczułem się nieswojo. Nieswojo z myślą, że mógłby być zdolny do wszystkiego, bo w końcu jaki normalny mężczyzna utrzymuje niemoralny romans ze starszą kobietą bez choćby jednego zysku jednocześnie uprawiając seks z jej synem w samochodzie, w którym zapewne jeżdżą sobie na zakupy i te inne bzdety? Absurd i jedno wielkie kłamstwo, nikt przy zdrowych zmysłach nie wytrzymałby w takich warunkach. Może właśnie dlatego ja wytrzymuję to wszystko, bo mój mózg już zwyczajnie oszalał a instynkt przetrwania nakazał mi ulec?
Odwróciłem w końcu głowę, kiedy poczułem na sobie jego natarczywy wzrok, doprawdy, takie sytuacje się zbyt mocno odczuwało, więc zmieszany wypuściłem powietrze bawiąc się nerwowo rąbkiem ciepłego swetra. Pozwoliłem sobie na parę długich sekund przyglądaniu się jego twarzy. Arogancka jak zawsze, ale być może to była jedna z rzeczy, którą w nim lubiłem. - Nieważne, już i tak za wiele słów jak i rzeczy ze mnie wyciągnąłeś przez ostatnie tygodnie. - rzuciłem w znaczącym geście, gryząc dolną wargę.
W końcu nie mógł mnie poznać aż tak dobrze. Uprawialiśmy seks. Stało się. Ale oboje wiemy, że to się nie może ciągnąć w nieskończoność. Prawda kuła mnie w serce każdego dnia, kiedy miałem okazję go zobaczyć czy minąć. Nie wiedziałem już sam czego tak naprawdę się obawiałem. Czy może konsekwencji czy z może z kolei czegoś zupełnie innego, że po tym jak odebrał mi niewinność zaraz po tym po prostu mnie porzuci. Tak, te myśli zżerały mnie od środka. Porzucenie, strzał w dziesiątkę.
- Wyciągnąłem? Jak mniemam w pewnym sensie sam mi dałeś te wszystkie rzeczy, ponieważ nie ma sensu opierać się własnym uczuciom. - Młody mężczyzna odchrząknął, nadal zamiast wpatrywania się w nocne niebo, wbijając swój natarczywy wzrok w twarz młodszego chłopaka. Yoon przyciągnął jasnowłosego bliżej siebie, gdy objął go jedną ręką w pasie. Myślał, że mógłby mieć go już zawsze dla siebie, a w końcu to on najbardziej mógł o tym zadecydować. Czuł, że on najbardziej wszystko mieszał, tak samo, jak miał w zamiarach teraz ten cały bałagan uporządkować. Min mimo wszystko miał teraz wiele na głowie. - I wcale nie uważam, że to za wiele.
- Skąd możesz wiedzieć o moich uczuciach? Zważywszy, że nigdy nie wspomniałem choćby słowa na temat tego co mógłbym odczuwać przebywając z tobą. A seks był tylko.. przyjemnością.. uh, nadal nie mogę uwierzyć, że na to pozwoliłem. - brawo Tae, od cichych zwierzeń schodzisz na seks i wałkujesz o jednym i tym samym, tylko pogratulować. - Cholera to nie miało tak zabrzmieć. W ogóle nie miałem zamiaru rozpoczynać tego tematu.
Patrzyłem jak Yoon obejmuje mnie coraz ciaśniej a moja głowa opadła na jego obojczyk. Zmęczenie nadal dawało mi się we znaki.
Ciemnowłosy przesuwał dłonią po dole pleców licealisty, niebezpiecznie blisko jego pośladków. Miał ochotę zaśmiać się cicho na słowa młodszego, lecz jedynie pozwolił swojemu charakterowi działać. - Seks tylko przyjemnością? To prawda, że stosunki dają nieopisane uczucia, ale może mam to powtórzyć, byś zrozumiał, że to nie jest "tylko"?
Min czuł, jak mimo wszystko głowa nastolatka mocniej wtuliła się w jego pierś. Starszy zamruczał cicho. - Bo wiesz, jestem otwarty na takie propozycje i mówienie o tym, to wcale nie problem.
- Dureń. - skomentowałem pod nosem przymykając na moment oczy, kiedy chłodne powietrze wywołały gęsią skórkę na moim ciele. Starałem się również zignorować dłoń, która co jakiś czas zahaczała o pośladek, standard. - To było pewne, że zaczniesz swoje bzdurne gadki, wiesz panie, dla mnie to wciąż jest nowe. Nigdy nie potrzebowałem w swoim życiu takich rzeczy jak seks szczególnie, jeśli się ma siedemnaście lat. Assh, myślałeś, że jestem jak dzieciaki z akademika, które się tylko pieprzą zamiast pomyśleć o chociażby gramie nauki? 
Czasami miewałem tendencję do rozgadania się co wiązało się z faktem, że uparcie trwałem przy swojej racji próbując wytłumaczyć każdemu z zewnątrz, że się nie mylę. Tak teraz chciałem dodać coś jeszcze, ale jego kciuk dotknął zgłębienia między moimi pośladkami co spowodowało, że znacznie drgnąłem ze świstem wypuszczając powietrze. Czy z tym człowiekiem dało się całe życie użalać nad sobą czy rozpaczać? Na tą chwilę niezaprzeczalnie nie.
- Nigdy nie pomyślałem, że jesteś taki, jak reszta. I twoim błędem byłoby stwierdzenie, że szukam właśnie kogoś łatwego, jedynie do pieprzenia. Nie o to w tym wszystkim chodzi, a po za tym, co to byłaby za satysfakcja i przyjemność? - Czarnowłosy spojrzał w oczy Taehyung'a, z każdym swoim słowem. Mimo delikatnego spadku temperatury, nie było wcale za zimno. Zbliżało się lato, a takie chłodne powietrze skutecznie koiło po całym dniu upałów. Yoon lubił czasem taką odmianę, lecz wraz z jego myślami dłoń zsuwała mu się za daleko, za głęboko. Możliwe, że chwilami przesadzał, jednak w tym momencie nie przekroczył aż takiej granicy. Chciał w minimalnym stopniu wykorzystać to, że w jego ramionach spoczywa tak drobne ciało. Ciało, które w dalszym ciągu uwielbiał. - Żadna. Wiesz, jak trudno znaleźć przez całe życie w kimś "to coś"? Nie tylko ty nie wspominasz słowem o tym, co odczuwasz.
Z każdym jego pytaniem miałem nieopisaną chęć mu dogryźć, jednak samo to jak blisko siebie mnie trzymał, mocno, nie puszczając skłoniło mnie do tego, że w mig to wykorzystałem wtulając policzek w jego pierś. Nawet taka sytuacja potrafiła dać mi wiele do myślenia. Myślenia o tym, że moja matka miała prawo zakochać się w nim. Zakochać bez względu na to, czy był nadmiernie pobudliwy czy też nie, po prostu Yoon był kimś, dla kogo warto było poświęcić swoje życie. Tak sądziłem będąc jeszcze nastolatkiem. 
Jego oczy mieniły się nocnym niebem, multum gwiazd przyozdabiały granatową wręcz poświatę tuż nad nami, wydając się tak blisko a jednocześnie będąc tak daleko. Taki właśnie był dla mnie YoonGi.
- O ile pamięć mnie nie myli wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Jego uczucia? To zbyt oczywiste skąd o tym wiem, dzieciaku. Jak mogłeś być tak nieuważny. Yoon przez chwilę wyglądał, jakby znajdował się zupełnie gdzieś indziej, jak jego myśli odbiegały w dal. Nie miał przecież problemu przyznać się do prawdy. Co by to zmieniło, jeśli w końcu sam mniej więcej został uświadomiony o tym, że chłopak najzwyczajniej pląta się w swoich uczuciach?
- Taehyung pomyśl logicznie. - Starszy przeniósł na moment wzrok na gwiazdy. Były piękne, a on sam zawsze uważał, że nocne niebo to jedyne, co nigdy nie przeminie. - Wiedziałem, że większość twoich zachowań da się przewidzieć. Jednak, jesteś pełen sprzeczności, a ta jedna rzecz najzwyczajniej miała mnie upewnić w przekonaniu. Twój pamiętnik był potwierdzeniem.
- Pamiętnik. - gwałtownie podniosłem się do potencjalnego siadu przez co mimowolnie zakręciło mi się w głowie, zmrużyłem oczy spoglądając na niego z niemym zaskoczeniem jak i politowaniem. Czy byłem zły? Nie potrafiłem tego jasno stwierdzić. - Przez ostatnie dni.. czegoś mi brakowało. Chodziło o ten cholerny zeszyt, zazwyczaj trzymałem go pod poduszką.
Nim w ogóle doszło do większej wylewności z mojej strony, dość mocno zdzieliłem starszego w pierś zaciskając nieco przy tym usta. - Czyś ty kompletnie oszalał? Twoje życie jest na tyle nudne, że grzebiesz mi po rzeczach?
Czarnowłosy złapał młodszego za nadgarstek ręki, którą tamten go uderzył. Mocno pociągnął za nią, z powrotem sprawiając, że chłopak znalazł się niebezpiecznie blisko niego. Min spojrzał na twarz nastolatka. - Wystarczająco bardzo mnie interesujesz, by znaleźć czas na takie rzeczy.
Młody mężczyzna drugą dłonią złapał za sweter licealisty, ciągnąc za niego. Sprawił, by dzieliły ich ledwie milimetry, a usta starszego otarły się o te drugiego Koreańczyka. To wystarczyło, by ciemnowłosy uciszył lekką frustrację nastolatka swoimi wargami w przedłużonym i namiętnym pocałunku. W końcu jedyne czego Yoon potrzebował z pamiętnika, były głębsze informacje na temat tych cholernych myśli. Chciał się o nim dowiedzieć czegoś więcej, jak jedynie patrzeć na stronę zgryźliwego charakteru jasnowłosego.
- Yah - sapnąłem, z trudem odsuwając jego twarz od swojej używając do tego palca. Nawet jeśli pocałunki z nim były na swój sposób wyjątkowe tak nie mogłem pozwalać mu na wszystko co chciał i kiedy chciał. Znikąd dowiedziałem się, że przeczytał ten zeszyt co równało się z tym, że postawił mnie w żenującej sytuacji. Wredny, bezmyślny idiota.
Postanawiając nawet sobie nie wyobrażać jakie szczere do bólu słowa miał przyjemność lub nie, przeczytać z powrotem oparłem się o ciało mężczyzny, wzdychając ze zrezygnowaniem. Chwilami miałem ochotę żywcem wypruć mu flaki. 
- Nawet nie chcę słyszeć o tym czego się dowiedziałeś, więc lepiej się nie chwal. Bo jeszcze twój kutas pęknie z dumy. - mruknąłem kąśliwie kryjąc lekki, zmęczony uśmiech.
- Oh, nagle martwisz się o moje przyrodzenie? Nie powiem, że nie potrzeba czasem się nim zająć. - Min sapnął lekko wywracając oczami. Często oboje denerwowali się nawzajem, choć starszy nigdy się nie zniechęcał. Można nawet zadać pytanie, czy w ogóle było coś w stanie go odrzucić, gdy naprawdę mu zależało? 
- Nie ukrywaj, że niektóre myśli, które wyczytałem były dość intymne. - Ciemnowłosy Koreańczyk przesuwał nadal dłonią po plecach młodszego, kiedy drobne ciało było ułożone na jego torsie. Mówił. Mówił cały czas, nawet gdy widział, że Taehyung powoli zamyka oczy. Wyglądał jakby odpływał, jednak żywił jakieś małe nadzieje, że jeszcze jakiekolwiek słowa dotrą do świadomości tego dzieciaka. - Nie bój się. Zobaczyłem niewiele z tego, lecz było to na tyle, by w końcu sobie uświadomić niektóre rzeczy.
Oddech młodszego stawał się płytszy, a on sam mocniej wtulał się w ciało Yoon'a. Mężczyzna zaczął zauważać, że ten śpi na dobre. Nie złościł się przez to, nie starał się go dobudzić, a jedynie uśmiechnął się na ten widok. To sprawiło, że leżeli tak razem dość dużo czasu. Czarnowłosy nadal świadomie wpatrywał się w gwieździste niebo, pieszcząc skórę chłopaka. Dopiero po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach starszy delikatnie podniósł się z twardego betonu, na swoich rękach po raz kolejny trzymając jasnowłosego. Trzymał go ciasno przy sobie, a droga, którą musiał pokonać do swojego apartamentowca z powrotem nie była trudnością. Znalazł się za drzwiami swojego mieszkania, od razu kierując się do sypialni. Min przez kilka tych znaczących kroków do wyznaczonego pomieszczenia, zdjął luźny sweter z górnej części ciała nastolatka. Materiał poleciał na ziemię, a zaraz po tym Kim został ułożony na miękkim, dużym łóżku. Koreańczyk brnął w to dalej, w czasie w którym zaczął rozpinać spodnie śpiącego. Nie orientował się już, jak wiele to zajmuje, a najzwyczajniej korzystał. Korzystał z tego, że on należał tylko do niego. To było wyjątkowe. Wraz z myślami i zdrowym rozsądkiem dolna część garderoby opadła na jasne panele z cichym dźwiękiem. Do reszty ubrań dołączyła również bielizna, która sprawiła, że ciało młodego zostało kompletnie nagie. Nagie, takie, jakie YoonGi najbardziej pragnął podziwiać. Napawał swoje oczy tym widokiem, sam pozbawiając się swoich codziennych ubrań. Coraz częściej miał okazję pokazać odrobiny siebie, tego, jak naprawdę odwzorowywał swój charakter ubiorem. A na co dzień? Praca, jak i lenistwo w domu nie dało mu pola do popisu. Nic nadzwyczajnego. Ale czy Taehyung również wolał ciemnowłosego w pełnej okazałości, bez żadnych zbędnych ciuchów? Tego, jak na razie nie wiedział, a jedynie mógł domyślać się, że w tym wszystkim jest ziarno prawdy.
Wszystkie te myśli zbyt zaprzątały głowę. To nie było wygodne, dlatego to był ten moment, kiedy w końcu Min znalazł się na posłaniu zaraz tuż przy nastolatku. Prawda, fascynował się nim, lecz jeszcze bardziej, chciał dotknąć go znów w tym stanie. To pchnęło go, by jego silne ramiona owinęły się w okół talii licealisty. YoonGi przycisnął go nagiego do swojego torsu, czując przyjemne ciepło. Ciepło, które mógł zatrzymać przy sobie o wiele dłużej. Fantazje o samym chłopaku, jak i przeróżne zachcianki towarzyszyły starszemu przez długą noc. Choć to nie było jedyne, co Min żywił do tego dzieciaka i jak twierdził, zaczynał zauważać coraz więcej uczuć, które były skierowane właśnie w jego stronę.

◊◊

Budzik roznoszący się echem po sypialni YoonGi okazał się dla mnie zbyt hałaśliwy i irytujący bym mógł nadal rozkoszować się ulubioną czynnością jak spanie. Cierpiętniczo podniosłem się do siadu pośpiesznie wyłączając budzik.
Ósma rano. Powinienem był panikować spóźnieniem się do szkoły? Mając obok Min Yoon'a to było trudne. Właśnie, coś tu nie grało.
Oprócz tego, że moja własna komórka wibrowała jak szalona to zarówno ja jak i Yoon byliśmy nadzy. Nie sztuką było tego nie odczuć, kiedy jego męskość ocierała się o moje udo. Jęknąłem. Zboczony kretyn.
- Min Yoon. - na moje usta wpłynął uśmiech dezaprobaty, kiedy spoglądałem na śpiącego w najlepsze mężczyznę. Co więcej jego dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku nie pozwalając mi tym na jakikolwiek niepowołany ruch. Nachyliwszy się więc mruknąłem w jego usta ciche. - Wstawaj.
Ani drgnął. Czy to w ogóle możliwe? Ja zapewne już bym wyciągnął spod poduszki nóż kuchenny i odstawił ten swój zwyczajowy grymas.
- Yah, nie wiem czy się orientujesz, ale właśnie obaj spóźniliśmy na swoje zajęcia. Oczywiście ty nie przejmiesz się tym faktem, w końcu Suga musi trochę odpocząć z przepracowania. - ton mojego głosu był znacznie uszczypliwy a określenie go przezwiskiem, które nadała mu moja rodzicielka - złośliwe.
- Daj mi jeszcze chwilę, Taehyung. - Yoon wymruczał przez lekko rozchylone wargi z nadal zamkniętymi oczami. Zaraz po tym jego ramiona silniej zacisnęły się w okół talii chłopaka, jednocześnie przyciągając go znacznie bliżej siebie. Wtulił go w swój tors, nadal nie wybudzając się kompletnie. Stanowczo przytrzymywał go, w końcu nie chciał by w jakiekolwiek sposób młodszy Koreańczyk mu gdzieś umknął. Ani uporczywy sygnał z telefonu, ani usta młodego Kim tuż na tych jego nie potrafiły go wybudzić.
Musiałem powstrzymać głośne, sfrustrowane westchnięcie, które z całą pewnością nie wróżyłoby dobrze z samego rana. Jasne, po nim mogłoby to znacząco zwisać natomiast ja nie miałem najmniejszej ochoty się z nim użerać. Już i tak był na tyle bezczelny, żeby pod moją nieuwagę mnie zwyczajnie rozebrać.
- Hyung-ah. - przeniosłem wzrok na Koreańczyka zaraz po tym zerkając ukradkiem na komórkę leżącą na stoliku. - Będę musiał powiedzieć mamie, że nocowałem u Amber nawet jeśli ta wymówka nie ma najmniejszego sensu. Pewnie to łyknie, od zawsze chciała bym był z nooną. 
Wyznałem to, pierwszy raz na głos.
Zaraz po tym Min otworzył oczy, ostrzegawczo wpatrując się w młodszego chłopaka. - Ani się waż.
Yoon złapał jasnowłosego za podbródek mocno przyciągając go w swoją stronę. Musiał już od razu go denerwować. Podniesione ciśnienie z samego rana nie jest zbyt zdrowe, dzieciaku. Ciemnowłosy warknął cicho, wpatrując się w twarz drugiego Koreańczyka zaraz po przebudzeniu. - Usprawiedliwienia zostaw mi, młody. Sprawy dorosłych, pamiętaj.
Otworzyłem usta, uparcie drążąc przy swoim. - Masz zamiar zostać moim adwokatem? Sam będę decydował za siebie. 
Mimo zawziętości całuję przeciągle jego usta, po tym oblizując wargi. Czasami chyba mogłem sobie pozwolić na słodsze chwile, tak przynajmniej sądziłem. - A teraz chodź. Musisz iść do pracy, no bo co to za dzień, kiedy nie dokucza ci nieznośny nauczyciel i nie ślęczy nad tobą krok w krok. - uśmiechnąłem się nieco. 
Nie czekając na to, aż na dobre uziemi mnie przy sobie przeturlałem się ku brzegowi łóżka sięgając po swoje ubrania, które leżały na podłodze w kompletnym bałaganie. Naciągnąłem na siebie zażenowany bieliznę, by następnie ubrać się w swój szkolny mundurek.
- Będę odpowiadał za ciebie kiedy będę chciał. - Młody mężczyzna ostatecznie podniósł się z miękkiego posłania, odnajdując wzrokiem swoją szafę. Trudność sprawiło mu znalezienie się przy niej, by chwilę później wybrać z niej nowe ubrania do pracy. Yoon powolnie wiązał swój krawat, wpatrując się w młodszego, który sam wciągnął na siebie cały mundurek szkolny. Starszy jeszcze przez chwilę mógł podziwiać jego ciało, chłonąc go swoim spojrzeniem. Ciemnowłosy odchrząknął cicho. - O wiele lepiej wyglądasz bez.
Pokręciłem głową samemu dyskretnie wodząc wzrokiem po mężczyźnie, który akurat zawiązywał swój krawat. 
Z lekką niechęcią zauważyłem, że jego ubrania są pomięte, w złym stanie do pracy. - I vice versa. 
Zastanowiłem się chwilę nim bez zbędnych słów podszedłem do niego by moment potem zacząć poprawiać jego jego krawat jak i ciemną koszulę. Robiłem to tak długo aż mój wzrok powędrował na twarz Yoon'a. Obserwował mnie, dreszcze znacząco rozeszły się po moim ciele, kiedy powoli zabrałem od niego ręce. Niezręczność uderzyła mnie w twarz ze zdwojoną siłą.
Min ułożył dłonią na biodrach młodszego chłopaka, uśmiechając się pod nosem. - Bawisz się w moją żonę?
Młody mężczyzna nachylił się, by złożyć kolejny i drobny pocałunek na kąciki ust nastolatka. Zachowywał się okropnie rozczulająco, a starszemu Koreańczykowi podobało się to. - W sumie to brakuje mi czegoś takiego.
- Brakuje ci żony? - zmieszany skrzyżowałem ręce na piersi w postawie obronnej odczuwając już w sercu skutki jego słów. No jasne. Zawsze mógłby się mnie pozbyć właśnie z tego powodu. Tego, że nie jestem jakąś chudą, ładną babą. Typowy arogancki dupek. 
Delikatny uśmiech rozświetlił moją twarz, pozory, bo już popołudniu każdy z nas wróci do swojego życia. Życia w kłamstwie.
Rozejrzałem się szukając wzrokiem czegoś co teoretycznie mógłbym przypadkiem zostawić, później w pośpiechu przegląd w lustrze mierzwiąc włosy. Para ostrożnych i zdystansowanych oczu wpatrywały się we mnie. To ja.
- Nie żony. - Yoon ostatecznie nie ruszając się z miejsca, rzucił beznamiętnie. Kiedy słyszał słowa chłopaka, coś go skręcało w środku. Od zawsze o wiele bardziej pociągali go mężczyźni. Ciemnowłosy nigdy tego nie ukrywał. - Kogoś, kto w końcu potrafiłby zrozumieć mnie jakkolwiek. Kogoś z kim warto zostać na o wiele dłużej, kogoś intrygującego i niełatwego. Żona to zbyt ścisłe słowo, w końcu nie chodzi mi o kobietę.
Młody mężczyzna stał za plecami Taehyung'a, sam wpatrując się właśnie w jego odbicie. Nawet nie myślał, co mówił, a słowa najzwyczajniej naturalnie pojawiały się w jego głowie. Min zawsze był szczery, nie bał się prawdy. Kłamał jedynie w razie konieczności, dla innej osoby. Nigdy się nie obawiał, a jego charakter faktycznie był dość specyficzny.
Słuchałem jego słów z otwartymi ustami, zauważyłem, że z każdą minutą gubił się we własnych myślach. Chwilami był bardzo bezbronny a przynajmniej takie odnosiłem wrażenie. On wciąż był dla mnie zagadką. - Myślisz, że.. to rozsądne rozmawiać o tak poważnych rzeczach właśnie teraz..? Zakładanie rodziny.. to jeszcze dla mnie coś mistycznego. - odparłem, ostatni raz poprawiając jego ubranie.
- Związek, a nie zakładanie rodziny.
To było ostatnim, co Yoon rzucił w stronę chłopaka. Oczywistym było, że musieli się śpieszyć, dlatego zaraz po tym znaleźli się w innych częściach mieszkania. Ciemnowłosy, jak zawsze spożył swój napój kofeinowy. Twierdził, że bez tego nie mógł ruszać się z domu, co spotkało się z dezaprobatą młodszego. Młody mężczyzna nic sobie z tego nie robił, że już dawno powinni znaleźć się w budynku zwanym szkołą, lecz drugi Koreańczyk skutecznie go poganiał. Mimo to Min należał do upartych ludzi i zawsze stawał na swoim. Szkoda tylko, że Taehyung miał tak samo trudny charakter.
Ostatecznie w jednym kawałku dotarli do sportowego samochodu czarnowłosego, by zająć swoje miejsca. YoonGi znajdował się za kierownicą, a nastolatek zaraz obok niego z niewielkim plecakiem. Czy tak wyglądał typowy poranek? - Jesteś pewny, że chcesz udać się do tej cholernej szkoły?
Ze stanowczością skinąłem głową, ucinając wszelkie jego protesty jak i niechęć do pracy. Nie mogliśmy aż tak opuścić się w swoich własnych obowiązkach, w końcu to po jakimś czasie wywoła podejrzenie, wolałem tego uniknąć.
- Patrz na drogę. - upomniałem go, po tym jak odpalił pojazd aczkolwiek cały czas mierząc mnie wzrokiem. Byłem aż tak dziwny czy jak? - Nie chcę się potem fatygować, żeby zadzwonić po karetkę, w czasie kiedy ty będziesz w stanie krytycznym. - dodałem ironicznie przybierając na usta niewinny uśmiech.
Mój umysł na moment rozproszył się, gdy mój wzrok wertował kolejno mijane budynki, samochody, liczne sklepy za szybą. Związek. Związek z nim. Czy to w ogóle niosło za sobą jakąkolwiek przyszłość? W końcu kłody, jakie rzucano nam pod nogi zdawały się rosnąć a wysoka poprzeczka wcale tego nie ułatwia. Nawet jeśli przyjąłbym na barki wagę słowa 'związek' tak wątpiłem, żeby to wytrwało długo. Nie wiedząc do końca co mną pokierowało moja dłoń instynktownie wylądowała na tej jego, zaciskającej się na skrzyni biegów. Smukłe palce w mig wplątały się w te, należące do niego, pasowały idealnie.
Yoon co jakiś czas przenosił spojrzenie na chłopaka znajdującego się obok. Z sprawnością prowadził pojazd, znając całą drogę na pamięć. Czuł się pewnie, lecz jego myśli rozpraszała dłoń jasnowłosego tuż na tej jego. Kim zachowywał się inaczej, mimo, że wyglądał jakby mówił jedno, a robił drugie. Czy on nad czymś zbytnio się wahał? Starszy Koreańczyk mógł się jedynie domyślać, co w końcu sprawdziło go do odpowiedzi na jego dogryzanie. - Dzwoniłbyś? Jak rozkosznie. Jednak wolę ani nie oszpecać swojego ciała, jak i nie ukrócać sobie życia.
Westchnąłem. - Po prostu bądź ostrożny.
Czułość od zawsze była gdzieś we mnie, dobrze ukryta, czułość i wrażliwość, ale tylko czasem, kiedy sytuacja naprawdę tego wymagała. W normalnych warunkach za każdym razem czuwałem nad mamą, by nie popełniała tych samych błędów wciąż i wciąż, choć bywało to monotonne. 
Przebywając wolne chwile z tym mężczyzną i czerpiąc tyle, ile się tylko da mogłem dostrzec, że pozwalam sobie na zbyt wiele słabości wobec niego. Nigdy nikogo do siebie nie dopuszczałem a dystans sprawiał, że inni czuli się w mojej obecności nieswojo. Takie pozory stwarzał Kim Taehyung we własnej osobie. Dlatego też trzymałem jego dłoń tak długo aż zaparkował tuż obok szkoły. 
Yoon wyciągnął kluczyki ze stacyjki, zakopując je głęboko w kieszeni, nim odwrócił się całkowicie w stronę chłopaka. Jego o wiele większa dłoń ściągnęła tą należącą do licealisty. Tamten ciągle pokazywał młodemu mężczyźnie, że warto brnąć w to dalej, niezależnie, jakby się zachowywał. Starszy zapatrzył się swoimi pociemniałymi tęczówkami w oczy nastolatka, by nadal zatrzymać go w ostatnich minutach przy sobie. Przy sobie nim pozwoli mu pójść do szkoły i na chwilę odetchnąć. Min nachylił się, by złożyć pamiętny pocałunek na wargach drugiego Koreańczyka. Możliwe, że to było jego drobne pożegnanie, okazywanie swoich uczuć. YoonGi nigdy nie potrafił trzymać łap przy sobie, dlatego teraz pozwolił sobie na całowanie chłopaka z pewną zachłannością, zanim pozwolił mu wyrwać się z swojego uścisku. - Widzimy się później, skarbie.
Zaskoczenie wyraźnie odbiło się w moich tęczówkach, kiedy pocałunek jakim mnie obdarzył okazał się nieco inny, przekazujący coś więcej. Nie wiedziałem, czy właśnie to mnie zaintrygowało czy może fakt, że ucałował moje wargi na pożegnanie, jakbyśmy byli parą z przepełnionej słodkością dramy dla napalonych dzieciaków. Zmiękczyło mnie to, obiecałem sobie, że tylko na chwilę. Posyłając mu promienny uśmiech nie miałem zamiaru zdradzić jak samo słowo 'skarbie' wpłynęło na mnie. 
Rzucając ciche 'dobrze' wysiadłem z samochodu zarzucając plecak na ramię. Z ostrożnością udałem się w stronę budynku wtapiając w tłum uczniów i wydawałoby się, że na moment obróciłem się przez ramię.
Koreańczyk obserwował Taehyung'a przez szybę, kiedy ten oddalał się powoli od samochodu. Napotkał krótki wzrok chłopaka, kiedy ten odwrócił na chwilę głowę. Poczuł lekki dreszcz, więc sam poczekał, aż młodszy całkowicie zniknął mu z oczu, by mógł zebrać swoje rzeczy i również ruszyć do szkoły. Młody mężczyzna żałował, że musiał zająć się teraz czymś kompletnie innym, a jedynym pocieszeniem był fakt, że złapanie młodego Kim jeszcze na swoich lekcjach. W końcu nie potrafił sobie tego odmówić.

◊◊

Po tym jak opuściłem Yoon'a i w pewnym sensie poczułem się na pewniejszym gruncie znalazłem się wśród znanego mi towarzystwa Jin'a, Hoseok'a i Rap Monstera. Jin oczywiście, przez dłuższą chwilę przykleił się do mojego ramieniu i choćbym nienawidził takich rzepów, tak nie potrafiłem powiedzieć mu zwyczajnie 'odczep się', może między innymi dlatego, że znam go już trochę czasu. Rzecz jasna - nawet przebywając z nimi dłużej niż z kimkolwiek innym nie otworzyłem się przed chłopakami całkowicie, najwięcej informacji kryłem w sobie natomiast bardziej osobistych strzegłem jak oka w głowie, to było dla mnie naturalne. Kamuflowanie się.
Dłuższa przerwa dała mi nawiasem mówiąc trochę więcej chwil na zastanowienie się nad swoim dotychczasowym życiem. Wszędzie wokół ganiali uczniowie, Namjoon nucił pod nosem bliżej niezidentyfikowane dźwięki, Jin przytulający się do mnie zawzięcie mówił coś do Hoseok'a a ten z kolei siedział pod ścianą pisząc coś w notatniku i co jakiś czas kiwając głową, dając mu tym znak, że słucha. A przynajmniej starał się. I patrząc tak spod przydługiej grzywki na wyciszonego ciemnowłosego chłopaka jak i na notes, który pewnie trzymał w dłoni do mojej głowy napłynęło wspomnienie, kiedy Min YoonGi wyznał mi, że przeczytał mój pamiętnik.
Wiedziałem, że większość twoich zachowań da się przewidzieć. Jednak, jesteś pełen sprzeczności, a ta jedna rzecz najzwyczajniej miała mnie upewnić w przekonaniu. Twój pamiętnik był potwierdzeniem.
Czy naprawdę tak było? Byłem przewidywalny i oczywisty w oczach tego skomplikowanego mężczyzny?
- Tae.
Czas minął niesłychanie szybko, dzwonek zdołał za symbolizować koniec przerwy a Namjoon'a już nie było obok. Nawet Jin zdążył się ulotnić a ciepło na ramieniu pozostało po nim jeszcze przez moment. To Hoseok nachylał się nade mną z wyciągniętą do mnie ręką, na znak bym się jej chwycił. Zrobiłem to i już po chwili szliśmy ramię w ramię w stronę sal lekcyjnych.
- Wszystko w porządku Taehyung-ah? - moje milczenie wcale nie zniechęciło Hoseok'a do tego by przestał mówić. - Wyglądasz na nieco przygaszonego.
- To samo mógłbym powiedzieć o tobie. - odparowałem, spokojnym chodem przemierzając korytarz. Nie śpieszyłem się, nawet jeśli lekcję prowadził Yoon. Yoon, który odnosił same sukcesy mając w posiadaniu własną firmę, zaś wykładanie w szkole było dla niego jak praca dorywcza, mniej znacząca. Może nie chciał za bardzo odstawać mając w zanadrzu dużą ilość gotówki w portfelu, nie wiedziałem. - Coś się stało między tobą a Park Jimin'em?
Chłopak zaśmiał się beztrosko. 
- Jeszcze nie tak dawno wzdychałem do niego z samego końca sali, kiedy nagle los niefortunnie się dla mnie obrócił skazując mnie na miłe nękanie z jego strony. Teraz to on lata za mną jak szalony. I myślę, że to jest dobre.
- Huh? Ostatnio wspomniałeś mi, że to nie ma większego sensu. - wytknąłem mu przelotnie zerkając na twarz towarzysza. Minuty uciekały tak szybko. - Więc jak to wygląda naprawdę?
Nie odpowiedział mi, nie wtedy, kiedy z naprzeciwka pośpiesznie szedł rudowłosy Park, poprawiając przy tym okulary jak i krawat, swoją drogą idealnie pasujący do koszuli. Otworzyłem usta, kiedy jego spojrzenie przez moment przeszyło mnie na wskroś a zaraz po tym promienny uśmiech przyozdobił jego twarz. Odruchowo odwzajemniłem uśmiech a Hoseok zmierzwił mi włosy.
- Kiedyś zrozumiesz jak to jest tak naprawdę się w kimś zakochać, Taehyung.
Nawet nie zarejestrowałem, ci zaczęli wpatrywać się w siebie zastygając w bezruchu jak gdyby każdy najdrobniejszy ruch okazał się dla nich niekorzystny, chłonęli swoją obecność bez słów, natomiast ja stałem pod ścianą zaraz przy drzwiach od sali, w której powinienem się znaleźć dostrzegając coś więcej niż tylko zwykły kwitnący romans mężczyzny z uczniem.
Przenosząc wzrok na Yoon'a zastanawiałem się czy nas aby też czeka coś innego niż dotychczas, coś czego nie doświadczyliśmy obaj. Te myśli były w pewien sposób kojące jak i wywołujące w sercu niepewność.


Uczeń niegdyś zajmujący pierwszą ławkę tuż przy biurku, tym razem skierował się do ostatniej z widokiem na okno. Zrobił to zaraz po tym, jak przekroczył próg klasy z wyraźnym spóźnieniem. Nauczyciel krył lekki uśmiech na widok Kim Taehyung'a, jedynie każąc mu już pozornie surowym tonem zająć swoje miejsce. YoonGi cały czas obserwuje go z swojego miejsca pod tablicą. Bezproblemowo idzie mu prowadzenie lekcji, w końcu czuł się, jak w swoim żywiole. Mówił to, co miał jedynie w głowie, korzystając przy tym z swojej dużej wiedzy w wybranych dziedzinach. Rzadko kto zauważał, że ten był szczególnie mądry, choć sam się za takiego nie uważał. On jedynie wyuczył się dokładnie pewnych rzeczy, to wszystko.
Tym razem jednak jego uwagę często rozpraszał jeden nastolatek. Min często posyłał mu swoje długie spojrzenie, wbijał w niego wzrok. Tamten zaś przez długie momenty wpatrywał się w jakieś miejsce za oknem. Ciemnowłosy nie był do końca pewny, co przykuło uwagę chłopaka, lecz jego satysfakcja rosła, gdy w pewnych chwilach czekoladowe tęczówki licealisty, były skierowane tuż na niego. Yoon na krótki moment mógł się uśmiechnąć, myśląc o młodym Koreańczyku. Wspominał swój seks z nim i nawet jeśli to był tylko jeden raz, to okropnie nie mógł się wyzbyć tych szczególnych obrazów z głowy. Nagi Kim Taehyung. Ten sam, który właśnie siedział w tym samym pomieszczeniu na jego lekcjach. W młodym mężczyźnie podsycało to pewne żądze, więc najzwyczajniej co chwilę bił się mentalnie po twarzy. Robił to, by kompletnie się nie zatracić.
Myśli czarnowłosego rozbił wtedy dźwięk otwierających się drzwi do sali. W środku znalazł się niejaki Hoseok z zmierzwionymi włosami i przepraszający za swoje spóźnienie. Yoon solidnie go upomniał, lecz ostatecznie jedynie wysłał tego ucznia do swojej ławki, mając kompletnie wyjebane na cokolwiek. W końcu on sam wiedział, jak wyglądają te wszystkie sprawy i póki młode gówniarze nie pisnęły ani słowem, on również milczał na ten temat. Wolał, zamiast denerwowania się, poświęcić swoją uwagę jasnowłosemu chłopakowi, jak i każdej myśli o jego osobie.
Pewnym było, że zaraz po tym jak nieco zdyszany dotarł do ławek znalazł się zaraz obok mnie w asyście swojego pomiętego mundurka. Zaśmiałem się, ale cicho, już i tak nie chcąc się narażać Min Yoon Gi.
- Jeśli mówisz o takim rodzaju zakochania to ja podziękuję. - szepnąłem w czasie, kiedy moje oczy niekontrolowanie śledziły każdy ruch nauczyciela. Z czasem było to silniejsze ode mnie.
Tak samo jak wyobrażenia, jakie przelatywały przez mój umysł w czasie dalszego upływu zajęć. Wiem, że byłby zdolny do wszystkiego, więc wyobrażam sobie pustą salę i nas samych, pochłoniętych swoim własnym pożądaniem. Patrzy na mnie pociemniałymi tęczówkami, pozbywa się tylko moich spodni i bielizny, jednak robi to mozolnie, przeciąga słodką torturę. Potem sadzi na mnie na swoim biurku, jesteśmy rozpaleni, ja błagam o więcej a on szepcze kojące słowa mające zapewne jeszcze bardziej podbudować moją żądzę tego mężczyzny. Nie wytrzymuję, rozpinam jego spodnie, zsuwam je niewinnie dotykając jego wybrzuszenia jak gdyby to był mój pierwszy raz. Krawat, który dumnie spoczywa na jego koszuli.. można by było go użyć. Tak myślę, kiedy na jego oczach niezdarnie wiążę sobie dłonie pozwalając by przejął nade mną całkowitą kontrolę. Jestem omamiony i oszołomiony, niespokojnie wiercę się na krześle i jest mi niesamowicie gorąco a lekcja moment później dobiega końca. Pierwszy raz miałem tak spaczoną fantazję ala bdsm. Poderwałem się z miejsca, prędko opuszczając salę nim on jakkolwiek mógł zareagować.
Jest z tobą coraz gorzej, Tae.

◊◊

Wtargnięcie do pokoju nauczycielskiego było dla mnie tylko kwestią czasu. Tak naprawdę nie wiedziałem czego lub kogo tam szukałem, w końcu - podobno miałem unikać przez jakiś czas pana idealnego. Nie rozumiałem po co pchałem się we własną pułapkę, przecież mogłem się sparzyć.
Rozglądnąłem się przygryzając przy tym usta, jak gdybym znalazł się w miejscu w którym nie powinno mnie być. Kiedy już zrobiłem parę kroków w przód okazało się, że wcale nie byłem tam sam. Ruda czupryna była dla mnie czerwoną lampką, że to nie kto inny jak świrnięty przyjaciel Yoon'a. Choć, biorąc pod uwagę minione dni nabrałem pewnego respektu do niego. Może dlatego, że poza tymi wszystkimi jego dziwactwami krył się mężczyzna, z którym dało się zamienić parę słów. Nigdy mnie nie osądzał ani nie osaczał. Wiedziałem, że mimo przeszkód usiłował dotrzeć do Jung Hoseok'a. Czy walczył o niego tak usilnie jak Yoon o mnie..?
- Um..
- Taehyung - usta nauczyciela otworzyły się na kształt litery 'o' a ja mimowolnie przystanąłem z nogi na nogę, niepewnie. - Co cię sprowadza? Nie ma YoonGi tutaj.
- Tak właściwie.. nie sądzę, żebym przyszedł tu do niego. - odparłem w pewnej chwili podchodząc bliżej. Trzymałem uporczywie swój plecak przewieszony na jednym ramieniu spoglądając na starszego od siebie Koreańczyka.
- Oh. - zdziwienie na twarzy Jimin'a wzrosło parokrotnie. - A to ciekawe. Jak znam życie zabiłby mnie za to, że właśnie ze sobą rozmawiamy. Jest o ciebie chorobliwie zazdrosny, wiesz? - pokręcił głową grzebiąc w papierach a ja na te słowa automatycznie zagryzłem wargi. - Nie do końca wiem co takiego wyjątkowego w tobie jest poza oczywistymi czynnikami, ale on, hm szaleje za tobą. Niedorzeczne, żeby to mężczyzna uganiał się za uczniem.
Zmarszczyłem czoło. - I mówi to ten, który sam ugania się za pewnym uczniem imieniem Hoseok. - wytknąłem krzyżując dłonie na torsie. Co mnie do diabła podkusiło by znaleźć się w miejscu pełnym zboczeńców? Ah tak, wątpliwości i brak racjonalnego myślenia.
Park jakby nie do końca przejął się moimi słowami zamiast tego doznając wręcz słowotoku.
- Z drugiej strony jeśli tak patrzeć na Yoon'a to wcale nie wydaje się być taki zły, huh? Może i wygląda na kobieciarza, swoim życiem prywatnym nie pogardzi, ale wiesz jest naprawdę niesamowity w łóżku, to muszę przyznać.
Próbował mi właśnie za insynuować, że jest naprawdę szlachetny i.. zaraz.
Wertując w głowie słowa, jakie padły z jego ust nie mogła zajść żadna pomyłka. On naprawdę wyznał mi, tak o, że przespał się z Min Yoon Gi. Oniemiałem. Głos ugrzązł mi gdzieś w gardle, zrobiło mi się niewiarygodnie słabo. Nawet nie zdołałem się odezwać, gdy do pomieszczenia wparował wściekły Hoseok okładając pięściami rudowłosego mężczyznę.
- Ty chory idioto! Co właśnie powiedziałeś? Kurwa, jak mogłem być tak głupi..
- Hoseokkie.. - Jimin chyba nie był świadom, że wypaplał coś, co razem z Min mieli pogrzebać głęboko w sobie na zawsze. Zrobił to przypadkiem. Odgrzebał wstyd, jaki odczuwał zaraz po przebudzeniu tamtego dnia. Na domiar złego spowodował zamieszanie zarówno w swojej relacji z młodym Jung jak i ze mną, kiedy nagle umilkłem tępo wpatrując się gdzieś w bok. - Ja nie chciałem.. ja nie..
- Wiedziałem, że nie mogę ci ufać Jimin, boże byłem tak kurewsko ślepy. - chłopak niemal rwał sobie włosy z głowy a ja zrobiłem krok w tył pragnąc się wycofać i zapomnieć o tych prostych kilku słowach, które dla mnie jak i Hoseok'a miały ogromne znaczenie, oczywiście mogąc przy tym wysnuć własne wnioski.
W czasie, kiedy obaj kłócili się starając się nawzajem przekrzyczeć, Park usiłował dojść do porozumienia natomiast ja pośpiesznie wykorzystałem okazję by znaleźć się za drzwiami pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. I pewnie mógłbym śmiało odetchnąć, kiedy fatum ściągnęło na mnie osobę, którą najmniej chciałem w tym momencie zobaczyć. W sekundzie straciłem równowagę i wpadłem wprost w ramiona Yoon'a a ten zaalarmowany sytuacją natychmiast owinął dłonie wokół mojej talii przytrzymując mnie.
Zaskoczenie na jego twarzy biło mnie w twarz a ja miałem ochotę zwyczajnie zapaść się pod ziemię. Przez wieczność wpatrywaliśmy się w swoje oczy a ja tonąłem w jego tęczówkach naprawdę nie wiedząc, co w tej chwili wydawało się być dla mnie dobre.
- Taehyung... - Mężczyzna odchrząknął po dłuższej chwili, lustrując uważnie twarz młodszego Koreańczyka. - Co tam robiłeś? Szukałem cię.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz