czwartek, 18 sierpnia 2016

Let's not fall in love 3/20

-3-



Słoneczne dni powinny być tymi dobrymi, prawda? Ten taki się nie stał, a przynajmniej nie dla YoonGi'na, ponieważ zaraz po swoim upragnionym wolnym dniu musiał wrócić do pracy. Myślał, że może jeszcze wcześniejszy wieczór zwiastował coś dobrego, gdy ułożył Taehyung'a spać. Zaraz po zaśnięciu chłopaka, został tam jeszcze na kilka długich godzin. Nie naturalnym było dla niego, gdy najzwyczajniej ułożył się naprzeciw ciała nastolatka i wpatrywał się w jego spokojną twarz. W przerywach, kiedy młodszy Koreańczyk spał naprawdę mocno, ciemnowłosy chciał choć trochę czerpać z jego dotyku. Jednak było to dość niewinne, jak na niego, przesuwanie po boku ciała młodego Kim. Min sam nie spostrzegł, kiedy nadeszła już godzina, w której musiał szykować się do pracy. Nie przespał całej nocy, lecz przynajmniej wyszedł z pokoju licealisty nie zauważony. Pierwszy raz tak szybko poradził sobie z porannym ubieraniem się, jak i również dotarciem pod samą szkołę. Tak właśnie skończył siedząc i zakopując się w stertach papierów, gdy między jego lekcjami widniała wyraźna godzinna przerwa. Na nieszczęście młodego mężczyzny zamiast zostać samotnym w pokoju nauczycielskim, pewien rudowłosy dziwak musiał dzielić przerwę razem z nim. Czym on sobie na to zasłużył?
Park Jimin podrzucał do góry żelki tak, by trafiały prosto do jego uchylonych ust w międzyczasie zerkając na starszego mężczyznę. - Że tak z dupy zacznę wtedy w kabinie był Taehyung? - jego uważne spojrzenie dokładnie skanowały sylwetkę jak i twarz Yoon'a.
Choć miał swoje dziwactwa tak dostrzegał wiele rzeczy i na gust nie miał co narzekać. Ten chłopak był strzałem w dziesiątkę nawet jeśli sam upatrzył sobie kogoś zupełnie odmiennego.
- A, że tak z dupy zapytam, skąd ci się to wzięło? - Ciemnowłosy sapnął zrezygnowany, przedrzeźniając swojego rzekomego przyjaciela. Sam nie wiedział, czy po prostu nie potwierdzić przekonań drugiego mężczyzny. W końcu młodszy nauczyciel nie z takimi rzeczami się spotkał. - Powiedzmy, że przyznam ci rację. Co to zmienia?
- Bo wiesz.. nie jestem osobą, której miałbyś się obawiać, po prostu. - wzruszając ramionami do jego ust wpadła kolejna żelka a on zamlaskał nieco. - Z tego co zdążyłem zauważyć ma naprawdę nieziemski tyłek. Ah.. gdyby nie pewne okoliczności skusiłbym się na niego, bo w sumie.. czemu nie.
- Ten nieziemski tyłek jest już dla kogoś zaklepany. - Min wycedził przez zaciśnięte zęby, nie mogąc słuchać takiego gadania. Ustalił sobie, że Kim będzie jego i tak miało być, cokolwiek by się nie działo. - Co mają znaczyć pewne okoliczności?
- Omo.. - Jimin przysunął się z krzesłem do Koreańczyka pochylając się niemal nad jego twarzą. - Ty naprawdę zadurzyłeś się w tym niewinnym chłopaku. Nie ma się co dziwić.. nie sądzisz, że spodnie, które nosi wręcz idealnie uwydatnia jego pośladki? Ah, nie sądziłem, że licealista może być aż tak doskonały.
Odsuwając się nieco od twarzy wyraźnie niezadowolonego czarnowłosego młodego mężczyzny Park przeczesał palcami swoje włosy jak gdyby pogrążając się we własnych fantazjach.
Yoon pokręcił głową, kopiąc drugiego nauczyciela w kostkę. Starszy wywrócił oczami. - Możliwe, że masz rację, więc przestań się do niego ślinić i gadać o jego pośladkach. Zajmij się wyrywaniem swoich własnych uczniów. Jesteś zbyt oczywisty, Jimin.
Młody mężczyzna wycelował z pięści w ramię rudowłosego, zastanawiając się, dlaczego jeszcze po tylu tygodniach go nie zamordował.
Z ust Park wydobył się cichy chichot. - Yaa, ale ja przynajmniej jestem skuteczniejszy w wyrywaniu  swoich własnych uczniów. Nie chcę nic mówić, ale twoje metody są równe zeru. Dobrałeś się do jego tyłka? Bo twoja mina dzień w dzień mówi co innego. 
- Jesteś naprawdę gorszym zboczeńcem niż ja. - Czarnowłosy z rezygnacją zaczesał swoje włosy do tyłu. - Ten dzieciak po prostu nie jest łatwy, ale lubię to w nim. Z takim wyglądem spraw mogę go naprawdę zdobyć, a nie jedynie przelecieć, ponieważ to byłaby dla mnie błahostka, nieprawdaż?
Jimin wcale nie życzył mu źle. I to nie tak, że się naśmiewał. Przyznając przed sobą Min YoonGi był jedyną osobą, z którą mimo wszystko szczerze rozmawiał. Miał wrażenie, że niezależnie od tego jak zgryźliwy potrafił być hyung tak był pewien, że w pewnym stopniu może z nim pogadać. W końcu nawet jeśli mu docina tak wysłuchiwał go za każdym razem. Jimin to sobie cenił. Wzdychając teatralnie podsunął pod jego nos paczkę żelków. - Masz rację, marny ze mnie aktor. Nawet jeśli nie umiem pohamować swojej dzikiej żądzy Kim Taehyung'a tak zainspirował mnie całkiem inny licealista.
- Zapewne dowiem się od ciebie kim jest ten inspirujący uczeń. - Yoon uniósł brwi do góry, ponieważ mógł jedynie domyślać się kogo Park jeszcze sobie upatrzył. Jego wzrok był w pełni pytający, lecz wiedział dokładnie na czym polegało jego zdobywanie młodszego od siebie. - Choć faktycznie nie jesteś zbyt subtelny w ukrywaniu tego.
- To moja w istocie cudowna taktyka. - fuknął cicho rudowłosy nauczyciel. - Podejście w stylu zamień dwadzieścia cztery lata na siedemnaście odhaczone. - mruknął dumny spoglądając na niego. - Czemu nie zjadłeś mojej żelki głupku? Są naprawdę zdrowe. - nie czekając na jak się domyślał liczne protesty włożył jednego miśka do ust mężczyzny mając na ustach usatysfakcjonowany uśmiech, kiedy ten zaczął powoli przeżuwać wywracając oczami. 
Uznał, że na swój sposób ten hyung potrafił być rozkoszny, jednak urok pryskał, kiedy tylko mierzył każdego ucznia tym swoim surowym spojrzeniem. Jimin'a to bawiło, bo to zupełnie tak jakby chciał przekazać wszystkim 'jestem górą, radzę wam nie pisnąć ani słowem'. Czy to nie brzmiało zabawnie? 
- To dobra wiadomość jeśli Tae rzeczywiście nie wystawia do ciebie tyłka. On musi być wyjątkowy.
- Dobrze, że wkładasz mi do buzi tylko żelki, a nie co innego. - Młody mężczyzna sapnął w międzyczasie, mając usta jeszcze bardziej zapchane żelkowymi misiami. - I oczywiście, że jest wyjątkowy. Stwierdzasz to dopiero po tym fakcie?
Rudowłosy udał, że nie słyszał jego komentarza mimo, że miał tak wielce nieopisaną chęć dogryźć mu. - Wiesz, zawsze mogę sam sprawdzić jego wyjątkowość, więc lepiej nie przeginaj.
Yoon już nie zwracał uwagi na rzeczy jakie robił Park, ponieważ wystarczająco znieczulił się na jego dziwactwa. - Czemu nic nie mówisz o swoim licealiście? Wyglądało, jakbyś miał wiele do powiedzenia na jego temat.
Młodszy nauczyciel poprawił okulary z którymi się wręcz nie rozstawał w ostatnim czasie, po czym ułożył głowę na blacie wzdychając ciężko. - To już zupełnie inna bardziej skomplikowana sprawa. Ty jeszcze masz szansę jakkolwiek zamoczyć a ja.. muszę się użerać z dzieciakiem, który choć pod każdym względem mnie urzeka i inspiruje ma cholerne zapędy na bycie górą, w każdym sensie. To prawdziwe.. wyzwanie, rozumiesz.
Min nie mógł ukryć swojego głośnego śmiechu, gdy usłyszał całą wypowiedź rudowłosego. Czy on naprawdę był w tej chwili poważny, jak nigdy dotąd? Min musiał uspokoić się, by znów móc w pełni wypowiedzieć się na jakikolwiek temat. - Jimin, jeśli chodzi o taki układ, to myślę, że spodobałby ci się taki obrót spraw. Wyglądasz na takiego, co... Chciałby być pieprzony. 
Park jęknął zakrywając uszy dłońmi. Obiecał sobie, że jak tylko nabierze trochę więcej odwagi to udusi tego hyung'a czym tylko popadnie. Albo na złość wepcha mu w usta coś innego niż żelki. Rudowłosy był typem, który spełniał obietnice z lojalnością i bez żadnego 'ale'. Nie podobało mu się, że ten się z niego śmiał. W końcu samemu nie udało mu się wyrwać tego dzieciaka Taehyung'a, więc za kogo się niby uważał? Kręcąc głową mierzył go wzrokiem jeszcze przez chwilę nie odzywając się.
Yoon przybrał na usta swój zgryźliwy uśmiech, lustrując wzrokiem młodszego od siebie mężczyznę. Wzruszył ramionami. - Nie dowiesz się póki nie spróbujesz. 
- Mówisz jakby to było, o tak, z dupy proste. - Koreańczyk pstryknął palcami na potwierdzenie swoich słów. - Wyobrażasz sobie pozwolić się przelecieć młodszemu od siebie i to sporo, licealiście? - Przygryzał wargi w stresie jak gdyby jego ciężka sytuacja była sprawą najwyższej wagi. Tak przynajmniej uważał.
- Ja nie, ale ty? Inna bajka. - Czarnowłosy podparł swój policzek na dłoni, nadal obserwując swojego rozmówcę. Sam nie wiedział nad czym Park się tak rozwodził. W końcu chodziło o seks, a tamten powinien się cieszyć, że w ogóle do czegoś między nim, a uczniem dojdzie. - Skoro mówisz, że tak bardzo cię urzekł, to chyba jest warto coś poświęcić dla niego. Nawet jeśli w grę wchodzi twoja nietknięta dupa. Nie mam pojęcia, jakim samobójcą musi być ten chłopak, pisząc się na to. A o twoich wrażeniach z pierwszego razu opowiesz mi później?
Krzyżując ręce na piersi w obronnej postawie Jimin odchylił się nieco na krześle mając namalowany na ustach zadziorny uśmiech. Zawsze mógł obrać inną taktykę. Zawsze mógł załatwić to w inny sposób. Nim zdołał odpowiedzieć mężczyźnie obaj usłyszeli ciche pukanie do drzwi. Zaraz po tym do pomieszczenia wpadł średniego wzrostu ciemnowłosy uczeń, którego zdecydowanie charakteryzował szczery i ładny uśmiech. W mig Park podniósł się z krzesła podchodząc do chłopaka. To niesamowite jak w jednej chwili twarz rudowłosego rozpromieniła się.
- Hoseok, co cię sprowadza?
Domniemany Jung uśmiechał się promiennie w stronę starszego od niego mężczyzny. - Tak właściwie.. ostatnio oblałem test z pana przedmiotu i nie bardzo wiem jak zabrać się za poprawę..
Standard. Każdy by ujął. Ale Jimin'owi niemal od razu zapaliła się zielona lampka.
- Żaden problem. Pokaż mi wszystko a ja włożę mnóstwo siły by ci pomóc.
Na policzkach Hoseok'a można było dostrzec rumieniec. - T-tutaj?
Park jak gdyby kompletnie nie zważając na obecność Min Yoon'a objął ramieniem młodszego ucznia prowadząc go do wyjścia. - Jeśli tylko się postarasz twoje oceny drastycznie pójdą w górę.
YoonGi'nowi niemalże opadła szczęka, jak i również miał ochotę sam sobie dać w twarz, słysząc taki ton głosu u drugiego nauczyciela. Sytuacja była zbyt oczywista, jak i fakt, że ciemnowłosy mężczyzna właśnie miał okazję przyjrzeć się niejakiej zdobyczy swojego ułomnego przyjaciela. Choć Min sam chciał, by temu idiocie ułożyło się w jakikolwiek sposób, ponieważ romans z uczniem był nie lada wyzwaniem, a on sam o tym dobrze mógł się przekonać. Mimo to, Koreańczyk pokręcił głową, nie mając zamiaru wyobrażać ich sobie razem, uprawiających seks. Jeśli w ogóle coś między nimi zajdzie, gdy w końcu dojdą do kompromisu z pozycją.
Starszy nie musiał długo czekać, aż dwoje Koreańczyków opuszczą pomieszczenie, a on może w końcu zagłębić się samotnie w swoich myślach.

◊◊

- Co ty masz na sobie? - Amber zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów a ja nie potrafiłem ukryć swojego zdenerwowania, kiedy uporczywie chowałem nos w grubym szaliku. - Jest coraz cieplej po co ci ten szal? Swoją drogą wyglądasz w nim rozkosznie. - skomentowała natomiast ja nie podzielając jej rozweselenia zmierzyłem ją lodowatym spojrzeniem.
- Nie znoszę swojego życia, mam ochotę udusić się tym pieprzonym szalikiem rozumiesz mnie? Pierdolony Min YoonGi i jego chore zboczenia! - wydarłem się a zaskoczona dziewczyna zakryła mi usta dłonią, by zagłuszyć nieco mój gniew. Na próżno, jeszcze chwila a zaprzysiągłem sobie, że wszystko rozpierdolę w trybie now. - Dlaczego wszyscy mnie prześladują? Najpierw moja matka nie potrafi raz a dobrze się ustatkować potem Yoon a na dodatek widziałem jak profesor Park zwalał sobie w śmierdzącym ampf..!
- Okej, rozumiem. - dłoń mocniej zacisnęła się na moich ustach, przez co szansa na wykrzyczenie całemu światu swojego bólu zmalała do zera. - Jest ci ciężko i dlatego właśnie ja jestem osobą na której musisz się wyżyć. Rozumiem, że plan typu jesteśmy-super-szczęśliwą-parą nie wypalił, huh? 
- Nie denerwuj mnie. - warknąłem.
- Nie prościej jest po prostu powiedzieć mi o co ci chodzi? - westchnęła zrezygnowana blondynka.
O co mi chodziło? Spytaj pierdolonego napaleńca. Zacisnąłem powieki odliczając w myślach do dziesięciu by choć minimalnie, na miarę swoich możliwości się uspokoić. Dlaczego on pchał swoje łapska jak i usta tam gdzie nie trzeba? Świadomość, że tamtego dnia go pocałowałem sam od siebie sprawia, że z każdym dniem nie umiem wyzbyć się żalu, cholernego żalu, że byłem na tyle głupi by dać się mu zmanipulować na ulotną chwilę.
Oczywiście po tym jak zaspałem na poranne zajęcia musiałem w biegu uszykować się tak, by zakryć sińce pod oczami jak i, co się okazało puentą mojej złości siną malinkę znajdującą się idealnie na szyi. Długo zajęło mi wymyślenie co mógłbym zrobić, żeby skutecznie zasłonić to gówno, lecz jedyne na co wpadłem oprócz sztucznego make-up'u to szalik, który dostałem od matki na dwunaste urodziny. Babski szalik.
Nie chciałem dać mężczyźnie satysfakcji z tego jak bardzo się wtedy popisał, więc złośliwie zasłoniłem go grubym materiałem. Niech wie, że ani trochę nie podoba mi się, że naznacza mnie gdzie chce i kiedy chce.
Dopiero dzwonek na kolejne lekcje uciszył Amber, bo ta zdecydowanie nie miała w zamiarze mi odpuścić. Była ciekawa, zbyt ciekawa, chwilami zupełnie jak ja.
Westchnąłem ciężko z powrotem chowając nos do szalika. W sumie był całkiem cieplutki. - Idę. Spotkamy się potem.

◊◊

Po bardzo dłużącym się poranku Yoon w końcu dotarł na swoje zajęcia. Czuł się, jak zwykle znudzony tym wszystkim, gdy zajmował miejsce przy biurku i czekał aż wszyscy uczniowie znajdą się po dzwonku w klasie. Oczywiście jego wypatrzonym obiektem był nie kto inny, jak Kim Taehyung. Chłopak mimo wszystko znalazł się jako jeden z pierwszych uczniów w klasie. Jak na złość młodszy znalazł się w ostatniej ławce, w której mężczyzna nie pozwolił mu siedzieć, już pierwszego dnia. Ich jedyną konfrontacją w tej ostatniej wolnej chwili, było ponowne zmuszenie go do usadzenia tyłka na jednym z miejscu z przodu klasy. Min już wtedy poczuł nieopisaną złość, ponieważ nie był idiotą, by nie domyślić się po co chłopakowi był tak gruby szalik na szyi. Zakrywał ślad, który on sam na nim zostawił. Chciał bezprawnie i tak oznaczyć nastolatka, jako swojego, ponieważ taką właśnie poczuł potrzebę. To spodobało mu się i to pchało go do tego, by ponowić ten zabieg jeszcze wiele razy. Są miejsca, których nie da się zakryć, dzieciaku. Albo może nie będziesz miał pozwolenia je zakrywać, też myśl. YoonGi, przez całe minuty wpatrywał się w ucznia, dając mu jasno do zrozumienia, jak bardzo jest z tego niezadowolony. Tamten najwyraźniej nic sobie z tego nie robił, zresztą jak zawsze.
Młody mężczyzna miał już chyba wprawę w skupianiu się na dwóch rzeczach na raz, ponieważ nadal intensywnie o tym myślał, jak i był w trakcie prowadzenia lekcji. Czekał niecierpliwie na czas, kiedy w końcu to dobiegnie końca. Nie tylko uczniom nie chce się przesiadywać na tych nudnych zajęciach, gówniarze. Stukał niecierpliwie palcami o blat. Postarał się o to, by jednak zajęcia przeminęły mu w szybkim tempie. Chciał już dorwać tego cholernego licealistę, bo przez jego samo zwykłe założenie szalika, było dla ciemnowłosego zlekceważeniem. Mężczyzna nie pozwalał sobie na takie rzeczy.
Dzwonek w końcu zadzwonił, a Min mógł przeczekać czas, kiedy pomieszczenie powoli pustoszało. Oczywiście, jak zawsze ostatnim w sali został cel Yoon'a. Możliwe, że tamten kompletnie nie spodziewał się zajścia od tyłu przez nauczyciela, lecz starszy musiał działać szybko. Palce jego dłoni zacisnęły się na grubym bawełnianym materiale. Szarpnął za szalik chłopaka, pozwalając by ten odwinął się i tym samym wylądował na ziemi. - Kim Taehyung, jak długo masz zamiar ze mną zadzierać?
Nie zarejestrowałem nawet momentu, kiedy szarpnięcie spowodowało, że materiał wylądował na ziemi a ja z zaskoczeniem wpatrywałem się w mężczyznę. Dobre sobie jeszcze godzinę temu to ja byłem niesamowicie wkurwiony.
- Okresu dostałeś? - mruknąłem schylając się po swoją własność. Jeśli myślał, że bezkarnie może sobie ot tak mnie nachodzić to był w wielkim błędzie. Jak bardzo go nienawidziłem, tego nie dało się opisać.
- Raczej wzwodu na twój widok. - Ciemnowłosy jednak nie skończył na tym, wyrywając z dłoni ucznia szalik. Irytowało go zachowanie młodszego chłopaka. W dzisiejszy dzień już zwłaszcza. Tej nocy jeszcze sam zanosił nastolatka do łóżka, a jak on mu się w tej chwili odpłaca. Niewdzięczny dzieciak. - Nie waż się tego zakrywać, bo nie ręczę za siebie.
Przesunąłem palcem po bolesnym zasinieniu. - Ale ja.. chcę to zakryć. - Upierałem się mrużąc oczy. Czy on naprawdę sądził, że tak po prostu, potulnie będę robił to co on mi każe? Kim on był, żeby mi rozkazywać? - Yoon, byłbym wdzięczny gdybyś najzwyczajniej w świecie dał mi normalnie żyć. Przy tobie nawet Park Jimin wydaje się być w porządku. 
Zrezygnowany oparłem się o blat nie widząc żadnego sensu w rozmowie z Koreańczykiem. Był bezczelny, egoistyczny, wiecznie napalony i dość nerwowy.
- Nie dam ci żyć normalnie. - Czarnowłosy mężczyzna zlustrował wzrokiem twarz chłopaka, który najwyraźniej wyglądał jakby chciał go zmordować wzrokiem. To nie działało. - Po za tym gdybyś usłyszał choć minimalną część tego, co tamten idiota opowiada, zmieniłbyś zdanie. To już nie moja sprawa, ja nie odpuszczam.
Wyrzuciłem ręce w powietrze sfrustrowany. - Nie rozumiesz? Uświadamiam ci, że porównując go z tobą prędzej przy najbliższej okazji zwiałbym do niego! Uh, kretyn. - odwracając się plecami nabrałem powietrza zdając sobie sprawę, że jeszcze chwila a dosłownie ze siwieję tak bardzo Koreańczyk podnosił mi ciśnienie.
Młody mężczyzna wywrócił oczami, słuchając kolejny raz jednego i tego samego. Min szybko pokonał nawet tą minimalną odległość między nimi. - Może potrzeba ci seksu dla odprężenia się?
Starszy Koreańczyk też nie miał łatwo. Wszystkie rzeczy, które mówił uczeń zapewne dla niego zdawały się takie proste. Yoon nie potrafił tego zrobić tak po prostu, zależało mu nawet jeśli wydawał się z zewnątrz tylko niewyżytym zboczeńcem. - Jakoś dzisiejszej nocy nie miałeś problemu, by uciec do mnie.
Odwróciłem szybko głowę spoglądając na niego z lekko uchylonymi ustami. - O czym mówisz?
- Padłeś ze zmęczenia, a ja zrobiłem ci przysługę, zanosząc cię do twojego wygodnego łóżka. - Nauczyciel otarł się o plecy chłopaka swoim torsem, ponieważ nie wiedzieć kiedy stał jedynie kilka milimetrów od jego ciała. Wzrok Koreańczyka powędrował na usta siedemnastolatka, jak zaraz po tym nieco wyżej na jego oczy.
- Powiedz mi coś czego nie wiem. - wywróciłem dyskretnie oczami, nim zrobiłem dobry krok w tył.
Zaczynałem się gubić. Gubić i dezorientować, myśli namnażały się z sekundy na minutę a dłonie nieco się pociły. Co było nie tak? Dlaczego się tak zachowywałem? Czy mogłem żałować dnia, kiedy zwróciłem na niego uwagę pierwszego dnia? Czy mogłem i również mu w pewnym sensie zaufać wiedząc, że mężczyzna żąda ode mnie jedynie seksu? Nie umiałem pogodzić jednego z drugim sama świadomość, że on jest z moją matką gdzieś tam w głębi boleśnie mnie dobijała, to wszystko komplikowało. Po dłuższej chwili spojrzałem w oczy Yoon'a, pociemniałe oczy, które przeszywało mnie na wskroś, czułem, jak gdyby rozbierał mnie wzrokiem. Absurdalne odczucia. Kiedy skutecznie rozproszyłem Koreańczyka uważnym spojrzeniem zdołałem odebrać z jego rąk swój szalik ostatecznie obwiązując go wokół szyi i tak dla pewności cofając się jeszcze kilka kroków natrafiając na jedną z licznych ławek.
W najgorszym wypadku mogłem tylko uciekać.
- Powiedzieć ci coś czego nie wiesz? - Jednak to nie wystarczyło, by powstrzymać starszego. Ucieczki nie sprawiłyby, że Yoon odpuściłby. Nadal miał chłopaka na wyciągnięcie ręki, a ten wykorzystał to. Wykorzystał, by zacisnąć mocno dłoń na materiale, który zakrywał jego szyję, przy okazji naciskając na krtań chłopaka. Daję ci do zrozumienia, że do cholery jasnej nie przestanę się za tobą uganiać. Min warknął dość głośno przez zaciśnięte zęby. - Nie wiesz na pewno faktu, że spędziłem przy tobie tamten czas aż do samego rana.
Wypuściłem z siebie powietrze ze świstem, kiedy jego dłoń znacznie nacisnęła na moją krtań. Powariował. Jego słowa kompletnie do mnie nie dotarły. Wiedziałem tylko, że gdzieś pomiędzy długimi sekundami zamknąłem oczy, całując z pewną tęsknotą w sobie jego charakterystyczne usta. Ktoś kiedyś ciągle powtarzał mi, że istnieje coś takiego jak od wielkiej miłości do wielkiej nienawiści i myślałem, że właśnie czymś takim darzę Yoon'a. 
Naprawdę nie wiedziałem, ile czasu go całowałem, kiedy powędrowałem dłonią na jego ciemne włosy, przeczesując je zwinnie palcami, a pocałunki nabrały tempa, stając się gorętsze i bardziej zachłanne.
Min poczuł falę gorąca zalewającą jego ciało, kiedy kolejny raz miał okazję zasmakować ust chłopaka. Nie wiedział, dlaczego tak mocno to odczuł, w końcu będąc już dorosłym mężczyzną pocałunek nie powinien być dla niego zaskoczeniem. Jednak kiedy miał do czynienia z tym młodym Koreańczykiem, odczuwał coś zupełnie innego. Sam żarliwie go całował, czerpiąc z tego satysfakcję. Dłoń z szyi nastolatka zsunęła się w dół, znów zdzierając z Taehyung'a jego szalik, tak by jego skóra pozostała odkryta. Yoon sam widział, że licealista zachowywał się w skrajny sposób i nadal mógł uświadamiać sobie, że on chce odczuwać mężczyznę w pewien sposób. Ręce starszego na ten czas oplotły go w pasie, a ten naprawdę krótki czas stał się dla nich nieubłaganie długi, tak jak właśnie miało być. Możliwe, że nauczycielowi zajmie dużo czasu nim naprawdę go rozpracuje, lecz tamten utwierdzał starszego w przekonaniu, że warto jest to zrobić dla niego.

◊◊

Siedzenie na parapecie było jedną z tych rzeczy, którą robiłem w szkole najczęściej oprócz tego, ze zawzięcie starałem się dać pochłonąć nauce i stercie kartek wokół. Uważałem, że właśnie to pozwoli mi odciąć się od wszelkich dziwactw i stresu minionych tygodni, że wreszcie się odprężę i przy okazji polepszę swoje oceny. Dwie pieczenie na jednym ogniu, coś co lubiłem najbardziej.
W czasie, kiedy kartkowałem zeszyt w uszach rozbrzmiewała mi muzyka Kings of leon, bo stwierdziłem, że nie ma to jak ciężkie dźwięki wywołujące ciarki na plecach. Po tym jak zobaczyłem rudowłosego okularnika fapiącego sobie do rytmów Cinderelli skutecznie zaprzestałem słuchania CNBLUE. Co się zobaczyło to się nie od zobaczy.
Oparłem się z westchnięciem o ścianę zamykając zeszyt. Myśli o Min YoonGi'nie nie dawały mi spokoju, uporczywie dogryzały mi podsuwając do umysłu mnóstwo rzeczy, których aż bałem się je sobie wyobrazić. Cholerny Min YoonGi. Seksoholik. Drań. Egoista. Złośliwy gbur. Wraz z prychnięciem miałem chęć spoliczkować się tym zeszytem, tak na trzeźwe myślenie, ale czy był sens kaleczyć tak ładną buźkę? Motywując samego siebie mogłem chociaż w minimalnym stopniu poczuć się lepiej.
Próbę nauczenia się czegokolwiek zniweczył mi widok siedzącego po drugiej stronie Jin'a w towarzystwie Namjoon'a. Z niemym zainteresowaniem przyglądałem się im, kiedy ci zawzięcie ze sobą rozmawiali z czego jeden z nich chaotycznie wymachiwał dłońmi. Przekręciłem głowę patrząc jak Namjoon łapie za rękę księżniczkę a ten chwycił się za serce otwierając przy tym usta tak szeroko, że lada chwila a samotna mucha by się skusiła. Nie mogąc dłużej patrzeć na ich poczynania (jakbym w ogóle rozumiał sens ich zachowania) zeskoczyłem z parapetu ściągając z uszu słuchawki a zeszyt chowając głęboko do plecaka. W momencie zbliżyłem się do nich, lecz tak szybko jak to zrobiłem tak odskoczyłem w prze strachu, kiedy Namjoon wydarł się niezrozumiale. 
- Co to do jasnej cholery ma niby znaczyć? - jęknąłem, kiedy Jin zaczął cicho chichotać a starszy Kim dostał aż chrypki.
- To nic takiego, ćwiczymy swoje kwestie. - wyjaśnił krótko Jin. - Park Jimin zadał nam ćwiczenie ustne, dość psychologiczne jak na niego. Hoseok obiecał, że mi pomoże a tymczasem nie widziałem go od lunchu.
Uniosłem nieco brwi. Gdzie ten wesołek mógł się podziewać? Siadając obok Koreańczyków po raz n-ty tego dnia pogrążyłem się we własnym zamyśleniu a głośne rozmowy wcale nie przeszkodziły mi w byciu w swoim świecie, gdzie nie istniał nikt poza mną. No, i może Amber. Zasłużyła sobie, bym umieścił ją w swoim świecie.
- Oh. To Hoseok-ah. - odezwał się nagle Jin przerywając swój monolog i zarówno ja jak i Namjoon podnieśliśmy głowy obserwując ucznia nerwowo przemierzającego korytarz. Jego mundurek był pognieciony a pierwsze guziki rozpięte, natomiast twarz nabrała rumieńców, kiedy ten ze spuszczonym wzrokiem kierował się w stronę dziedzińca, z pewnością chcąc zaczerpnąć powietrza.Włosy pozostawione w nieładzie również punktowały się do całości jego wyglądu, zacząłem się nad tym głowić. Co robił za ten czas Jung, że teraz wyglądał jak ja, kiedy obściskiwałem się z Yoon'em w toalecie? Zmarszczyłem brwi. Czy istnieje jakiś inny nauczyciel w tej szkole, który przejął nawyki tego idioty? Naszła mnie ochota, żeby się tego dowiedzieć.
Przeczekałem na moment, kiedy Namjoon zagadał Jin'a bym sam mógł zniknąć z pola ich widzenia i spokojnie podążyć za Koreańczykiem. Zmierzał na szkolny murek, zazwyczaj tam zbiegali się ci mniej grzeczni uczniowie.
- Hoseok hyung.
- Huh? - ciepły aczkolwiek nieco zmieszany uśmiech pojawił się na ustach ciemnowłosego. Nie sposób było nie odwzajemnić gestu, przysiadłem obok chłopaka przyglądając się mu dyskretnie przez pewien czas. - Co jest młody, przerażasz mnie, gdy milczysz.
Niektórzy nie cierpią, kiedy nie potrafię usiedzieć w ciszy.
Postanowiłem nie owijać w bawełnę. Jąkający się dzieciak rzadko kiedy bywał w moim stylu. - Z kim to tak namiętnie się obściskiwałeś? - Utkwiłem w nim wzrok natomiast ten bawił się dłońmi unikając mojego spojrzenia. Dlaczego?
- A interesuje cię to, ponieważ..?
- Bo wiesz.. - przygryzłem dolną wargę. - Nie wiem czy to coś zmieni, ale jeszcze parę dni temu Jimin sunbae przystawiał się do mnie. Nie wiem co mam o tym myśleć, mogłem mu się spodobać?
Hoseok drgnął. Bingo. - Nie rozumiem dlaczego mi to mówisz Taehyung, i nie, nie wydaje mi się. Park Jimin nie gustuje w licealistach. 
Oh, coś się wydarzyło. Więc jednak miałem rację. Nie trudno było się domyślić.
- Z tego co wiem na jednym zawiesił oko.
- Po prostu skończmy temat. - mruknął lekko zażenowany chłopak. Uśmiechnąłem się.
- Zawsze możesz ze mną o tym pogadać, sam mam problem z pewnym typem i kompletnie nie wiem jak dać mu do zrozumienia, że nic dla mnie nie znaczy. - kłamałem. Boleśnie kłamałem, bo to nie tak, że ani razu nie zdarzyło mi się o nim pomyśleć czy nawet nie wpuścić do głowy paru znaczących fantazji. Przeczyłem sam sobie, tak już miałem, bo nie umiałem dopuścić do siebie myśli, że być może Yoon mógł w jakiś sposób się mi spodobać. A już nie mówiąc o ustach, które miałem okazję całować drugi raz, długo i pamiętnie mogąc zapamiętać ten smak. Kopnąłem kamyk przełykając ślinę.
Hoseok przez ten czas milczał, ale widziałem, że chciał coś powiedzieć, że przez dłuższą chwilę analizował i zastanawiał się czy może się odezwać. Zerknąłem na niego a w końcu ten zbliżył się do mnie nieco przy tym nachylając jak gdyby chciał coś zostawić tylko dla nas. - Wydaje mi się, że profesor Yoon ani na sekundę nie spuszcza z ciebie wzroku. Widziałem jak na ciebie patrzy. Takie rzeczy się widzi, Taehyung-ah.
- Próbujesz utwierdzić mnie w przekonaniu, że typ o którym wspominam to YoonGi?
- Po prostu bądź ostrożny. Niewiele takich związków jest w stanie przetrwać. Zresztą chyba zdajesz sobie sprawę czym dla was obu by się to skończyło, gdyby ktokolwiek z zewnątrz się dowiedział? - Hoseok pokręcił głową siląc się na delikatny uśmiech, ale wyszedł z nich jedynie zarys grymasu. - Nie mówię ci tego, żeby ci dopiec, wręcz przeciwnie chciałbym cię w pewnym sensie uchronić, bo o mało sam nie wpakowałem się w to gówno.
- Jimin.. - szepnąłem, otwierając usta. - To z nim teraz byłeś? - chłopak kiwnął głową. - Nie chcesz dać mu szansy?
- Konsekwencje za bardzo uderzają mnie w twarz, Tae. Czasami człowiek nie potrafi wyzbyć się negatywnych myśli. Wątpliwości. Mnóstwo wątpliwości. Ale to nie tak, że nic do niego nie czuję, bo sam rozumiesz ja.. od początku roku podglądałem go w pokoju nauczycielskim, starałem zbliżyć, ale relacje nauczyciel-uczeń to zła bajka, przekonuję się o tym każdego dnia. Zakochuję się w nim. I to mnie niszczy.
Widzę jak się trzęsie, nie potrafię siedzieć bezczynnie. W momencie przysunąłem się obejmując go dłońmi, starszy z wdzięcznością przyjął gest wtulając się w mój chudy tors. Czasami człowiek tego potrzebował. Czasami taki siedemnastolatek potrzebował szczypty prawdziwej miłości, czułego gestu, który mógłby zmotywować go do funkcjonowania. Odkąd zmarł mój ojciec, matka z marnym skutkiem usiłowała przekazać mi najlepsze wartości, lecz sama była na to zbyt niedojrzała, tak uważałem. Nie umiałem jasno określić czy spotkanie na swej drodze Min YoonGi'na było dla mnie przekleństwem czy może poprzez ujrzenie go mogłem dostrzec szczere uczucie. Jedna strona mnie pragnęła się mu oddać - druga odepchnąć ze wszystkich sił, krzyczeć nie podchodź, jesteś już zajęty, odejdź.
Czas mijał a ja coraz bardziej w tym grzązłem.

◊◊

Młody mężczyzna nie spodziewał się, że ma tak wiele rzeczy. Większość z tego wszystkiego, o dziwo okazała się ubraniami. Teoretycznie starszy Koreańczyk zawsze lubił dobrze wyglądać, więc mógł wytłumaczyć to w choć taki sposób. 
Tak właśnie zatrzymał się samochodem pod domem, do którego tego dnia właśnie miał się wprowadzić. Zajął się sam wnoszeniem do środka wszystkich kartonów, nawet jeśli Ga Yoon czekała mu tam z pomocą, to starszy zarzekał się, że sam się upora z tym wszystkim. Taka też była prawda, ponieważ powoli rzeczy, które uważał za niezbędne do życia zapełniły cały korytarz, jak i salon. Na ten moment wprowadzenie się tam gdzie mieszkała jego kobieta, jak i obiekt pożądania, brzmiało jak samobójstwo. Kompletnie wszystko się ze sobą kłóciło. Czuł się na przegranej pozycji, nawet jeśli i tak spędzał wiele czasu w tym miejscu. YoonGi myślał, że w tej chwili nie miał już odwrotu przed tym wszystkim. Mógł chociażby łudzić się, że zdoła spędzić więcej czasu z Taehyung'iem. 
Kobieta krzątała się po całym domu i grzebała w pojedynczych pudłach, pod pretekstem, że przynajmniej może razem z nim wypakowywać to na właściwe miejsca. W tym akurat mężczyzna mógł się z nią zgodzić, ponieważ gdyby on sam miał się zabrać za układanie swoich rzeczy, na pewno pudła postałyby dłużej niż kilka tygodni. Było tak, ponieważ jedną z cech Yoon'a było lenistwo. Może i nie dało się tego zauważyć, ponieważ on żył wieczną pracą. Gdyby jednak nie miał czym zapchać swojego czasu, najchętniej siedziałby w domu nic nie robiąc godzinami. Nie wiedział, czemu często odmawiał sobie takiej przyjemności, pod pretekstem zarabiania pieniędzy. Przecież był wystarczająco bogaty.
Starszy Koreańczyk w końcu znalazł się w środku, gdy ostatni karton ustawił na drewnianej podłodze. Spostrzegł szybko, że Koreanka była czymś bardzo pochłonięta, a on w końcu mógł przejść się po całym mieszkaniu, nie obawiając się, że jakiś dzieciak wyrzuci go z pomieszczenia lub kopnie w krocze, jak za pierwszym razem. Spokojnie przeszedł korytarzem i pokręcił głową, gdy jego wzrok przyciągnęło wejście do pokoju nastolatka. Nie wiedział, co właściwie go tam ciągnęło. Czego niby miałby tam szukać? Mimo to jakaś nieoparta siła kazała mu znaleźć się w pokoju młodego chłopaka. W szybkim czasie przekroczył próg pomieszczenia, rozglądając się. Nic nie zmieniło się od czasu, gdy był tu przez jedną noc, może poza faktem, że panował wszędzie większy bałagan. Licealista pewnie miał taki sam zamęt w pokoju, jak w głowie.
Spojrzenie mężczyzny przesunęło po miękkim łóżku nastolatka. Wcześniej zdążył już pobawić się kilkoma drobnymi rzeczami na biurku i zdeptać kilka walających się opakowań po nie wiadomo czym. Mężczyzna w międzyczasie odsłonił żaluzje, które zapewne miały zapobiec wpadaniu promieni słońca do czterech ścian. Koreańczyk jednak sądził, że oświetlone wnętrze wyglądało o niebo lepiej i sam nie wiedział, dlaczego młodszy miałby dołować się w tak ciemnym pokoju. Wtedy Min mógł zauważyć coś wystającego spod poduszki, przyciągało jego wzrok. Nie byłby sobą, gdyby nie pochylił się i nie wyciągnął z pościeli tego przedmiotu. Przyglądał mu się przez chwilę, obracając go w dłoniach. Zeszyt? Kto normalny chowa zeszyt pod swoją poduszką. Kim Taehyung z całą pewnością nie był normalny. Jednak, jak się okazało jego znalezisko było zamknięte na klucz. Mógł jedynie domyślać się, czy ma rację. Czy Min właśnie znalazł pamiętnik, należący do tego chłopaka? Możliwe, że rodzicielka tego dzieciaka wspominała pewnego razu o tym, lecz gdzieś mu to umknęło. Mówiąc prawdzie w oczy, wszystko, co mówiła kobieta, wpadało jednym uchem mężczyzny, a wypadało drugim. Co mógł na to poradzić? Bardziej interesował go fakt, co znajduje się w środku. Musiał działać szybko, ponieważ jego wścibska osoba nie pozwoliłaby mu odłożyć tej rzeczy na swoje miejsce. Znalezienie dobrej kryjówki odpowiedniej, było nie lada wyzwaniem. Szybko ulotnił się z pokoju młodego Kim, przechodząc niezauważonym przez mieszkanie. Co on właściwie wyprawiał? Nie miał wiele czasu, ponieważ do jego uszu dotarł dźwięk naciśnięcia klamki drzwi wejściowych. W ostateczności wepchnął pamiętnik do swojej torby z dokumentami, którą codziennie zabierał ze sobą do pracy. Komu chciałoby się grzebać w formalnych papierach?
Ciemnowłosy odwrócił się w stronę wejścia, drapiąc się po głowie. Udało mu się zrobić wszystko pozostając niezauważonym. Możliwe że będzie miał z tego jakiś pożytek. - Oh, już jesteś.
Koreanka w tym czasie wychyliła głowę z salonu, patrząc z uśmiechem na swojego syna. - Tae, wcześniej dziś wróciłeś.
Z chwilą, kiedy znalazłem się w domu mogłem po raz n-ty odetchnąć, bo doprawdy - dzisiejszy dzień był cholernie męczący. Potrzebowałem na nowo zakopać się w swojej pościeli jak i świecie. Zdawałem się być dziwnie roztargniony może dlatego, że rozmowa z pewnym uczniem nie dawała mi spokoju. Targały mną przeróżne emocje, nie potrafiłem się skupić na jednej konkretnej rzeczy, po prostu miałem mętlik w głowie. Zakochuję się w nim. I to mnie niszczy. 
Jak bardzo Jung musiał cierpieć przez relację, która dla nich obu była ryzykowna? 
Z rozkojarzeniem skinąłem do matki posyłając jej zmęczony uśmiech, po czym mój wzrok powędrował na mężczyznę, który od dłuższego czasu nie dawał mi spokoju. Zawiesiłem na nim spojrzenie pozwalając myślom ponownie wkopać się do mojej głowy. To nieuniknione. Miałem wybór. Ale nikt nie powiedział, że decyzje należały do łatwych. Z tego wszystkiego kolejny raz straciłem apetyt, męczące. A może to życie tutaj mnie przytłaczało? Może tak bardzo stawałem się szarym człowiekiem, że izolowałem się nawet od światła zaszywając w ciemnym pokoju i przelewając wszystko na śnieżnobiałe kartki?
Całkowicie ukazując brak chęci do jakichkolwiek rozmów otworzyłem lodówkę nie rejestrując samotnego pudła z wypchaną zawartością zamiast tego upijając łyk soku pomarańczowego. Suchość w gardle nie ustępowała.
Młody mężczyzna nadal bez słowa, usadził się na jednym z krzeseł. Nie chciał zakopywać się w swoich rzeczach, nie znosił przeprowadzek. Kolejne kłopoty i gdyby chociaż mógł dalej uciekać przed tym wszystkim do swojego apartamentu, to już nic nie dało. Sam nie wiedział, czy właściwie połączył się słusznie z kobietą. Od zawsze bardziej pociągali go faceci, więc co on sobie wyobrażał próbując w takim związku. Męczyły go natarczywe myśli, aż w ostateczności jedynie zaczesał ciemne włosy do tyłu.
- Słońce, jesteś zmęczony? - Ciemnowłosa podniosła się z podłogi, znajdując się przy swoim synu. Kobieta nie mogła ukryć, że coraz bardziej martwiła się o chłopaka. W końcu miała tylko jedno dziecko, a fakt, że ten cały czas zachowywał się, jak nieżywy nie dawała mu spokoju. Możliwe, że ona jedyna nie zdawała sobie sprawy z całej tej sytuacji.
Zmarszczyłem nieco brwi z chwilą, kiedy poczułem jej dłoń na swoim czole. Serio? Będziesz mi mierzyła gorączkę? Zabawne. 
Kiwnąłem głową nie mogąc skontrolować tego, że dyskretnie przeniosłem wzrok na starszego, pożądanego w jakimś stopniu mężczyznę. - Co on znów tu robi? - Spytałem cicho, spotykając się z westchnięciem dezaprobaty matki i przeciągłym spojrzeniem Min YoonGi'na.
Kobieta pokręciła głową, nadal wpatrując się w nastolatka. 
- Mówiłam ci Tae, że zamieszka z nami, a dziś właśnie nadszedł ten dzień. - Koreanka odpowiedziała z pewnym podekscytowaniem w głosie, a po jej zachowaniu można było zauważyć, że jest szczęśliwa.
- Chyba nie było powodu, by dłużej to przeciągać. Zwłaszcza, że wyglądacie przy sobie tak słodko. - Kobieta nawet nie wiedziała, jak bardzo bezmyślnie rzuciła te słowa, zerkając to na nastoletniego chłopaka, to na ciemnowłosego mężczyznę.
Automatycznie zbladłem, czując, jak moje ciało oblewa zimny pot. Można się było spodziewać, że nie żartowała mówiąc o wspólnym mieszkaniu, czy ona kiedykolwiek żartowała? - Jak to z nami zamieszka? Dlaczego właśnie teraz..?
Niemal spanikowałem odwracając wzrok w stronę lodówki, pod pretekstem szukania czegoś. Chciałem ukryć cholerne drżenie rąk. Słysząc jej słowa od razu zacisnąłem usta. Słodko wyglądamy? Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo się mylisz.
- Nigdy mnie uważnie nie słuchasz, dzieciaku. - Ga Yoon zaśmiała się, poprawiając swoje upięte włosy. - Co jest nie tak w tej chwili, żeby nie mógł się wprowadzić?
Wszystko, co padało z ust kobiety brzmiało tak bardzo niedorzecznie. Jak sam YoonGi przyznał, nawet mu ta sytuacja nie odpowiadała.
Młody mężczyzna po pewnym czasie wyrwał się z swojego zamyślenia, przenosząc spojrzenie na młodego chłopaka. Widział, jak tamten drży. Może z pewnymi chwilami Koreańczyk uświadamiał sobie, jak źle działał na siedemnastolatka. Czemu w dalszym ciągu nie mógł odpuścić?
- Taehyung, wszystko w porządku? - Min odezwał się zachrypniętym głosem.
Zacisnąłem usta odwracając się gwałtownie, natomiast lodówka zamknęła się z trzaskiem.
- Wszystko gra panie Yoon, dzięki za troskę, ale doprawdy nie potrzebuję tatkowania mi. - Ruszyłem pośpiesznym krokiem w stronę wyjścia z kuchni, słysząc gdzieś za sobą nawoływania zatroskanej matki.
Nim się obejrzałem, znalazłem się zamknięty w swoim pokoju, z jękiem chowając twarz w dłoniach. Wszystko zwaliło się bezpośrednio na mnie, co mogłem zrobić, żeby zaprzestać natrętnemu nachodzeniu mnie i uniknięcia dziennej dawki stresu? Wydawałoby się, że to nic, ale wszystko komplikowała cząstka świadomości mówiąca, że może żywiłem jakieś uczucia do Yoon'a, co brzmiało wręcz strasznie. Jak mogłem w ogóle na to pozwolić?
Przecierając załzawione oczy, szybko wgramoliłem się na łóżko, pozbywając się szkolnych ciuchów. Było mi tak gorąco, że ubrałem jedynie luźną bokserkę i zostałem w bieliźnie, co w jakiś sposób przyniosło mi ulgę mojemu rozpalonemu ciału. Zawsze miałem ciepło w pokoju, nie znosiłem zimna.
Kładąc głowę na poduszce, nawet nie spostrzegłem, że brakuje pod nią istotnego elementu, dzięki któremu jeszcze nie zwariowałem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz