-2-
Miałem wrażenie, że się rozpadam. Że w pewnym stopniu moje uczucia zostały wystawione na ciężką próbę i mam do wyboru albo dać się ponieść i zaryzykować albo całkowicie zapomnieć. Uważałem, że życie nastolatka jest straszne - masa wyborów i decyzji decydujących o twoim dalszym losie jak i konsekwencjach, co w tym było takiego dojrzałego? To sprawiało, że jedynie więcej się cierpiało i przeżywało nawet najdrobniejszy detal. Być może Min Yoon Gi był moim detalem.
Byłem okropnie zmęczony minionymi zdarzeniami przez co nie spałem za dobrze. Podkrążone oczy straszyły na kilometr a jeszcze bledsza twarz sprawiała wrażenie, że jestem martwy. Oparłem policzek na dłoni drugą z kolei grzebiąc w misce. Musiałem w jakimś sensie pokazywać rodzicielce, że usiłuję jeść nawet jeśli mimika mojej twarzy jak i wygląd mówił co innego.
I już dawno przyzwyczaiłem się do tego, że każdego ranka ona nie potrafiła usiedzieć na miejscu i spokojnie zjeść tylko krzątała się po całym mieszkaniu oczywiście wszystko ogarniając w ostatniej chwili, piętnaście minut przed jej pracą.
Kobieta nachyliła się nad stołem, stawiając obok dłoni swojego syna pudełko z drugim śniadaniem. Pokręciła głową z dezaprobatą.
- Kiedy mój syn zacznie jeść? Cały czas przynosisz mi niezjedzone śniadanie. - Sapnęła opierając się na chwilę o blat stołu. - Nigdy tak nie było, Tae.
Westchnąłem zrezygnowany. - Teraz będziemy rozmawiać o jedzeniu?
- Nie rozmawiamy o jedzeniu, tylko o tobie. Wyraźnie coś cię gnębi. - Kobieta szturchnęła go lekko, gdy ten nadal najwyraźniej nie miał zamiaru jeść. - Jestem twoją matką, chyba mogę się martwić o moje dziecko.
Wraz z upływem czasu zaczynałem żałować, że w ogóle się odezwałem a moje usta lekko się zacisnęły. Zapchałem usta płatkami spoglądając na nią.
Koreanka wywróciła oczami, nie mając już siły się z nim sprzeczać. Choć jako kobieta była uparta, więc dalej drążyła temat, bo jak mogłoby być inaczej. - Nie podoba ci się sytuacja w domu, skarbie?
- Jakbyś nie wiedziała. - mruknąłem między cichym chrupaniem płatków kukurydzianych. - Ale co mnie to obchodzi, jestem tylko osobą boczną, która musi na wszystko patrzeć.
Odsunąłem od siebie miskę z niedokończonym śniadaniem krzyżując ręce i odchylając nieco na krześle. - Myślisz, że lubię słuchać jak co noc uprawiasz seks z kolejnym gościem? Zmieniasz typów co miesiąc, uważasz, że znasz ich tak dobrze? Nim się obejrzysz jeden z twoich lowelasów może okraść nam mieszkanie. Jesteś po prostu nierozsądna. - upiłem w międzyczasie łyk kakaa.
Ciemnowłosa sapnęła z niedowierzaniem.
- Jesteś bezczelny, dzieciaku. - Zaśmiała się cicho. - Po za tym twoje zdanie też jest dla mnie ważne, a mówisz jakbym była wyrodną matką. - Zrobiła przerwę patrząc w stronę nastolatka. Kiedy on stał się taki wygadany? - Tym razem to jest coś innego, Tae. Gdybyś był na moim miejscu sam byś wiedział, jak trudno znaleźć kogoś odpowiedniego. Ale Yoon jest inny, wiesz? Poważnie myślę o naszym związku i nie wiem, co tak bardzo zniechęca cię do niego, po za faktem, że jest kolejnym facetem w tym domu.
A ty wiesz jak bardzo on poważnie myśli o waszym związku? Pomyślałem kręcąc głową.
Wstając od stołu zmyłem pośpiesznie swoje naczynia by mieć to z głowy jak i żeby nie słuchać narzekań na niespełnianie obowiązków domowych. Już dość usłyszałem jaki to Yoon jest cudowny - nie dość, że musiałem słuchać tych bzdur w szkole to jeszcze na dodatek w domu. Przygryzając wargi zerknąłem na kobietę przez ramię mając nadzieję, że na tym skończy się rozmowa na temat tego dupka kradnącego dziewczęce (i nie tylko) serca.
- Nie możesz go zaakceptować? To nie był mężczyzna na jeden raz, poznany w klubie, jak zawsze. Wysłuchaj mnie choć raz. - Ga Yoon zamyśliła się na chwilę, jakby dokładnie coś wertowała w swojej głowie i może faktycznie tak było. - Może i poznaliśmy się nie aż tak dawno, lecz zaczęliśmy jedynie od wypadów na krótkie spotkania, zaraz po tym, jak pierwszy raz pojawił się w mojej pracy. To była jedna z ważniejszych sesji, a on przyjechał reprezentować swoją firmę w ważnej transakcji. Tak wyszło, że zamieniliśmy kilka słów i w końcu później mogliśmy się spotkać po za formalnościami.
Poza formalnościami w jego apartamencie. Nie potrafiłem ukryć swojego złośliwego jak i wątpliwego nastawienia. Ta cała sytuacja była chora, bo niby po co Yoon pchał się z kutasem gdzie nie trzeba, żeby potem po godzinach bajerować sporo młodszego od siebie nastolatka? On nie mógł mieć żadnego konkretnego celu, jedyne na co przydałyby się mężczyźnie te szopki to pewnie kolejne upojnie spędzone noce. Pierdolony seksoholik.
Jednak w tym wszystkim pojawiało się trafne pytanie - dlaczego wiedząc o tym nie wspomniałem nic matce? Zazgrzytałem zębami. Cholera. Albo byłem na tyle głupi by zwyczajnie zostawić to w tajemnicy, albo nie miałem zamiaru ratować tyłka swojej rodzicielki. W końcu za każdym razem jej romanse stawały się bezowocne a ona sama po każdym 'związku' z testem ciążowym przesiadywała długie godziny w toalecie. Naiwna kobieta żyjąca złudzeniem, że na świecie istnieje prawdziwa miłość.
Długie minuty jakie poświęciłem głębszemu zamyśleniu spowodowało, że nie nawet nie zarejestrowałem tego co właśnie powiedziała starsza Kim. Odwróciłem się do niej z niemym zdezorientowaniem.
- Firma? Yoon ma swoją własną ważną firmę?
- Oczywiście, że ma. Nie jest byle kim. Nie rozumiem, co w tym dziwnego. To normalne, że ludzie pracują, trzeba mieć za co żyć. - Kobieta machnęła na to ręką, uśmiechając się w stronę syna, nawet jeśli tamtego niezbyt obchodziły jej romanse. Może i kobieta obwiniała się, że nigdy nie może dać swojemu dziecku typowego modelu rodziny, a sama myślała wcześniej, że dostatek coś w tym pomoże. Najwyraźniej myliła się, a zaraz po tym starała się znaleźć stałego partnera, by mógł być przykładem dla jej syna. To nie było, tak, że chciała sypiać z kim popadnie. W tej chwili jej celem było danie szczęścia swojej rodzinie, lecz wychodziło jej to nieudolnie przez ostatnie lata. Łudziła się, że właśnie znalazła mężczyznę, który wszystko zmieni.
No tak, teraz wszystko się zgadzało. Oczywistym było, że on nie jest byle kim a uczenie w szkole to jedynie przykrywka. Mimo to, wciąż byłem zaskoczony. Odwzajemniając blady uśmiech do mojej głowy wpłynął pomysł, którego realizacja z całą pewnością zakończy się powodzeniem. Czas działać.
◊◊
- Powiedz, że się tylko przesłyszałam.
- Jebal noona..
- Prosisz o to tak nagle Taehyung-ah.. nie wiem czy potrafię to zrobić, to zły pomysł. - pokręciła głową Amber patrząc na mnie z politowaniem. Wiedziałem, że będzie trudno, ale nie zamierzałem odpuścić.
- To doskonały pomysł, myślałem o tym od wczoraj! - zapewniłem broniąc swojego zdania zaciekle.
- A co jeśli się w tobie zakocham? Albo nie daj boże ty?
Przeraziłem się. - Wątpię. Zresztą sama wiesz jak skończyło się to parę lat temu.
- Fakt. - blondynka westchnęła przeciągle zdmuchując grzywkę z czoła. - Czasami bywasz naprawdę przerażający Tae. A więc? Może mi powiesz o co w tym wszystkim chodzi? I co robił w twoim domu Min YoonGi?
Zaczyna się. - Mówiłem, że on od jakiegoś czasu jest z moją matką. I.. chcę.. w jakimś sensie..
- Mu dopiec? Assh, typowe. - zgodziłem się. Wolałem nie zagłębiać jej w szczegóły, z pewnością miała swoje problemy, dlatego przemilczałem to w zamian kiwając głową. Niestety ona była zbyt inteligentna i nie dała się nabrać. - Chcesz mu dopiec chodząc ze mną? Przecież to bez sensu.
- I-idzie! - i pierwszy raz nie żałowałem, że go widzę, kiedy ten przemierzał korytarz mając na twarzy grymas i dystans do wszystkiego co mijał. Albo miał kiepski humor, albo za bardzo zdenerwowałem go tamtego dnia. Wmawiałem sobie, że zasłużył. Już ja zdenerwuję pana zasranego ideała. - No dalej Amber noona, bądź przekonująca.
Min miał już powoli dość tej pracy. Zamiast odprężenia w tym miejscu zastał jedynie stosy papierów, jak i ciągle nieznośnego młodego Kim. Zaczesał z zrezygnowaniem swoje ciemne włosy do tyłu, chcąc najzwyczajniej, jak najszybciej znaleźć się przy swoim biurku i tu zaczyna się jego niedoczekanie. Idąc korytarzem natknął się na nikogo innego, jak na dwójkę uczniów, których jeszcze wczoraj przyłapał w pokoju Taehyung'a. Tego też miał dość, lecz takie sytuacje, jakie właśnie tu zobaczył, podsycały jego żądzę zdobycia tego nastolatka. Niejaka Amber wraz z młodszym chłopakiem szli przez korytarz, trzymając się za dłonie. W tamtym momencie starszy Koreańczyk nawet nie mógł zarejestrować tego faktu, sam czując, że coś w tym jest nie tak. Yoon zatrzymał się na dłuższy moment, ściskając mocniej w dłoniach swoją teczkę. To przekroczyło granicę, gdy widział, jak uczeń, nachyla się w stronę dziewczyny. Nie potrzebował więcej, by czuć jak złość w nim się nasila. Całują się w takim miejscu? W ogóle...całują się? Min pokręcił głową, wywracając oczami. Nie wytrzymał. W tak szybkim tempie znalazł się przy nich, łapiąc za ramię młodszego. Rozdzielił ich nachalnie szarpiąc jego ciałem. - Zakaz okazywania uczuć na terenie szkoły.
Nie musiałem nawet długo czekać na reakcję, ba, nie sądziłem, że wręcz od razu zareaguje. I tu zaczynały się schody. Jego wyraz twarzy był inny niż oczekiwałem, w końcu miałem nadzieję, że zdenerwuje się samym faktem, jednak dostrzegłem coś więcej niż złość. Tak jakby.. zazdrość? Tae, opanuj się.
Amber w momencie odsunęła się ode mnie nie mogąc powstrzymać dziwnego uśmiechu cisnącego się na jej usta. W sumie nie głupie.
Ryzykując wiele a jednocześnie nic w głowie przewertowałem sobie by być wyzywającym. Nie trudne biorąc pod uwagę, że matka miała mnie za buntownika. Uśmiechając się w ten sam sposób co dziewczyna zbliżyłem się do niej obejmując ją w talii. Jej twarz wyrażała jeden wielki pytajnik, kiedy przesunąłem nosem wzdłuż jej szyi przy okazji zaciągając się zapachem.
- Proszę mi wybaczyć, panie Min. - odezwałem się dbając, by mój głos brzmiał na zmysłowy. Drgnęła mu warga. Bingo. - Ale nie sądziłem, że moja dziewczyna okaże się być tak.. kusząca.
Przez moment myślałem, że Amber odpadnie szczęka.
YoonGi skutecznie ich rozdzielił, znów wyżywając się na ubraniu chłopaka. - Gówniarzu, myślisz, że mnie to obchodzi? Proste polecenia nie docierają do twojej tępej świadomości? Najwyraźniej kara lepiej przemówi do twojego rozsądku.
Głos młodego mężczyzny, graniczył z głośnym warknięciem, gdy już naprawdę młody Kim przechodził samego siebie. Nie rozluźniając uścisku na marynarce szkolnego mundurka chłopaka, zaciągnął go siłą w zupełnie inne miejsce. W sumie nie zareagowałby na żadne protesty nastolatka, a każdemu świadkowi mógł wmówić, że wypełnia tylko obowiązki nauczyciela.
- S-słucham? - może Amber miała rację? Może faktycznie rezultat okazał się być zupełnie inny niż sądziłem na początku? Mogłem tylko z oporem pozwalać, żeby ten ciągnął mnie za mundurek w miejsce, które najmniej się spodziewałem. Moja pewność siebie jak zwykle w takich momentach mnie zawodziła, przy nim stawałem się jedną wielką trzęsącą się galaretą i kłębkiem stresu.
Dzwonek na lekcje zadzwonił w całej szkole i to było na rękę starszemu Koreańczykowi. W mgnieniu oka całe korytarze okazały się puste, a ten nie przejmował się faktem, że narobi młodszemu nieobecności, właściwie - niczym się nie przejmował. Czuł jakby jego złość nie miała żadnego ujścia, a co konkretnie mógł zrobić w najgorszej sytuacji? Nadal mocno trzymał nastolatka, za wszelką cenę nie dając mu się wyrwać. Wepchnął ucznia do najbliższej toalety dla nauczycieli, gdzie właściwie mógł czuć się bezpiecznie. Zatrzaskując za sobą drzwi, przygwoździł chłopaka do ściany. Nie mógł do końca się opanować, by być świadomym tego co robił. Choć Kim i tak miał szczęście, ponieważ starszy w rezultacie wolałby mieć gdzieś to wszystko i siłą przerżnąć go w tym miejscu. Od tak z jego zachcianek, jak i z całego zdenerwowania, które mu sprawił.
W głowie obijał mi się jedynie przyśpieszony oddech Yoon'a jak i moje własne głośniejsze bicie serca. Zatrząsłem się nieco starając opanować łomotanie w piersi. - Cholera za kogo się niby uważasz? Teraz będziesz mi tatkował w szkole?
Prychnąłem rozglądając się. Nie sądziłem, że personalnej toalecie również tak śmierdziało. Ze wstrętem wypuściłem powietrze patrząc na mężczyznę, którego mimika twarzy nie zmieniała się odkąd mnie prawdopodobnie zobaczył.
- Tatkować? Chciałbyś tego. Na ten moment jest to coś o wiele gorszego. - Yoon mocno nacisnął na klatkę piersiową młodego chłopaka, przyciskając tym mocniej jego plecy do zimnych kafelek. Pierwszy raz miał okazję zbadać ciało Taehyung'a, gdy sunął dłonią po jego torsie celowo palcem zahaczając o jeden z sutków, który wyczuł przez cienki materiał koszuli. Oblizał swoje wargi, przyglądając mu się. - Szczerze, nie obchodziłoby mnie nawet gdybyś faktycznie kogoś miał.
Odwróciłem wzrok czując ucisk w podbrzuszu, gdy dłoń starszego przesuwała się po moim torsie, zaczynałem wariować. Wstrzymałem oddech niemal nie oddychając, kiedy spoglądałem na Koreańczyka spod uchylonych powiek. Nie miałem siły z nim walczyć mimo, że jasnym było, iż on uwielbiał upór. Przysięgam, że nie miałem zamiaru się rumienić, ale usta, które oblizał stały się dla mnie tak bardzo kuszące, że zrobiło mi się piekielnie gorąco. Grzywka opadła mi na twarz przysłaniając oczy co było dla mnie korzystne przykładowo w takich nieznośnie krępujących sytuacjach.
- Chciałbym ci uświadomić, że masz kobietę Yoon, więc byłbym wdzięczny gdybyś łaskawie zabrał ode mnie łapska. Sądzę, że nie byłaby zadowolona gdyby się dowiedziała, że obmacujesz jej syna.
Wtedy do mnie to docierało. Pociągał mnie, od samego początku mimo wkurwiającego i zbyt pewnego siebie charakteru byłem pewien, że coś we mnie drgało. Serce przyśpieszało a dłonie pociły się, naturalne czynniki. Ale kiedy przychodził ten kulminacyjny moment przed oczami miałem obraz jego z moją matką. On jest zajęty, niedostępny dla mnie. A ja nie zamierzałem tego niszczyć. Ta świadomość pozornie pozwala mi przetrwać i budować mur wokół siebie, żeby tylko go do siebie nie dopuścić.
Ale boże, to spojrzenie. Te usta, które aż prosiły się o muśnięcie.
- A jeśli ja zapragnąłem czegoś innego? - Yoon przysunął się jeszcze bliżej chłopaka, stawiając przed nimi bardzo niebezpieczną odległość. Mężczyzna nie mógł już dłużej się z tym kryć, nigdy tak bardzo nie tracił przy kimś głowy. - Co jeśli nie miałbym kobiety, Taehyung?
Jego dłoń mimo wszystko nie cofnęła się z ciała młodszego, gdy jego palce zawędrowały nisko na jego brzuch. Nie działał pochopnie, bo wiedział, że to by się nie skończyło. Ale co właściwie miał do stracenia? Chciał całym sobą tego dzieciaka, przywłaszczyć go jedynie dla siebie. Jego zachcianką było również zrzucenie z niego tego pieprzonego mundurka. Zasłania zbyt wiele.
Min ugrzązł w swoich myślach, a jego twarz kolejny raz znalazła się jedynie kilka centymetrów od tej drugiego Koreańczyka. Malinowe usta nastolatka również go pociągały. Właściwie on cały go pociągał. Ciemnowłosy przesunął swoim językiem po kąciku ust Taehyung'a, by choć w minimalnym stopniu zasmakować jego warg.
- To i tak.. t-to i tak nie mój problem, Yoon. - nie mogłem uwierzyć w to co on wyprawiał. Choć w jakimś minimalnym stopniu nie miałem na co narzekać tak przecież to był facet mojej matki! Jak gdyby nigdy nic miałbym się z nim obciskiwać za plecami a w domu priorytetem byłby ich seks za ścianą mojego pokoju? Niedorzeczne. Ten facet był niedorzeczny. Moje myśli jak i reakcja kłóciła się ze sobą, gdy jego język dotknął moich ust. Znieruchomiałem i.. jęknąłem? Nie, to nie mogło wyjść na światło dzienne, to wcale nie tak miało być. Zbyt wiele myślałem o konsekwencjach zarówno tu jak i w domu.
- Ja jednak myślę, że to twój problem. - Młody mężczyzna szepnął w wargi młodszego chłopaka. Nie myślał o tym, jak bardzo niewłaściwe jest dobieranie się do syna swojej potencjalnej partnerki albo raczej - nigdy nie bał się konsekwencji. Spełniał jedynie swoje pragnienia, tak samo miało być i w tej sytuacji. W sytuacji, w której poczuł, że musiał dosięgnąć ust ucznia swoimi i złączyć je ciasno razem. Cholera, czemu miał Koreańczyka na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie nie mógł sobie go wziąć.
- Ty chyba naprawdę chcesz, żebym znowu kopnął cię jak ostatnio.
Przekręcając nieco twarz w bok, westchnąłem, starając się wyłączyć uciążliwe myślenie.
- To wtedy będę jeszcze bardziej natarczywy. - Starszy Koreańczyk sapnął, łapiąc za podbródek Taehyung'a, by przekręcić jego głowę. Zmusił go tym, żeby na niego patrzył.
Wypuściłem powietrze zaciskając przy tym powieki, gdy jego palec lekko ściskał mój podbródek. Jeszcze chwila z tym mężczyzną a zwariuję. Z jednej strony chciałem znów uciec omijając go na tyle na ile się dało a z drugiej pragnąłem się oddać chwili odpychając od siebie przy tym wszystkie te negatywne rzeczy. Nigdy nie miałem w zamiarze pchać się w jakieś niezobowiązujące gówna, może dlatego tak się starałem go unikać.
On był skomplikowany, niepewny, mimo, że wiedział czego chce to jego zachowania i myślenie chwiały się ze sobą, były sprzeczne. Dlaczego więc mimo tych przekonań jak bardzo zły jest Min w umyśle wciąż miałem słowa, które do mnie skierował tamtego dnia? Jeszcze cię zdobędę. Nie umiałem trzeźwo myśleć.
Może właśnie z tego powodu a tak to sobie przynajmniej tłumaczyłem pierwszy raz od siebie, tak po prostu objąłem twarz mężczyzny dłońmi i wpiłem się w jego chętne wargi obdarowując je namiętnymi pocałunkami, które nie wiedzieć jak długo trwały.
Możliwe, że YoonGi przez pewien ułamek sekundy był zaskoczony takim obrotem spraw, lecz nie przeszkodziło mu to w tym, by przejąć kontrolę nad tą pieszczotą. Napierał mocniej na wargi chłopaka, chcąc chłonąć z nich jak najwięcej. Żarliwie się z nim całował, tak bardzo będąc chętnym na jego usta, tak jak i równe mocno napalając się na ciało Taehyung'a. Dlaczego akurat teraz jego dolne partie ciała prosiły się o uwagę? Jego usta stanowczo również i tym powinny się zająć. Sam mu narobił problemu, a wyobrażanie sobie realizacji tego, wcale nie pomaga. Cholera.
Młody mężczyzna rozchylił usta nastolatka językiem, by dostać się nim do wnętrza, jak i odnaleźć ten należący do niego. Jego dłonie odruchowo ułożyły się na biodrach młodszego.
Jak mogłem to wytłumaczyć? Być może uważałem, że jeśli sam pozwolę sobie na cokolwiek i oddam się mu tak o wiele prędzej ze mnie zrezygnuje, lecz czy tego właśnie chciałem? Mimo wszystko?
Wypuściłem z siebie cichy jęk będąc zawładnięty językiem nauczyciela, który w przyjemny sposób pieścił ten mój. Może i czułbym się skrępowany, bo pozwalałem by dupek kradł mój pierwszy prawdziwy pocałunek, lecz byłem tak bardzo pochłonięty jego ustami, że zepchnąłem ten fakt na inny, zupełnie mniej znaczący tor. - P-przestań mnie już nachodzić.. - wymamrotałem między zachłannym otarciem warg i języka, nie wiedzieć kiedy przesunąłem nawet dłonią wzdłuż torsu mężczyzny, mogłem poczuć temperaturę jego ciała przez materiał, który opinał tors Koreańczyka. Kurewsko gorący.
Starszy Koreańczyk sapnął w jego wargi, mocniej pocierając ich języki o siebie. Pozwolił, by ten dzieciak tak bardzo zawładnął jego umysłem. Zatracał się w tych pocałunkach, praktycznie dociskając swoje ciało do tego chłopaka. Nie żałował wcale tych chwil, czuł się świetnie, lecz był jeden problem. Z czasem twardniejąca powoli męskość w jego spodniach nie dawała mu spokoju. Co dałby do zrozumienia młodszemu, gdyby on to zobaczył? Przez to, że ich biodra w pewnym momencie otarły się o siebie, nastolatek na pewno mógł to wyczuć. YoonGi nawet w takich momentach nie miał skrupułów, nie ukrywał nigdy niczego.
- Nie mogę tego zrobić. - Młody mężczyzna z pewną trudnością wysapał, nadal nie przerywając pocałunku ani na chwilę. Korzystał z tej chwili, na tyle ile mógł.
Nie myśląc za wiele owinąłem dłonie wokół karku Yoon'a mając już dosłownie pokryte czerwienią policzki od gorąca jak i pocałunków. Musiałem ze wstydem przyznać, że cudownie się czułem będąc w jego ramionach, tak blisko, mogąc swobodnie zaciągnąć się jego wodą kolońską. Wiele razy w snach wyobrażałem sobie jakby to było, gdybym jednak pozwolił mu na coś więcej, gdyby nasze wargi żarliwie się pochłaniały czy odczułbym to tak jak w tym momencie? Z całą pewnością ten dupek miał w sobie coś, czego nie potrafiłem zrozumieć, ale mnie w jakiś sposób do niego przyciągało.
Może tak właśnie miało być? Może jego urok tkwił w nim po to, by taki gówniarz stracił dla niego głowę? Nie mogłem pozwolić się zatracić. Schowałem twarz w jego szyi ciężko oddychając, kiedy bezwstydnie otarł nasze biodra o siebie, czym poskutkowało jego wyraźnie zarysowane wybrzuszenie w spodniach. Zastygłem w bezruchu czując to. Czy to.. moja wina..?
Młody mężczyzna miał w tym momencie dobry dostęp do wystawionej w jego stronę szyi młodszego chłopaka, co z chęcią wykorzystał. Przesuwał po niej językiem i w ostateczności celowo zassał się na jego skórze w widocznym miejscu. Pozostawił na nastoletnim Koreańczyku wręcz siną malinkę, naznaczając go. On jest mój. Kusiło go to, jak i inne części ciała, których jeszcze nie miał okazji dotknąć. Jeszcze.
Jego jedna dłoń zsunęła się na pośladek Taehyung'a, ściskając go. Dla ciemnowłosego jego tyłek również był celem, przez który miał ochotę już w tym momencie zedrzeć z niego te obcisłe spodnie. Ubranie znacznie uwydatniało jędrne pośladki, to jak YoonGi miał się na to nie skusić? Cholerny dzieciak nawet nie wiedział, jak bardzo na niego działał. Starszy stawiał przed sobą zadanie, które miało skończyć się na przerżnięciu młodego Kim. Tak przynajmniej myślał na początku, a oczywiście z czasem chciał coraz więcej tego chłopaka.
Zacisnąłem powieki czując mokry język na swojej skórze a potem ta za szczypała boleśnie pod wpływem siły, jaką włożył w zassanie się. Jęknąłem wbijając paznokcie w ramię Yoon'a, miałem nawet wrażenie, że ten nieco się ugiął nie spodziewając tego. Kurwa, co on wyczyniał? I dlaczego ja mu na to pozwalałem? Musiałem to przerwać, musiałem.. - S-stop, stop Yoon..
Starszy Koreańczyk zatrzymał się w bezruchu, gdy słyszał naciśnięcie na klamkę drzwi. Kurwa, komu się zachciało lać w takim momencie. Ciemnowłosy Koreańczyk nie chciał tego przerywać, lecz zareagował szybko, ciągnąc za sobą ucznia. Wepchnął go do najbliższej kabiny, wraz z głośnym zatrzaśnięciem drzwi. Ciało Taehyung'a zostało znów przygwożdżone do ściany, lecz tym razem dłoń Yoon'a zacisnęła się na jego ustach. Spojrzał mu prosto w oczy, by ich wzroki kolejny raz się skrzyżowały. Nie waż się wydawać z siebie dźwięków, dzieciaku.
Przełykając ślinę najciszej jak się dało patrzyłem na niego mrugając kilka razy i jednocześnie nastawiając uszy by wychwycić jakikolwiek dźwięk zza drzwi kabiny. Najmniej spodziewałem się tutaj tego stukniętego nauczyciela Park Jimin'a. Złapałem się wolną dłonią za szyję wciąż odczuwając pulsujący ból po zasinieniu, które z owocował mi mężczyzna, uważnie nasłuchując. Koreańczyk natomiast cały czas mnie obserwował z zaciśniętymi ustami. Ah, erekcja, która biła w oczy na kilometr robiła swoje. Dobrze ci tak cholerny pedofilu.
Moje myśli w pewnym momencie rozproszył nie kto inny jak Jimin, kiedy dało się słyszeć jak rozpina rozporek a potem.. uh, wytrzeszczyłem oczy wgapiając się w YoonGi w oszołomieniu. Miałem ochotę spytać czy w tej szkole każdy nauczyciel jest takim bezmyślnym idiotą robiącym sobie dobrze w śmierdzącym kiblu i w międzyczasie nucącym sobie Cinderellę. Dlaczego za każdym razem ja byłem świadkiem takich sytuacji? Pobladłem wiercąc się niespokojnie.
Młody mężczyzna mocniej zacisnął palce na ustach chłopaka, kręcąc powoli głową. Wzrok Yoon'a powędrował przez pewną chwilę na krocze młodszego Koreańczyka, przybierając zupełnie inny wyraz twarzy. Nadal miał okropną ochotę dobrać się do niego. Co miał zrobić w takim momencie?
Jego dolna dłoń z sprawnością pomasowała kilka razy męskość nastolatka przez materiał spodni. Zrobił to, gdy spostrzegł, że tamten wgapiał się przez chwilę na krocze starszego mężczyzny. Nie chciał pozostać mu dłużnym. Po tym mógł w końcu przybrać swój zwyczajowy arogancki uśmiech na usta. Jednak coś mu w tym wszystkim nie pasowało, a mianowicie dźwięki dochodzące zza kabiny. Ściszył swój własny głos, ostatni raz posyłając chłopakowi długie spojrzenie. - Taehyung, zostań tu i siedź cicho.
Kiedy tylko jego łapa przesunęła po moim kroczu miałem wielką ochotę go udusić. Ignorując całkowicie jego słowa fuknąłem cicho chcąc dać mu do zrozumienia, że nie ma prawa robić sobie co chce i kiedy chce. Co ten idiota w ogóle sobie wyobrażał? Sapnąłem z rezygnacją, gdy jego mordercze spojrzenie przeszyło mnie na wylot a zaraz po tym odsunął się ode mnie, otwierając powoli drzwi z kabiny toalety. Okej, musiałem milczeć, wszystko gra, ale jak miałem poradzić sobie z nienaturalnie przyśpieszonym oddechem? Czułem się jakby oblazły mnie robaki tak bardzo się wierciłem.
Wyszedł na zewnątrz, odnajdując wzrokiem stojącego do niego tyłem rudowłosego Jimin'a. Skrzyżował ręce na torsie, odchrząkając bardzo głośno, tak by na pewno dotarło to do uszu drugiego nauczyciela.
Mogłem dostrzec przez szczelinę w kabinie jak Jimin odwraca się gwałtownie a mnie całkowicie zmroziło, kiedy zauważyłem jego sterczącego członka. Zakryłem usta dłonią zaciskając powieki, z trudem powstrzymałem odruch wymiotny. Byłem pewien, że będzie prześladowało mnie to do końca życia, nawet jeśli po dłuższym czasie uznałem, że jego penis to nie tragedia w porównaniu z tym co mógł mieć w spodniach Min Yoon. Zaraz. Czy ty właśnie wyobrażasz sobie Yoon'a bez bielizny? Taehyung ty chory zboku. Jęknąłem w duchu będąc załamany i kompletnie dobity przez własną wyobraźnię.
- Oh, hyung. - Park wsunął na siebie z powrotem spodnie zapinając dość sprawnie rozporek. Nie wyglądał na kogoś, kogo właśnie przyłapano na czymś niewłaściwym w miejscu publicznym. Wręcz przeciwnie - na usta cisnął mu się zadziorny uśmiech. Czy ten człowiek wiedział co to wstyd? Po tym westchnął głośno przeczesując niedbale swoje włosy. Oho, w końcu nie zdążył rozwiązać swojego problemu. - To ty tak hałasowałeś w tej kabinie? - wskazując na tą, w której się znalazłem szybko odsunąłem się trochę do tyłu nie chcąc zostać zauważonym, lecz jak na złość nadepnąłem na coś co spowodowało niemy szelest. W duchu mordowałem się za to, że jak zwykle nic mi nie wychodziło. Milczenie, cisza, prosta rzecz czy to takie trudne dzieciaku?
- Za to ty hałasowałeś sobie po za. Dobrze, że szybko schowałeś tego swojego rodzynka, bo nie masz za bardzo czym się pochwalić. - Młody mężczyzna za wszelką cenę chciał zagłuszyć dźwięki z kabiny. Jednak gdy to mu się nie powiodło, miał ochotę udusić nastolatka. Czy ten dzieciak naprawdę nie potrafił stosować się do prostych poleceń? YoonGi miał o tyle szczęście, że Park szybko łykał zmyślone historie i inne podobne wymówki.
- Huh? - Jimin zaskoczony zmrużył oczy by cokolwiek dostrzec w nieco uchylonej kabinie. Przełknąłem ślinę. Znając swoje szczęście YoonGi mnie zabije. - Ktoś jest tam z tobą?
- Daj spokój, Jimin. - Ciemnowłosy pchnął rudowłosego do tyłu, gdy ten znalazł się niebezpiecznie blisko kabiny. Co miał mu niby powiedzieć? Że obmacywał ucznia w toalecie dla nauczycieli? Niedorzeczność. Mimo, że nauczyciel rozmawiał z drugim Koreańczykiem o zboczonych rzeczach, to myślał, że na coś takiego jest za wcześnie. Yoon nie miał przed niczym oporów, jak jedynie chciał uchronić nastolatka przed innymi problemami w szkole. Co to za dobroduszność? - Lepiej idź umyj te swoje brudne łapska, bo nie mam zamiaru się czymś zarazić.
- Ale ty nie rozumiesz! - Koreańczyk od razu zaprotestował wymachując dłońmi przed twarzą YoonGi a ja miałem ogromną chęć kpiąco się roześmiać. - Ten chłopak bezczelnie wdarł się do mojej głowy, nie moja wina, że jest tak bardzo rozkoszny. Choć tamten z którym ostatnio cię widziałem też był cholernie słodki. Jak on miał? Kim Taehyung?
Rozdziawiłem usta wychylając z zaskoczeniem głowę zza drzwi kabiny, kiedy rudowłosy stał do mnie plecami. Czy to jakiś żart..?
- Nie waż się o nim myśleć w taki sposób, zboczeńcu. - Mężczyzna mocniej zacisnął dłoń na koszuli drugiego nauczyciela, wywracając przy tym oczami. Pociągnął Jimin'a mocno w stronę wyjścia. - Doprawdy, mogłeś załatwić to w inny sposób. Nie mam siły do ciebie.
Ciemnowłosy wypchnął drugiego Koreańczyka za drzwi toalety. Z trudem udało się starszemu ukryć swojego wyraźnie odstającego członka w spodniach przed rudowłosym. Za nic nie chciał, by tamten chory zbok to zauważył. - Jimin, idź już, dołączę za chwilę. Przez ciebie nie miałem czasu załatwić tu swoich spraw.
Zagryzłem mocno usta słuchając ich rozmowy. Oboje byli siebie tak samo warci, tak stwierdziłem.
Starszy nauczyciel szybko znów znalazł się w kabinie toaletowej, przenosząc wzrok na ucznia. Chłopak wyglądał, jakby zaraz miał stopić się z ścianą, ponieważ mocno przylegał do niej plecami. - Kurwa, nie potrafisz ustać w ciszy choć przez chwilę, Taehyung?
- To samo z siebie hałasowało ty popaprańcu. - wyrzuciłem mierząc go niezadowolonym spojrzeniem. - I tak się składa, że to ty wepchałeś mnie do tej śmierdzącej nory, więc że tak grzecznie spytam, czego się tak właściwie kurwa spodziewałeś? Zresztą, nie mam zamiaru bawić się w wasze chore gierki, oboje jesteście tak samo spaprani! - wyminąłem go wypuszczając powietrze. Uznałem, że za dużo wrażeń jak na jeden dzień pora było w końcu usadzić tyłek w ławce i pilnie się uczyć. Zaśmiałem się w duchu.
Przez Min Yoon'a miałem przed oczami cholerny widok jego erekcji, ochota na wykopanie sobie dołka wzrosła do maksimum.
Starszy Koreańczyk jednak podążył za nim, w ostatnim momencie łapiąc go za ramię. Trudno było mu teraz w pełnej formie cały dzień uczyć w szkole. Chyba zrobię sobie wolne od tej cholernej roboty.
- Nie podniecaj mnie swoim gadaniem jeszcze bardziej, gówniarzu.
Stojąc tuż za jego plecami, nachylił się do ucha młodszego chłopaka. Przesuwając językiem po jego płatku, zamruczał seksownie. - Poczekaj tylko do następnego razu.
Zastygłem w bezruchu z trudem panując nad swoim ciałem, które w ulotnej chwili odmówiło mi posłuszeństwa. Przylgnąłem machinalnie do jego torsu przymykając oczy, dopiero kiedy dzwonek rozszedł się po całej szkole mogłem zorientować się co właściwie wyczyniałem. Odsunąłem się jak poparzony od mężczyzny cofając się do tyłu aż natrafiłem plecami na uchylone drzwi o mało się nie przewracając.
- Nie będzie następnego razu.
◊◊
I jak? Jak poszło? Czego chciał profesor Yoon?
Szczęście rzecz jasna opuściło mnie do końca dnia, kiedy to ostatnią lekcję wykładał Park Jimin z tym swoim przerażającym uśmiechem i rażącym w oczy wybrzuszeniem w spodniach. Amber wysłała mi liścik, bo woleliśmy nie podpaść mu, w końcu nie wiadomo co mógłby zrobić pod wpływem zdenerwowania. Nie byłem nawet pewien czy jego w ogóle się dało wytrącić z równowagi.
W pewnym sensie.. wyszło inaczej niż oczekiwałem, wiesz sądzę, że rezultat okazał się być bez sensu. Uhm, nie wiem mówił o jakichś zasadach panujących w szkole.
Kłamstwo przychodziło mi ciężej niż myślałem.
Myślę, że mu się spodobałeś i za wszelką cenę nie chcesz przyznać mi racji. A wiesz dlaczego? Bo doskonale o tym wiesz.
Do diabła z tą dziewczyną.
Jak ty..
- Czy może Kim Taehyung zechciałby odpowiadać przed tablicą? Uważam to za doskonały pomysł biorąc pod uwagę coraz słabsze oceny z przedmiotu. - głos Jimin'a rozniósł się po pomieszczeniu a wszystkie twarze zwróciły się ku mnie.
Powoli zapadałem się pod ziemię. - Myślę, że Kim Taehyung nie bardzo ma ochotę stać pod tablicą. - cicho wymamrotałem.
- Oh czyżby? - rudowłosy teatralnie udał zdziwienie poprawiając okulary. Okrągłe okulary. Kto wie może bawił się w Harrego Pottera po pracy. - Chodź Taehyung, bo moim celem jest sprawdzenie twoich umiejętności na tej lekcji. Chyba, że wolisz po..?
Otworzyłem usta a śmiech uczniów obił się gdzieś obok. Czy ja kiedykolwiek zaznam spokoju? Dwóch napalonych nauczycieli to problem, tak. Wielki problem. Najzabawniejsza jest naiwność tych wszystkich dzieciaków, którzy myśleli, że trafił im się zabawny profesor a tak naprawdę wszystko to, co mówili okazywało się najprawdziwszą prawdą i nie można było się opędzić od tych zboczeńców. Realia tej szkoły zabijały mnie każdego dnia.
Zerknąłem na Amber błagalnie a ta jakby wyłapując moją niemą prośbę podniosła rękę.
- Panie Park, jestem w pełni przygotowana do lekcji.
Koreańczyk uśmiechnął się w stronę dziewczyny po czym zwrócił się jak gdyby bezpośrednio do mnie. - To dobrze się składa, nie mam nic przeciwko osobom trzecim.
Insynuował trójkąt? Do reszty chciał mnie przyprawić o zawał?
Markotnie podniosłem się z miejsca a blondynka w mig dołączyła do mnie posyłając mi słodki uśmiech.
Gdybyś ty wiedziała.
◊◊
Pozbywając się butów wszedłem do mieszkania czując rozchodzący się po nim zapach obiadu i o dziwo, był to naprawdę apetyczny zapach. Z delikatnym uśmiechem ściągnąłem plecak rzucając go w kąt hallu, po czym stanąłem w progu kuchni zamierając.
Matka stała oparta o kuchenkę a Yoon, który moim nieuprzejmym zdaniem był dosłownie wszędzie w obleśny sposób maltretował usta mojej rodzicielki. Zamrugałem patrząc jak ten niemalże żywcem się do niej dobierał, nie dowierzałem. Nie wiem, nie potrafiłem wytłumaczyć tego, dlaczego w tamtej chwili dalej tam stałem zamiast zwyczajnie odwrócić się i odejść. Przygryzłem dolną wargę spuszczając nieco głowę tak, że grzywka opadła mi na oczy.
Ciężko było mi poukładać sobie to wszystko w głowie. Min YoonGi albo był totalnym frajerem, albo sam nie potrafił ogarnąć własnego spapranego życia. Jednego dnia siłą wpychał mnie do szkolnych toalet niemal mnie tam gwałcąc a innego widzę go z moją matką. I słyszę te wszystkie nieprawdziwe słowa, nieprawdziwe obietnice miłości. Nie mieściło mi się to w głowie.
Młody mężczyzna przez pewną chwilę był zajęty przesuwaniem dłońmi po ciele kobiety, gdy kątem oka dostrzegł u progu młodszego chłopaka. Nie wiedział, czemu jeszcze przez moment stał, będąc zajętym ciemnowłosą Koreanką, kiedy obiekt, który za wszelką cenę chciał zdobyć, patrzył na to. Być może chciał wywołać u niego zazdrość, a nie inne negatywne uczucia. Możliwe, że chciał sprawić, by tamten w pewnej chwili sam pragnął starszego. Jednak nie przekreślał wszystkiego z takim życiem, bo być może jego pomysł źle, by się skończył. Jego osoba była dość trudna, więc lepiej nie próbować go zrozumieć.
Czarnowłosy odsunął się od Ga Yoon kilka sekund po tym, bo naprawdę nie zajęło to dużo czasu. Odwrócił się przodem do nastolatka, uśmiechając się arogancko pod nosem. - Mam nadzieję, że chcesz z nami zjeść. Przygotowałem obiad.
- Parę sekund temu właśnie straciłem apetyt. - mruknąłem już mając w zamiarze wyjść, kiedy powstrzymał mnie głos matki.
- Tae, nie zachowuj się tak. Masz zjeść z nami choć raz. - Kobieta poprawiła swoje ubranie, wymijając Yoon'a i podchodząc do stołu. Wskazała podbródkiem na wolne krzesło, wzrokiem przebijając nastoletniego Koreańczyka na wylot.
Westchnąłem z widocznym oporem siadając na wolnym krześle jak najdalej od nich. Kątem oka patrzyłem jak siadają na przeciw, a YoonGi stawia na stole cholernie apetycznie wyglądający obiad. W momencie, kiedy zaburczało mi w brzuchu złapałem się za niego jedną dłonią zaciskając przy tym usta. Nie miałem zamiaru jeść. Kiedy na nich patrzyłem odechciewało mi się praktycznie wszystkiego. Nie nazwałbym tego buntowaniem się, po prostu zrażałem się do nich obydwu, nie potrafiłem zrozumieć zachowania mojego potencjalnego nauczyciela.
Ciemnowłosy znalazł się dokładnie przed młodszym chłopakiem, przez pewien moment obserwując go. Czułby się bardzo swobodnie, gdyby kolejny raz mógł z nim zostać sam na sam.
Ciemnowłosa oczywiście musiała wypatrzeć krzywe spojrzenie swojego syna. Nie chciała, by znów nie jadł nic. To chyba było oczywiste.
- Dzieciaku, masz w końcu zacząć jeść albo sama cię nakarmię, jak niemowlę. - Rozmarzyła się, jak zawsze miała w zwyczaju. Właściwie często myślała o niebieskich migdałach. - Może dzięki temu poczułabym się młodziej, mój syn w końcu niedługo będzie dorosły.
Pozwoliłem, by włosy znów przysłoniły moją twarz, w końcu mogłem umrzeć z zażenowania. Kolejne historie życia i żałowanie czego to ona nie zdołała zrobić bo za szybko dorosłem. Bla bla. Za każdym pieprzonym razem kompromitowała mnie przed jej facetami. Może między innymi dlatego byłem tak cholernie zgryźliwy i źle nastawiony.
Grzebałem w talerzu mimo, że miałem jakąś jedną czwartą chęci na zjedzenie tego, lecz nie miałem najmniejszego zamiaru pokazywać temu narcyzowi, że może posmakować mi zrobione przez niego jedzenie. Milczałem, kiedy matka rozgadała się w najlepsze, kątem oka dostrzegłem nawet, że YoonGi mi się przygląda co jakiś czas.
Czarnowłosy mężczyzna, nie byłby sobą, gdyby w połowie obiadu jego myśli wcale nie skupiały się na słowach wypadających z ust kobiety. Sam pozwolił, by jego stopa otarła się o łydkę młodszego chłopaka. Powoli wędrował w górę i w górę, by w ostateczności na chwilę zatrzymać się na udzie Taehyung'a.
Omal nie zakrztusiłem się własną śliną, gdy poczułem jego część ciała na swoich udzie. Czy on miał mnie za naiwnego gówniarza? Miałem ochotę zwrócić na niego resztki jakie zjadłem w szkole.
Wywracając oczami odsunąłem się nieco tak by jego stopa opadła z hukiem na podłogę. Kobieta przerwała swój monolog patrząc to na mnie to na partnera. Jeśli naprawdę miał zamiar dalej kontynuować swoje chore zagrywki to niech szykuje się na wielką porażkę. O, tak.
YoonGi podparł swój policzek na ręce, przenosząc swój znudzony wzrok na Koreankę. Możliwe, że nigdy nie miał żadnego problemu z wymówkami lub za bardzo chciał się zemścić za zachowanie młodszego. Nie wygrasz ze mną, dzieciaku. - Ga, Taehyung kopie mnie pod stołem.
- Nie zachowujcie się jak małe dzieci. Faceci, jeden taki sam, jak drugi. - Ciemnowłosa westchnęła, zaraz po tym śmiejąc się cicho. Robiła tak, jak zawsze miała w zwyczaju. Beztroski uśmiech i brak jakiejkolwiek świadomości.
Nie chcąc wywołać kłótni lub niepotrzebnych protestów matki posłałem jej lekki uśmiech zaraz po tym odstawiając nietknięty talerz. Popatrzyłem na rodzicielkę wstając od stołu, usiłowałem ani raz nie spojrzeć na mężczyznę, który w bezczelny sposób próbował mnie sprowokować. - Źle się czuję, mogę się położyć? To pewnie zmęczenie.
Podrapałem się w kark przełykając cicho przy tym ślinę.
- Ah, w porządku... - Jego rodzicielka odpowiedziała, jakby nieco zawiedziona. Możliwe, że zbyt niepokoiło ją ostatnio zachowanie syna. - Nie trzymam cię przecież tu na siłę.
YoonGi kolejny raz nie odrywał wzroku od chłopaka. Tym razem nie udało mu się, jak i również widocznie widział, że nastolatek stawia opór przed nim. Sam szukał powodu tego wszystkiego, w końcu nadal miał ten sam cel. Ciągle myślał, jak wiele rzeczy mógłby zrobić, a jego całkowite pragnienie mógł zaspokoić jedynie sam Taehyung.
Chwilę po tym patrzył jedynie, jak młodszy Koreańczyk odchodzi od stołu, rzucając w ich stronę szybkie pożegnanie. Wyglądał, jakby desperacko i nerwowo chciał uciec do swojego pokoju. Mężczyzna sam w połowie swojego jedzenia, stracił już na to ochotę. Czuł się znudzony tym wszystkim, ponieważ spędził cały dzień w tym domu. Potrzebował wyrwać się od tego wszystkiego.
Lekkie zatrzaśnięcie się za sobą drzwi okazały się być dla mnie zupełnym ukojeniem, mogłem wreszcie odetchnąć i nie musieć patrzeć jak ci bezwstydnie się obciskują. Świadomość, że jeszcze kilka godzin temu to właśnie mnie dotykał było dla mnie wręcz obrzydliwe. Zaczynałem żałować jak i obwiniać siebie, że tak po prostu go pocałowałem. Sądziłem, że popełniłem błąd i powoli odczuwałem tego skutki.
Zaczesałem swoje włosy do tyłu zrzucając z siebie mundurek i spodnie, by chwilę później ubrać luźną koszulkę sięgającą mi do bioder, po czym z ulgą położyłem się do miękkiego posłania układając się na boku tak by móc patrzeć w okno z którego miałem doskonały widok na Seul. Lubiłem dni, kiedy będąc całkiem sam mogłem wpatrywać się w panoramę miasta pogrążając się przy tym w swoich uporczywych myślach. Nim podniosłem się by zobaczyć godzinę był już środek nocy a ja kompletnie nie potrafiłem zasnąć.
Deszcz bębnił o szybę w dość kojący sposób a zza ściany dało się słyszeć mniej określone dźwięki. Otworzyłem usta nasłuchując aż z obrzydzeniem mogłem stwierdzić, że to nie kto inny jak oni a głośne pojękiwania mojej matki roznosiły się zapewne po całym mieszkaniu. Warknąłem z frustracją ostatecznie skopując na podłogę pościel i podnosząc się gwałtownie do siadu. Co oni do jasnej cholery sobie wyobrażali o godzinie trzeciej w nocy? Miałem ochotę wykopać ich obu na wycieraczkę tak by mieli okazje po obcować sobie z naturą i zimnymi kroplami deszczu dla zwiększenia doznań. Pokręciłem ze zrezygnowaniem głową.
Przecierając zmęczoną twarz powoli ruszyłem w stronę wyjścia, kiedy dźwięki wręcz nasilały się a parę głośniejszych sapnięć Min wywołały nieprzyjemne pulsowanie w moich skroniach. Przejmowałem się tym? Wmawiałem sobie, że nie. Szybko znalazłem się w kuchni, a jeszcze szybciej zajęło mi zrobienie gorącej czekolady i usadzenie swojego tyłka na krześle.
W czasie, kiedy delektowałem się słodkim napojem i jednocześnie męczyłem ze zmęczeniem wszelkie dźwięki nieco ucichły a ja mogłem w spokoju dokończyć picie kakaa bez zbędnego wyobrażania sobie za wiele. Miałem ich obu dość, dlatego z grymasem na twarzy wgapiałem się w okno półprzytomnym wzrokiem trzymając w dłoniach kubek z na wpół wypitą czekoladą.
Min po długim czasie leżenia na łóżku w bezruchu, naciągnął na siebie beznamiętnie ciemne bokserki. Kobieta w szybkim czasie zasnęła, zapewne z zmęczenia dniem, który spędziła w pracy. Ich wspólny stosunek pewnie jeszcze namnożył wykończenia, a po czymś takim nie można było zrobić nic innego, jak ułożyć się do snu. W przypadku młodego mężczyzny było inaczej, ponieważ on długi czas wylegiwał się w łóżku, jak i na tamten moment był pełen sił. To nie było tak, że zupełnie nie miał satysfakcji z seksu, ponieważ w pewnym stopniu nadal go to pociągało. Powiedzmy prawdzie w oczy, był po prostu mężczyzną i nie pogardziłby w pewnych chwilach dać pozwolić sobie na więcej przyjemności. Mimo to, w czasie, w którym dochodziło do czegoś między starszym, a Koreanką, ciemnowłosy wolał wyobrazić sobie jej syna. Może i to brzmiało, jak zupełna niedorzeczność, lecz on najzwyczajniej nie walczył ze swoim umysłem w tej sprawie. Gdzieś w głębi łudził się, że nadal czuje coś do Ga Yoon, a Taehyung mógł być dla niego czymś więcej. Nie chciał się nad tym zastanawiać, najzwyczajniej nie czuł takiej potrzeby. Możliwe, że jako facet faktycznie czasem myślał penisem, a nie mózgiem. Kto wie?
Młody mężczyzna zwlekł się z łóżka, zaczesując swoje włosy do tyłu. Chwila zajęła nim wolnym krokiem udał się do kuchni, mrużąc oczy pod wpływem nagłego kontaktu ze światłem. Mimo to, szybko odnalazł wzrokiem sylwetkę siedzącą przy stole.
Prawie że bezgłośny szelest sprawił, że niechętnie odwróciłem głowę spotykając się z długim spojrzeniem Min Yoon'a. No jasne, w samych bokserkach, czy to nie było oczywiste? Otrząśnij się Tae.
Tak szybko jak na dłuższy moment zawiesiłem na nim spojrzenie tak odwróciłem wzrok zagryzając wargi. Nie sądziłem, że jego ciało było tak dobrze.. zbudowane. Jednak mimo to starałem się wymazać sobie ten widok z pamięci, po prostu nie potrafiłem pomyśleć o nim w ten pozytywny sposób nawet jeśli jakaś cząstka mnie chciała. Jeszcze chwilę temu uprawiał seks z moją matką. Zwiesiłem głowę.
Mimo, że w pomieszczeniu panowała niema cisza Min podszedł bliżej, stając zaraz obok chłopaka. Dłoń starszego lekko przesunęła się po jego plecach. - Czemu nie śpisz?
Zadygotałem w odpowiedzi czując jego dość sporą dłoń na moim ciele, jednak trwało to dosłownie chwilę a on nawet nie czekając na odpowiedź, ruszył dalej w kuchnię.
Szybko znalazł się przy blacie, odszukując butelki wody. Powoli zaczynał upijać kolejne łyki, wbijając kolejny raz wzrok w młodego Koreańczyka.
- Sam sobie odpowiedz. - mruknąłem usilnie nie chcąc dać się znowu zdenerwować.
- Nie mam pojęcia. - Zamyślił się na chwilę, uśmiechając się pod nosem. - Dzieci o tej porze już dawno leżą grzecznie w łóżkach.
Mężczyzna nie odrywał się od butelki wody, powoli pijąc. Przynajmniej tak było do momentu, gdy kilka kropel nie skapnęło po jego brodzie. Nie zwrócił na to, żadnej uwagi, kiedy lustrował spojrzeniem zmęczoną twarz młodego Kim.
Przeniosłem na niego wzrok już chcąc mu odpowiedzieć, kiedy spostrzegłem krople wody, które jak na złość wręcz w zwolnionym tempie skapnęły po jego brodzie ostatecznie spływając jeszcze po wyrzeźbionym torsie. Otworzyłem nieco usta czując suchość w gardle a do mojej głowy napłynęła myśl lub raczej ochota na zlizanie z jego ciała kropel wody. Oniemiałem. Dlaczego nie umiałem się opanować? Przecież to nic trudnego, wymazanie gościa z pamięci wydawało się być prostą rzeczą. Teoretycznie.
Oblizałem powoli usta siląc się na spokojny ton. - Dzieci łamią stereotypy a dorośli najwyraźniej nie potrafią zrobić łatwej rzeczy jak wypicie małej szklanki wody. - udałem, że zastanawiam się na krótką chwilę. - To się nazywa, hm ułomność?
Yoon uniósł brwi do góry, odchrząkając cicho. - Nie, kiedy ktoś działa celowo. A dzieci wcale nie łamią stereotypów, a jedynie mają niewyparzoną gębę. Cudnie, zawsze można ją czymś zakneblować, nie sądzisz?
Ciemnowłosy kolejny raz pozwolił, by na jego ciało wylało się odrobinę wody. Tym razem było to o wiele więcej, niż jedynie kilka kropel. Ten zabieg zmoczył zmysłowo jego tors, a ciecz zatrzymywała się przy materiale jego bokserek wchłaniając się w nie.
Przetarłem twarz nie mogąc oderwać wzroku od idiotyzmu (tak to sobie przynajmniej wmawiałem), który właśnie wyprawiał. Cholera, to wyglądało tak kusząco a jednocześnie miałem chęć pokazać mu jak bardzo go nie potrafię znieść. Toczyłem ze sobą wewnętrzną walkę, nie wiedziałem co mam zrobić. Normalnie gdybym był w formie wymieniłbym z nim o wiele ostrzejsze słowa, ale zamiast tego nieco ziewnąłem spuszczając wzrok na swoje dłonie.
- Nie mam ochoty się z tobą kłócić. Męczysz mnie.
Pierwszy raz w życiu odczułem to wszystko bardziej niż powinienem. Docierało do mnie, że to nie jest tylko niewinna gra a rzeczywistość. On jest z twoją matką. Ty jesteś tylko dzieciakiem. To wszystko.
- Męczę? - Nie było dla niego trudnością pokonanie dystansu, który dzielił go między stołem. Starszy Koreańczyk nachylił się nad blatem, przysuwając tym samym w stronę nastolatka. - Mówiłem, że powinieneś właśnie spać.
Bezczelny drań. Podniosłem wzrok na mężczyznę cedząc przez zaciśnięte lekko zęby. - Przestań pieprzyć moją matkę a może pójdę spać.
- A mam zacząć pieprzyć ciebie? - YoonGi spojrzał w jego oczy, zwracając się do niego ściszonym głosem. Każde słowo, jakie padało z jego ust, było śmiertelnie poważne.
Otworzyłem usta z niedowierzaniem. Ja chyba śnię. Tkwię w koszmarze. Od tygodni.
- To co mówisz jest nie na miejscu. Przestań.
- Dlaczego tak myślisz, Taegyung? - Mężczyzna uniósł brwi do góry, posyłając mu pytające spojrzenie. - Ja najzwyczajniej nie opieram się swoim zachciankom, jak niektórzy.
- Zachcianką? - zmarszczyłem nieco brwi walcząc z sobą, by go przypadkiem nie uderzyć. - Masz mnie za zachciankę? Jesteś niedorzeczny.
Nie mogłem dłużej go słuchać. Jego słowa boleśnie mnie kuły, sam nie rozumiałem dlaczego zacząłem się tym tak przejmować, normalnie powinienem raz na zawsze go zignorować. Może wtedy wreszcie dotarłoby do niego, że jestem nieosiągalny dla jego popierdolonej osoby. I że nie interesuje mnie z żadnym stopniu.
- Nie ciebie, lecz to co chciałbym z tobą zrobić. - Starszy pokręcił głową, odgarniając na jedną chwilę grzywkę z oczu chłopaka. W dalszym ciągu jego niedostępność kazała ciemnowłosemu brnąć w to dalej. - Zinterpretuj to, jak chcesz.
- Dlaczego cokolwiek miałbyś ze mną zrobić? - pozwoliłem by moja głowa bezwiednie opadła na blat a moje półprzymknięte powieki wpatrywały się jak gdyby nieobecnym wzrokiem w jego ciemne tęczówki. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa, nie miałem siły kłaść się z powrotem do łóżka a przynajmniej nie o własnych nogach. Gdyby ten mężczyzna dał mi spokój już od dnia, kiedy pierwszy raz go zobaczyłem byłoby o wiele łatwiej. Nam obu byłoby o wiele łatwiej. Tak to sobie tłumaczyłem, starałem się wierzyć, że bez niego wszystko byłoby prostsze, a życie w liceum mniej stresujące i skomplikowane.
- Ponieważ chcę byś należał tylko do mnie.. - Ciemnowłosy wpatrywał się w już powoli odlatującego nastolatka. Przybrał na usta swój arogancki uśmiech, który ostatnimi czasy pojawiał się jedynie przy nim. - I żebym mógł cię w końcu ostro pieprzyć.
Widział bardzo dobrze, że młody Kim naprawdę nie miał już siły na nic. Padał ze zmęczenia, to było dla ich obu zrozumiałe. Jednak YoonGi zrobił coś jeszcze. Znalazł się po stronie młodszego, by sprawnie podnieść go do góry. Poczuł dotyk Taehyung'a, jak i jego zapach, gdy trzymając ciało chłopaka na rękach, przycisnął go do siebie mocniej. Mężczyzna ruszył do pokoju drugiego Koreańczyka, a gdy już się tam znalazł, mógł ostatecznie zanieść na w pół śpiącego siedemnastolatka do łóżka. Min usiadł na brzegu posłania, przesuwając dłonią po nagim biodrze licealisty, by zaraz po tym niechętnie przykryć go kołdrą. Za wiele zakrywała.
Wystarczyła chwila, bym poczuł jak on gwałtownie mnie podnosi. W kolejnej czuję zderzenie z miękkim łóżkiem a jeszcze następnej palce muskające skórę. Wymamrotałem coś nieskładnego, kiedy w momencie kołdra została nasunięta na mnie aż po szyję.
- Śpij już, gówniarzu. - Starszy Koreańczyk bardzo chciałby móc ułożyć się obok niego. Czy coś go przed tym powstrzymywało?
- Pieprzony egoista.
Sapnąłem cicho zamykając oczy, nim oddałem się w objęcia morfeusza, dało się usłyszeć jeszcze jego cichy śmiech. I tak z całą pewnością te słowa po nim spłynęły.
Napiszę to na samym początku - szkoda mi matki Taehyuna. Zawsze tak mam, kiedy czytam ff w których facet matki głównego bohatera woli jej syna. Hm...dowidujemy się, że Yoongi ma własną firmę. Wow.
OdpowiedzUsuńRozśmieszyła mnie ta akcja Taehyunga z Amber (tak na marginesie - ten pairing byłby naprawdę dziwny). Ale później już nie było tak śmiesznie...powiedziałabym, że nagła reakcja Yoongi troche mnie zaskoczyła. Pokazał, że jest zazdrosny! W toalecie Taehyung najpierw nie chciał mieć do czynienia z nauczycielem, a później sam go pocałował. To również mnie zaskoczyło!
Jimin wygrał wszystko :D "Chyba, że wolisz po..." :D
Właściwie to nie wiem, jak opisać ostatnie sceny. Cieszę się, że Taehyung myśli jak normalny nastolatek i przede wszystkim pamięta o swojej matce, która jest z Yoongi. Duży plus ^~^
Pozdrawiam!