czwartek, 11 sierpnia 2016

Let's not fall in love 1/20

-1-


Dzisiejszy dzień nie był taki zły, lecz czego mógł się spodziewać po jego zakończeniu? Wiążąc się z pewną kobietą, nie zauważył, jak ona wszystko wzięła w swoje ręce. Bardzo podobało mu się jego własne mieszkanie, lecz ona nalegała by zamieszkał razem z nią. Wypowiadała to razem z słowami "Nie pożałujesz". Myślał, że mógłby czuć do niej coś więcej, bo niby czemu nie? Nie był już aż tak młody i powoli wizja posiadania rodziny stawała się dla niego coraz bardziej sensowna. Nie widział przeciwwskazań w pogłębianiu  znajomości, w końcu nie miał nic do stracenia. Były plusy i minusy tego wszystkiego, a on nigdy jeszcze nie wprowadził związku na tak poważny tor. Oczywiście trwało to już jakiś czas, a jego kobieta od początku ostrzegała go, że ma już syna w wieku licealnym. Nie koniecznie mu to przeszkadzało, nawet jeśli nie przepadał za gówniarzami, lecz ona miała pewne obawy. Obawy, że jej dziecko nie zaakceptuje go, ponieważ był "buntownikiem". Dla niego cała ta sytuacja brzmiała dość zabawnie.
Teraz nadszedł ten dzień, w którym miał znaleźć po pracy odrobinę czasu. Ga Yoon, bo tak się nazywała, chciała go przedstawić swojemu kilkunastoletniemu synowi. Wykorzystał tą okazję, by zrzucić z siebie formalne ciuchy do pracy i ubrać się w dżinsowe spodnie i luźną koszulkę. Jego włosy pozostały w nieładzie, a on patrząc w lustro stwierdził, że nie wygląda teraz tak źle. Nie musiał w końcu odstawiać się w garniturze, za czym nie przepadał. Uśmiechnął się pod nosem, ruszając do wyjścia. Miał jeszcze trochę czasu, by dotrzeć na miejsce.

Godzinę później, Seul

- To jest Yoon Gi i już niedługo będzie z nami mieszkał.
Poczułem jak podłoga osuwa się pod moimi stopami a serce zamiera na długi, trwający wieczność moment. Nie wierzyłem własnym oczom, że facet matki zapewne znacząco młodszy to Min Yoon Gi we własnej osobie. Nauczyciel, który w pierwszy dzień zrobił piekło na moich lekcjach. Czy to w ogóle możliwe..? Zapytałem sam siebie w duchu będąc w takim szoku, że żadne słowo nie potrafiło przejść przez moje gardło. Z dźwiękiem tykającego zegara jak i szerokim uśmiechem matki, miałem wrażenie, że pobladłem a po ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.
Po jego twarzy na pewno nie dało się nic poznać, a mimo, to poczuł jakby zły los za nim chodził. Czy naprawdę tak miało być? Cholerny gówniarz od samego początku działał na jego nerwy. Gdziekolwiek by nie poszedł, wpadał na niego. Tak samo miało być teraz? To jakiś pierdolony żart. Akurat ta kobieta musiała być matką takiego bachora? Myślał, że w życiu już nic bardziej go nie zaskoczy. Czuł się, jak nagle oblany wiadrem zimnej wody. Jednak nie chciał dać po sobie poznać niczego, więc przybrał na usta swój zwyczajowy arogancki uśmiech.
- Wiele o tobie słyszałem. Miło cię poznać, Taehyung.
- To jakiś żart? - odezwałem się z oburzeniem patrząc na rodzicielkę. - To jakiś chory żart, powiedz, że żartujesz, mamo.
Nie mogłem się opanować, nawet nie chciałem. Gwałtowność i ostrość jaką dało się wyrzuć w tonie mojego głosu była wręcz namacalna, uznałem, że matka była jeszcze głupsza niż sądziłem. Bo co niby mogła widzieć w tym palancie? Za grosz szacunku, zero gustu jak i słodka twarz, która kłóciła się z jego podłym charakterem. No dobra, może niekoniecznie był taki brzydki. Skutecznie zignorowałem słowa starszego, którego potencjalnie powinienem szanować.
Kobieta z zdziwieniem spojrzała na swojego syna, kompletnie nie rozumiejąc jego zachowania. Skąd miała wiedzieć o tym wszystkim, co działo się między tamtymi dwojga w szkole. - Tae słońce, o czym ty mówisz?
Przenosiła wzrok to na mężczyznę, to na młodego Koreańczyka. Zapadła chwila ciszy, a ostateczne rozwiązanie jej zdezorientowania nie nadeszło. - Znasz YoonGi'na skądś?
Miałem ochotę uciec, uciec od tej chorej szopki i zaszyć się w swoim pokoju. Tak, to najlepsze rozwiązanie, ale na jak długo miałbym tam żyć? Ten gość uznałby mnie za jeszcze większego dzieciaka.
Ignorując pytanie rodzicielki zacisnąłem usta starając się siłą woli nie wybuchnąć, w końcu nic bym tym nie wskórał. - Myślisz, że jak mam tylko siedemnaście lat to oznacza, że jestem głupi? Dlaczego ciągle mieszasz mnie w te swoje głupie gierki mamo? - Okej, nie udało się. Zgarniając po drodze jakiś owoc stanąłem w progu oznajmiając. - Idę się uczyć, nie przeszkadzaj mi. Panie Yoon. - zwróciłem się w stronę znanego mi już mężczyzny delikatnie się skłaniając, po czym zniknąłem za drzwiami opierając się ciężko o ścianę. Mogłem usłyszeć fragment rozmowy i zrezygnowane westchnięcie matki.
Ga Yoon spojrzała na młodego mężczyznę, opierając się o kanapę w salonie. - Nie martw się YoonGi, zawsze źle przyjmował nowego członka rodziny. To minie.
Minie? Starszy Koreańczyk zadawał sobie to pytanie w głowie. Nie sądził tak, ponieważ od nastolatka dało się dostrzec oporne zachowanie. YoonGi czuł przed sobą pewne wyzwanie. Przeżycie z takim dzieciakiem w szkole, jak i w domu nie będzie takie proste. Nie będzie proste oczywiście dla Taehyung'a, ponieważ mężczyzna już dobrze wiedział, że nie pozwoli się tak traktować.
Z jego twarzy nie schodził ten charakterystyczny uśmiech. - Nie przejmuj się, Yoon. Nie przeszkadza mi jego zachowanie.
Przygryzłem wargę, przez uchylone drzwi przyglądając się mężczyźnie, który zdecydowanie zamącił mi w głowie. Musiałem być gotowy na fakt, że Ga przygotowywała mnie na nowe życie rodzinne.
Nie chciałem nawet o tym słyszeć.


◊◊

Do końca dnia z łatwością udało mi się uniknąć spotkania twarzą w twarz z Yoon'em co nieco podniosło mnie na duchu. Po tym jak zbyłem ich obu, mama zaprowadziła go do sypialni i do późnego wieczora nie opuszczał naszego mieszkania. Czy poczułem w pewnym sensie ulgę, kiedy przez okno widziałem jak odjeżdża tym swoim głupim przestarzałym samochodem? I to jaką.

Siedząc na parapecie w szkolnym korytarzu mentalnie biłem się po twarzy, że stchórzyłem i nawet nie porozmawiałem z nim o tej całej chorej sytuacji. Z całą pewnością zrobił to celowo, ale z drugiej strony jaki by miał cel w uprzykrzaniu mi życia również i w domu? Tego jeszcze nie wiedziałem, ale zamierzałem wziąć sprawy w swoje ręce i się dowiedzieć.
- TaeTae - do moich uszu dobiegł znajomy mi głos przyjaciółki. - Obiecałeś mi, że w końcu się zintegrujesz i zaczniesz spędzać czas w liczniejszym gronie.
Uśmiechnąłem się. - Obiecałem ci również, że już nigdy więcej nie będę przebywał z tą całą bandą Hoseok'a, lalusiowatej księżniczki Jin czy fajtłapy Namjoon'a. Nudzi mnie słuchanie o czyichś penisach.
Amber pokręciła głową rozsiadając się wygodnie obok mnie. Odkąd pamiętałem była typem chłopczycy, miała mnóstwo 'innych' przyzwyczajeń jak i najlepiej czuła się w towarzystwie płci przeciwnej. Z tego co wiedziałem cieszyła się popularnością wśród chłopców ze szkoły. Nikt nie wiedział, że tak naprawdę pociągały ją dziewczyny z pazurem, tylko ja, jako jej najbliższy kumpel zostałem doinformowany. Szczerze życzyłem jej szczęścia, w końcu była dla mnie najważniejsza z populacji żeńskiej. Wszystkie inne dziewczyny w tej szkole wydawały się dla mnie zbyt głupie i puste, bez ani grama inteligencji. Z nieopuszczającym mnie uśmiechem  wtuliłem się pieszczotliwie w jej ramię a ona zmierzwiła moje włosy.
- Wiesz, może nawet lepiej, że urwałeś kontakt z nimi, ale.. nie sądzisz, że te wszystkie gadki o przyrodzeniach okazałyby się dla ciebie przydatne?
Prychnąłem dźgając ją w bok. - Co ty mi się starasz zasugerować? Że mam niewielkie doświadczenie?
- Cichaj głupku i patrz. - mruknęła Amber wskazując brodą na mężczyznę kierującego się w stronę pokoju nauczycielskiego jak się okazało to był tylko YoonGi. - Czy to nie ciacho o którym nie możesz przestać mówić?
Patrzyłem jak ten dupek przez chwilę rozgląda się a następnie wchodzi do pomieszczenia trzymając w dłoni kubek z parującym napojem. Standard. Przyjaciółka zamilkła, kiedy przez dłuższą chwilę nic nie mówiłem a jedynie nieco rozkojarzyłem.
- Ciacho, które nie dość, że kradnie mi życie szkolne to jeszcze stara się wyżerać i osobiste. - skomentowałem zeskakując z parapetu. - Idę noona, muszę coś załatwić.
Przybijając piątkę z dziewczyną ruszyłem pośpiesznym aczkolwiek dyskretnym krokiem do pokoju do którego wstęp mieli tylko nauczyciele. Musiałem ocenić czy ktokolwiek poza nim się tam znajdował zanim mogłem działać. Mówiąc prościej - wyżyć się na tym skończonym dupku.
Młody mężczyzna zauważył wcześniej Taehyung'a siedzącego na parapecie z uczennicą, o której było już słychać w rozmowach między nauczycielami i to wcale nie w negatywnym sensie. Jednak YoonGi wcale nie uważał, że było to coś nadzwyczajnego, bo jego wzrok zdecydowanie skupiał się na nastolatku. Pomyślał, że chciałby usilnie zabrać go z tamtego miejsca, chcąc zwrócić na niego swoją uwagę, a mimo to wzrok młodszego został na nim skupiony. Czarnowłosy o tym wiedział bardzo dobrze, więc nie czekając, zniknął w pomieszczeniu, chcąc uporządkować papiery do swojej pracy. Miał teraz przerwę między lekcjami, więc czym mógł się zająć? Oczywiście, jak zawsze nie udało mu się w samotności posiedzieć przy swoim biurku, bo zaraz po tym usłyszał za plecami otwierające się drzwi. Kto naruszał jego święty spokój?
Przygryzając usta znalazłem się w pokoju, w którym byłem tylko ja i on. Zaufałem swojemu instynktowi i przybrałem na twarz maskę, maskę odważnego nastolatka, pozornie nie obawiającego się konfrontacji ze starszym nauczycielem.
- Panie Yoon, musimy chyba porozmawiać.
Min spojrzał na chłopaka przez ramię, podnosząc się z miejsca. Czy ten dzieciak naprawdę sam do niego przyszedł? Koreańczyk nie mógł w to uwierzyć, a tamten chyba nie wiedział, w co się pakuje. Starszy odchrząknął cicho, stając z uczniem twarzą w twarz.
- Porozmawiać, Taehyung? Nie mam ci nic do powiedzenia.
- Doprawdy co za bezczelny.. - opanuj się, nie po to tu jesteś, żeby go powyzywać, jak jakiś nieznośny dzieciak. - Uh, tak uważasz? A ja sądzę, że jednak mamy o czym rozmawiać. Co to za szopka, huh? Jakim pieprzonym cudem znalazłeś się w moim domu? Chyba nie powiesz mi, że to zwykły fart, co? Zrobiłeś to celowo.
Zarzucając mu, skrzyżowałem ręce usiłując wyzbyć się tego drażniącego drżenia ciała jak i ignorować fakt, w jaki sposób on na mnie patrzył. 
Koreańczyk uniósł brwi do góry, kręcąc z niedowierzaniem głową. On śmiał go oskarżać o coś tak absurdalnego? Nie był samobójcą, żeby chcieć mieszkać z gówniarzem. - Wyluzuj, dzieciaku. Czy ty się w ogóle słyszysz? To co chcesz mi udowodnić, brzmi niedorzecznie.
- No jasne, bo przecież to zwykły przypadek. - wyrzuciłem ręce w powietrze zaciskając usta z chwilą aż uświadomiłem sobie, że to zła taktyka na tego palanta. I że mogłem się znacznie mylić. I że naprawdę brzmiałem śmiesznie. Nawet jeśli w jakimś stopniu mnie onieśmielał nie mogłem sobie pozwolić na kolejnego przelotnego mężczyznę w domu a już zwłaszcza jeśli tym mężczyzną był mój nauczyciel.
Zbliżając się do niego wyplułem z jadem w głosie. - Na co ci to, hm? To tylko kolejny nic nie znaczący epizod i oboje doskonale o tym wiemy, więc mógłbyś łaskawie zakończyć tą nieśmieszną zabawę i odczepić się od mojej głupiej matki jak i dać spokój mi.
Układając dłoń na torsie młodszego, mężczyzna skutecznie go od siebie odsunął ale nie była to wielka odległość. - Nie wtrącaj się w sprawy dorosłych gówniarzu. Co jeśli twoja matka faktycznie mnie kocha? Chcesz, żeby była nieszczęśliwa?
Wypowiadał każde słowo z kpiną w głosie, jak zawsze z charakterystycznymi uniesionymi kącikami ust. Bawiło go zachowanie chłopaka, a pewność siebie coraz bardziej władała w jego kolejnych słowach. Ściszył nieco swój głos, nachylając się do ucha Taehyung'a, lecz nie w przestrachu, że ktoś mógłby go usłyszeć. Wystawiał na próbę tego chłopaka. - Po za tym, tobie to jeszcze nic nie zrobiłem, żeby móc dać ci spokój.
W momencie, kiedy młody mężczyzna zbliżył się do mnie po tym jak jeszcze chwilę temu sam mnie od siebie odsunął otworzyłem usta wgapiając się w niego. On chyba postradał zmysły jeśli sądził, że uwierzę w jego bajeczki o tej całej wielkiej prawdziwej miłości. Prawda była taka, że moja matka zapewne nie uprawiała seksu od paru miesięcy a on na tym perfidnie skorzystał. I on mi mówił o zachowaniu typowego gówniarza. Myślałby kto.
Dopiero potem trafiły do mnie słowa Koreańczyka wraz ze ściszonym głosem i gorącym powietrzem łaskoczącym moje ucho. - Zaraz.. jak to jeszcze? - spytałem cicho mimo, że niekoniecznie byłem ciekawy, gorączkowo uznałem, że przy nim na długo nie potrafiłem utrzymać swojej obronnej postawy, przerażał mnie i miałem ochotę uciec od niego jak najdalej. Nie będzie to jednak możliwe, jeśli pozwolę na to, aby z nami zamieszkał. Wizerunek pewnego siebie prysł w jednej chwili.
- Niewinny się znalazł. - Starszy wymruczał cicho, tuż przy uchu chłopaka, kiedy specjalnie naruszał jego przestrzeń osobistą. Sam nie potrafił rozgryźć tego młodego gówniarza i czemu właściwie naskakuje na niego w środku dnia. Co chce tym zdziałać i czy myślał, że naprawdę możliwe jest, by nagle zmienił sobie życie, żeby dogodzić jakiemuś licealiście. Wolne żarty.
- Nadal nie wiem, czemu moja obecność gdziekolwiek nie pasuje tobie, ale w sumie to mam to gdzieś, Taehyung. Nie pójdę ci na rękę.
Przygryzałem mocno usta starając się odepchnąć na bok uporczywe myśli o tym jak jego zachrypnięty głos obijał się o moje ucho powodując tym ciarki na całym ciele. - W takim razie przygotuj się na to, że i ja nie pójdę na rękę tobie. Niszczenie komuś życia jest dla mnie błahostką. - kłamstwo.
- Ah, więc to tak. - Mężczyzna nie mógł powstrzymać swojego śmiechu. Zdecydowanie nie mógł traktować go poważnie, lecz czuł, że to wszystko nie skończy się na zwykłym uprzykrzaniu sobie życia. Zbyt dobrze znał siebie samego, jak i to, że zachowanie młodszego Koreańczyka okropnie go prowokowało. - Zauważ, jak się odzywasz do starszego od siebie. Masz świadomość, jak wiele lat nas dzieli, dzieciaku? Pewne rzeczy przyjdą do mnie z łatwością.
Dłoń YoonGi'na stanowczo zacisnęła się na ramieniu Taehyung'a, przytrzymując go przy sobie w niewielkiej odległości. Nie wiedzieć czemu, starszy czuł się bardzo wygodnie i pewnie na swoim miejscu.
Zacisnąłem usta nie mogąc znieść jego spojrzenia jak i dłoni po raz setny trzymającej moje ramię, czułem się cholernie zażenowany, stwierdziłem, że marnuję czas na rozmowie z nim, przecież efekt był do przewidzenia a słowo 'dzieciak', które nie jednokrotnie usłyszałem od tego dupka wprawiało mnie w jeszcze większą niechęć do niego.
- Nie rób takiej miny, Taehyung. - Mężczyzna zwrócił się z aroganckim tonem, lecz formalnym koreańskim w jego stronę, jak również posłał mu kolejny uśmiech. W głowie myślał, że ma wielkie pole do popisu, żeby jeszcze "podroczyć się" z młodszym.
- Jakiej miny? - odwróciłem twarz w jego stronę unosząc przy tym nieco brwi. Dekoncentracja. Przegrywasz Tae.
Ciemnowłosy sapnął, obserwując go cały czas. Czy traktował to jako zabawę? - Chyba stchórzyłeś, młody. A już myślałem...
- Yoon hyung musisz to koniecznie zobaczyć.. - podskoczyłem słysząc głos osoby trzeciej nie wiadomo skąd i jakim cudem nie usłyszałem, że ktokolwiek wchodzi. Ninja nauczyciel, coraz lepiej.
Odwróciłem się w kierunku jak się okazało Park Jimin'a, podobno uczył psychologicznych bzdetów lub był fanatykiem matmy, nie byłem przekonany. Był nieźle postrzelony. Skłoniłem się przed nim, kiedy jego spojrzenie zatrzymało się na mnie. Szeroki uśmiech zaskoczył mnie chyba o wiele bardziej niż sam fakt, że nie zachowywał się jak nastolatek a za to miał zapędy na wczuwanie się w typowego licealistę. - Kim Taehyung? Nah, słyszałem o tobie sporo dobrych rzeczy.
- Ne. - odparłem z szacunkiem, być może chcąc tym poirytować Yoon'a. Sam nie wiedziałem.
YoonGi wbił po tak długim czasie wzrok w rudego mężczyznę. Na samym początku, kompletnie uciekał przed jego osobą, lecz po takim czasie wolał się trzymać z nawet takim dziwakiem, niż z nikim. Wymiana informacji i takie sprawy, a do tego głupich ludzi bardzo łatwo było mu wykorzystać, czyż nie? - Co takiego muszę koniecznie zobaczyć?
Rzucił w jego stronę, kompletnie ignorując początek rozmowy tych dwojga. Ton głosu mężczyzny nadal był kpiący, w końcu nie wiedział czyim zachowaniem być wkurwionym bardziej.
Nim rudowłosy zdołał odpowiedzieć wciąłem się ostatni raz skłaniając przed nim. - To ja już pójdę. Dziękuję za plan lekcji panie Yoon.
Szybko udałem się w kierunku wyjścia, jednak głos Jimin'a sprawił, że zatrzymałem się w progu, w końcu tak wypadało.
- Yah, Taehyung-ah co pan Yoon ci zrobił, że jesteś taki spięty? Szkoła w pewnym sensie.. powinna cię odprężyć, więc uszy do góry i uśmiech na usta panie Kim.
Zamrugałem kilka razy nieco zdezorientowany. Cholera, skąd on się urwał..? Mimo dziwactwa nauczyciela uśmiechnąłem się lekko opuszczając pokój nauczycielski. Mogłem odetchnąć z ulgą stwierdzając w duchu, że już nie mam potrzeby uganiać się za Min Yoon Gi'nem i nakłaniać go do zmiany decyzji. Uznałem, że lepiej będzie jeśli nie będę wchodził mu w drogę a to spowoduje, że zarówno on jak i ja będziemy mieć spokój. Tak przynajmniej sądziłem.
Wraz z opuszczeniem pomieszczenia przez Taehyung'a, czarnowłosy mężczyzna opadł na swoje siedzenie z powrotem. - Uśmiech na usta, tak, żebym miał okazję zetrzeć go z twarzy tego gówniarza.
Powiedział bardziej do siebie, lecz jednocześnie w stronę Jimina, który nadal znajdował się w mniej określonym miejscu. Najzwyczajniej wszędzie go było pełno.
Park poprawił okulary siadając na blacie przy którym siedział jego starszy kolega. - Więc, uważasz, że jego uśmiech nie jest ładny? Ma tak uroczą buźkę, daebak.. nie rozumiem czemu tak ostrzysz na niego kły. - podał mu plik dokumentów odchrząkując. - Rozkład dnia i plany lekcji uległy zmianie, zapoznaj się z tym hyung.
- Świetnie, zawsze wiesz czego mi trzeba. - Starszy odparł ironicznie, wywracając oczami. Mimo to, przejął papiery, by jeszcze w ten dzień się z nimi zapoznać. Musiał oczywiście zrobić to po swoich lekcjach, ponieważ jeden bezczelny dzieciak zabrał mu prawie cały czas wolny. Czas było w końcu zadziałać w drugą stronę.

Początek ósmej lekcji był dla mnie jak skazanie - choć nie miałem większych problemów z nauką (może z wyjątkiem matmy) tak często dni w szkole bywały okropnie męczące. Yoon Gi właśnie surowym tonem objaśniał mniej znaczące dla mnie zagadnienia w czasie, kiedy inni słuchali go z zapartym tchem. Już po kilku dniach nauczania nie robiło to na mnie wrażenia, za to dziewczyny z każdą lekcją coraz to bardziej wzdychały do tego dupka. Nie rozumiałem tego ani trochę, co w nim takiego było urzekającego? Poza ubiorem, który ukazywał coś więcej niż tylko formalność jak i jego całokształt potrafił nieźle zadziałać, prawda, lecz to nie zmieniało faktu, że był skończonym dupkiem.

- Ten głos..
- To spojrzenie.. Minah prawda, że jest cudowny?
Szepty jakie dało się słyszeć owocowały pogorszeniem mojego humoru jak i tym, że wywróciłem oczami. Wspaniale, jak tylko złapię okazję zamorduję cholernego Koreańczyka za to, że przesiadł mnie do pierwszej ławki w otoczenie pustych lasek.
Dmuchając w swoją grzywkę ułożyłem głowę na swojej ręce układając się w ten sposób na tyle, bym mógł oddać się krótkiej drzemce. Tego mi teraz trzeba. Odciąć się od drażniących uszy głosów jak i nudnego pieprzenia Yoon'a.
Młody mężczyzna nie przykładał nigdy wielkiej wagi do uczniów. Przychodził, nauczał tego czego miał nauczać, karał tych co lekceważyli jego osobę, lecz jedynie na tym się kończyło. Tak miało być i tym razem, jednak akurat w tej klasie znajdował się uczeń, który zasługiwał na specjalne traktowanie od niego. Oczywiście, mamy tu na myśli dość negatywny sens, jeśli chodzi o to, jak bardzo nawzajem zachodzili sobie za skórę.
Ciemnowłosy uderzył z hukiem dłonią w jedną z pierwszych ławek w klasie, bo oczywiście on musiał swoim zachowaniem zwrócić na niego uwagę.
- Kim Taehyung. - Podniesiony ton głosu, jak i jego charakterystyczna ironiczna barwa. W ten sposób zwracał się tylko do niego. - Ja i cała klasa mamy tobie życzyć dobranoc
Drgnąłem znacznie uchylając powieki, by nasze spojrzenia się skrzyżowały. Klasa na nowo zaczęła szumieć a kilka dziewczyn zachichotało cicho. Fangirl jaki panował w sali był przerażający, miałem ochotę zwymiotować.
Bez słowa podniosłem głowę spuszczając wzrok, żeby mężczyzna dał mi spokój. Już wystarczająco musiałem się z nim użerać dziś rano.
- Zostajesz w tej klasie dziś po lekcjach. Twoje oceny są wystarczająco słabe, jak na początek roku. - Mężczyzna odwrócił się z powrotem do tablicy, ponieważ nie miał ochoty na żadne sprzeciwy ze strony młodszego. Wiedział, że tamten był do tego zdolny.
Wypuściłem ze świstem powietrze krzyżując ręce na torsie. Żeby nie popełnić błędu zacisnąłem usta w wąską kreskę i zamilkłem pozwalając by jego głos wypełnił mój umysł aż do końca zajęć.


◊◊

Dzwonki zawsze były dla mnie w pewnym stopniu ulgą. Dopiero w liceum przekonałem się, że niekoniecznie dzwonki są dobre. Przynajmniej nie wtedy kiedy zostajesz za karę po lekcjach w czasie, kiedy inni mogą z uśmiechem na ustach iść do domu. Westchnąłem podnosząc się z miejsca by zająć jedno gdzieś na końcu sali, w ostatnich ławkach tak jak uwielbiałem.

- TaeTae idziesz? - odwróciłem głowę widząc twarz Jin'a. Zdziwiłem się, ostatnio widziałem go jakiś tydzień temu. Obok stał Hoseok bawiąc się komórką. Zerknąłem przelotnie na Min Yoon'a, który właśnie zamykał dziennik i powoli podnosił na mnie wzrok. Przełknąłem ślinę bawiąc się pod blatem palcami.
- Uhm, zostanę jeszcze chwilę.
Seokjin pokiwał głową ciągnąc za sobą Hoseok'a aż sala całkiem opustoszała zapełniając ją ciszą. Z cichym westchnięciem oparłem dłoń o policzek gapiąc się w okno. Na dziedzińcu właśnie odgrywał się jakiś mecz a ja, bezkarny uczeń musiałem siedzieć tu i gnić wieczność.
Zaczęło się. Min odłożył teczkę z dokumentami na bok, podnosząc się z miejsca. Właściwie cała szkoła powinna powoli stawać się opustoszała, jednak oni nadal znajdywali się w tej klasie. Dla mężczyzny nie było problemem znaleźć się przy ostatnich ławkach w tak szybkim czasie. Oparł się o ławkę, przy której właśnie siedział uczeń. Czuł się swobodnie, ponieważ właśnie teraz zostali w zupełnej samotności. - Taehyung.
Niepewnie na niego spojrzałem od razu pytając cicho. - Długo tu zostanę?
Nie miałem ochoty na drażnienie tego Koreańczyka tak też obiecałem sobie, że nie będę wchodził mu już w drogę. A to, że przysnąłem na lekcji wynikało tylko i wyłącznie ze zmęczenia jak i przypadku.
- Na tyle długo na ile będzie trzeba. - Nachylił się bliżej młodszego chłopaka, kolejny raz naruszając jego przestrzeń osobistą. Starszy chciał, by tamten to odczuwał, bo jeśli nie, to zaczynałby osaczać go innymi metodami. 
Starając się wywrócić oczami tak, by ten nie zauważył odwróciłem wzrok zaczynając się nieco przy tym gorączkować. Dlaczego miałem wrażenie, że ten dupek jest coraz bliżej..? Zagryzając dolną wargę ukryłem trzęsące się dłonie pod stołem a moje oczy przez pewien czas skanowały mężczyznę. Jego perfumy w dość przyjemny sposób podrażniły moje nozdrza a warga była przeze mnie prawdopodobnie zbyt zmaltretowana.
Nie dał mi jasnej odpowiedzi, więc nie byłem w stanie przewidzieć ile będę tu ślęczał. Miałem cichą nadzieję, że jakoś mi to odpuści.
YoonGi'na denerwowało jego milczenie. Wcześniej myślał, że jak tylko chłopak się odzywał to odechciewało się jakiejkolwiek konfrontacji z nim, jednak teraz było inaczej. Kiedy widział wyraźnie, jak tamten go ignoruje, nie mógł wytrzymać. Mimo, że trudno było wytrącić go z równowagi, nie mógł znieść nie zwracania na niego uwagi.
Zegar uporczywie tykał na ścianie a cisza jakby na dobre zaczęła gęstnieć, czułem się jak w jakimś tanim psychiatryku, kolor ścian przytłaczał mnie jak i dystans, który dzielił mnie i Yoon'a. 
Coś było nie tak. On był zły.
- Zachowujesz się jakby denerwowało cię to, że milczę. Musisz być strasznie niezdecydowanym człowiekiem skoro przeszkadza ci jednocześnie jak milczę i jak mówię. - uśmiechnąłem się z nutą satysfakcji. Czyli jednak da się wkurzyć pana idealnego. Punkt dla mnie.
- Skąd takie wnioski, gówniarzu? - Min uśmiechnął się pod nosem, lecz na pewno młodszy mógł to zauważyć, co do tego nie było możliwości. Jednak na tym się nie skończyło. Młody mężczyzna ku nieuwadze Tae, złapał go mocno za przedramię. Jego palce mocno zacisnęły się na nadgarstku jasnowłosego. Jak mógł na to zareagować. - Może denerwuje mnie coś innego, młody.
 Minęła chwila i on się uśmiechnął, minęła kolejna i on mocno trzymał mój nadgarstek. Syknąłem cicho nie spodziewając się tego i rzecz jasna, spojrzałem na mężczyznę gniewnie.
- Co takiego może cię wkurzać, huh? Nazywanie mnie gówniarzem wcale nie sprawi, że w oczach innych będziesz taki wspaniały. Rozumiesz co chcę przez to powiedzieć? Że jesteś tylko kolejnym pustym chłopakiem mojej matki. - zacisnąłem usta. Być może słowa, które do niego skierowałem były za ostre, jednak miałem serdecznie dość sytuacji w domu. I tego, że wszyscy uważali się za lepszych, bo pieniądze, bo popularność. Jaki szał w tym wszystkim człowiek widział? To było ulotne, każdy taki mało ważny aspekt był ulotny. Może dlatego z nikim się nie dogadywałem, nie dogadywałem, bo miałem poukładane cokolwiek w głowie.
- I nie myśl, że wszystko ci wolno. - wypuściłem z siebie ciche niekontrolowane sapnięcie.
- A ty niby za kogo się uważasz? - Młody mężczyzna uniósł brwi do góry, nie dając się sprowokować. Na pewno nie dałby się takiemu dzieciakowi, który zapewne tylko na to czekał. - Jak na razie to ty zachowujesz się, jak pępek świata, młody. Nie zapominaj, że znajdujemy się w szkole i do kogo się zwracasz, bo zaraz możemy porozmawiać o czym innym, a nie o twoich ocenach.
YoonGi mocniej zacisnął dłoń na ręce chłopaka, który dawno pozwolił sobie na za wiele. To nie podnosiło Koreańczykowi ciśnienia, a jedynie popychało go w zupełnie inną stronę.
Słowa Min wywołały burzę mózgu w mojej głowie. Ja.. ja, zarumieniłem się..? Co do cholery..? Zamieram postanawiając odeprzeć dziwne odczucie, kujące skutecznie brzuch i mamiące umysł. Z trudem przełknąłem ślinę wpatrując się w pociemniałe oczy mojego potencjalnego nauczyciela. Odchrząknąłem czując, jak robi mi się kurewsko gorąco, miałem wrażenie, że temperatura w tym pomieszczeniu przekroczyła maksimum. 
Jego oczy były.. piękne. Uważałem, że mają coś w sobie, hipnotyczne spojrzenie budzące respekt i wyrażające surowość. Zawędrowałem wzrokiem na usta Yoon'a otwierając przy tym nieco swoje. Nieważne jak bardzo wkurwiającym typem był, on cały był niesamowicie silnie oddziałujący. Kusił i zwodził. Powoli rozumiałem dlaczego mama zwróciła na niego uwagę. Automatycznie ścisnął mi się żołądek, spuściłem wzrok.
- Mogę już wrócić do domu..? N-nie mamy już o czym rozmawiać. - wyszeptałem, po chwili przypominając sobie o tym, żeby choć w minimalnym stopniu zapunktować szacunkiem. - Panie Min.
Kolejny raz na ustach mężczyzny pojawił się arogancki i zwodzący uśmiech. Tym razem jednak był on wprost skierowany do młodszego chłopaka, gdy tamten czuł satysfakcję. Zachowania ludzkie były dla YoonGi'na zbyt oczywiste, ponieważ był typem osoby, która potrafi wszystko przewidzieć. Jeśli zaś tak się nie działo, to on sam był jeszcze bardziej zdeterminowany. Teraz myślał, że mimo to, chce dalej prowokować swojego ucznia.
Przygwoździł młodszego do ławki, w której siedział, nachylając się nad nim. Był wystarczająco blisko, bo ich twarze dzieliły jedynie centymetry. Ciemnowłosy szepnął prowokacyjnie w wargi chłopaka, który najwyraźniej był zbyt zdezorientowany. - Myślę, że możesz już iść, Taehyung.
Otworzyłem szerzej oczy, nie kontrolując nawet głośniejszego oddechu, który gdzieś ugrzązł mi w gardle. Nie potrafiłem trzeźwo myśleć, on najwyraźniej pozwalał sobie na zbyt wiele. Zaciskając przez moment palce na skrawku bluzy patrzyłem na niego nic nie mówiąc i cholera wstałbym, dawno uciekł, ale on mocno mnie trzyma. Nie puszcza mimo wcześniejszych słów.
Mężczyzna skrzyżował swój wzrok z tym nastolatka, patrząc mu głęboko w oczy. Nie wiedział, czemu tak cholernie ciągnęło go w stronę, tak młodego chłopaka. Od jakiegoś czasu czuł, że najzwyczajniej jego wygląd i zachowanie go pociągało, tak jak to, gdy się z nim sprzeczał. Nudziło go już, jak wszystkie młode dziewczyny w szkole, a nawet może i chłopcy wzdychali na jego widok, a on? Ten gówniarz najwyraźniej chciał prowadzić z nim wojnę, możliwe i wypierając się. A YoonGi? Ten mężczyzna uwielbiał zdobywać.
- Dlaczego się nie opierasz? - Koreańczyk nie odsunął od niego twarzy ani na milimetr, czując, że ta sytuacja stawała się dla niego niebezpieczna. Kiedy nic go już nie powstrzymywało, on sam nie potrafił się opanować. Z długimi sekundami, gdy znajdował się tak blisko Taehyung'a czuł większe pożądanie. Nie ufał sobie, gdy jego oddech przyśpieszył pod wpływem ich niewielkiej odległości. Jego dłonie zadrżały, a on w ostatkach swojej świadomości odepchnął młodszego.
- Zjeżdżaj stąd, zanim nie wytrzymam. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby.
Patrzyłem zamglonym wzrokiem prosto w jego oczy, gdy nasze oddechy przez ulotną chwilę mieszały się za sobą a kiedy tylko mnie odsunął zimne powietrze uderzyło we mnie z każdej strony, zaś wręcz bezgłośne westchnięcie zawodu obiło się echem w mojej głowie. Dlaczego się nie opieram.. dlaczego się nie opieram.. no właśnie. Dlaczego? 
Mimo oporu i protestów nie musiał dwa razy powtarzać. W mig zarzuciłem plecak przez ramię skłaniając się przed nim, a chwilę później już w pośpiechu opuszczałem salę o mało nie potykając się o własne sznurówki. To był ten czas, kiedy zaczynałem wariować.


◊◊

YoonGi zwyczajowo zajmował się swoją pracą w szkole. Rutyna, ciągle takie same zajęcia. Czuł, że nic nie odbiegało w ostatnim czasie od jego normy. Dostawał stosy papierów, dotyczących edukacji, zatwierdzania nowych rzeczy. W końcu miał wiele na głowie i nie był byle kim w tej szkole, nawet jeśli z początku miała to być tylko praca na boku. Minął jeden dzień od sytuacji w klasie, a młody mężczyzna zwrócił uwagę, że na jego lekcjach nie pojawił się jeden uczeń. Oczywiście nie ma wątpliwości, o kogo chodziło. Starszy myślał, że tamten jedynie stchórzył i przeraziła go ta sytuacja, lecz wystarczy kilka nieobecności, by wrócił do szkoły. Była to dla niego dość śmieszna sprawa, nieważne w jakim świetle wypadł wtedy. Możliwe, że dało to coś młodszemu do myślenia. Jednak niczego nie mógł być pewny, prawda? Ciemnowłosy nie mógł się przez to wszystko skupić na swojej pracy, ponieważ nadal myślał nad tym. Nie wiedział, czemu wszystko, co było związane z tym dzieciakiem, tak bardzo go interesowało. Wolał skupić się na czymś innym, by nie dać się całkowicie pochłonąć myślom.

Jego teorie zaczęły upadać, gdy po całym tygodniu młody chłopak nie pojawiał się w szkole. Czy naprawdę on był tego powodem? Przecież to nie było możliwe. Przez to zaczynał się martwić. Martwić? Od kiedy niby zaczęły w nim budzić się takie uczucia? Sam mentalnie bił się przez to w twarz, przecież całe ostatnie siedem dni było niedorzeczne, a go przecież jedynie pociągał młody Kim.
Brakowało mężczyźnie w klasie tego nastolatka. Od tak długiego czasu nikt się z nim nie sprzeczał, nikt nie robił problemów na lekcjach. Wszystkie te godziny zaczynały być nudne. Wykładał kolejny materiał z matematyki, a nie umierał z monotonii tylko dlatego, że dobrze czuł się z liczbami. Choć byłoby zbyt prosto, gdyby to było wszystko, prawda?
W tamtej chwili YoonGi wpisywał coś do dziennika, kiedy w ostatnią godzinę lekcyjną cała klasa pisała test. Mężczyzna miał zbyt wiele czasu, by utknąć w swoich myślach, jak i może fantazjach? Myślał o tym, że Taehyung zwyczajowo skończyłby pisać wcześniej, ponieważ zwykle albo wiedział wszystko i szło mu to gładko lub miał pustkę w głowie i pozostawiał pustą kartkę. Starszy zdążył to zauważać po jego sprawdzianach, a teraz wykorzystałby ten dodatkowy czas. Chętnie wyciągnąłby młodszego z tej klasy i zaciągnął w jakieś miejsce, gdzie byliby sami, ale to nie był szczyt jego możliwości. Jego zachcianką było pchnięcie chłopaka na swoje biurko i przerżnięcie go kilkakrotnie, tak by nie mógł znów przychodzić do szkoły przez najbliższy tydzień, lecz tym razem z innego powodu. Szczególnie w tym momencie zaczęło ciekawić go, jak wyglądałby bez ubrań i właściwie nie chciał odmówić sobie takiej przyjemności. Postanowił sam przed sobą, że doprowadzi tego nastolatka do szaleństwa, choćby miał zrobić to siłą, tak jak najbardziej go pociągało. Mógłby o tym myśleć godzinami, tak teraz zapomniał, gdzie właściwie się znajduje. Kolejny raz miał ochotę zbesztać się w swojej głowie, ponieważ nim się spostrzegł, a jego wzrok powędrował na własne wybrzuszenie w spodniach. Cholera. Nie pozwoliłby sobie tego tak po prostu zostawić. To było zbyt wyraźne, a zwalenie sobie, kiedy mu stoi nie było najlepszą wizją. On wolał wyżywać się w jakiś sposób na kimś, a w tej chwili jego rarytasem byłby młody Kim. Nie chciał już dłużej czekać.
- Macie dziś szczęście, na dziś koniec zajęć. - Ciemnowłosy mężczyzna szybko wstał, zabierając ze sobą wszystkie dokumenty, gdy usłyszał zwalniające go z siedzenia w tym miejscu formalne pożegnanie. Skłonił się i opuścił pomieszczenie, niezręcznie zakrywając swoje krocze. Mógłby powiedzieć, że nie był to pierwszy raz w takiej sytuacji, więc miał wprawę w ukrywaniu tego. Nie do pomyślenia, że dorosły facet nadal miał problemy z opanowaniem swojej erekcji, ale co mógł poradzić? Nie kłopotał się z wracaniem do pokoju nauczycielskiego, a jedynie w szybkim tempie znalazł się w swoim drogim samochodzie. Chciał, jak najszybciej poradzić sobie z swoją udręką.


◊◊

- Najbardziej skuteczne pomysły na schudnięcie zapewni wam - pośpiesznie wyłączyłem telewizję, kiedy usłyszałem ciche pukanie do drzwi od własnej, przestronnej sypialni. To nie tak, że oglądałem bardzo dziewczyńskie programy po prostu, kiedy za intensywnie o czymś myślałem potrzebowałem się wyłączyć. I akurat padło na program o odchudzaniu. Tak naprawdę miałem cholerny mętlik w głowie - wszystko, co dotyczyło Min Yoon Gi było dla mnie jedną wielką udręką. Uważałem, że się ze mnie nabija, że próbuje ośmieszyć synka swojej jak to ostatnio ujął 'kobiety'. Nie potrafiłem zrozumieć jego zachowania w ciągu dnia jego nastawienie do mnie drastycznie się zmieniło, zaczął naruszać moją przestrzeń i zwodzić mnie. A ja, głupi ja nie umiałem go od siebie odepchnąć, nie umiałem, bo gdzieś w głębi zaintrygował mnie od początku, odkąd tylko przekroczył próg klasy przedstawiając się jako nowy nauczyciel. Czy on nie zdawał sobie sprawy, że poprzez takie nieostrożne zachowanie może stracić pracę? Wdawanie się w romans z nauczycielem nie brzmiał sympatycznie a na samo wspomnienie gorącego oddechu na swoich ustach przyprawił mnie o ciarki i lekki rumieniec. Nadajesz się do leczenia, Taehyung. Ja? Dlaczego ja? To on jest psychiczny. Milcz.

- Tae to ja. - gwałtownie podniosłem głowę widząc stojącą w drzwiach Amber. Moje ciało zalała fala ulgi. - Wszystko gra? Ta długo cię nie widziałam.. - w mig przycupnęła na brzegu łóżka mając na twarzy wesoły uśmiech. Cała ona. Dodająca mnóstwo wsparcia całkiem bezinteresownie. Wspaniała dziewczyna.
- Po prostu powiedz, że się stęskniłaś po co tyle tłumaczenia. - zaśmiałem się przyglądając krótko ściętej blondynce. 
- Nah, a teraz mów. - przysunęła się bliżej mnie mierzwiąc mi przy tym włosy, za czym specjalnie nie przepadałem a ona o tym doskonale wiedziała. - Czego tym razem chciałeś uniknąć zamykając się w swoim pokoju?
Ty podstępna przenikliwa zołzo.
Uznałem, że kłamanie wcale nie za wróżyło by dla mnie coś dobrego, dlatego też usiadłem wygodniej wśród paru pustych opakowań po lodach. Amber jakby zaalarmowana bałaganem uprzątnęła wszystko czekając aż wreszcie się odezwę i wyjawię jej to, co ciążyło mi na sercu.
- Wiesz.. mam problem, problem z panem Min.
- Aah, mówisz o tym nowym nauczycielu na którego widok ciągle się ślinisz? - zamruczała z szerszym uśmiechem, natomiast ja zmarszczyłem brwi powstrzymując się przed mocniejszym dźgnięciem jej. - No dobra łapię, więc jaki to problem?
- Obawiam się, że.. w jakiś sposób dzień w dzień zaprząta mi głowę i po prostu.. chciałem trochę od tego odpocząć. Odpocząć od jego potrzepanego rygoru na lekcjach czy otrzymywanych od niego kar w postaci ślęczenia po zajęciach w klasie. Odpocząć od ludzi gadających tylko o tyłkach uczniów ze starszej klasy i w ogóle uh, jestem chory, okej? - naburmuszyłem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że powiedziałem za wiele. Całe szczęście, że jednak nie wyszczególniłem wszystkiego.
- Okej, chory. Niech będzie. - uniosła ręce w geście obrony po czym przytuliła się do mnie jak to miała w zwyczaju, bo była cholernie tulaśna odkąd pamiętałem. - Powinieneś się wyluzować. Za dużo o tym myślisz przez co nie możesz się na niczym skupić. Wiesz o czym mówię, po prostu.. w takich chwilach ciężko jest do ciebie dotrzeć a ja nie chcę, żebyś mnie do siebie nie dopuszczał. Jesteś dla mnie najbliższy Taehyung-ah.
Ona w wielu sytuacjach żałowała, że nie jest w stanie mi pomóc w stu procentach. Od zawsze chciała mnie uszczęśliwić. Była przy mnie, kiedy działa mi się krzywda. Stała za mną murem, gdy tylko nękali mnie w młodszych latach. Ścierała łzy, kiedy płakałem z powodu odrzucenia. Wprowadzała w moje życie uśmiech i może dlatego jeszcze tak do końca nie ześwirowałem. Ciężko jest być synem młodej matki, która wpadła niemal od razu po ukończeniu 17-nastki w dodatku z facetem, który i tak po jakimś czasie ją zostawił nie chcąc zajmować się bachorem. A ona sama nim będąc poświęciła młode lata na niańczenie mnie. Te wspomnienia za każdym razem wywoływały w moich oczach łzy.
Objąłem ją mocno czerpiąc pozytywne uczucia z uścisku. Cicho zamruczałem, kiedy przesunęła dłonią wzdłuż moich pleców. Chwilami rozpieszczała mnie jak nikt inny.
Gdzieś w tle słychać było głos mojej matki, prawdopodobnie wróciła do domu niemal od razu zajmując się gotowaniem i długimi rozmowami przez komórkę. Wtedy było inaczej. Oprócz jej głosu można było rozróżnić jeszcze inny, męski. W duchu westchnąłem sfrustrowany ze świadomością, że kłopoty zawsze przychodzą do mnie.
Amber najwyraźniej nie zwróciła na to uwagi - w tym domu była traktowana prawie jak rodzina, w końcu tak długo się przyjaźniliśmy. Ułożony w jej ramionach usiłowałem skupić się na czymkolwiek byleby nie na głosach zza drzwi. Cholernie przytłaczające i stresujące.
YoonGi siedział, że znudzeniem przy stole, gdy jego kobieta przygotowywała z roztargnieniem obiad. Zaczęła go coraz częściej zapraszać, mówiąc, że przecież musi się przyzwyczaić do tego miejsca. Dla niego o wiele lepszym rozwiązanie byłoby przygarnięcie kogoś pod swój dach, lecz po kilku naleganiach starszej Koreanki, stwierdził, że mu wszystko jedno. Tak teraz wylądował kolejny raz z rzędu w tym mieszkaniu i mógł powiedzieć, że było przytulne. Jednak teraz nie na wystroju wnętrz mu zależało, a raczej kusił go fakt, że gdzieś za ścianą znajdował się młody chłopak, do którego próbował dobrać się tydzień temu. Czy coś przeszkadzało mu, by go zobaczyć? Szybkie zerknięcie na zajętą w kuchni Ga Yoon, a zaraz po tym młody mężczyzna znalazł się gdzieś w korytarzu. Nie zajęło mu długo domyślanie się, które drzwi to były właśnie te. Niechciane najwyraźniej zostały lekko uchylone, a dla starszego Koreańczyka nie było problemem otwarcia ich na oścież i oparcia się o framugę. To co zastał w środku, jednak przerosło jego oczekiwania. Dziewczyna, z którą widział Taehyung'a nie raz na korytarzu, teraz znajdowała się tak blisko niego. Poczuł podsycającą się w nim złość, nawet z takiego powodu. Skąd miał wiedzieć, co działo się między nimi? Bardzo szybko dał się zirytować. Niedorzeczne.
- Przeszkodziłem wam w czymś? - Wyraźna kpina w głosie, jak i przebijające spojrzenie skierowane prosto w ich stronę, a może nawet bardziej - w stronę młodego chłopaka.
Wystraszony szybko odsunąłem się od dziewczyny otwierając szerzej oczy na widok Yoon'a. 
- Matko boska! - Liu chwyciła się za serce odwracając gwałtownie głowę w stronę znajomego nam mężczyzny. - Pan Min.. jak to..
Do diabła co on tu właściwie znów robił? Poczułem jak serce łomocze mi w piersi, kiedy ten stał tak mierząc nas tym swoim surowym spojrzeniem. Mógłby sobie już odpuścić.
- Dlaczego nawet nie zapukał. - burknąłem pod nosem tak, że dziewczyna uniosła brwi zerkając to na mnie to na Koreańczyka.
Młody mężczyzna skrzyżował ręce na torsie, unosząc brwi do góry. Przyglądał się przez dłuższą chwilę im obojgu, nie potrafiąc się pozbyć swojego chłodnego wyrazu twarzy. Co łączyło tych dwojga?
- Wiesz, Taehyung. Po prostu zwiedzam sobie swoje przyszłe mieszkanie. - Zwrócił się w stronę chłopaka, jakby z wyraźnym wyrzutem. Chciał wykorzystać jeszcze chwilę czasu, gdy rodzicielka tego nastolatka była zajęta.
- Słucham? - Amber rozdziawiła buzię patrząc na mnie zaskoczonym wzrokiem. - Czy ty jesteś z profesorem Min?
- Oszalałaś? - Jęknąłem masując sobie skronie. - Jest z moją matką. - Dodałem nieco ciszej, z drwiną.
Kusząca wizja. Starszy Koreańczyk uśmiechnął się w duchu, na tą myśl. Może i młodszy tego tak nie widział, lecz on chciał doprowadzić do tego stanu. Choćby jedynie do kierowania się swoim pożądaniem. Nie wiedział, czemu taki obrót spraw nie byłby dla niego dziwny. Chciał tego chłopaka i na tym się kończyło. A może wszystko zaczynało?
YoonGi machnął ręką na dziewczynę, która najwyraźniej doznała pewnego zaskoczenia. Co ją to w ogóle obchodziło? Nie przepadał za dzieciakami, które pchały się tam, gdzie ich nie trzeba było. - Mogłabyś zostawić nas samych?
Teraz to ja rozdziawiłem usta słysząc pytanie tego dupka, niedobrze. Nie zgadzam się. Próbowałem wybłagać Amber wzrokiem byleby tylko tego nie robiła, ale nawet maślane oczka nie podziałały na chłopczycę. Ona tylko prychnęła cicho w moją stronę wyraźnie niezadowolona i w akcie zemsty, że nie powiedziałem jej prawdy po prostu wstała i wyszła uprzednio skłaniając się YoonGi.
Głupia dziewczyna. Zacisnąłem usta i całkowicie ignorując obecność mężczyzny w MOIM pokoju założyłem słuchawki na uszy włączając Cinderellę, tak o dla pełnego luzu. Mimo to spoglądając prawdzie w oczy musiałem przyznać, że to jedynie potęgowało mój stres. Zostawić samych? Czy ona wiedziała na jaką niezręczność mnie naraziła spełniając bezdyskusyjnie jego polecenie? Obiecałem sobie, że dopadnę ją wkrótce.
Czarnowłosy Koreańczyk zaraz po odejściu Amber, zamknął drzwi od jego pokoju. Poczuł większą satysfakcję w tym momencie, podchodząc do chłopaka. Nie było dla niego problemem ściągnięcie słuchawek z uszu Taehyung'a, jak i nachylenie się nad jego twarzą.
- Gdzie się podziewałeś tak długo? - Rzucił w jego stronę, poprawiając swoje włosy. Wiedział, że prawdopodobnie o wiele lepiej wyglądał w swoich luźnych i nieformalnych ubraniach, ponieważ w tamtym momencie można było zobaczyć, jaki jest naprawdę. Sam uważał, że jego codzienny styl najzwyczajniej go odmładzał. Mógł mieć w tym momencie większe pole do popisu. 
Wstrzymałem oddech zerkając na niego. Już fakt, że oderwał mnie od rozrywki jak i zamknął nas tym samym nie pozwalając by ktokolwiek wszedł przeraził mnie. I poirytował, bo w końcu jak śmiał? Za drzwiami była potencjalnie jego kobieta, więc dlaczego w tym czasie wolał zajmować swój czas na jakiegoś dzieciaka..?
- Chorowałem. - mruknąłem, powstrzymując się przed tym by nie przywalić mu tymi słuchawkami.
- Nie wyglądasz. - YoonGi uśmiechnął się pod nosem, układając swoją dłoń na udzie chłopaka. To nie była jego wina, że nawet nie potrafił powstrzymywać się przy nastolatku. - Mam sam to sprawdzić?
Przełknąwszy ślinę obserwowałem jak jego dłoń dotykała bezkarnie mojego uda, spanikowałem. - Czego ode mnie chcesz do cholery? I jak możesz dotykać mnie, kiedy za drzwiami jest twoja kobieta ty cholerny dupku. - wyplułem w momencie z całą siłą kopiąc go w krocze na tyle, by zgiął się z bólu. I naprawdę zaraz po tym usłyszałem głośne syknięcie, jak i ciche przekleństwa. Zaraz po tym mężczyzna masował swoje przyrodzenie przez materiał spodni. Jęknąłem. Jezu przecież wcale nie chciałem go skrzywdzić, nie wiedziałem co robię.
Zagryzając mocno wargi poskoczyłem z chwilą, gdy usłyszałem ciche pukanie do drzwi. - Taehyung, jest może z tobą Yoon? Nigdzie go nie ma, otwórz..
- Cholera... - Młody mężczyzna z trudem się opanował, czując rozchodzący się w jego dolnych partiach ból. Pieprzony dzieciak. Gdyby tylko miał jeszcze trochę czasu najchętniej zemściłby się na nim. Mimo, to podszedł z trudem do wyjścia, ukrywając wszystko w sobie. Chwilami wychodziło mu to bardzo dobrze.
Szybko otworzył drzwi kobiecie, która już powoli dobijała się do środka. Zaśmiał się niemrawo, drapiąc po głowie, posyłając przed tym ostrzegawcze spojrzenie młodemu chłopakowi.
- Jestem, kochanie. - Odchrząknął, kiedy jego ton głosu zawodził. Spojrzał na Ga Yoon, lecz w tym momencie miał ochotę udusić jej syna. - Rozmawialiśmy sobie.
Spuściłem wzrok w chwili, kiedy czułem wzrok matki na sobie jak i ten, mniej zadowolony YoonGi. Bawiłem się palcami wypuszczając powietrze, gdy do mojej głowy napłynęły obrazy sytuacji z przed chwili jak on masował swoje krocze. Masa nieprzyzwoitych myśli poplątało się w moim umyśle przez co maltretowałem zębami dolną wargę uporczywie patrząc w swoje dłonie.
Kochanie. Miałem ochotę zwymiotować.
- Rozmawialiście? - Kobieta była trochę zdezorientowana, zresztą jak zawsze. Poprawiła swój fartuszek, który miała przyzwyczajenie nosić w czasie gotowania. Obserwowała przez dłuższą chwilę swojego syna. Co mogło się stać? - Tae wygląda, jakby coś go gnębiło...
- Mówił, że nadal nie czuje się za dobrze. - Jak zawsze ta sama kpina w głosie młodego mężczyzny. - Obiad już gotowy?
- Ah, tak. - Koreanka uśmiechnęła się, słysząc to pytanie. YoonGi czuł się chwilami, jakby zbyt łatwo można było owinąć sobie ją w okół palca. Nie dziwił się, że chłopak miał chwilami dość naiwności swojej matki. Takiej cechy nie można było przypasować zaś do Taehyung'a, ponieważ nie będzie mu z nim łatwo. Choć to wcale nie zniechęcało ciemnowłosego.
- Chodź słońce, musisz coś zjeść, by wracać do sił. - Tym razem Ga zwróciła się do nastolatka, naprawdę w niektórych chwilach troszcząc się o niego.
Mężczyzna zaś pokręcił głową, prowadząc kobietę do jadalni. Jednak był jeden moment zanim kompletnie usunął się z pomieszczenia, mógł jeszcze na sekundę zostać sam z jasnowłosym. Rzucił w jego stronę ściszonym głosem, nim zniknął za progiem drzwi. 
- Jeszcze cię zdobędę.






1 komentarz:

  1. Przeczytałam w piątek, a dzisiaj wzięłam się za komentowanie i... STRASZNIE PODOBA MI SIĘ WASZE NOWE OPOWIADANIE! <3 Ogólnie to najbardziej ciesze się z tego, że to nie angst, ponieważ ciągle się nimi otaczam - czyta się lekko, no i najważniejsze - rozdziały są długie!
    Wcale nie dziwi mnie reakcja Taehyunga -> ale zaskoczyłam się w chwili, kiedy chłopak poszedł do pokoju nauczycielkiego, aby porozmawiać z Minem! Cóż..po przemyśleniach straszego mężczyzny widać, że coś jest na rzeczy *~* Ale najbardziej podobał mi się moment, kiedy Taehyung musiał zostać po lekcjach - wiedziałam, WIEDZIAŁAM, że coś się wydarzy! Lubię postać Yoongi, serio, a jeszcze bardziej jego słowa: zjeżdżaj stąd, zanim nie wytrzymam. Gorąco! Hm.. Min nie jest już tylko nauczycielem i Taehyung zdaje sobie z tego sprawę. Nie przychodzi do szkoły, jednak zapomniał, że Yoongi może pojawić się w jego domu. Hah, on naprawdę był zazdrosny, kiedy zobaczył Amber i Tae razem! To pierwszy rozdział, a on zaczął otwarcie mówić o tym, że go pragnie! Nieźle!

    Spodziewam się następnego rozdziału jak najszybciej ^^ A tymczasem - pozdrawiam i życzę weny ^~^

    OdpowiedzUsuń