środa, 30 września 2015
Escape into Oblivion ► Zmysł
W uszach rozbrzmiewał mi tylko mój przyśpieszony oddech. Jedno skrzypnięcie łóżka, zaraz po tym drugie. Przeczesałem swoje spocone włosy opadając na pościel. Dziewczyna od razu przymiliła się do mojego ramienia. Przeczesałem jej włosy palcami. Dziwka. Kolejna pusta i sztuczna. Ale w końcu od czego one były?
W seksie, jak zawsze mi czegoś brakowało. Nie było tej namiętności i niesamowitego pożądania. Był tylko zaspokojeniem fizycznym i w żadnym stopniu nie dawało tego "czegoś".
Seks. A może nawet nie powinienem tego tak nazywać? Pieprzenie się? Tak, idealnie pasowała to określenie. Nie potrafiłem czerpać z tego pełnej satysfakcji. Tym razem może przez chwilę wyobraziłem sobie, że to właśnie nie jakaś dziwka, tylko ten chudy chłopak, o którym często myślałem. Była to bardzo dziwna wizja, lecz dawała mi pewne zadowolenie. Myślałem o tym, jak leży na tym łóżku i dla mnie robi te wszystkie rzeczy, do których były zdolne prostytutki. W pewnym sensie było to...
Pokręciłem szybko głową, odsuwając to wszystko na bok. Znowu moje myśli uciekły w stronę chłopaka. Co o tym sądzić? Nie chciałem być tylko kłębkiem nieszczęśliwych myśli.
Ciszę przerwał, dźwięk otwierających się drzwi, a ja podniosłem się do siadu. Przeniosłem wzrok, jak się okazało na Tao.
- Kurwa, nie nauczyli cię pukać?
- Luhan, z Jonginem stało się coś.. - zaczął gorączkowo jednak widząc go nagiego odwrócił wzrok krzywiąc się.
Zdziwiłem się, wstrzymując oddech. Chińczyk wyglądał na naprawdę przejętego, mógłbym nawet powiedzieć, że nigdy nie widziałem go w takim stanie. Z daleka było widać jego zdenerwowanie. Zakryłem się skrawkiem kołdry, by w końcu przestał robić tą swoją zniechęconą minę.
- O czym ty mówisz? - Sam zacząłem się niepokoić w duchu.
- Oddzwonił do mnie w nocy po tym jak próbowałem się do niego dodzwonić, ale brzmiał naprawdę dziwnie, nie odpowiedział, kiedy zapytałem gdzie jest a potem.. - mówił tak chaotycznie, że ledwo pojmowałem co on w ogóle do mnie mówi.
Naciągnąłem na siebie bokserki i szybko wstałem z łóżka. Patrzyłem na chłopaka, łapiąc go za ramię, by choć trochę się uspokoił. Patrzyłem na niego wyczekująco, sam nie wiedząc, co myśleć. Wiele pytań rodziło się w mojej głowie. - Potem?
Tao odetchnął głośno i zmierzwił nerwowo swoje włosy. - Powiedział przekaż Luhanowi, że i nagle usłyszałem jakiś hałas, rozłączyło nas.. - spojrzał na niego gryząc usta. - Naprawdę się martwię, tuż po pracy ucieka tak szybko, że nie mam jak go do łapać a potem przychodzi jak gdyby nigdy nic. Brzmiał na roztrzęsionego i nie jestem pewien czy nie słyszałem w tle kogoś innego.. - zamyślił się przenosząc wzrok na łóżko, gdzie spała dziewczyna.
Bardzo się zaniepokoiłem, przełykając nerwowo ślinę.
- Kogoś innego... - Powtórzyłem cicho od razu myśląc o jednym. Przypomniał mi się mężczyzna, z którym Jongin był na bankiecie. Już wtedy wyglądali podejrzanie. Ten facet to nie był ktoś kogo znałem, ale możliwe, że kojarzyłem. Bardzo nie podobała mi się ta sytuacja, a obawy zaczęła zastępować złość. Nie byłem pewny, co robić. Przecież nie mogliśmy czekać, aż w końcu sam się pojawi. Do tego czasu dużo rzeczy może się zdarzyć. Przez zdenerwowanie, nie potrafiłem pomyśleć racjonalnie. Wyciągnąłem Tao na korytarz. - Co powinniśmy zrobić?
Tao, który jak dotąd już milczał zerknął w jego stronę niepewnie.
- Może martwimy się niepotrzebnie? Przecież jest dorosły na pewno sobie poradzi, albo.. spotyka się z kimś.
Zacisnąłem zęby, patrząc na niego. Odsuwając się trochę, cicho prychnąłem. - Przed chwilą sam prawie szczałeś ze strachu, a teraz kurwa coś takiego...
Skrzyżowałem ręce na piersi, klnąc w myślach. To co powiedział wcale mnie nie uspokoiło. Praktycznie wyczuwałem, że działo się coś złego, tylko nic w tym wszystkim do siebie nie pasowało. Może wcale nie poradzi sobie, tak jak zapewnił mnie Chińczyk. Jednak jeśli barman nie będzie chciał nic z tym zrobić, sam będę musiał wziąć sprawy w swoje ręce.
- Powiedziałem tylko.. Omo! Chudzielec! - popatrzył z niedowierzaniem gdzieś za Luhanem dostrzegając go. Szybko jednak zniknął za drzwiami być może kierując się w stronę baru. - Luhan dupku leć! Dogoń go! - potrząsnął nim rozemocjonowany.
Podskoczyłem lekko, widząc reakcję Chińczyka. - Mam iść w samych bokserkach?
Nie czekając na odpowiedź, odwróciłem się do niego plecami i ruszyłem we wskazaną mi stronę. Co właściwie miałem mu powiedzieć?
Szybko znalazłem się w pomieszczeniu. Od razu zauważyłem postać odwróconą do mnie tyłem, stojącą przy barze. Nikogo oprócz nas tam nie było, a cisza była drażniąca. Z daleka mogłem zobaczyć jak jego ciało lekko drży, a on sam utyka przy każdym ruchu. Byłem pewny, że to faktycznie Jongin się przede mną znajdował. Zbliżyłem się powoli, dalej myśląc jak w ogóle się odezwać. Kompletnie nie spodziewałem się tego. Odchrząknąłem cicho, patrząc na mizernie wyglądającego chłopaka.
Kim podskoczył słysząc za sobą chrząknięcie, wpadł na ladę z cichym sykiem. - Przestraszyłeś mnie! Po co w ogóle się skradasz? - nie zamierzał zareagować tak wybuchowo, ale był cholernie rozdrażniony przez ból, który odczuwał w dolnych partiach ciała. Podnosząc wzrok szybko zorientował się, że to Luhan a nie Zitao jak podejrzewał na początku.
- Przepraszam.. - szybko dodał lekko kiwając do chłopaka. Przecież za nim tęsknił. A teraz miał go przed sobą, zaraz.. w samych bokserkach? Jongin otworzył lekko usta mierząc go wzrokiem od góry do dołu.
Przez chwilę nic nie mówiłem. Nie ukrywając obecność chłopaka, bardzo mnie ucieszyła. Przynajmniej miałem pewność, że w ogóle żyje. W ostateczności burknąłem coś cicho pod nosem. - Coś nie tak z moim strojem?
Chudzielec uspokoił się trochę spuszczając wzrok. Chwytając pierwszą najbliżej położoną szklankę zaczął ją czyścić.
Przyglądałem mu się już niego dokładniej. Jego twarz nie miała żadnego wyrazu, a podkrążone oczy znaczyły, że nie spał za dobrze. Mój wzrok jednak zatrzymał się na kilku czerwonych śladach na jego szyi. Czy to naprawdę malinki? Stałem nieruchomo, niemalże wywiercając dziurę w jego szyi. Zmrużyłem lekko oczy, opierając się o blat.
Niczego nie świadomy chłopak zerknął na swoją dzwoniącą komórkę lekko się spinając, zignorował cicho wibrujący dzwonek, po czym na powrót zajął się czyszczeniem szklanek. - Strojem? Jak dla mnie wyglądasz jakbyś dopiero wyszedł z łóżka. - rzucił nie podnosząc wzroku. Nawet nie przyszło mu do głowy, że ten właśnie wstał z łóżka wcześniej pieprząc jakąś dziewczynę.
Odwróciłem wzrok od jego szyi, przysuwając się trochę bliżej, być może już naruszając wtedy przestrzeń osobistą chłopaka. - Tak, ty też.
Rzuciłem bezmyślnie, wzdychając cicho. Być może wyraźne ślady na jego skórze dalej drażniły moją podświadomość. Jego włosy były w nieładzie - nie takim jaki nosił zawsze celowo, a ubrania miał narzucone na siebie niechlujnie. Nie pasowało to w żadnym stopniu do Koreańczyka, gdyż ten pomimo braku wygórowanej sumy pieniędzy zawsze starał się wyglądać, jak najlepiej, a ja bardzo dobrze to widziałem. Byłem już zrezygnowany z wypytywania, gdyż chłopak i tak nigdy wiele nie gadał. - Jongin...
- Hmm? - przeniósł na niego wzrok przerywając wcześniej wykonywaną czynność. Sam nie wiedział w jaki sposób pokazać blondynowi, że cieszył się widząc go, nie chciał przecież go spłoszyć jak za każdym ich spotkaniem. Mógł się w końcu szczerze uśmiechnąć nie myśląc o wczorajszej nocy a tym bardziej o tych, które go jeszcze czekają. Nawet nie zwracał uwagi, że ten stał wyjątkowo blisko niego.
- Co się z tobą dzieje?
Nie wiedziałem, czego dokładnie chciałem, lecz nie zamierzałem przestawać. Przesunąłem delikatnie dłonią po jego plecach, nie spuszczając wzroku z chłopaka. Pierwszy raz okazałem jakiekolwiek przebłyski troski. Nie chciałem jednak naciskać na niego, wiedząc, że w ogóle niczego się nie dowiem.
Chłopak był tak zaskoczony gestem Luhana, że nawet nie zorientował się, że do niego mówił. Dotknął jego pleców. Mimo materiału koszulki dosłownie poczuł ciepło jego dłoni. Była cholernie miękka zupełne przeciwieństwo Sehuna. Nie potrafił się oszukiwać ; poczuł się doskonale a ten jeden dotyk sprawił, że ten automatycznie się rozluźnił. Czy ta troska była możliwa u z pozoru zimnego Chińczyka?
Odwróciłem go do siebie przodem, chcąc popatrzeć mu prosto w oczy.
- Czemu dajesz mi tyle powodów do zmartwień skurwielu? - Zadrżałem lekko, wypuszczając cicho powietrze. Przyznałem się sam przed sobą, że obchodził mnie, a może nawet bardzo. Mogłem być zimnym chujem, ale naprawdę w środku nie potrafiłem tego wyprzeć. Możliwe, że było to też spowodowane tą nagłą stresującą sytuacją, lecz teraz nie to było najważniejsze.
Jongin spuścił lekko głowę.
- A dlaczego ja nie mogę przestać o tobie myśleć?
Złapałem go za podbródek i podniosłem jego głowę, by popatrzył na mnie. Jedna sekunda milczenia, druga, trzecia... Długa cisza, trwająca wieczność między minutami. Mój ściszony oddech obijał mi się o uszy.
- O czym ty mówisz? - Szepnąłem, lekko zdziwiony.
Koreańczyk odetchnął głośno chcąc pozbyć się obezwładniającego go stresu, po co w ogóle to powiedział?
- Cokolwiek powiem, cokolwiek zrobię za każdym pieprzonym razem moje myśli kierują się ku tobie i to zaczyna mnie przerażać. - patrzył mu w oczy czując jak samotne łzy zbierają się w kącikach jego oczu. Nie chciał się rozklejać, wolał wybrać opcję 'zachować się jak prawdziwy mężczyzna' ale nie umiał przy nim. Chińczyk odbierał mu zdolność racjonalnego myślenia i to go poniekąd gubiło oraz chwilami rozpraszało. Luhan go rozpraszał. A teraz stał sobie tak po prostu w samej bieliźnie przez co nieco zaszklone oczy Jongina powędrowały w kierunku jego torsu. Blada jak porcelana skóra była dla niego idealna, aż zapragnął jej dotknąć.
Stałem nieruchomo, nie wiedząc, co powiedzieć. Nie spodziewałem się takiego wyznania, lecz poczułem bardzo przyjemne uczucie. W pewnym sensie zadowoliła mnie ta odpowiedź.
Nie myśląc już o niczym, jak właśnie o chłopaku, który stał przede mną, przyciągnąłem go do siebie bliżej. Zdobyłem się na to, by objąć go rękami w talii, układając dłonie na jego plecach. Poczułem ciepłe ciało Jongin'a tuż przy swoim i po prostu oddałem się tej przyjemnej chwili. Coś we mnie w tym momencie pękło.
Kim otworzył usta pozwalając by ciepłe ciało Xi Luhana objęło jego. Całkowicie oddał się temu cudownemu momentowi, być może chciał by to trwało wiecznie lub by budził go właśnie taki dotyk skrytego blondyna. Łza spływająca po jego policzku zwiastowała szczęście, które poczuł w tamtym ułamku sekundy, dlatego wtulił się w niego tuląc policzek do jego piersi.
Przycisnąłem go bardziej do siebie, czując, że chłopak potrzebował tego w tym momencie. Niekontrolowanie uśmiechnąłem się, w duchu chłonąc tą chwilę całym sobą. Przesuwałem dłońmi po jego plecach, ciesząc się w środku z jego obecności. Dokładnie było czuć jego każdy kręg kręgosłupa i każde żebro. Naprawdę był bardzo wychudzony, a ja nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak drobny.
Nie skupiałem na niczym myśli, po prostu trwając z nim w ramionach. Być może były to dla niego pewne minuty ukojenia, a dla mnie ucieczka od świata.
Koreańczyk już miał podnieść głowę by dosięgnąć magicznych ust Luhana, kiedy za nimi rozległ się głos nikogo innego jak barmana.
- Chudzielcu, jesteś!
- Kurwa...
Przekląłem cicho pod nosem. Drugi raz dziś wchodzi tam gdzie nie trzeba. Odwróciłem głowę w tamtą stronę, dalej nie wypuszczając Jongin'a ze swojego uścisku. Zacisnąłem palce na koszulce chłopaka, wcale nie mając ochoty się odsuwać od niego. Czułem się naprawdę dobrze. Było to dla mnie pewne nowe odkrycie i doświadczenie.
Jongin zaś słysząc Zitao próbował odsunąć się od chłopaka, by ich sytuacja nie wyglądała na jednoznaczną, w końcu nie chciał w klubie plotek. Wiedział, że Luhan nie byłby zadowolony, jednak silny uścisk chłopaka nie dawał mu możliwości odsunięcia się. Widząc zaskoczenie na twarzy barmana przygryzł dolną wargę nie wiedząc gdzie zapodziać wzrok.
- Nie mogłem się powstrzymać i chciałem tylko powiedzieć, że cieszę się iż widzę cię żywego, jednak widzę, że Luhan cieszy się bardziej. - posłał blondynowi sarkastyczny, ale i jednoznaczny uśmiech.
Odsunąłem się niechętnie na niewielką odległość od chłopaka, wbijając wściekły wzrok w Tao. - Hej, to nieprawda dupku. Nikt nie kazał ci się tu wpierdalać..
- Żywego..? - zerknąwszy zarówno na Luhana jak i na Chińczyka uniósł lekko brwi.
O tym szczególe zapomniałem. Przygryzłem dolną wargę, przenosząc wzrok na podłogę. W końcu nie dowiedziałem się, czy coś naprawdę się stało. - To dlatego, że...
- Zapomnij Jongin - wtrącił Huang ignorując wcześniejszy komentarz Luhana. - Ważne, że już jesteś. Mamy mnóstwo roboty na wieczór ma być duża impreza a ty jesteś tu kurewsko potrzebny. - chwycił Kim za nadgarstek tym samym odciągając go od ciała Chińczyka ku jego niezadowoleniu.
Otworzyłem jeszcze usta, chcąc coś powiedzieć, lecz szybko oddalili się ode mnie. Odprowadzając ich wzrokiem, wypowiedziałem w myślach wiązanki przekleństw w stronę Chińczyka. Zacisnąłem dłonie w pięści i z zimnym wyrazem twarzy ruszyłem do swojego gabinetu, by się przebrać. Zaplanowałem udusić tego pieprzonego skurwiela, udusić później.
Bardzo dobrze zapamiętałem ciepłe ciało Jongin'a.
Kim patrzył natomiast z tęsknotą za Luhanem, nim ten bezpowrotnie zniknął mu z oczu.
A/N: W razie jakichkolwiek pytań na temat bloga, opowiadań, które tu wstawiamy kierujcie je tu -----> ask-yumi
możecie również składać tam zamówienia ~
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedy oni nareszcie coś pykną ze sobą >D chociaż naprawdę opowiadanie jest fajne, to postacie bardzo mi ze sobą nie grają, wiec przepraszam jeżeli akurat tego opowiadania nie będę komentować często, ale nie chce tego robić w jakiś sposób na siłę. Wiem że dobrze piszesz, ciągle się rozwijasz i jest coraz to ciekawiej. Trzymam zawsze kciuki, pamiętaj!
OdpowiedzUsuńTokki
Nie no kurcze...
OdpowiedzUsuńJa tylko czekam aż Kaja wskoczy Jeleniowi do łóżka xDD
HM, brak umiejętności pisania dobrych komentarzy, właśnie zaczyna mi się ujawniać.. Nie wiem co napisać, choć mogłabym ci powiedzieć parę słów na temat tego rozdziału. Luhan już wyobraża sobie wizje seksu z Jonginem, chociaż oczywiście nie umyślnie. Sam Jongin boryka się z Sehunem, choć podoba mi się ten wątek (no wiadomo), to głównym pairingiem Twojego opowiadania jest Kailu, więc jak pisały dziewczyny wyżej - kiedy ich seksy? ^^ Ale okej, żeby nie było, że myślę tylko o jednym...
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Tao, ale u mnie to forma, łech. Włazi i wszystko psuje >.< Jak on tak może.
Relacje rozwijają się, jesteśmy na najbliższej drodze do miłości. : D
Pozdrawiam, weny <3
Cześć, kochane! Jestem mocno spóźniona, ale jestem <3 Lista blogów do nadrobienia i historii do napisania jest przeogromna, aż nie wiedziałam, od czego zacząć! No, ale ostatecznie dotarłam. Cóż, EiO naprawdę bardzo mi się podoba. Historia jest coraz bardziej wciągająca, bo relacje między głownymi bohaterami wreszcie zaczynają kwitnąć. Scena big huga w tym rozdziale totalnie mnie rozczuliła. (Luhan w samych bokserkach. Przemilczę to). Oni chyba są dla siebie stworzeni. W idealnym świecie wyglądałoby to tak, że Kai uratowałby Lu przed samym sobą, a Lulu uratowałby Kai'a przed Hunnim. Boże, Sehun w takim wydaniu naprawdę mnie przeraża. Nie chcę go takiego ;; ale cóż, story must go on :c Tylko biedny Kai. Nie wiedzieć czemu, Tao zaczął mnie wkurzać xD Pewnie przez to, że trochę przeszkodził KaiLu w kluczowej scenie. Niedobry. Nie żebym nie lubiło EiO - lubię, ale... kiedy Yam? Nie mogę się doczekać~ Przepraszam, że dzisiaj krócej, ale czeka na mnie stos notatek ;-;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie i życzę duuuuuuuuużo weny, xx
Martis.