Druga kwestia wyświetlenia i komentarze. Bardzo dziękuję, z czasem zaczyna się rozkręcać i naprawdę mnie to cieszy, dziękuję również czytelniczkom, które na bieżąco zdają mi relację z pojawiających się postów, to cudowne uczucie.
Trzecia kwestia - to YaM została zrobiona okładka przez autorkę Lulu także jeśli was to interesuje zajrzyjcie koniecznie! To tyle ode mnie oczekujcie w przyszłym tygodniu nowych rozdziałów, może uda mi się w końcu też zabrać za YaM ;c
- Smakuje ci?
- Jest pyszne. - Jongin'owi udało się zwlekać na czasie, kiedy kolacja się przedłużyła i jedyne do tej pory co musiał znosić to dłonie Sehuna obłapujące jego odkryte przez materiał uda. Kurczak był naprawdę smaczny, więc chłopak zajadał się nim oblizując przy tym usta co oczywiście nie umknęło uwadze Oh.
- Napij się. - podając kieliszek z szampanem Koreańczykowi przyjrzał mu się uważnie mając wrażenie, że udaje się mu go otworzyć, pozornie. Kim pociągnął kilka łyków zerkając dyskretnie na obserwującego go chłopaka musiał przyznać, że mimo tej chorej sytuacji rozluźnił się nieco, być może przez wypity wcześniej alkohol sam do końca nie wiedział.
Słysząc nagle śmiech Sehuna podniósł nieco głowę patrząc z uniesionymi brwiami jak mężczyzna skrzyżował ręce na piersi śmiejąc się. To był ten moment, kiedy chłopak pomyślał o ucieczce, bo ta podstępność czająca się tuż obok niego zaczęła go mocno niepokoić.
- Doskonale idzie ci granie na czasie chłopaku. - odezwał się w końcu ocierając niewidzialną łezkę z kącika oka. - Jesteś tak kurewsko przewidywalny, Jongin.
- O czym ty mówisz? - przełknął cicho ślinę widząc jak Oh podnosi się z krzesła a jego twarz na powrót przybrała tą niebezpieczną nutę.
- Zadając tyle pytań w rezultacie wpadasz w dół Kai, głęboki dół.
Cichy dźwięk wydostał się z ust chudzielca, kiedy ten chwytając go dość mocno za nadgarstek zaczął ciągnąć w nieznanym mu kierunku, mógł jedynie podejrzewać, że nie czeka go nic dobrego. Pokój był sporych rozmiarów i nie dało się dostrzec w nim żadnych kolorów. Cały wystrój był w barwach achromatycznych, lecz nad bielą znacznie przeważały czarne meble oraz bardzo rzucająca się w oczy ciemna satynowa pościel. W pomieszczeniu panował półmrok i jedynie kilka promieni światła księżyca przebijały się przez długie zasłony. Mimo iż wcale nie było tam porządku, pokój wyglądał schludnie i dość nowocześnie. Całe ogólne wrażenie tego miejsca było dość surowe, a białe ściany były przytłaczające. Cztery ściany wypełniało duszne powietrze, lecz może wcale tak nie było, a to jedynie wina ciężkiej atmosfery. Sehun nie czekając na nic pchnął kruche ciało chłopaka na satynową pościel mierząc go surowym wzrokiem.
- Rozbierz się.
- S-słucham? - Kim zrobił wielkie oczy naprawdę nie spodziewając się, że ten moment właśnie nadszedł. Strach również zbliżał się do niego wielkimi krokami.
- Zrób to inaczej przyjdzie kolej na mnie i uwierz, że nie będę cierpliwy. - surowy ton dosłownie bił po twarzy Koreańczyka, więc ten niepewnie zsunął z siebie biały szlafrok ze spuszczonym wzrokiem. - Patrz na mnie kiedy to robisz, chcę cię widzieć.
Wiedząc, że z góry jest skazany na porażkę i nie wyplącze się z tego podniósł głowę spoglądając na niego nieśmiało jak nigdy dotąd. Sehun uwielbiał napawać się tą z pozoru niewinną częścią chłopaka. Rozpiął guziki swojej czarnej koszuli następnie zsuwając ją ze swoich ramion, Jongin nie sądził, że ten może być aż tak dobrze zbudowany. Zamykając oczy wyobraził sobie, że ma przed sobą czystą perfekcję w postaci Luhana, wyobrażał sobie to tak usilnie, że aż rozbolała go głowa a to wszystko przez to, że Sehun zawisł nad nim zsuwając z niego jedyną część garderoby czym była bielizna. Chłodne, nocne powietrze wydobywające się z uchylonego okna przyprawiło go o gęsią skórkę, dlatego zatrząsł się nieco pod wpół nagim Koreańczykiem co zaowocowało jego cichym śmiechem.
- Taki doskonały.. - sunąc charakterystycznie szorstką dłonią po ciele Kim, nie mógł się napatrzeć. Mógł być zimnym skurwielem, ale był szczególnie wrażliwy na widok kruchego, perfekcyjnego ciała nie sądził jednak, że to jest aż tak silne odczucie. - Trzeba cię jednak trochę podtuczyć skarbie. - składał na wstępie delikatne pocałunki na szyi chudzielca ku jego niezadowoleniu. Mimo, że pragnął przerżnąć go jak najszybciej pozwalając tym samym ulecieć swojemu pożądaniu nie chciał się śpieszyć, chciał, by trwało to jak najdłużej świadomie torturując tym opalonego chłopaka. Nie podobało mu się to, wręcz zaczynała go ta świadomość wkurwiać. - Postaraj się bardziej jeśli nie chcesz, żeby twojemu tatusiowi coś się stało. - warknął mu do ucha na co ten natychmiast się spiął. - Albo nie daj boże Baekhyun'owi, który wciął pracuje w moim sklepie.
Kim nie potrafił tak po prostu to zignorować. Jak on mógł wciągać w to niczemu niewinnego dzieciaka, jedyną osobę, która zaakceptowała go i polubiła nieważne czy miał kasę czy też nie. - Skurwiel. - zmierzył go nienawistnym spojrzeniem zaciskając boleśnie palce na jego ramieniu. Nie wiedział nawet, że Sehun spodziewał się takiej reakcji chłopaka i że to podsyciło go jeszcze bardziej.
- Czy to nie zabawne, kochanie? - podkreślił ostatnie słowo. - Dlaczego bronisz tak Byun'a, hm? Nic o nim nawet nie wiesz, nie masz pojęcia jaka przeszłość dotknęła Byun Baekhyuna. Być może był takim samym biedakiem, który musiał błagać mnie abym płacił mu więcej, bo inaczej wylądowałby na ulicy? Zdradzę ci coś. - dodał już ciszej podpierając się jedną ręką tuż przy głowie chłopaka drugą natomiast rozpinając swoje spodnie, by zsunąć je wraz z bokserkami. - Był moją prywatną dziwką, wiesz Kai? - spotykając się z szeroko otwartymi oczami chudzielca miał ogromną ochotę kontynuować i wbijać mu przy tym więcej szpilek bólu. - Posuwałem go codziennie w swoim biurze nie zapominając, że co wieczór składał mi również wizyty w domu.
Coś w nim zaczynało pękać. Drgnął mrugając kilkakrotnie próbując się opanować. Zdenerwował się a może to był ten ciężki szok, który zaczął mamić jego umysł. Sehun tylko na to czekał. I patrzył z rozbawieniem jak ten się pod nim rozpada.
- Ale różnica między tobą a nim jest taka, że ty podobasz mi się o wiele bardziej.
Minęła chwila, kiedy Jongin poczuł jak ten gwałtownie przewraca go na brzuch unieruchamiając przy tym jego ręce. Kolanem rozszerzył jego uda by mieć do niego łatwy dostęp, jednak idąc na łatwiznę Sehun wcale nie czuł się lepiej. Potrzebował ten dreszczyk, zastrzyku adrenaliny, nie chłopaka którego miał podanego jak na tacy. Uznał, że Kim go nie zawiedzie i nie pomylił się, gdy ten zaczął się nieznacznie wiercić mamrocząc coś nieskładnego pod nosem.
Głośny krzyk wydobył się z gardła Kim, kiedy chłopak bez przygotowania wszedł w niego jednym szybkim, pełnym ruchem aż do końca. Rozrywający ból obezwładnił całe ciało chłopaka, błagał go wręcz by ten się nie poruszył. Łapał łapczywie oddech jak gdyby z każdym wdechem brakowało mu tlenu, czuł jak łzy bezlitośnie pchają mu się do oczu.
- P-pojebało cię?! - wysapał między cichymi jękami bólu, naprawdę, choć nie był prawiczkiem jeszcze nigdy tak bardzo nie odczuł rozrywającego bólu nawet spontaniczny seks w męskim kiblu bez żadnego lubrykantu w klubie kilka lat temu.
W odpowiedzi Oh warknął gardłowo zaczynając wykonywać ostre i głębokie pchnięcia, co spowodowało, że Jongin mocno zacisnął powieki starając się zachować w płucach jak najwięcej tlenu i nie myśląc o nieopisanym cierpieniu. Koreańczyk zatopił zęby w dolnej wardze czując, jak on zasysał się na jego skórze tworząc liczne czerwone ślady. Mając w głowie obraz Luhana z wciśniętym papierosem między ustami chłopak wydobywał z siebie płaczliwe odgłosy tłumiąc je w małej poduszce. Łza spłynęła po jego bladym policzku tworząc swoją własną ścieżkę a kończąc na brodzie, po której skapnęła. Żeby jeszcze bardziej splamić dumę chudzielca, Sehun pochylił się nad nim mocno zacisnąwszy palce na jego udach i przyśpieszył znacznie ruchy swoich bioder sapiąc do jego ucha. W tle rozbrzmiała komórka Kim ukryta w jego spodniach z utworem King's of Leon, ale nawet to nie przeszkodziło Sehunowi.
Jongin zacisnął mięśnie na jego członku co uniemożliwiało starszemu precyzyjną i dokładną penetrację, marzył by to się wreszcie skończyło, jednak patrząc kątem oka na zegarek na nocnej szafce miał wrażenie, że trwa to długo, za długo.
Głośniejsze stęknięcie Oh zwiastowało jego spełnienie oraz ulatującą chwilę samego Kim mimo, że nie sprawiło mu to praktycznie żadnej przyjemności. Jego obraz był kompletnie zamazany a świat nieco wirował, kiedy Koreańczyk przewrócił go z powrotem na plecy a on mógł dostrzec spermę pomieszaną z krwią, która wolno spływała po jego udach.
Duszne powietrze dostawało się do jego płuc. Usłyszał ułamkiem sekundy dyszenie. Ból nasilał się, gdy Sehun podniósł go nieco, żeby chwilę później znaleźć się pod kołdrą, przyciśnięty do twardej piersi chłopaka o platynowych włosach. Czuł jak opuszczają go wszystkie siły, dlatego leżał nieruchomo patrząc pustym wzrokiem jak ten wędruje palcem po linii jego szczęki składając ostatnie mokre muśnięcie na jego szyi. Był zbyt wyczerpany, żeby o tym myśleć.
Czerwień wraz z bielą plamiły satynową pościel.
Otwierając oczy być może w środku nocy a być może nad ranem rozglądnął się oceniając, że nadal znajdował się w sypialni drania, z tą różnicą, że Sehun spokojnie spał obejmując go w talii. Nie mógł spać i sam nie do końca wiedział co robił po wszystkim. Przenosząc wzrok na sufit nie widział żadnych pęknięć zaś w swoim mieszkaniu, leżąc w skrzypiącym łóżku zawsze liczył pęknięcia na suficie i to go uspakajało. Odczuł tęsknotę za swoim skromnym mieszkaniem, chciał się tam zaszyć i zapomnieć o tym, co wydarzyło się w nocy. Słysząc nagle sygnał powiadomień na swojej komórce odwrócił głowę w stronę dochodzącego dźwięku, klnąc cicho pod nosem. Delikatnie wyplątał się z silnych ramion Oh nie chcąc go obudzić by doczołgać się owinięty w pościel do przedmiotu. Mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa, ale chłopak był za uparty miał wręcz skrytą nadzieję, że to Luhan martwił się o niego bądź zastanawiał się co się z nim dzieje. Poczuł tęsknotę za klubem, smrodem fajek, pracą i przede wszystkim samym Luhanem. Widząc na wyświetlaczu nieodebrane połączenia od Zitao przygryzł dolną wargę i wcisnął zieloną słuchawkę chcąc oddzwonić w ten sposób do barmana i dowiedzieć się, czego chciał w środku nocy.
- Kim Jongin! Wreszcie! Dlaczego nie odbierałeś? - chłopak odsunął na chwilę słuchawkę od ucha przenosząc wzrok na Sehuna, który poruszył się mrucząc coś pod nosem. Póki co był bezpieczny.
- Trudno żebym odebrał w nocy - odparł cicho masując sobie palcem wskazującym oraz kciukiem czoło. - Co się stało Tao?
Usłyszał jego śmiech. - Stary gdybyś ty widział tą chorą akcję.. a właśnie, Luhan o ciebie pytał mówił nawet żeby ci to przekazać.
Jongin drgnął czując jak na nowo budzi się w nim chęć do życia.
- N-naprawdę? - usiłował nie zdradzić drżenia swojego głosu.
- Ne. Pytał w kółko gdzie jest Jongin, gdzie jest Jongin. - naśladował jego głos na co Kim uśmiechnął się nikle. - Zbiegając od tematu.. gdzie jesteś?
Gdzie był. W miejscu z którego chciałby uciec. U boku byłego szefa, który wymyślił sobie posuwanie go przez kolejne dwa dni. Czuł się jak męska dziwka i nie potrafił pozbyć się tej myśli z głowy. Uciekłby, gdyby nie bolało go całe ciało przy gwałtowniejszym ruchu. Czy on wytrzyma następne razy? Więcej złączonego z nim w jedno Sehuna? Jest na tyle silny, by po prostu zamknąć oczy i przeczekać ten ból oraz sapiącego nad nim chłopaka?
- Jongin?
- Przekaż Luhanowi, że..
Mocne szarpnięcie. Tępy ból. Oczy wyrażające strach.
Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału..
Zostaw wiadomość po..
Zostaw..
†
Uchyliłem powieki i popatrzyłem w sufit, leżąc wygodnie na mojej kanapie. Wylegiwałem się tak i myślałem dużo. Jongin znów dziś nie pojawił się w pracy. Mógłbym powiedzieć, że nawet martwiłem się.
Odpaliłem papierosa, żeby móc o tym zapomnieć. Chciałem na chwilę nie myśleć o bez słowa znikającym Koreańczyku, ponieważ zacząłem okazywać za wiele uczuć. Przestałem być twardy i zasadniczy, tak jak zawsze. Dziwiłem się sobą, stawiając w mojej głowie kolejne pytania. Miałem wrażenie, że za dużo obchodziła mnie osoba, która wcale tego nie potrzebowała. Pogubiłem się już trochę.
Zaciągnąłem się mocno, po jakimś czasie wypuszczając dym ze swoich ust, razem z tym pozbywając się natarczywych myśli. Dziś mogłem pomyśleć o starym sobie, tym który był pusty. Żyłem tym wszystkim od niechcenia i bez żadnego celu, a jedyną rozrywką było ćpanie, ewentualnie alkohol i seks. Co miałem z tego, że pieniędzy mi nie brakowało?
Kiedy ostatni raz dym opuścił moje płuca, rzuciłem niedopałek na ziemię. Był to już któryś z kolei, a dookoła mnie leżały ostatki papierosów, niechlujnie porozrzucane. Być może ten nieład był odzwierciedleniem mnie samego. Takiego, który już nie potrafi sobie poradzić oraz takiego, którego nikt nie rozumie.
Podniosłem się z miejsca, od razu kierując się do wyjścia. Musiałem trochę się rozerwać, ale nie tak jak wczoraj. Myślałem, że to w jakikolwiek sposób mi pomoże. Z zimnym jak zawsze wyrazem twarzy wyszedłem z biura, trzaskając drzwiami.
Ajajaj, ja pierniczę! Biedny Jonginnie, co ten Sehun wyrabia? To taki typowy biznesmenik, aż rzygać się chcę. Myśli tylko o sobie, swojej przyjemności, i ma dziwne zapędy. Jednak moje serce bije w rytmie Sekai, więc wiesz~ <3
OdpowiedzUsuńPrawie nie było Luhana, za to był smut ^^ Ah, wieczorem tylko takie rzeczy powinno się czytać :D Żartuje, oczywiście. Czekam na rozwój akcji i doskonale widzę, że coś dzieje się o Lu, w końcu dużo myśli o Kaiu :D
Zapomniałam wcześniej napisać.. Bardzo dziękuję za nominację, w najbliższym czasie postaram się odpowiedzieć na pytania~<3
Pozdrawiam! Weny!
Jezu....Jongin....ale ważne że seksy były hyhyhy @...@
OdpowiedzUsuńAle...straszliwie mi go szkoda....i do tego Baekhyun....o boże....nigdy bym o tym nie pomyślała. Ten Sehun to niewyżyta pała.
Luhan zrób z tym coś błagam cię!!
Weny kochana i hwaiting, czekam na next!