sobota, 22 kwietnia 2017

Le noir : prolog

A/N: Witam was po świątecznej przerwie, by oznajmić, że startujemy z Le Noir. Jak oceniacie? Wstępu niewiele, aczkolwiek myślę, że na kolejnych rozdziałach nie zawiedziecie się. Buziaki.



-Prolog-

By osiągnąć cokolwiek człowiek musi cholernie się postarać, pracować na swój sukces dwa razy ciężej. Zwłaszcza kiedy miałeś naście lat i zero pojęcia o życiu, podstawowych celach jak i nawet nie marzyłeś. Chociaż, miałem jedno marzenie. Uciec jak najdalej, być ważną częścią dla ludzkiego serca.
I wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Dzięki Matoki, bo tak nazywała się ich grupa nauczyłem się jak być doskonałym zabójcą, mistrzem kamuflażu o wyczulonych zmysłach. Trudna droga, którą pokonałem dzięki wewnętrznej sile i determinacji, duchowi walki.
Pamiętałem każdy szczegół, kiedy to na moich oczach rozgrywała się prawdziwa rzeź. Kiedy na moich oczach mordowali jednego z nas, kogoś tak bardzo istotnego w Matoki. Zemsta, zdrada, wylew krwi i bezwzględność - to było wymalowane na ich twarzach. Na mojej tylko strach. Zero innych uczuć.
To, co można było zobaczyć moimi oczami niewątpliwie stało się pewnym wspomnieniem, wspomnieniem koszmaru toczącego się płynnie bez wpływu na to. Pamiętam, że w tamtej chwili patrzyłem tylko w jego oczy, pragnąc otrzymać tej namiastki wsparcia, błyszczących się tęczówek mówiących 'biegnij, Zelo', lecz nic takiego się nie wydarzyło.
Ze ściskiem żołądka trzymałem pistolet w trzęsącej się dłoni, usiłując zachować profesjonalizm, wyzbyć się wszelkich uczuć.
Gdzieś pomiędzy czułem przeszywający ból, gdy nóż przebił się przez moją skórę, ten ulotny moment, kiedy naprawdę myślałem, że to już koniec. A najbardziej absurdalną ostatnią myślą, jaka utkwiła w mojej głowie był Moon Jong Up.


1 komentarz:

  1. Czemu tak krótko?
    Czekam na ciąg dalszy, pozdróweczki :)

    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń