-17-
- Kim Taehyung. Co ty do cholery wyprawiasz? Masz sekundę, żeby znaleźć się w moim gabinecie.
Drgnąłem w momencie, kiedy rozpoznałem chłodny głos Yoon'a. Niemal z siłą olbrzyma odepchnąłem Jimin'a, ze zwieszoną głową uciekając do gabinetu mężczyzny.
Jimin zamrugał kilkakrotnie, po czym uśmiechnął się z żalem, opierając się o ścianę ze skrzyżowanymi dłońmi na torsie. - Ten twój kochaś jest jakiś mało towarzyski, coś ty mu zrobił przez ten czas?
- A czy ja dobieram się do miłości twojego życia? Od stosunkuj się. - Yoon warknął, zatrzaskując drzwi tuż przed twarzą swojego potencjalnego przyjaciela. Od razu odwrócił się na pięcie, posyłając przelotne spojrzenie młodemu Kim. Dopiero przyjrzał mu się dłużej, gdy wygodnie zajął swoje miejsce tuż przy szerokim biurku.
- Skąd wiedziałeś, jak tutaj trafić? - Mężczyzna odczuł ścisk w brzuchu na widok tego chłopaka. Był to jednak przyjemny ścisk, jakby wyczekiwał długo momentu, gdy w końcu będą sam na sam. Brakowało mu go niemiłosiernie, a dopiero zdał sobie z tego sprawę, gdy Taehyung pojawił się tuż przed nim.
Wypuściłem z trudem powietrze, czując jak na moją twarz napływa niewyobrażalny gorąc przez samo spojrzenie czarnowłosego Koreańczyka. - To nie jest teraz istotne. Ważne jest to, że.. ja.. tęskniłem.. cholernie tęskniłem za wszystkim co do tej pory przeżyliśmy. Uwierz, że to były dla mnie.. zbyt dobre chwile. - zażenowany spuściłem głowę a moje dłonie przez dłuższą chwilę trzęsły się z nerwów.
- Podejdź bliżej, Taehyung. - Odpowiedział mężczyzna, przesuwając palcami po swoim czarnym krawacie. - Uważasz, że ja o tobie nie myślałem? Muszę oczywiście rozwiać wszelkie możliwości. Moje uczucia, co do ciebie nadal się nie zmieniły. Zrobiłem to wszystko dla ciebie, nawet jeśli sam sobie ograniczyłem nasz kontakt. Jednak teraz mogę poświęcać cały swój czas tylko tobie.
W oszołomieniu i jednocześnie krótkim zdezorientowaniu zbliżyłem się do dębowego biurka, spoglądając w dość nieśmiały sposób w jego oczy. - To znaczy, że.. nie będziesz mnie już unikał?
Czułem się dziwnie. Jak gdyby w mig nasz problem się rozwiązał, mimo, że do końca tak nie było. Nadal tkwiliśmy w beznadziejnej sytuacji, gdzie mogliśmy widywać się rzadziej a moja matka wcale nie miała zamiaru dać się tak szybko spławić. Ale odnosiłem wrażenie, że w tym wszystkim chodziło głównie o nasze uczucia. Już nieważne było istnienie dookoła, tylko my.
Z takim myśleniem usiadłem na krześle, naprzeciw niego, wpatrując się w niego z uśmiechem, który miał pokazać, że jestem gotów, że stawię czoło wyzwaniu, byleby to co nas łączyło - wróciło.
- Nie miałem takiego zamiaru już od jakiegoś czasu. Jednak musiałem sobie to wszystko poukładać. - Czarnowłosy zabębnił palcami w drewnianą powierzchnię biurka, z pragnieniem patrząc na młodszego chłopaka. Nie myślał już o niczym innym, jak jedynie o tym jednym nastolatku. W jego umyśle reszta spraw stała się bardzo prosta. - Lecz w moich myślach raczej byłeś w bardzo pociągającej formie.
Usiadłem wygodniej, w międzyczasie przełykając ślinę. Założyłem nogę na nogę, odsłaniając tym zgrabne uda i przy okazji, zwilżając usta językiem.
Dlaczego w momencie stałem się bardziej pewny siebie? Czy to była wina Min Yoon Gi'na? Oczywiście, że tak. Arogancja biła od niego na kilometr, ale uświadomiłem się, że między innymi ta prostota sprawiła, że zakochałem się w tym mężczyźnie. Jego osobowość była wyjątkowa i rzecz jasna, był starszy co dodatkowo podsycało rządzę posiadania go.
- Mamy dużo czasu, hyung. Chętnie posłucham. - szepnąłem zmysłowym tonem, wsuwając palec między swoje wargi i uważnie się mu przyglądając. To była jak gra, tylko ten najbardziej doprowadzający na skraj może wygrać.
- Oczywiście kolejny raz miałem cię zupełnie nagiego, wpychając ci swojego nabrzmiałego z podniecenia penisa w ciasne wejście, lecz może nie tylko tam. Zabawne, zupełnie jakbym opowiadał przyszłość, nieprawdaż? - Yoon uśmiechnął się arogancko, dotykając swoją łydką, tą należącą do Taehyung'a pod szerokim blatem. Odpiął kilka swoich pierwszych guzików koszuli, by równie mocno, co młodszy kusić go swoim ciałem. Nie mógł przestać wpatrywać się w obiekt swojego pożądania. - Chyba wspominałem, że uwielbiam pieprzyć na biurkach.
Gwałtownie wciągnąłem powietrze, nie kontrolując drżenia swojego ciała. Do diabła z tym mężczyzną, pragnąłem go.
- Dłużej nie wytrzymam twoich gierek, Yoon-ah. - wsunąłem palec głębiej w swoje usta, mrużąc z podnieceniem oczy. - Seks na biurku wydaje się być dla mnie.. czystą rozkoszą. Sądzę, że taki mężczyzna jak ty jest doskonały w łóżku. Choć.. może to być również i wątpliwa sprawa. - próbowałem zakpić, skutecznie sprowokować go do działania.
Z rozpalenia rozchyliłem nogi, jak i dalej prowokacyjnie zasysałem się na palcu, sam nie rejestrując, jak bardzo podobała mi się tego typu zabawa.
- Nie pogrywaj ze mną, Kim Taehyung. - YoonGi z hukiem wstał z swojego własnego miejsca. Już naprawdę nie mógł wytrzymać, jednak idealnie maskował to za swoją chłodną postawą. Z profesjonalną postawą, jakby był na jakimś ważnym biurowym spotkaniu, ominął biurko, nie przerywając ich kontaktu wzrokowego. Eksponował się w pełnym wydaniu, wystylizowanych w nieład włosach, jak i ubrany w drogi garnitur. - Szef będzie musiał wymierzyć ci odpowiednią karę.
Mężczyzna złapał za koszulkę młodszego, by przyciągnąć go w swoją stronę. Ich twarze dzieliły ledwie milimetry. Nie pozwalał, by ten nadal prowokował go swoim ruchem warg, jak i słowami. Był na tyle silny, że przyciągnął nastolatka do wstania. To jednak nie trwało długo, gdyż czarnowłosy od razu pchnął Taehyung'a na blat własnego biurka. - Mam już na ciebie cholerną ochotę. Nie oszczędzę tym razem twojego tyłka, aż do momentu, w którym nie będziesz mógł chodzić tydzień.
Zająknąłem się, a moje zamglone silnym podnieceniem tęczówki wpatrywały się z zafascynowaniem w mężczyznę, który sprawiał, że w brzuchu wariowały te cholerne motyle a umysł rozpraszał się w ciągu chwili.
Patrzyłem na odkryty tors, który miałem ochotę musnąć przez ułamek sekundy własnymi ustami. Gdzieś pomiędzy dostrzegłem jak rozpina swoje spodnie, przez co moja bielizna mokła z sekundy na minuty.
- W-wejdź już we mnie, proszę.. - nie wytrzymałem, potrzebowałem jego dotyku, czegokolwiek, byleby to był sam Min Yoon Gi. Brakowało mi go, tęskniłem, cierpiałem, gdy mnie odrzucał. Byłem spragniony jego ciała jak nigdy wcześniej. Może właśnie dlatego zsunąłem z siebie spodnie wraz z bielizną, po czym rozchyliłem szeroko uda, chcąc bezpowrotnie się mu oddać. - C-chcę, żebyś mnie pieprzył, zrób to Yoon Gi-ah.
- Przecież obiecałem, że zrobię to w niezapomniany sposób, Taehyung. Będę cię rżnąć na tym biurku do upadłego. - Czarnowłosy mężczyzna bez ostrzeżenia nabił się końcówką swojego penisa na wejście tego chłopaka. Nie przeciągał tego dłużej, gdyż naprawdę już chciał zasmakować nastolatka. W mgnieniu oka łączył ich wargi razem, kiedy w gabinecie rozległ się głośniejszy jęk licealisty. Yoon'owi podobało się to znacznie bardziej, więc może dlatego docisnął mocniej swoje biodra, by móc znaleźć się w nim najgłębiej jak tylko mógł. Dłońmi przytrzymywał uda kochanka, by te pozostały rozchylone do granic możliwości. Wykonał pierwsze ruchy niemal już po kilku sekundach, łaknąć spragnionego ciała. Młody Kim już teraz był tylko jego.
- C-cholera..! - moje usta zostały przysłonięte dużą dłonią Yoon Gi'na, żeby stłumić donośniejsze dźwięki wydobywające się z pomiędzy moich warg.
Czułem, jak biurko trzęsie się pod wpływem siły mężczyzny, kiedy ten w nieopisanej żądzy napierał we mnie swoją twardą męskością. Przytrzymałem się w międzyczasie biurka, nie kontrolując jęków i cichych skomleń.
Mężczyzna wpychał w jego ściskające się mięśnie swojego nabrzmiałego penisa, nie szczędząc sobie mocnych uderzeń w pośladki jasnowłosego, które kończyły każde osobne pchnięcie. Yoon nawet nie skontrolował, że używa do tych ruchów całej swojej siły, rozrywając wręcz jego wnętrze niezaspokojonym przyrodzeniem. Równie mocno, jak i automatycznie wbijał paznokcie w nieskalaną skórę na wnętrzach ud Taehyung'a. To wszystko sprawiało, że stosunek stał się namiętny, przyśpieszony. Czarnowłosy nie mógł długo wytrzymać bez zwierzęco szybkiego tempa, które wraz z kolejną chwilą zaczął narzucać chłopakowi. Okazał tym swoje uczucia, tęsknotę za jego ciałem, kiedy zachłannie przesuwał językiem po całej długości szyi swojego kochanka. Nie potrafił oderwać ust od rozgrzanej skóry, czerpiąc z każdego ruchu własnymi biodrami jak najwięcej. W końcu wszystkie mięśnie nastolatka opinały idealnie całą długość męskości, sprawiając Min przy tym satysfakcję i przyjemność.
- J-ja długo nie.. - zastękałem, odrzucając głowę do tyłu wraz z podrażnieniem mojej prostaty przez co niemal od razu doszedłem, brudząc podbrzusze mężczyzny. Wstrzymałem oddech, zaś mokra od potu grzywka przylepiła się do mojego czoła. Odczułem jak ciało Yoon'a drgało, kiedy on sam spuścił się we mnie, a stęknięcie mojego imienia wywołało dreszcze na całym moim wykończonym ciele.
YoonGi z trudem złapał oddech, jednak szybki szał po całym seksie nie minął w głowie mężczyzny. Trwał jak w amoku, kiedy zaczął składać pocałunki na skroniach młodszego chłopaka. Kierował się swoimi wargami na każdy skrawek twarzy nastolatka, nadal będąc z nim ciasno spleciony. Słodkie pocałunki nie były do niego podobne, lecz on sam nie mógł się powstrzymać, muskając nieskazitelną skórę Taehyung'a. Usta mężczyzny nawet powędrowały na przymknięte powieki jasnowłosego, zlewając na niego kolejne pieszczoty.
Znacznie drgnąłem, będąc zaskoczonym nagłą zmianą zachowania mężczyzny. Ten facet, doprawdy, był cholernie nieprzewidywalny.
- Yoon Gi-ah, co ty robisz.. - sapnąłem cicho czując onieśmielenie i skrępowanie, nie rozumiałem dlaczego nagle potulnie obcałowywał całą moją twarz. Przyglądałem się mu, starając wychwycić przyczynę.
Mężczyzna przesunął ustami po wargach młodszego, zaraz po tym łącząc je razem. Zajął jego wargi swoimi, napawając się tą chwilą. Naprawdę brakowało mu Taehyung'a, który teraz w końcu był jedynie dla niego.
Dlatego może właśnie obdarowywał go kolejnymi muśnięciami, jak i też namiętnymi pocałunkami. - Brakowało mi tego.
Westchnąłem, w międzyczasie chwytając za dłoń starszego i splatając przy tym palce. - Więc teraz niczego mi nie obiecuj. Chcę, żebyś był mój i po prostu.. spełnij to. - wymamrotałem między głośniejszym oddechem.
Nim mogłem na powrót zasmakować ust starszego do gabinetu z hukiem wpadł Park Jimin przez co momentalnie zamarłem, usiłując ukryć twarz w torsie Min.
- Cholera, cholera! Wiedziałem, że tak będzie. - wydarł się, po czym wyciągnął komórkę. - Proszę o uśmiech! - ciche pstryk, i mężczyzna równie szybko znalazł się za drzwiami.
Z zażenowaniem przeniosłem wzrok na drzwi, niemal mrużąc oczy.
- Kurwa mać, zapierdolę cię rudy gnoju. - Warknął Yoon, kiedy Park szybko zatrzasnął za sobą drzwi. Obiecywał sobie w duchu, że ten w końcu stanie się ofiarą jego morderstwa. Jedynie Taehyung powstrzymał go przed wybiegnięciem z swojego biura w samej bieliźnie.
◊◊
- Jestem w totalnym szoku, że aż wiesz co? Nie mów nic więcej. Trochę mi zajmie nim ogarnę co właśnie powiedziałeś.
- Noona..
- Yah! - Amber w momencie uderzyła mnie twardą książką po łbie przez co z moich ust wydostał się niemalże pisk. - Dlaczego nie poinformowałeś mnie, że jesteś oficjalnie z Yoon'em? Połamię ci kończyny, możesz być tego pewien.
- Ale kiedy udało mi się z nim pogodzić ledwie dzień temu.. - wymamrotałem, rozmasowując obolałe miejsce. - Co z ciebie za noona, huh? Jeśli Min Yoon Gi zobaczy tego guza to nie sądzę, że będziesz w stanie mnie połamać. Nie żartuję, on jest naprawdę nieprzewidywalny, nigdy nie wiadomo co.. a-ała! Za co znowu?! - wymieniając się morderczym spojrzeniem z przyjaciółką uznałem, że przychodzący sms nie mógł przyjść w lepszym momencie. Wiadomość okazała się dla mnie zbawienna, o ile mogłem to tak nazwać biorąc pod uwagę, że adresatem był nie kto inny jak Yoon Gi.
12:35
Chyba dobrze zrozumiałeś, że teraz całkowicie należysz do mnie? Po tym, jak pieprzyłem cię w własnym biurze już chyba nie masz wątpliwości? Jeśli nie, to chętnie powtórzę wczorajsze spotkanie, a jeśli dotarło to w końcu do ciebie, to liczę, że nie będziesz romansował dziś z swoimi "przyjaciółmi".
Rozdziawiłem usta. Chyba był głupi zbyt dosadnie uświadamiając mi, że ma mnie na oku. Uciszyłem swój wewnętrzny instynkt podpowiadający mi, że podoba mi się forma bycia z nim oficjalnie. I to nie tak, że w jednej chwili miałem ochotę rzucić wszystko i zrobić z Yoon'em te wszystkie przyjemne rzeczy takie jak na przykład wczoraj. Te myśli pobudzały mnie, skutecznie wprawiły w rozkoszny nastrój, aż nawet zapomniałem, że chwilę temu Amber mnie pobiła.
- Taehyungie.. przesadziłam? - spytała powoli Amber, przyglądając się mi bacznie. Rozchodzący się po korytarzu dzwonek sprawił, że podskoczyłem w miejscu.
- Idę, jakoś wynagrodzę ci kiedyś moje milczenie.
Lekcje angielskiego nie były jakoś szczególnie ciekawe zwłaszcza, że połowy nawet nie rozumiałem. W czasie, kiedy facet opowiadał jakieś bzdety w tym języku a połowa klasy słuchała go w rozmarzeniu (głównie uczennice), ja siedziałem przy oknie wpatrując się w widoki za, z podłożoną dłonią pod brodą. Czas niemiłosiernie mi się dłużył, sam nawet nie zarejestrowałem, że komórka wibrowała od paru dobrych minut. Zapewne Yoon Gi próbował mi zrelacjonować swoją pracę, co w sumie nie wydawało się być takie złe w porównaniu do aktualnej lekcji. Wyciągając z lekkim ociąganiem komórkę pomimo czujnego oka nauczyciela, odczytałem parę wiadomości, niekontrolowanie wywołując tym uśmiech na swojej twarzy.
13:10
Dlaczego nie odpowiadasz, Taehyung? Nie mogę cię teraz obserwować w szkole, więc bądź tak łaskawy. Nie udawaj, że nie interesujesz się swoim chłopakiem.
13:15
Zmuszasz mnie, żebym się tam dziś pojawił? Nie myśl, że nie oczekuję wynagrodzenia za takie ignorowanie. Najlepiej spłacać w ratach dobrym seksem. Dożywotnie.
13:19
Wiesz co zdążyłbym zrobić w tym czasie? Pchnąłbym cię na fotel w moim biurze, by móc bezgranicznie pieprzyć. Ty musiałbyś jedynie błagać o więcej. Podoba ci się taki układ?
Zawierciłem się niespokojnie na krześle jak gdyby zaatakowało mnie stado mrówek, po czym szybko wystukałem. Droczyłem się.
13:21
Czy jest tego jakaś puenta? Opowiedz mi więcej a może będę odpisywał częściej.
13:23
Puenta jest taka, że się ode mnie nie odpędzisz i zamknę cię w moim mieszkaniu, jak będziesz nieposłuszny.
13:24
To nie uwzględnia tego, że nadal nie powiedziałeś mi więcej. Czekam niecierpliwie Yoon-ah.
13:25
Jeśli zobaczysz się dziś ze mną, to oczywiście dowiesz się na własnej skórze. Jak wiele razy potrafiłoby wytrzymać twoje ciało? Może się przekonamy..
Sapnąłem pod nosem, wpychając komórkę do kieszeni spodni. Co on sobie myślał? Że mógł tak po prostu podniecać mnie w szkole? Odczuwałem gorąc na ciele, zupełnie jakby jego słowa podziałały na mnie jak magnez. Prawda była taka, że odkąd straciłem swój pierwszy raz z Yoon'em łaknąłem tego więcej i więcej, o wiele więcej tego cholernie przyjemnego uczucia. Zwłaszcza z samym Min Yoon Gi'nem.
Nabierając z trudem powietrza, powoli wyciągnąłem komórkę wystukując parę słów.
13:30
Pieprzony Min Yoon Gi.
- Dokąd tak pędzisz młodziaku?
To nie tak, że bardzo się śpieszyłem. To nie tak, że jak najszybciej chciałem znaleźć się w domu, by móc ewentualnie spełnić zachciankę Yoon'a i spotkać się z nim. I być może cały ten plan by mi się powiódł, gdyby nie Hoseok, który sprawnym ruchem przyciągnął mnie do siebie za ramię unieruchamiając w niemalże stalowym uścisku.
- Aissh, puść w tej chwili. Nie mam ochoty na żadne uściski i całuski, y-yah.. - zatrzepotałem rzęsami, kiedy Hoseok mocniej owinął dłonie wokół mojej talii. Okej, niezręczność uderzyła we mnie znacznie bardziej. Zmrużyłem pozornie gniewnie powieki, mrucząc cicho pod nosem. - Ty naprawdę chcesz wywołać burzę..
- Po prostu. - Hoseok głośno westchnął, mozolnie wypuszczając mnie z objęcia, jednak nadal trzymając za mój nadgarstek, przez co spojrzałem na niego pytająco. - Ostatnimi czasy mało z nami rozmawiasz. Wiesz, nie mówię o bezczelnym wtargnięciu w twoje życie, jednak..
- Dobra, chwytam. - fuknąłem, przerywając tym jego głupi monolog i stękanie, które puściłem mimo uszu. I już nawet miałem usprawiedliwić swój niedobór w grupie, kiedy komórka znów zawibrowała w tylnej kieszeni. Z westchnięciem sięgnąłem po nią, pokazując Hoseok'owi, żeby chwilę poczekał, nim odczytałem treść.
13:59
Myślałem, że dokładnie mnie zrozumiałeś. Nie będę na następny raz przypominał ci, żebyś się najzwyczajniej uspokoił, tylko wezmę sprawy w swoje ręce. Będę naprawdę zaborczy, jeśli będzie taka potrzeba, Taehyung. Masz być wyłącznie mój, bo sam będę zmuszony po ciebie przyjść.
Mentalnie przewróciłem oczami, po czym pokazałem szybko treść Hoseok'owi, burcząc. - Widzisz? Dostaję takie żale od rana i dlatego muszę go trochę udobruchać. Lecę, będę dostępny jutro.
Lekki buziak posłany w powietrzu, następnie z prędkością światła zmyłem się z budynku szkoły prosto do domu.
◊◊
Zdejmując w powolnym tempie buty, znalazłem się w korytarzu, podążając za głosem matki, która najprawdopodobniej nawet nie zdawała sobie sprawy, że mówi do siebie (tak mi się wydawało, bo nie słyszałem nikogo innego). Plecak jak zawsze wylądował na podłodze a zaraz po tym stanąłem w progu zupełnie nie zauważony przez kobietę. Miałem w planach cały w skowronkach podejść do rodzicielki i najzwyczajniej przytulić, lecz powstrzymał mnie przed tym działaniem cichy szloch, który skutecznie wdarł się do moich uszu. Kobieta przeklinała i gdzieś pomiędzy prawie rzuciła telefonem o stół a ja mogłem się jedynie domyślać, czego oczekiwała.
Od dłuższego czasu wybierała numer Yoon Gi'na, ale w odpowiedzi słychać było jedynie ciszę, brak odpowiedzi co doprowadzało moją matkę do płaczu. Widziałem to, stałem i patrzyłem na cierpienie rodzicielki, aż poczucie winy i przygnębienie w momencie mnie dopadło. Zaciskając delikatnie palce na framudze cofnąłem się nieco, by przypadkiem Koreanka nie zauważyła, że ją obserwuję. Przygryzłem mocno wargę, kiedy Ga Yoon otarła pośpiesznie łzy i gwałtownie odwróciła się w moją stronę przez co mimowolnie drgnąłem, zdobywając się na uśmiech. - Omma..
- Skradasz się, Tae? Nie słyszałam, jak wszedłeś.. - Kobieta starała się opanować swoje emocje, odkładając telefon na blat stołu. W słuchawce rozbrzmiewał jedynie cichy głos kobiety nagrany przez operatora. Kolejny raz Ga Yoon pozostała z wiadomością, że numer Min jest nieosiągalny. To doprowadzało ją do kompletnego załamania. - Mogłeś być głośniej..nie musiałbyś oglądać mnie takiej. To takie dobijające, wiesz? Nie chcę nikomu narzucać swoich uczuć ale nie potrafię, kiedy od kilku dni moje połączenia są ignorowane. Chciałam wiedzieć tylko..dlaczego?
Koreanka wzięła głęboki oddech, uderzając paznokciami nerwowo w blat stołu. Jedyną osobą jakiej mogła wyznać to wszystko, o dziwo okazał się jej własny syn. Żyła w świadomości, że nastolatek był świadkiem wszystkiego i najlepiej mógłby ją zrozumieć. Przez cały czas tkwiła w jednym wielkim błędzie, zrzucając na siebie wszystkie winy. W końcu po mimo wielu partnerów uważała Yoon'a za kogoś wyjątkowego. Nie wiedziała jednak, czy może z czasem nie spojrzy na to z innej strony. - Ja nie wiem, czy..najzwyczajniej nie dałam mu tego czego chciał. Myślę, że..znalazł dla siebie kogoś innego.
- Omma.. - powtórzyłem cicho, niemalże łamiącym się głosem samemu się przy tym zadziwiając. Zbliżyłem się do kobiety odczuwając już skutki jej słów. Tak jakby na moich barkach spoczywał ogromny ciężar, którego z każdym dniem nie zdołałem się pozbyć, z trudem przełknąłem ślinę, zdając sobie sprawę, że tak długo jak byłem szczęśliwy tak rodzicielka opadała na dno, nieświadomie ciągnąc mnie za sobą. Nie wiedziałem, czy bardziej przeraził mnie fakt, że ona podejrzewała Yoon'a o znalezienie sobie innej osoby czy może, że krzywdziłem ją dzień po dniu od samego początku. Posiadałem uczucia, lecz sumienie najprawdopodobniej zagnieździło się gdzieś głęboko nie pozwalając wydostać się na zewnątrz, duma wygrywała. - Nie możesz się tym dołować wiecznie. On najwidoczniej.. nie był ciebie wart.
- Nie był mnie wart? Kiedy ja kompletnie nie mam życia po za pracą. Mój syn niedługo wyrośnie, a ja pozostanę samotną pracoholiczką. Miałam nadzieję, że w końcu znalazłam coś..poważnego. A teraz? Nie mogę się wziąć w garść.
Jasnowłosa, spoglądała wprost na jego twarz, łapiąc swoją kobiecą dłonią tą syna. Pogładziła kciukiem jej wierzch, uśmiechając się blado. - Przynajmniej ciebie jeszcze mam przy sobie.
To wcale mi nie pomogło. Podniosłem na nią wzrok, przełykając rosnącą gulę w gardle. Czy ona miała pojęcie, że jej własny syn również mógł ją zdradzić i boleśnie skrzywdzić?
Pozwoliłem, by szczupła Koreanka wtuliła się we mnie, pociągając przy tym nosem, zaś ja, nie pozostając jej dłużnym pogładziłem lekko plecy rodzicielki.
Zaczynałem się gubić, lecz sam nie potrafiłem zrezygnować z Yoon Gi'na, nieważne jak samolubnie to brzmiało. Nie ukrywałem jednak, że to co powiedziała Ga Yoon, mocno utrwaliło się w mojej głowie, przez co późniejszy sen nie nadszedł zbyt szybko. Długo wierciłem się w łóżku, nie uspokoił mnie nawet sms, który przysłał późną nocą Yoon, życząc mi słodkich snów.
◊◊
Yoon patrzył na swoje odbicie w lustrze, nawet nie ogarniając swoich rozczochranych włosów. Stwierdził, że w nieładzie było mu znacznie lepiej, dlatego od razu sięgnął po swoje ubrania. Nie obyło się bez czarnych bokserek, obcisłych spodni, jak i luźnej koszuli, która nie była częścią tych wszystkich sztywnych garniturów. W tym Min mógł poczuć, jakby w końcu oddychał, jednocześnie wyglądając pociągająco. Drugim punktem oczywiście był kubek kawy, jak i telefon do Taehyunga, który wczorajszego dnia nie spotkał się z nim. YoonGi oczywiście łaknął obecności, jak i dotyku Koreańczyka, dlatego bez wahania wybrał numer do młodszego chłopaka. Nie chciał przyjmować sprzeciwów, stawiając sprawę jasno.
Zaraz po krótkich dźwiękach sygnału, usłyszał po drugiej stronie ciche mruknięcie. - Taehyung? Stęskniłem się za tobą aż za bardzo. Liczę, że będziesz czekał na mnie po południu pod swoim mieszkaniem. Odbiorę cię stamtąd, musimy gdzieś pilnie pojechać. Odmowa nie wchodzi w grę.
Yoon szybko po swoich słowach rozłączył się, zerkając na numer wyświetlony na ekranie. Zaczesał swoje włosy do tyłu, wzdychając cicho.
Zanim udał się do wyjścia, napisał niedługiego sms'a z instrukcjami, co powinien ze sobą zabrać. Oczywiście kategorycznie kazał mu być przygotowany na przyjazd mężczyzny. Rzeczy, które miał spakować Taehyung mogły zdradzić miejsce, do którego YoonGi chciał go zabrać. Jednak czarnowłosy i tak się tym nie przejął, wiedząc, że spędzony razem czas przyprawi ich o odrobinę rozluźnienia i szczęścia.
◊◊
Piętnaście minut spóźnienia jakie zafundował mi Min Yoon Gi, niewątpliwie siadło w moim umyśle, ale nie na tyle, bym mógł się tym zadręczać a jedynie nieco przekomarzałem się sam ze sobą, trwając w totalnej nudzie. W końcu gdzie miałem niby patrzeć jak wszystkie drzewa wokół i drogi niemal znałem na pamięć, zamiast odmówić sobie tej przyjemności popatrzenia sobie trochę na seksowne ciało Yoon'a?
Siedziałem na swojej wypchanej po brzegi torbie, przed domem jak poinstruował czarnowłosy Koreańczyk, co jakiś czas przeglądając komórkę. Szczerze, miałem powoli dość siedzenia na tym skwarze biorąc pod uwagę, że zaczynałem się topić a długo szykowałem się by móc w miarę wyjść na ludzi. Z cichym jękiem wyciągnąłem chusteczkę i przetarłem zarówno swoje czoło jak i szyję, przygryzając przy tym usta.
YoonGi mocno wciskał dłonie w kieszenie swoich spodni, idąc po chodniku wzdłuż ulicy. Nie śpieszył się, chcąc powolnym wzrokiem zorientować się, czy przypadkiem GaYoon w jakiś niewyjaśniony sposób zobaczy go w tym miejscu. Mimo to na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, kiedy tęczówki mężczyzny zatrzymały się na znajomej sylwetce młodego chłopaka. Nawet kilka dni rozłąki były dla niego znaczące, więc może dlatego poczuł się o wiele lepiej na widok tego nastolatka, który już z podenerwowaniem, wiercił się na swoim miejscu.
Ciemnowłosy mężczyzna śmiało mógł zajść jasnowłosego od tyłu, dając o sobie znać dopiero wtedy, gdy chuchnął w wrażliwą skórę na szyi licealisty. Arogancki uśmieszek nie schodził z jego twarzy, tak jakby jego pomysł był tym najlepszym na świecie. Z drugiej strony zaraz po tym, jak chłopak drgnął, starszy Koreańczyk chwycił usilnie jego nadgarstek w jedną dłoń. Pociągnął Taehyunga za sobą w stronę zupełnie innej przecznicy.
Mój wyraz twarzy zapewne sugerował wszystko. Wielkie znaki zapytania wokół mnie i pełen niezrozumienia wzrok. Po tym, jak starszy zaciągnął mnie w zupełnie inną przecznicę jeszcze bardziej zgłupiałem, o ile nie zrobiłem tego na samym początku, odkąd bez słowa kazał mi wstać i iść za nim. Wszystko do mnie dotarło w momencie, kiedy dostrzegłem po drugiej stronie ulicy zaparkowany samochód. Wolał bezszelestnie po mnie przyjść i tym samym uniknąć niepowołanego spotkania z moją matką. Ale to nadal nie tłumaczyło dlaczego nawet się nie odezwał.
- Też się cieszę, że cię widzę Min Yoon Gi. Zauważyłem, że dziś jakoś postanawiasz milczeć, zamiast tego wyrażając się swoim ciałem, czyż nie? Luźny ubiór, unikanie wzroku. Czuję się dziwnie. - nawet na mnie nie spojrzał!
Wyraźnie drgnąłem w momencie, kiedy znaleźliśmy się przy aucie a on gwałtownie odwrócił się w moją stronę przez co niemalże na niego wpadłem. Zatrzepotałem rzęsami, całkowicie nie pojmując sytuacji. Zamierzał uparcie milczeć w czasie kiedy ja miałem szóstym zmysłem wyczytać cokolwiek z jego poker twarzy? Nigdy w życiu, nawet nie będę się wysilał.
Yoon spojrzał w oczy jasnowłosego nastolatka, przyciągając go znacznie bliżej siebie. - Tęskniłem, Taehyung.
Mężczyzna sprawnie złapał drobniejsze ciało chłopaka, by niespodziewanie odwrócić je po raz kolejny. Swoją siłą przycisnął plecy Kim do metalowej powierzchni samochodu. Taehyung jakby pod napierającym ciałem starszego, przyległ do drzwi pojazdu, nie mając już drogi ucieczki. A może właściwie nie chciał uciekać? Przynajmniej nie powinien, ponieważ zaraz po tym Min nachalnie złączył ich usta w pocałunku. Ciemnowłosy całował chłopaka na powitanie, robiąc to w namiętny sposób, jakby chciał przypomnieć o swoich uzależniających ustach nastolatkowi. Pochłonął się w tej przyjemności, swoimi wargami dominując jasnowłosego licealistę. Yoon uwielbiał aż za bardzo wargi Taehyunga, nie mogąc się od nich odpędzić ani na moment. Wiedział, że jakimkolwiek gestem lepiej odda to, o czym myślał ostatnimi dniami. W końcu starszy nie mógł długo wytrzymać bez jakiegokolwiek dotyku, więc może dlatego wyżył się na malinowych ustach siedemnastolatka. Sam czarnowłosy wiedział, że Kim nie jest mu dłużny, kiedy zaczął odpowiadać na każdy gorący pocałunek. Ten mężczyzna był oczarowany tą sytuacją, nie wierząc w własne zachowanie. Uczucie upragnionej dominacji w końcu wróciło do niego.
Gdzieś pomiędzy cicho jęknąłem czując dosłownie jakby kolana uginały się pode mną, nogi miałem jak z waty przyjmując kolejne nachalne muśnięcia z głośnym westchnieniem. Zaciskając słabo palce na koszulce mężczyzny, zachwiałem się, nawet nie wiedzieć kiedy lądując na przednim siedzeniu. Oszołomiony podniosłem głowę widząc, jak czarnowłosy okrąża samochód oblizując przy tym wargi i opada na miejsce kierowcy, kierując wzrok wprost na mnie.
- Więc tak mi odpowiadasz. - skrzyżowałem ręce na torsie, przywołując na twarz uśmiech. Nie sądziłem, że takie powitania aż tak bardzo przypadną mi do gustu. Aż musiałem zwilżyć wargi językiem w celu podroczenia się z nim.
- W pewnych momentach szkoda czasu na słowa. - Mężczyzna nachylił się, by kolejny raz musnąć usta chłopaka, nim silnik samochodu został uruchomiony. W końcu Yoon mógł zabrać młodszego chłopaka w upragnione miejsce, przekomarzając się z nim przez całą drogę.
Podróż nie trwała długo, ponieważ nim oboje zdołali się obejrzeć, mężczyzna zatrzymał pojazd. Bez słowa zaparkował w miejscu, skąd było widać szeroko rozciągającą się wodę, którą ogrzewały promienie słoneczne. Min miał nadzieję, że przejażdżka tutaj ucieszy samego Taehyunga. W końcu od pewnego czasu spodobało mu się uszczęśliwianie tego chłopaka.
- O rany, więc jednak. - odezwałem się, mając wrażenie, że napływa do mnie fala ekscytacji. - Nie ociągajmy się, chodź Yoon-ah. - w pośpiechu chwyciłem torbę a następnie dłoń starszego Koreańczyka i niemal zbiegliśmy po kamiennych schodkach na dół, gdzie rozciągał się brzeg, w sam raz do ulokowania się. Chłodna woda zdecydowanie przemawiała do mnie najbardziej w ten dość upalny dzień, dlatego też niezbyt kontrolując, na oczach Min pozbyłem się koszulki odrzucając ją gdzieś obok torby, a potem żeby mu było jeszcze bardziej do zadowolenia, zsunąłem z siebie spodnie, zmieniając je na jakieś przesadnie krótkie szorty, niemalże odsłaniające moje pośladki. Doprawdy, babskie gacie, w których ja spalę się ze wstydu, zaś sam Yoon Gi będzie miał frajdę poprzez podglądanie mnie.
Min przez cały czas obserwował nastolatka, kiedy ten wyeksponował swoje ciało. Czy ten nastolatek naprawdę musiał go tak kusić? Wystarczyło, że odkrywał kawałek swojego ciała, a myśli mężczyzny wariowały na jego punkcie. YoonGi zawsze chciał brać to, co miało należeć do niego. Tym razem jednak pragnął bardziej nacieszyć oczy wyglądem Taehyunga, kontrolując, czy przypadkiem dolne partie czarnowłosego za bardzo na to nie zareagują.
Starszy Koreańczyk nie pozostał dłużny nastolatkowi, samemu pozbywając się swojej luźnych ubrań, pod którymi miał jedynie wygodne spodenki do pływania. Mężczyzna zaczepnie klepnął wyeksponowany pośladek Kim, chcąc zwrócić na siebie uwagę młodszego. - Świetnie wyglądasz. Wiedziałem, że się ucieszysz z tego miejsca.
Sapnąłem, podnosząc wzrok na Yoon'a, który uśmiechał się lubieżnie, patrząc na mnie pociemniałymi tęczówkami. Serio, podziwiałem fakt, jak często on potrafił być podniecony, pełny podziw.
- Podoba mi się tu, czuję się prawie jak.. wtedy kiedy byliśmy w Busan. - przyznałem, by następnie wyciągnąć dłoń w kierunku starszego. - To jak staruszku? Popływasz ze mną?
- Ty zarzucasz mi starość? - Mężczyzna udał poirytowanie, obejmując mocno ciało młodszego. Zarzucił sobie Taehyunga przez ramię, śmiejąc się cicho. Ciemnowłosy ruszył z licealistą w stronę brzegu, w szybkim tempie znajdując się po pas w głębokiej wodzie. Drocząc się z Kim wrzucił go do jeziora, mając wymalowany na ustach arogancki uśmiech. Różnica wieku wcale nie była znacząca, kiedy mieli razem spędzać beztrosko czas, a cichy pisk Taehyung'a jeszcze bardziej rozbawił starszego.
- Idioto!
Zazgrzytałem zębami, obejmując się ramionami, gdy zimna woda skutecznie otrzeźwiła moje myśli, a znacznie wyziębiła ciało. Długo jednak nie miałem jak narzekać, bo czyjeś ramiona owinęły się wokół mojej talii przez co na moich ustach pojawił się uśmiech. Wtuliłem plecy w tors Yoon'a, ciesząc się przy tym z wspólnych chwil.
Mężczyzna znacznie głębiej zaciągnął nastolatka, przyciskając ich ciała do siebie. Łaknął jego bliskości, jednocześnie odprężając się nad wodą. Usta Min przesunęły się wzdłuż szyi jasnowłosego chłopaka, przyciskając go znacznie mocniej do swojego wyrzeźbionego i nagiego torsu. Odkryte ciało Taehyung'a wcale nie pomagało mu w oczyszczeniu swoich myśli. Czasem wręcz przeklinał na siebie, że nastolatek mógł działać na jego umysł dosłownie w jakikolwiek sposób zapragnął.
Owinąwszy dłonie wokół karku mężczyzny roześmiałem się, przyglądając się twarzy Yoon Gi'na, samemu popadając w zamyślenie. W końcu sprawa z moją matką nie dawała mi spokoju, dlatego niezależnie jak dobrze spędzało mi się czas u boku Yoona tak czułem, że popadałem w dół, z którego teraz ciężko było mi się wydostać. Zdawałem sobie sprawę, że zraniłem matkę ulegając starszemu Koreańczykowi, lecz tłumaczyłem sobie to tak, że zwyczajnie pozwoliłem się ponieść, zaś uczucie jakim darzyłem Min z każdym dniem nie zanikało a wręcz pogłębiało się.
I wtulając się tak wtedy w Yoon Gi'na jak i wygłupiając się, mój umysł do reszty zaprzątnięty był słowami matki czy konsekwencjami uderzającymi w twarz. Potrzebowałem pilnie o tym z kimś porozmawiać, poradzić się co dalej a miałem wrażenie, że sam mężczyzna nie zrozumiałby mnie.
◊◊
Kiedy nastało popołudnie i w końcu mogłem odetchnąć po dość ciężkich zajęciach zapamiętałem, żeby nie chodzić zbyt tłocznymi korytarzami czy nawet tymi mniej obleganymi, by przypadkiem nie dopadł mnie Hoseok ; ostatnimi dniami napastował mnie coraz częściej, argumentując użycie swojej siły jakimiś super ważnymi informacjami, zaś ja miałem wrażenie, że powróciłem jako stary dobrze wszystkim znany Taehyung, który lubił się odgryźć i pożartować. Być może dlatego, że miałem w planach zacząć normalnie funkcjonować, by jakkolwiek wymazać sobie z pamięci fakt, że moja matka coś zaczęła pojmować.
W czasie, kiedy dzieciaki niemalże nawzajem się taranując, byleby dobiec do wyjścia ze szkoły ja sam rozejrzałem się z czujną miną, jak gdyby chcąc namierzyć któregokolwiek ze swoich kumpli w celu uniknięcia zderzenia z nimi. Tak, właśnie, czułem się fatalnie, bo w kółko przepytywali mnie na temat mojego związku z Yoon Gi'm, ale czy.. mogłem nazwać to związkiem? Ewidentnie miał w głowie tylko seks.
I gdy już uważałem, że wszystko szło świetnie i doskonale odczułem, jak czyjeś silne ręce owijają się wokół mojej szyi przyciągając mnie moment później do czyjegoś torsu. Po smrodzie wody kolońskiej, którymi ta osoba się psikała od razu mogłem załapać kto ukrywał się za mną, lecz nie bardzo rozumiałem, dlaczego w ogóle mnie do siebie przytulił.
- Okej, pierwszy wariant, jesteś zimnym kolesiem, który nigdy w życiu nawet nie pogłaskał nikogo po głowie, no, może poza wariantem drugim, czyli samym Kim Seokjinem, trzeci wariant i niemal najważniejszy, to twój ukochany, dlaczego go właśnie zdradzasz? - obróciłem się gwałtownie przodem do potencjalnego sprawcy zakłócenia mojego zaciszu, a jego wyraz twarzy z całą pewnością nie wyrażał zadowolenia. Postanowiłem więc się uśmiechnąć uroczo. - Czołem Namjoon hyung.
- Widać, że czujesz się coraz lepiej. Znów jesteś wredny. - Mój towarzysz odsunął się nieco, krzyżując ręce na piersi jakby w geście obronnym. - Może mam do tego powód, co?
Namjoon przybrał poważny wyraz twarzy, wpatrując się w moją niewzruszoną minę. Westchnął z zrezygnowaniem, łapiąc mnie mocniej za przedramię. Nie wiedziałem, dlaczego wyciąga mnie w bardziej odosobnioną część w szkole. - Dobra mam sprawę..a może właściwie to powinieneś mi dziękować za przysługę, bo szukałem cię przez cały dzień. A to wszystko jedynie po to, żeby podzielić się cudnymi wieściami z moim najmilszym przyjacielem.
- Zaraz, ale że najmilszym? - kompletnie mi się coś nie zgadzało, od kiedy to Namjoon był tak słodki? Z drugiej jednak strony miałem ubaw, że przez cały dzień żaden z nich nie potrafił mnie znaleźć. Choć założę się, że Jin wcale nie szukał, bo był tak zaślepiony bicepsem Rap monstera, że w ogóle o mnie nawet zapomniał. - W każdym razie streszczaj się, bo naprawdę chciałbym już znaleźć się za pomocą pstryknięcia palcem w domu. Mam takie super moce.
- Jestem zdania, że po tej informacji nie będziesz już chciał udać się do domu. - Namjoon upierał się przy swoim, uśmiechając się pod nosem. - Hoseok właściwie kazał mi cię szukać, bo oczywiście cudowny Rap monster załatwił naszej grupie dość sporo trawki. Szkoda by było, gdybyś się nie skusił, prawda?
- Słucham? - otworzyłem usta, ale nie na długo, gdyby miały wlecieć do nich przypadkiem muchy. - Skąd wytrzasnąłeś zielsko? Czyżbyś został ogrodnikiem? Przyznaj, to twoja ukryta pasja, a nie jakiś tam rap.
Zastanowiłem się na chwilę. Może i to wcale nie był taki tragiczny pomysł. Może trochę się odprężę, zapomnę o stresującym dniu i być może spróbuję czegoś nowego. Całkiem kuszące. - Wszystko brzmi okej, ale wiesz, Yoon Gi nie może się dowiedzieć. On jest dość.. specyficzny i choć jest kompletnym głupkiem to wątpię, żeby wiedział co to w ogóle jest trawka. - zignorowałem nagłe brzęczenie w tylnej kieszeni. - Więc.. gdzie się umówiliście?
- Nie mam żadnej potrzeby mówić o tym temu staruszkowi. - Towarzysz westchnął, czując, że dopiął swego. - Dobra, to widzimy się tam, gdzie zawsze. Pamiętaj, odludne miejsce obok mojego domu. Bądź jak najszybciej.
Nie zdążył zapaść nawet wieczór, a cała grupa znalazła się tuż za domem Namjoona. Chłopak mieszkał na dość spokojnym przedmieściu, nie martwiąc się aktualnie, że rodzice mogą go na czymkolwiek przyłapać. W końcu obydwoje wyjechali, tłumacząc się swoją pracą, na co sam Rap monster nie narzekał, ponieważ mógł się odprężyć w gronie znajomych. Oczywiście spotkania, na których wszyscy raz na jakiś czas palili konopię, były już na ich porządku dziennym. Jedynie samego Tahyunga ominęły takie spotkania, gdyż w ostatnim roku wydawał się zbyt nieobecny. Wszyscy jednak byli zgodni co do tego, żeby obserwować jego pierwszy raz z taką używką. W końcu byli jeszcze dzieciakami, ciekawymi wszystkiego. Nie przesadzali, ale też nie oszczędzali sobie takich przyjemności. Sam Namjoon wtedy jakoś nie przejmował się jakimikolwiek świadkami, by okazywać swoje zainteresowanie Jin'owi. Na ogół uporczywie ukrywali, że coś ich do siebie przyciągało. A teraz? Chłopak śmiało obejmował Seokjina, przytulając go do swojego boku. Uroczy Koreańczyk sam potrafił jedynie się zarumienić, nie chcąc myśleć o tym, że Namjoon zawstydzał go przy znajomych. Swoją drogą wszyscy dawno przywykli do takiego wyglądu spraw i za bardzo nie zwracali uwagi na tą parę. W tym jednym momencie całe zainteresowanie przejął młody Kim, w okół którego zebrali się wszyscy.
- No dalej Tae Tae, musisz się jedynie zaciągnąć.. byleby nie mocno! - Hoseok zaśmiał się niewinnie, otaczając jego ciało ramionami. Taehyung zadygotał z lekkiego zimna. - Bo nie chcemy tu trupa.
Wcale nie pocieszyli go tymi wszystkimi słowami mającymi wyglądać pozornie pokrzepiająco, zaś za sam pomysł na zgodzenie się, miał ochotę mentalnie dać sobie w twarz. Co on sobie wyobrażał? Wkopał się w niezłe bagno, ale głupio było się tak wycofywać. W czasie, kiedy Jin i Namjoon zaczęli niemal wymieniać płyny ustrojowe postanowił się zaciągnąć, nie przemyślając nawet faktu z jaką mocą to zrobił. Zacisnął powieki i zakaszlał, zaś reszta zaczęła głośno się wydzierać jakby co najmniej obrabował bank.
Nie wiadomo dlaczego pierwsze zaciągnięcie się było takie ważne w mniemaniu reszty, jednak dalsze zaciąganie się Taehyunga poszło już o wiele łatwiej. W końcu kiedy poczuł, że wszystko zaczęło działać, chciał jeszcze i jeszcze. Dlaczego tylko nikt nie wytłumaczył mu, że nie powinien tego robić tak łapczywie? Może wszyscy już byli nieźle ogarnięci samą używką.
W międzyczasie Namjoon włączył jakąś mniej istotną muzykę, a wszyscy siedzieli razem lub dobrze się bawili. W późniejszym stanie oczywiście grupa przepadała za leżeniem na trawie i wymienianiem się doznaniami, co raczej wyglądało, jak monolog każdego na raz. Hoseok przyczepił się znacznie do Kim Taehyung'a, lecz kiedy sam nie zahamował się z paleniem, sam stracił większą świadomość. O samego Rap monstera i Jina nie trzeba się było martwić. Choć może oni zajmowali się sobą tylko do pewnego momentu? W końcu nawet w małym gronie pojawiło się dość spore zamieszanie. Najgorzej na tym wyszedł sam Taehyung, choć może w własnych wspomnieniach dobrze się bawił. Trawka sprawiła, że ten był szczęśliwy, jak nigdy dotąd, a jego potoku słów nie dało się uspokoić. Właściwie macierzyński instynkt Seokjin'a się obudził, ponieważ, kiedy tylko wyrwał się od swojego rzekomego chłopaka, zaczął martwić się o Kim. Sam dość przedawkował, jednak to nie sprawiło, że jego charakter się gdzieś zatracił.
Nie wiadomo nawet, jak po kilku godzinach telefon Taehyung'a trafił w dłonie Jin'a. Chłopak sam nie wiedział, co robi lub właściwie śmiał się z każdego swojego pomysłu. Wiedział jedynie, że na ekranie pojawiło się wiele nieodebranych połączeń. Dopiero drgnął, kiedy urządzenie zaczęło wibrować nieprzyjemnie, wskazując na przychodzące połączenie. Bez namysłu licealista wcisnął zieloną słuchawkę, uśmiechając się do siebie.
- Taehyung? Taehyung, do cholery. Dlaczego jeszcze...
- Oh, to pan Min. - Jin zaśmiał się delikatnie, przykładając komórkę do ucha. Kątem oka zerkał na Kim, który siedział niedaleko na trawie. - Tae nie jest teraz osiągalny...wie pan. Jest zajęty.
- Kurwa mać. Nie rób sobie ze mnie żartów dzieciaku, tylko mów, gdzie on jest.
- Chcesz mi powiedzieć, że nawet nie mogę się zająć słodkim Tae Tae?! Kiedy ja zaopiekuję się nim, jak własnym dzieckiem. - Seokjin niemal pisnął do telefonu, pozwalając sobie na zbyt wiele słów, co zresztą go nie obchodziło. - A tak naprawdę nie byłby pan zadowolony z jego obecnego stanu.
- Co ty wygadujesz..cholera. - YoonGi był wściekły. Słychać to było wyraźnie, a sam zapewne próbował wiele razy dodzwonić się do młodszego. Min właściwie wychodził z siebie, gdy tylko jasnowłosy długo nie dawał znaku życia. Sam fakt, że kto inny odbiera telefon chłopaka podnosił mu ciśnienie niemiłosiernie. - Jakiego kurwa stanu? Sam się tam pofatyguję, tylko najlepiej podaj mi pieprzony adres.
Kim zaśmiał się gdzieś głośno w tle, co znacznie podsycało nerwy mężczyzny. Nawet nie mógł trzeźwo przeanalizować całej tej sytuacji.
- Ale kiedy wyraźnie panu powiedziałem, że jest zajęty. Nawciągał się za dużo tego i tamtego, no i przecież do jutra...
- Podawaj ten cholerny adres!
- Trzeba było nie być tak surowym nauczycielem! - Jin oburzył się, wciskając uporczywie czerwoną słuchawkę. Mimo to świeże powietrze nieco ocuciło jego myśli, przez co mógł sprawnie wysłać adres temu natrętnemu mężczyźnie. To nie tak, że chciał ulec jego prośbom, a jedynie był zbyt delikatny, by zapomnieć o dość zaawansowanym stanie jasnowłosego chłopaka.
YoonGi przyjechał szybciej niż można było się tego spodziewać. Widać było, że był cały rozwścieczony. Wręcz wrzał w środku. Taehyung naprawdę potrafił działać na niego, jak nikt inny. W dobry i w zły sposób, jak się okazywało.
Mężczyzna wpadł w towarzystwo, starając się jakoś ogarnąć wszystkich wzrokiem. Seokjin zaraz po zobaczeniu Min uciekł do Namjoona, który wręcz uśmiechał się arogancko na widok starszego Koreańczyka. O dziwo nawet Jimin pojawił się między nimi, pokazując swoją poważniejszą stronę, kiedy wręcz wytargał siłą Hoseok'a z całego zdarzenia. Licealista oczywiście niezbyt wiedział, co mówi do niego rudowłosy, lecz młodszy mężczyzna był zdecydowanie na niego zły. Nie było w tym nic dziwnego. YoonGi potrafił zrozumieć go w tym momencie tak, jak nikt inny. Jedynie Rap monster śmiał się cicho pod nosem z zachowania o wiele starszych Koreańczyków, przez co zły Min chciał wręcz wybić zęby temu dzieciakowi.
Czarnowłosy mężczyzna odszukał jedynie wzrokiem swojego Taehyung'a, który leżał niemal nieruchomo na ziemi. Jedynie głupkowaty uśmieszek nie schodził z jego ust. Yoon miał ochotę, jak najszybciej zetrzeć mu tą radość z twarzy.
- Kim Taehyung. Zabiję cię. - Starszy Koreańczyk nachylił się nad ciałem chłopaka, by unieść je do góry.
- Oh, Tae..twój tatusiek przyszedł cię uratować. - Namjoon zaczął głośno się śmiać, co spotkało się z wściekłym wzrokiem Min. Mężczyzna postawił jasnowłosego licealistę na nogi, już nie panując nad sobą. Zbliżył się znacznie do nabijającego się chłopaka.
- Do śmiechu ci, dzieciaku? - Yoon warknął głośno, łapiąc za kołnierz koszuli Namjoona. Szarpnął nachalnie jego ciałem, przez co niemal Jin zemdlał z przestrachu. To wszystko brzmiało strasznie komicznie, jednak siła mężczyzny wcale nie była błahostką. - Masz czelność jeszcze kurwa chichotać sobie w najlepsze? Jesteś za to odpowiedzialny?
Gdzieś pomiędzy zarejestrowałem wściekły głos Min Yoon Gi'na i wbrew wszelkim pozorom - wcale mi się to nie wydawało. On był prawdziwy, jednak jeśli nie zareaguję w porę to Namjoon może pomarzyć o pięknym uśmiechu, zawsze wiedziałem do czego zdolny jest Min. I być może gdzieś pomiędzy tym wszystkim szczerze ucieszyłem się z obecności Koreańczyka. Działał na mnie jak nikt inny i w końcu.. kochałem go. Jak mógłbym zaprzepaścić okazję ucieszenia się na jego widok?
- Yoon Gi. - odezwałem się dość dobitnie, robiąc krok w ich stronę, byleby rozdzielić tą dwójkę, lecz jak na zawołanie potknąłem się i wpadłem prosto w ramiona mężczyzny, który prawdopodobnie był zły na cały świat. Moje usta pomimo tego rozpłynęły się w promiennym uśmiechu, co przypominam rzadko mi się zdarzało. - Proszę, zostaw go. On jest teraz, no wiesz.. - wy gestykulowałem za pomocą palców, kreśląc nimi w powietrzu kółka. - Crazy.
Dla Min zachowanie, jak i sam Taehyung był, jak..uderzenie w twarz. Cały zesztywniał, zupełnie będąc osłupiony jego zachowaniem. To było jakieś zupełne przeciwieństwo jasnowłosego chłopaka, a może właśnie prawdziwe wnętrze? Skąd YoonGi mógł to wiedzieć, kiedy starał się połączyć złość z kompletnym zaskoczeniem. Zdawał sobie sprawę, że te dzieciaki nieźle przegięły z używkami, lecz skąd miał wiedzieć, jak one zadziałają na samego blondyna? Mężczyzna nawet już zapomniał, że chciał dać Namjoonowi nauczkę, kiedy obejmował usilnie nastolatka, by tylko nie stracił równowagi. - Wydaje mi się jednak, że ty jesteś teraz najbardziej.."crazy".
Yoon odchrząknął, chcąc mentalnie oblać się wiadrem zimnej wody. Nie mógł przecież ulec urokowi młodego chłopaka. Min pytał sam siebie, dlaczego Kim musiał zrobić to za jego plecami? Nie zabraniałby mu takich rzeczy, jeśli tylko miałby tego nastolatka pod ręką. - Co ci przyszło do głowy? Dlaczego coś takiego masz zamiar robić do cholery za moimi plecami?
- Kochanie - zacząłem całkowicie poważnie, lecz ta 'poważniejsza' strona długo nie potrwała przy głośnym parsknięciu śmiechem. - Uważam, że kompletnie nie masz racji. Jestem dorosły i sądzę szczerze, bardzo szczerze, że mam prawo decydować za siebie i próbować to i owo bez użycia przy tym ciebie. Pełnomocnie stwierdzam, że sam również jestem w stanie dokonać wielu rzeczy. Dziś na przykład nauczyłem się, że będąc w towarzystwie przyjaciół bardzo zatęskniłem za tobą. - wszystko spłynęło tak delikatnie a słowa lały się niemal potokiem, ba, nie sądziłem, że stać mnie na takie słodkości. Nie dane mi było jednak się wykazać bardziej, bo mężczyzna wzmocnił uścisk niemal mnie przy tym przyduszając. Nie mogłem tego tak zostawić. Mój zamglony wzrok bacznie obserwował twarz czarnowłosego. - Yoon-ah, dlaczego mnie nie słuchasz? Staram się.. a-ała! Co ty wyprawiasz Yoon Gi hyung! - wydarłem się w momencie, kiedy mężczyzna uniósł moje ciało do góry przerzucając mnie tym samym przez swoje ramię a grawitacja, cóż, zrobiła swoje tak samo jak zawroty głowy nasiliły się wraz z wypuszczonym z ust cichym przekleństwem.
- Jeszcze raz się zaśmiejesz, a pozbawię cię tych przeklętych ubrań przy wszystkich. - Mężczyzna warknął, ruszając z chłopakiem w stronę zaparkowanego samochodu. Żeby przypadkiem nastolatek nie poczuł się jeszcze gorzej, Yoon poprawił jego pozycję, niosąc go na barana. Ręce jasnowłosego swobodnie opadały po barkach starszego Koreańczyka, kiedy ten starał się ignorować ten uporczywy cichy chichot. Dał radę dotrzeć do swojego pojazdu, bez chęci uduszenia Kim. Jego buzia nie zamykała się ani na moment, co jednocześnie było urocze, lecz sam Min nie potrafił tego przyznać. W myślach przemknęło mu, że chętnie wykorzystałby taki stan Taehyung'a, lecz potem nasunęła się inna myśl. Wykorzystanie będzie cudną nauczką za tą noc. W końcu jeszcze wieczór się nie skończył.
- Nadal uważam, że jesteś uroczym mężczyzną Yoon Gi. - wymamrotałem, opierając policzek o kark czarnowłosego. Nie zastanawiałem się nawet nad tym co mówię, po prostu jak to mówią waliłem prosto z mostu, co dla mnie było przykrą perspektywą upokorzenia zaś dla Min satysfakcją. W końcu na co dzień się nie otwieram. Przynajmniej nie w większej części. Patrząc tak w siną dal, mówiłem non top, natomiast ręce swobodnie mi zwisały lekko falując przy gwałtowniejszym ruchu. - I do tego strasznie przystojnym. Kiedy ściągasz koszulę jest taki no wiesz, szał, myślę, że jesteś bardzo rozchwytywany przez kobiety, bo przyznaję, jesteś gorącym facetem, który całuje jak nikt inny.
- Taehyung.. - YoonGi zamruczał cicho, w duchu satysfakcjonując się jego słowami. Z drugiej strony zaś idealną karą w mniemaniu Min było przypomnienie o tym wszystkim nastolatkowi następnego dnia. To było dla mężczyzny nowe i jakieś zupełnie dziwne doświadczenie. Wolał jednak się nad tym długo nie głowić i najzwyczajniej wpakować jasnowłosego do samochodu.
Min uważnie zsunął siedemnastolatka ze swoich pleców, kiedy drzwi do tylnych miejsc były już otwarte. Mężczyzna chciał położyć Taehyung'a na fotelach, by ten już nie sprawiał żadnych problemów. Yoon początkowo posadził Kim na brzegu siedzenia i może wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby blondyn nie opadł plecami na miękki materiał. Może i poszłoby wszystko zgodnie z planem, gdyby wtedy nie pociągnął czarnowłosego za sobą. Starszy wypuścił z ust ciche sapnięcie, znacznie nachylając się nad ciałem licealisty, lądując w wiadomej pozycji.
Błyszczące się z zachwytu tęczówki wpatrywały się w te, pociemniałe Yoon Gi'na i wtedy uznałem, że nikt w życiu nie jest w stanie mu dorównać. Min miał pieniądze, był przystojny i dobrze zbudowany, a niezależnie jak z charakteru ukazuje arogancję tak ma mnóstwo innych cech, które przyciągają kobiety. Czułem jak emocje biorą nade mną górę, nie panowałem nad tym co mówię ani robię, lecz w głębi siebie byłem pewien, że z moich ust wydostaje się sama prawda, to, co chciałbym mu powiedzieć, ale nie mogę z wiadomych przyczyn.
I kiedy tak zawisł nade mną, a drżący oddech wydobył się z uchylonych warg Min nie wytrzymałem, uśmiech rozświetlił moją twarz a oczy iskrzyły się w istnym szaleństwie.
- Yoon Gi-ah.. kocham cię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz