wtorek, 6 grudnia 2016

Martwy poeta [Jikook]

A/N: Anyeo! Specjalnie na tą okazję wrzucam małą miniaturkę, którą tak namiętnie napisałam jakiś czas temu. Z serią Winner wystartujemy od stycznia, natomiast na święta zaplanowałam z Lu napisanie, hm trzech one shotów? Zdradzę jedynie, że będzie to Ikon, Exo i Winner. Chociaż zobaczymy jak wyjdą efekty. Oczekujcie~
Wesołych mikołajek<//3





Był artystą.
Samotnym malarzem pośród wielu innych w Busan, jednakże ten mężczyzna odznaczał się wyjątkowością i kreatywnością - był oryginalny, a jego prace pozwalały puścić wodze fantazji, uwolnić swoją wyobraźnię. Kobiety zachwycały się jego obrazami, dzieci wieszały w swoich pokojach prze piękne rzeźby.
Ten mężczyzna, niewątpliwie ponury i samotny mężczyzna, pociągał pędzlem kolejne kreski, skupiał się na największych detalach, w końcu jego obraz musiał być bezwarunkowo idealny. Osoba znajdująca się na płótnie była piękna, doskonała i Park Jimin, trzydziestoletni mężczyzna musiał to uwiecznić.
Półnagi chłopiec, leżący na boku wpatrywał się w Park Jimina urzekając go swoim największym bogactwem. Bogactwem tym była uroda i czysta dusza.
Obudź się.
Koreańczyk o chłopięcych, delikatnych rysach twarzy nie spuszczał ani na moment wzroku ze skupionego mężczyzny siedzącego przy płótnie. Tęczówki koloru cappuccino, przyozdobione wachlarzem rzęs, charakterystyczny pieprzyk na twarzy i szyi, malinowe wargi, uchylone w prowokującym geście, rozwichrzone włosy odcieniu cynamonu. Jego ciało było mlecznobiałe, delikatne w dotyku, nieskazitelne. Dolne partie, choć zakryte, pozwalały dostrzec jedynie wystawione udo, które kusiło niejednego grzesznika.
Jednym z nich, tym szczególnym, był sam Park Jimin.
Nazywał się Jungkook. Pewnego dnia zwyczajnie zapukał do drzwi ponurego mieszkania. Powiedział 'namaluj mnie', a wtedy Jimin tchniony i oczarowany spełnił jego prośbę, przez wiele godzin nie wypuszczając chłopca ze swojego szarego mieszkania.
Jego głos, tak bardzo delikatny. Miał zaledwie szesnaście lat.
Wyobraźnia Jimina jak i fantazje skłaniały go ku ciężkiemu przełknięciu śliny ; chłopak kusił go, kusił od pierwszego pociągnięcia pędzlem. I tylko raz zadał sobie przeklęte : pytanie gdzie on był, kiedy Park Jimin łaknął inspiracji? Gdzie kryła się ta perfekcja w czasie, kiedy on odchodził od zmysłów?
- Kurewski Jeon Jungkook.
Ciche warknięcie, niespokojny oddech. Czuł to. Wzniesienie w opiętych ciasnym materiałem spodniach pojawiało się za każdym razem na samą myśl, że ten delikatny chłopiec zawiesił wzrok na jego rozpiętej koszuli. Subtelnie zagryzał wargę. Trzydziestoletni mężczyzna zwariował.
Pamiętał to jak dziś.
To, jak sztaluga, ciężko pchnięta przez Park, wylądowała na podłodze i jak za machnięciem pędzla, ich ciała były ciasno splecione. 
Pamiętał jego każde westchnienie. 
Pamiętał swój niewyobrażalnie ciężki oddech, pamiętał każdą samotną łzę zawisającej na rzęsach pięknego chłopca. 
Upamiętniał moment, gdy jego dłoń była mocno zaciśnięta tuż przy głowie Jeon Jungkooka, moment, kiedy jęk chłopca pozbawiał go racjonalnego myślenia. Jęki, uderzenie bioder, odważne spojrzenie spod wachlarza ciemnych rzęs, ślad po pasjonującym zderzeniu ich warg.
Pamiętał jak w pewnym momencie okaleczył wargę Jeon swoimi zębami, wygłodniałymi ustami, a chwila uniesienia stawała się dla obu Koreańczyków czymś nie do zniesienia. Mocno splecione ciała i dłonie, powietrze wypełnione potem, kolejnymi prośbami, chwilą tylko tych dwojga - bum.
Pamiętał ten krzyk. On powtarzał, że muszą być razem, że są jak chmury i deszcz, idealnym nierozłącznym akompaniamentem.

Krystalicznie czyste łzy znaczyły ścieżkę na bladych policzkach, tęczówki utraciły swój blask, a oddech, choć ledwie wyczuwalny, nadal był muzyką dla uszu Park. Pragnienie dotyku wciąż szumiało w jego głowie w czasie, kiedy bezwładne ciało szesnastoletniego chłopca tuż za ścianą w wannie miało swój kres. Pęknięte płótno przedstawiające zakrwawionego chłopca w satynowej pościeli unosiło się na zabarwionej szkarłatną czerwienią wodzie, natomiast Park Jimin był martwym poetą pozbawionym swojej perfekcyjnej inspiracji.

6 komentarzy:

  1. To było... wspaniałe. Uwielbiam motyw sztuki w opowiadaniach - wszelakie obrazy, wiersze, muzyka sprawiają, że wszystko jest takie piękne i subtelne.
    Naprawdę nie wiem, jak jeszcze mogę opisać tę miniaturkę.
    Wszystko wydawało się delikatne, nawet końcówka. Zdecydowanie miało to swój urok.
    Pozdrawiam cieplutko, życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem nawet jak to skomentować. Bardzo podoba mi się taki styl pisania. To było niesamowite, yah, gratuluję i podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten shot był krótki, aczkolwiek przypadł mi do gustu (mimo iż jest to JiKook). Lubię tego typu prace, liczę na więcej takich^^

    http://mynewfuckinkpopworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Obiecałam skomentować, gdy już to przeczytam, ale nie wiem jak mam napisać komentarz... Serio, zielonego pojęcia nie mam, co ja mam Ci napisać,więc informuję tylko, że przeczytałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej spodobała mi sie końcówka! Lubię takie momenty, kiedy czytelnik musi tak zagłębić się w tekst, aby zrozumieć całość, bo inaczej nie zrozumie historii, którą pragnął przekazać autor:)
    Czekam na onshoty, tak jak na serię z winner, również pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc to nie za bardzo orientuję się co to za pairing i z jakiego zespołu, ale tutaj jest to na serio mało ważne. Lepiej się skupić na treści. Kurcze! Jestem w totalnym szoku. Te opisy, malarstwo i końcówka są nieziemskie. Mam wielką słabość do wszystkiego, co zawiera poetów, malarzy, czyli po prostu artystów. Na serio wszystko wyszło rewelacyjnie! I ten wątek erotyczny wyłącznie podkreślił tragedię, jaka się wydarzyła. Miłość, inspiracja i śmierć. Połączenie na serio mocne!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń