piątek, 9 września 2016

Let's not fall in love 5/20

-5-


Zwlekanie się z łóżka zajęło mi przeszło pół godziny, kiedy zaraz po tym wywróciłem się o swoją parę tenisówek z przydługimi sznurówkami lądując boleśnie na podłodze, ale niespecjalnie coś sobie z tego zrobiłem, może dlatego, że byłem nieziemsko śpiący. Dzień w dzień w środku nocy moja matka zdzierała sobie gardło a Min Yoon bezwstydnie warczał jakieś gówna w języku chińskim. I tak minął mi cały tydzień.
- Zajebiście beznadziejna gra wstępna. Min YoonGi i jego gówniany wiecznie niewyżyty kutas. - mamrotałem pod nosem sennie przecierając powieki w czasie, kiedy przedostawałem się do kuchni. Podróżowanie bosymi stopami po zimnych panelach nie należało do przyjemnych a na sobie miałem jedynie bieliznę i pomiętą koszulkę.
Zaklinałem swoją otępiałość i mozolne ruchy, ale nic nie mogłem na to poradzić - przysnąłem na ledwie parę godzin.
Stając w progu półprzytomnym wzrokiem spostrzegłem matkę siedzącą na kolanach Min Yoon'a, która od ucha do ucha uśmiechała się karmiąc go kawałkiem ciasta. To sprawiło, że mój humor sięgnął samego dna ciągnąc mnie za sobą natarczywie, chęć umordowania ich obu wzrosła pięciokrotnie.
Zwróciłem ich uwagę dopiero ironicznym burknięciem, dosiadając się do stolika tak by przy okazji kopnąć kostkę Yoon'a. - Czołem rodzinko.
Naprawdę miałem powyżej uszu ludzi, którzy szargali mną psychicznie.
Młody mężczyzna zaczął oblizywać swoje usta, ubrudzone od słodkiego kremu, kiedy kobieta zaczęła witać zbyt entuzjastycznie swojego syna. Jak zawsze musiał przyjść temat jedzenia, gdy proponowała swojemu synowi wspólne śniadanie. Nawet nie musiała czekać na odpowiedź, jak jedynie pójść po wszystko, gdy tylko skończyła dokarmiać słodkościami "swojego" faceta i przestała się do niego przymilać. Jak zawsze krzątała się po kuchni, kiedy Min został sam przy stole z młodym Kim. Starszy Koreańczyk przyglądał się zmęczonej twarzy nastolatka. Delikatny uśmiech Yoon'a krył w sobie cień ironii. - Taehyung, szczęśliwy, jak zawsze.
Podniosłem głowę spod przydługiej grzywki, nawet nie miałem w zamiarze jej podcinać, lubiłem ją. Usiłowałem zignorować mężczyznę, obejmując dłońmi kubek z ciepłym napojem. Jeśli coś tam dosypał to będzie odpowiadał za to.
- Min YoonGi też niczego sobie. - mruknąłem pod nosem.
- To całkiem możliwe. - Odparł ciemnowłosy, upijając łyk swojej niedawno zaparzonej kawy - taką jaką zwykle lubił pić. Mimo jego słów, mężczyzna był już znudzony żyjąc w ten sposób. Coś cały czas działo się nie na jego rękę, a sam nie wiedział, czemu nadal trzymał się takiego wyglądu spraw. - Choć właściwie stęskniłem się za pracą.
- Za którą? Za firmą czy może pracą dorywczą? - zadrwiłem, wywracając oczami.
- Oczywiście, że za tą, w której mogę na ciebie... - Starszy Koreańczyk przerwał, gdy do jego uszu dotarł dźwięk zbliżających się kroków. Zerknął na chwilę przez ramię.
Ga Yoon w tym czasie poukładała przygotowane jedzenie na stole, przez chwilę przybierając na twarz czuły uśmiech. Min nie wiedział, czemu wcześniej był przekonany, że chciałby wdać się w dłuższy związek z tą Koreanką, skoro najwyraźniej była zbyt nierozsądna. Na tą chwilę był niepewny wszystkiego, choć i tym się nie przejmował. Czarnowłosa zacmokała ustami. - Tae, jedz wszystko, przygotowałam twoje ulubione danie, a ty YoonGi nie waż się tego tknąć. Już wystarczy, że napchałeś się połową ciasta, jeszcze byś przytył.
Nie dając dojść do słowa Yoon'owi szybko wtrąciłem. - Zjem z apetytem, w końcu nie chcemy, żeby Yoon hyung niepotrzebnie nabrał kilogramów, a ubył w masie. To by było straszne. - mierząc Koreańczyka nieco wyzywającym spojrzeniem odstawiłem ostatecznie napój biorąc z talerza jednego bajgla.
- Uważasz, że te mięśnie da radę pokonać jakikolwiek tłuszcz? - Min rzucił z kpiną, nie wiedząc czy bardziej zwraca się do chłopaka, czy do kobiety. To nie miało w tej chwili znaczenia, ponieważ oboje powinni odebrać to tak samo. Tak przynajmniej myślał, dopóki kobieta nie nachyliła się do niego, chichocząc cicho.
- Aw, jesteś taki słodki... - Palce delikatnych dłoni Koreanki zaczęły ściskać i tarmosić policzki mężczyzny, który nawet nie miał czasu , by zaprotestować. - Yah, powinnam nazywać cię Suga, bo jesteś słodki, jak cukier. Ah, te cholernie miękkie policzki. Co ty na to, Suga?
Omal nie zadławiłem się bajglem słysząc przesłodzony do granic możliwości głos mojej rodzicielki. Ale że ona tak na poważnie..? Czy ona ma zapędy na pięcioletnią dziewczynkę z kręconymi włosami i lizakiem w gębie? Ludzie. 
Niewytłumaczalnie wstrząsnęła mną jednocześnie złość jak i głębokie rozbawienie całą sytuacją. Dlaczego po prostu nie rozerwała mu tej twarzy? Byłoby prościej, nie? Z oszpeconą buźką nie byłby już taki cwany. Niekontrolowanie na moich ustach pojawił się wręcz chamski uśmiech.
Yoon myślał, że zaraz go zemdli od takiej czułości. Z której strony ona zobaczyła niby słodkiego chłopaka? Takie rzeczy nie w tym życiu. Starszy Koreańczyk z uporem starał się odsunąć dłonie kobiety od swojej twarzy. Jeśli pozwoliłby miętosić swoją twarz nadal, najprawdopodobniej nabrałby lęku przed kobietami. Czy to nie byłoby wygodne? Możliwe, że zbyt stanowczy ton zabrzmiał w jego głosie, gdy wypowiadał kolejne słowa. - Ga Yoon nie rób tak, to nieprzyjemne.
Kiedy naszła mnie wystarczająca chęć brnięcia w żart matki sam wtrąciłem się do rozmowy. - Ależ mamo, pierwszy raz od bardzo dawna powiedziałaś coś sensownego. Bo.. to w sumie ma sens, no nie? Te wypchane policzki z całą pewnością zrobiłyby furorę w internecie, taki słodki mały Suga. - wymusiłem aegyo, by tylko jeszcze bardziej rozzłościć mężczyznę. Oj, chyba nie wie z kim zadziera każdego pieprzonego dnia. Bezmyślny Min YoonGi.
Pierdolcie się wszyscy. Yoon w ostatniej chwili ugryzł się w język. Jak miał dogryźć temu dzieciakowi, gdy zaraz obok znajdowała się jego własna matka? Praktycznie niewykonalne. Mężczyzna odsunął się znacznie, wywracając oczami, by dopić do końca swój stygnący napój kofeinowy.
- Powinnam zrobić mu takie słodkie zdjęcie, Tae? - Kobiecie zabłyszczały oczy, z chytrym wyrazem twarzy, gdy najwyraźniej zauważyła, jak takie zachowanie drażni mężczyznę. Najwyraźniej syn też miał coś po matce. Starszy Koreańczyk stanowczo odchrząknął.
- Cholera, dajcie spokój. - Yoon mruknął cicho, najwyraźniej zrezygnowany, gdy sam nie chciał się denerwować. Nie miał takiej potrzeby, ponieważ mało co potrafiło wyprowadzić go z równowagi. Najzwyczajniej na ogół był po prostu chamski. - Takie niewyparzone gęby powinno się zapychać czymś wystarczająco dużym.
W momencie umilkłem spoglądając w pociemniałe tęczówki starszego ode mnie mężczyzny. Jego słowa sprawiły, że nawet i Ga przestała się śmiać, z pewnego rodzaju wyzwaniem w głosie odpowiadając mu. - Chcieliśmy tylko pożartować, Yoon. Nie do byle kogo zwracasz się w taki sposób.
Pokręciłem głową stwierdzając, że jakakolwiek komunikacja z tym facetem nie miała najmniejszego sensu. Był bezczelny i po prostu głupi. Nie wierzyłem, że posiada własną firmę samemu będąc tak bardzo kopniętym przez los. Chwilami, żeby poczuć się lepiej tak właśnie sobie wmawiałem.
Młody mężczyzna z głośniejszym dźwiękiem odsunął krzesło do tyłu, wstając od stołu. - Dziękuję za śniadanie. Chyba będę się już zbierał do pracy.
Starszy Koreańczyk ruszył ku wyjściu z kuchni, posyłając długie spojrzenia kobiecie, jak i młodemu chłopakowi. Sam nie wiedział, czym się kierował, bo nie był nawet poirytowany tym faktem. Może zdziwił go fakt, że chciał, by podtekst w jego słowach miał być skierowany do nastolatka, niż do Koreanki, z którą rzekomo był w związku.

◊◊

Uważałem, że jestem naprawdę silny i stabilny emocjonalnie by przetrwać czy przetrawić każdą możliwą ewentualność, ale słysząc co noc kompromitujący seks tamtych dwojga dostawałem szewskiej pasji. Czy on nie miał dość? Czy nawet w sobotę musiał ukazywać swoją zwierzęcą naturę i udowadniać mi jaki to potrafi być wspaniały w łóżku? Okej, zacznijmy od tego, że miałem tylko siedemnaście lat a kres mojego dzieciństwa kończył się właśnie w tym momencie, kiedy musiałem doświadczać takich traum. Niesprawiedliwe. 
Tak więc uważając się za silnego nie sądziłem, że po którymś razie z rzędu zwyczajnie nie wytrzymam i wręcz gorączkowo wystukam numer do najlepszej przyjaciółki. Cholera, czy on miał aż taką krzepę? Ja bym wykitował. Oczywiście - udawałem, że wcale mnie to nie interesuje, że nie mam większej potrzeby wtykać nos w życie erotyczne swojej matki jak i Yoon'a, ale trudną rzeczą było kompletnie to zignorować wiedząc, że i tak dnia następnego ten dupek najdzie mnie w szkole. Nie byłem pewien czy byłbym skłonny zaryzykować i prowadzić podwójne życie z nim, czy to nie wydawało się chore? Wiedząc, że na boku wiąże przyszłość z moją matką pozwoliłbym na to, by z łatwością mógł przywłaszczyć mnie dla siebie, abstrakcja.
- Noona, masz jakieś plany na wieczór? Ewentualnie późną noc? - zacząłem w chwili, kiedy odebrała nie dając jej się nawet przywitać. - Potrzebuję pilnie schronu.
- Co jest braciszku? Pewien uroczy nauczyciel nie daje ci spokoju?
Cichy chichot obił się o moje nadwrażliwe i wyczulone uszy. Warknąłem. - Bo zaraz zmienię zdanie i przenocuję u Namjoon'a. Spanie z Jin'em też wydaje mi się w porządku chyba, że ma różowy pokój to wtedy zupełnie inna sprawa.
- Hola hola, już nic nie mówię. - wtrąciła pośpiesznie Amber wzdychając ciężko. - Assh! Doprawdy, grozi mi przespaniem się z chłopakiem jeśli go nie przenocuję, niewdzięczny gówniarz.
- Jesteś cudowna, będę u ciebie o ósmej. Po resztę informacji zasięgniesz jak już do ciebie dotrę w jednym kawałku.
- W częściach też mi pasuje skarbie. - chłopczyca cmoknęła ustami i zakończyła połączenie, natomiast ja wcisnąłem komórkę w kieszeń spodni uśmiechając się pod nosem.
Teraz kolej na matkę. Okazja natrafiła się raz dwa, kiedy usłyszałem ciche rozmowy dochodzące z kuchni. Udałem się tam stając w progu. Ga siedziała przy stole pijąc herbatę i czytając jakiś modowy magazyn, a Yoon stał przy kuchence w samych bokserkach parząc sobie kawę. 
Są spokojni. Udają, że nic się nie stało. Że wcale nie przespali się chwilę temu kolejny i kolejny raz. Norma.
Nabrałem powietrza, odliczając w głowie do dziesięciu, tak na zapas gdybym miał wyjść z siebie.
- Omma - zbliżyłem się do niej nachylając, by lekko cmoknąć jej policzek. Robiłem to naprawdę rzadko, wręcz sporadycznie, dlatego też nie zaszkodziłoby od czasu do czasu okazać jej swoje zainteresowanie. Nie musiałem wcale tego robić, żeby się zgodziła ; byłem wręcz przekonany, że sama popchnie mnie w kierunku Amber Liu. Od dawna żywiła nadzieję na to, że w końcu poznam dziewczynę z którą byłbym szczęśliwy i twierdzi, że właśnie ona nadawałaby się dla mnie w stu procentach. Polubiła ją, często do nas zapraszała, parę razy nawet wybrała się z nami gdzieś tak o, dla wspólnie spędzonego czasu. I niezależnie od tego, że nie przepadałem za dziewczynami tak Liu była moją jedynie najbliższą przyjaciółką, niemalże siostrą, matka ani na moment w żaden sposób jej nie skreśliła. Niewiele o mnie wiedziała, to było pewne, ale nigdy natarczywie nie pytała. To poniekąd w niej lubiłem. 
Kobieta z szerokim uśmiechem spojrzała na mnie z pytającym wyrazem twarzy. Czekała. A YoonGi odwrócił głowę przez ramię.
- Nie miałabyś nic przeciwko gdybym przenocował u Amber? Ostatnio nie miałem okazji ją na dłużej zobaczyć, sama rozumiesz.. - przybrałem na usta promienny uśmiech.
Kobieta od razu posłała swój szczery uśmiech chłopakowi, podnosząc głowę. Wyglądała nawet odrobinę na podekscytowaną, w końcu była to dla niej dobra wiadomość. - Ah, jeszcze pytasz, Tae? Pewnie, że możesz iść.
Ciemnowłosa zamyśliła się na kilka sekund, dopijając do końca swoją herbatę. - Zaraz wybieram się do sklepu. Potrzebujesz z niego coś na tą noc?
Yoon obrócił się przodem do kobiety, jak i chłopaka. Poczuł pewną irytację faktem, że Taehyung chciał udać się właśnie do dziewczyny, która od samego początku podnosiła ciśnienie starszemu. Znajdowała się po prostu zbyt blisko nastolatka. Kim bezczelnie wykorzystywał ten fakt. Mężczyzna mocniej ścisnął kubek z swoim zwyczajowym kofeinowym napojem, posyłając długie spojrzenie młodszemu. Uniósł lekko brwi do góry, odzywając się swoim zimnym tonem. - Ga, na pewno myślisz, że to dobry pomysł?
Odwróciłem wzrok w stronę mężczyzny nieco zaskoczony tonem jego głosu. Zagalopowałeś się, Yoon. - Nie martw się ojczulku wrócę następnego dnia punktualnie. 
Rzucając ironicznie podziękowałem mamie i pośpiesznie ruszyłem do swojego pokoju uprzednio mówiąc, że nic nie potrzebuję. Zostawiając otwarte drzwi przystanąłem na chwilę zastanawiając się nad listą rzeczy, które mógłbym wziąć. Przecież nie nocujesz u niej pierwszy raz, opanuj się Tae.
Min wywrócił oczami, kiedy młody chłopak ruszył do swojego pokoju. Czekał jedynie na odpowiedni moment, gdy odprowadził Koreankę do drzwi wyjściowych, wręczając jej listę zakupów. Ga Yoon znalazła się po za domem, a młody mężczyzna zaczął działać, ruszając od razu do pomieszczenia, w którym znajdował się młody Koreańczyk. Przesadzasz powoli Kim Taehyung. Wkurwiasz mnie, jak nikt inny głupi gówniarzu. Yoon niespostrzeżenie znalazł się tuż za plecami chłopaka, zaraz po tym z głośnym trzaskiem zamykając drzwi na klucz. - Dzieciaku, co ty sobie wyobrażasz?
Drgnąłem, gdy aż za dobrze znajomy mi głos wyrwał mnie z chwilowego zdekoncentrowania. Westchnąłem nie mając już do niego siły. Kiedy w końcu się nauczy, gdzie znajduje się jego pokój i że nie może ot tak operować sobie w moim małym, cichym królestwie? Wzruszyłem ramionami, jak gdybym nie znał odpowiedzi na jego pytanie, po czym wyciągnąłem niewielką torbę pakując do niej kilka ciuchów. - Zdawało mi się czy to mucha brzęczy mi niechciana w mojej sypialni? - zaznaczyłem kryjąc na ustach lekki uśmiech.
Młody mężczyzna wyrwał z rąk licealisty torbę, zaciskając usta. Skrzyżował ręce na torsie, stanowczo patrząc na młodego Kim. Kiedy on przestanie w końcu działać mu na nerwy. - Myślisz, że możesz ze mną zadzierać? Zabraniam ci tam pójść.
Yoon rzucił spakowane rzeczy, gdzieś na bok, łapiąc drugiego Koreańczyka za ramię. Nie obchodziło go, jak wygląda sytuacja, on po prostu twierdził, że jasnowłosy jest jedynie jego i nic, ani nikt nie mógł tego zmienić. Nieważne, czy chodziło o przyjaciół, rodzinę lub może kogoś więcej. Był nieustępliwy w dążeniu do swojego celu.
Popatrzyłem na niego morderczym wzrokiem w myślach kując go stadem szpilek jakby był lalką voodoo do tego stworzoną. Zadzierać, dobre sobie. Przecież to on bez przerwy nie dawał mi spokoju, postradał zmysły czy jak? - Dla twojej informacji nie podlegam tobie w żadnym stopniu, więc łaskawie wykop swoje dupsko stąd i najlepiej nie wracaj tu. Rozumiesz?
Sięgnąłem w złości po torbę chowając ją za swoimi plecami w obawie, że znów odwali mu na tyle, by bezustannie mnie powkurwiać. - Wynocha hyung.
Yoon szarpnął chłopaka za ramię na tyle, by przyciągnąć go do siebie bliżej. W takich chwilach za każdym razem w jego głowie pojawiała się wizja, jak powinien. Raz przymusowo zerżnąć go, raz rozkazać mu zrobić coś więcej. Myśli naprowadzające mnie na zupełnie inny tor i trafiające wprost do mojego kutasa, normalka.
- Ty naprawdę prosisz się, bym zmusił cię do czegoś bardziej konkretnego, niż ostatnio w samochodzie. Wtedy coś zabrakło ci powodów do pyskowania, choć i w takiej sytuacji poradziłbym sobie. - Mężczyzna warknął, gdy jego pociemniałe tęczówki spotkały się z tymi należącymi do siedemnastolatka. 
Wypuszczając z siebie syk, przytrzymałem się wolną dłonią jego ramienia by nie stracić równowagi pod wpływem jego siły. Zamrugałem kilka razy powstrzymując się, żeby przypadkiem nie użyć swojej własnej siły. - Nie mieszaj w to pomyłki z tamtego dnia, hyung. Byłbym niezmiernie wdzięczny.
Wyszarpując się z uścisku mężczyzny odwróciłem wzrok obejmując się ramionami. Miałem prawo żałować a jednocześnie odczuwać zalążek satysfakcji, że sprawowałem nad nim pewnego rodzaju kontrolę. Kiedy to on był bezbronny.
- Nie wyglądasz, jakbyś żałował, Taehyung. - Min stanowczo przytrzymał chłopaka przy sobie. Złapał młodszego Kim za podbródek, zmuszając go, by patrzył na jego twarz. Czuł, że jego kolejny raz irytacja sięga swojego limitu. - Powiedziałem coś. Jak mnie nie posłuchasz, Taehyung, to będę cię tak ostro pieprzył, że nawet nie będziesz miał już siły się nigdzie ruszyć. Zrozumiano?
Sapnąłem zrezygnowany spuszczając nisko głowę, by ukryć gorętszy oddech. Przygryzłem wargi potakując mu powoli. Dlaczego tak szybko odpuściłem..?
- Jesteś w pełni przekonany, że zrozumiałeś? - Czy to właśnie wyglądało, jakby chłopak wyparł się seksu ze mną? Mało jeszcze wie. Yoon odruchowo ułożył dłonie na jego talii, zerkając na odkrytą szyję młodszego. Malinka, która jeszcze niedawno tam widniała, już na dobre zniknęła, ku niezadowoleniu ciemnowłosego. Starszy wpatrywał się wyczekująco w nastolatka, czekając na jakikolwiek znak z jego strony.
W porę ugryzłem się w język by tylko uniknąć dalszego niepotrzebnego krępującego słowotoku Koreańczyka. - Nie pójdę tam. - odparłem cicho, na potwierdzenie jego polecenia.
Czy na serio uważał, że tak po prostu go posłucham? Musiałem postawić na swoim choćby nie wiem co. Chciałem się od tego oderwać, nie potrafiłem żyć w ten sposób na dłuższą metę. Już zbyt wielu kolesi przewinęło się przez łóżko matki. Nie zamierzałem znosić tego z dobijającą świadomością, że Min YoonGi może mi się podobać w niewytłumaczalny sposób.
- Mam z tobą do czynienia wystarczająco długo, gówniarzu. Spodziewaj się solidnej kary, jeśli choćby pomyślisz o ucieczce. Ja nie odpuszczam, Taehyung. Uważaj mnie sobie kurwa za kogo  chcesz, ale miej też świadomość, że nie odpuszczę ci tego. - Czarnowłosy przyciągnął jego chude ciało bliżej siebie, tak by lekko naparł swoim torsem na ten chłopaka. Nim Yoon zdążył się obejrzeć, jego usta naparły na te należące do licealisty w namiętnym pocałunku. Jak zawsze korzystał z okazji, kiedy mógł dotknąć nastolatka. Na tym jednak się nie skończyło, gdy młody mężczyzna zsunął swoje dłonie na jędrne pośladki jasnowłosego.
Niepewnie oddałem pocałunek gryząc przy tym jego dolną wargę tak, by choć trochę go to zabolało, jednak nie zdołałem bardziej wyżyć zęby na wardze starszego, poczułem dreszcze rozchodzące się po moim ciele. Przyjemne jak cholera, bo zaraz po tym wypuściłem ze swoich ust ledwie słyszalny jęk wbijając paznokcie w barki mężczyzny. Odejdź, odejdź Yoon.. błagałem nim na dobre mogłem zatracić się w jego dotyku, jego dłoni na swoim ciele.
Pozwalałem, by nasze języki ocierały się o siebie w walce o dominację a ja między ulotnymi sekundami wzdychałem pokazując mu, że w minimalnym stopniu sprawia mi przyjemność. Szkoda tylko, że nie sprawi mi tej przyjemności wychodząc wreszcie z tego pieprzonego pokoju.
Ciemnowłosy ścisnął pośladki młodszego palcami, z zadowoleniem. Pozwolił, by jeszcze przez kilka długich sekund jego usta napierały na te chłopaka w żarliwym doznaniu. Gdyby minęła jeszcze choć chwila, Yoon zapewne nie mógłby oderwać się już od młodszego. Z ostatnimi dniami, kiedy miał okazję dotknąć go jedynie w minimalnym stopniu, ciągnęło go do tego wszystkiego jeszcze bardziej. Pragnął go, to wiadomo od dawna, lecz to cały czas nasilało się. Co mógł zrobić? - Maleńki, lepiej tobie z tym na twojej skórze. 
Min nie czekając, nachylił się pozwalając by jego wargi wylądowały na obojczyku chłopaka. Zassał się na jego skórze, pozostawiając kolejny czerwony ślad, tak jak poprzednio. Tym razem był nieco mniejszy, lecz równie rzucający się w oczy. Miał po prostu zachciankę naznaczyć go, jednocześnie nie denerwując tak bardzo licealisty. 
Niemal przylgnąłem do jego ciała z urywanym jękiem, niemym błaganiem o więcej. Co ja sobie myślałem brnąc w to? Czy mogłem to w jakiś sposób powstrzymać? Jedyne co czuł teraz to żal i jednocześnie podniecenie, mieszanka robiąca głośne bum i dziurę w jego umyśle. Kolejna malinka, wspaniale. Czy on chciał bym biegał po szkole z kaftanem bezpieczeństwa mającym uchronić go przed jego niewyżyciem?
Yoon uśmiechnął się usatysfakcjonowany, zerkając na Taehyung'a. Czuł, jakby nastolatek wiedział, dlaczego ten musiał się od niego odsunąć. Starszy Koreańczyk nie powstrzymałby się już tym razem, jak ostatnio. Jego cierpliwość, co do chwilowego trzymania łap przy sobie kończyło się. Możliwe, że dlatego tak intensywnie musiał wyżyć się na czymś innym, lecz to nie wystarczało. W jego pragnieniach był jedynie młody Kim.
- Wpadnę do ciebie jeszcze później. - Yoon wycofał się niechętnie i nim zdążył zauważyć, już stał za drzwiami. W takim momencie odczuwał ogromny niedosyt.
I tak po kilku długich pocałunkach, śladzie po mężczyźnie i rozkołatanym sercem stałem w środku pokoju wpatrując się niemal nieobecnym wzrokiem w zamknięte po nim drzwi. Analizowałem. Dochodziłem do pewnych wniosków. Wniosków i niemego rzucającego się w oczy pytania czy warto przed nim uciekać. Warto uciekać przed uczuciem i pożądaniem w pewnym stopniu tego bezuczuciowego mężczyzny?
- Min YoonGi - szepnąłem cicho obejmując się przy tym ramionami, jak gdyby przeszył mnie na wskroś chłód. - Zdajesz sobie sprawę jak bardzo krzywdzisz nas oboje?
Nie minęły dwie godziny a ja zwiałem do przyjaciółki przez okno z przewieszoną niewielką torbą przez ramię.

◊◊

- Jak długo masz zamiar uciekać?
- Koniecznie potrzebowałem uciec, potrzebowałem świeżego powietrza, nie dusić się z nimi, rozumiesz. - szeptałem gorączkowo splatając swoje palce z tymi, dziewczyny a następnie ściskając jej dłoń. Amber uśmiechnęła się czule obejmując mnie tak bym mógł się w nią wtulić. Zawsze uważała mnie za słodkiego. A ja zwyczajnie byłem zamknięty i złośliwy. - Wiesz jakie to uczucie, kiedy nie możesz przestać myśleć o sobie, która mąci ci w głowie i jednocześnie pieprzy twoją matkę za ścianą? - wymamrotałem, przenosząc wzrok na sufit.
Z dnia na dzień mój humor zaczynał się pogarszać, funkcjonowanie stawało się dla mnie trudne, tak samo jak oddychanie. Odkąd go zobaczyłem dowiedziałem się co to znaczy tak naprawdę cierpieć.
Dziewczyna patrzyła na mnie ze współczuciem nieco się krzywiąc z każdym moim słowem. Nie wierzyła, że mogło być aż tak źle.
- Jeśli przeżywasz to tak bardzo jak widzę to w twoich oczach to chyba zdajesz sobie sprawę z czym to się wiąże prawda? Kochasz go, Tae.
Zacisnąłem powieki czując jakby coś rozrywało moje serce na kawałki, na dłuższy moment wstrzymałem oddech.
Czy to możliwe, że mogłem się w nim zakochać?
- Mam wrażenie, że z każdym dniem oddaję mu cząstkę siebie Amber. To się nie skończy dobrze i oboje o tym wiemy, z tą różnicą, że ja boję się myśleć o konsekwencjach.

◊◊

Yoon przechodził korytarzem w już późny wieczór. Odetchnął w końcu, przechadzając się po całym mieszkaniu w samej bieliźnie. Ten dzień był inny, ponieważ jakimś cudem udało mu się namówić Ga Yoon, by poszła wcześniej spać. Spać bez wcześniejszego maratonu z seksem. Min nie czuł, by to w tym momencie mogło go w jakikolwiek sposób zaspokoić. Miał znaczną ochotę na coś innego, oczywiście wiadomo było, co chodziło mu po głowie. Możliwe, że właśnie w tamtej chwili chciał pójść po to, czego pragnął. Będąc nakierowanym takimi myślami, znalazł się przed drzwiami do pokoju Taehyung'a. Jak obiecał, powinien być w środku, jednak ciemnowłosy przekonał się, że mylił się co do tego chłopaka. Wchodząc do środka pomieszczenia, nie zastał nikogo w środku. Dobrze rozejrzał się po całym wnętrzu, upewniając się, że młodszy nie ukrył się przed nim. Jego domysły potwierdziło otwarte na oścież okno. Czy ten dzieciak jest masochistą, łamiąc moje zakazy? Skutecznie wybiję mu to z głowy. Pieprzenie go, to będzie cudowne uczucie. Oczywiście nie tylko dla mnie.
Jednak nad myślami czarnowłosego zawładnęło coś o wiele silniejszego. Złość. Po raz kolejny spotyka się z tym z jego powodu. Podnosi mu ciśnienie normalnie na każdym kroku. Zlekceważył go, a młody mężczyzna kompletnie tego nie tolerował, ponieważ musiało być tak, jak on chce. Układał wszystko po swojemu, nim w jego życiu nie pojawił się młody Kim. Wyjątkowo go denerwował, tak, że ten miał ochotę wyżyć się. Kiedy już gniew naprawdę zawładnął nim, to ten nie potrafił się kontrolować. Taki już był.
W złości na tego dzieciaka Min wyszedł z tego pokoju. Wymyślał pełno zachcianek, które należało się zrobić temu jasnowłosemu. Na najwyższej półce bezdyskusyjnie znajdował się seks. Jedna z rzeczy, którą YoonGi uwielbiał najbardziej. Choć warunkiem musiała być osoba, z którą miałby to zrobić. 
Nim starszy Koreańczyk się obejrzał, znalazł się w salonie na kanapie. Starał się uspokoić, w ostateczności przeglądając swoje dokumenty z pracy. Zawsze papiery, wszystko to samo. Życie chyba najwyraźniej nudziło tego człowieka. Nic nowego się nie działo. Ciemnowłosy miał ochotę już rzucić tym wszystkim i mieć wyjebane. Jednak było coś, co przykuło jego uwagę. Gdy wyrzucał wszystkie pliki kartek ze swojej torby, na dnie znalazł już dawno odnalezioną przez niego rzecz. Pamiętnik Taehyunga, jak mógł zapomnieć? Nie czekał, a jedynie wyciągnął szybko gruby zeszyt. Nie było dla niego trudnością zniszczyć niewielkie zamknięcie, które podobno miało chronić przed zaglądnięciem do środka. Yoon był najzwyczajniej zbyt wścibski, bez skrupułów otwierając go. Przewertował wszystkie kartki, ponieważ było tego naprawdę wiele. Jasnowłosy chłopak najwyraźniej musiał prowadzić pamiętnik przez kilka dobrych lat. Min był zainteresowany nie tak odległymi datami, więc szybko odnalazł strony, które były odpowiednie.

12 kwietnia 
To się nie dzieje.. staram się o tym nie myśleć, nie myśleć o tym co on planuje zrobić ze mną, a co robi z moją naiwną matką za ścianą. Początki zawsze bywają trudne mimo, że moje wcale takie nie były. Mam wrażenie jak gdyby rozwinięcie okazało się dla mnie trudną sztuką. Pamiętam każdy dzień tak bardzo dokładnie, że jestem w stanie powiedzieć w co on był ubrany pierwszego dnia. Przesadnie formalny, surowy facet o przeszywającym spojrzeniu, cholernie bezczelny i arogancki, dupek. Pamiętam jak nie dawał mi spokoju, toczyłem z nim krwawą aczkolwiek cichą wojnę a teraz słyszę jego posapywanie za ścianą obok. Mam ochotę umrzeć.

Już po pierwszej notatce Yoon zdziwił się słowami tam zapisanymi. Nie spodziewał się, że od razu natknie się na moment, w którym chłopak pisał o nim. W tym miejscu miał zawarte wszystkie swoje uczucia i może właśnie czarnowłosy mężczyzna potrzebował spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy. Niektóre rzeczy mogłyby zaniepokoić człowieka, lecz on nadal przewracał kartki dalej.

20 kwietnia
Czuję się na rozpadzie. Waham się między ryzykiem a zwyczajną ucieczką, nie potrafię przyswoić do siebie myśli, że kiedy całuje mnie parę godzin później zajmuje się nią. Miłosny trójkąt, który uważałem za absurdalny i za wszelką cenę starałem się z niego uciec, nie umiałem. Z początku to co robili irytowało mnie niemiłosiernie może dlatego, że nie mogłem spać, ale potem.. wszystko się zmieniło zacząłem odczuwać to bardziej niż wcześniej. Coś bolesnego, ukłucie, które torturowało mnie z chwilą, kiedy sytuacja się powtarzała. Dlaczego Yoon nie może dać mi spokoju, tak bardzo chcę się uwolnić..

Może w tym momencie mężczyzna zaczął się zastanawiać, jak powinien postąpić. Z każdym dniem uświadamiał sobie, że z kobietą, z którą był coraz mniej go coś łączy. Przestawało mu zależeć, ponieważ uganiał się za Taehyung'iem. Nie wiedział, że każda rzecz tak bardzo dotyka młodszego. Pokręcił głową, sam chcąc zaśmiać się z tego, że jakaś dobroduszność budzi się w nim. Może zależało mu bardziej na jasnowłosym niż mu się zdawało. Po tym fakcie sam zaczynał rozważać rezygnacje z takiego związku. Chciał to zrobić dla młodego Kim. 

30 kwietnia
To znowu się stało. On mnie całuje i cała złość i wstręt pryska niczym bańka mydlana, ot tak. On mnie całuje i zapominam o istnieniu wszystkich dookoła. On mnie całuje i mój charakter staje się miękki niczym gąbka, nie chcę tego, obawiam się tego. Ostatnio nawet zaczynam miewać sny z jego udziałem. Zamazany obraz gdzie nachyla się nade mną i szeptał mi do ucha wręcz natarczywie słowa, które nabierają zupełnie innego sensu. Czuję się spełniony jednocześnie walcząc z codziennym stresem, że ktoś się dowie..

Yoon nie wiedział też, dlaczego po pierwszych słowach uśmiechnął się pod nosem. Dawało mu satysfakcję, że działał mocno na tego dzieciaka. To nie tak, że chciał go zmanipulować i wykorzystać. Chciał oddziaływać mocno na niego, mieć go dla siebie, zająć się tym młodym licealistą, jak nikt inny. Jego złość z wcześniej gdzieś wyparowała. Została zastąpiona czymś innym. Min sam nie potrafił opisać wszystkich odczuć.

31 kwietnia
Amber powiedziała mi, że istnieje prawdopodobieństwo, że zakochałem się w Yoon'ie. Nie potrafię tego przyjąć do świadomości, to nie jest prawda.. jak mógłbym darzyć uczuciem tego drania..? A może..?

YoonGi popatrzył na ostatnią zapisaną stronę, czując jakby zastygł w bezruchu. Zakochać? Czy ten dzieciak był do tego zdolny? Jakie więc były moje uczucia do niego, prócz nieopisanego pożądania? Nie wiedział, co miał o tym myśleć. Może i chciał tego. Może dobrze byłoby myśleć poważniej o chłopaku. W końcu nieopisanie ciągnęło ich do siebie, więc, co miało być przeszkodą? Różnica wieku? Problemy w szkole? Ga Yoon? Ciemnowłosy mężczyzna myślał, że mógłby poradzić sobie z tym wszystkim, gdyby tylko chciał. Nie chciał obarczać Taehyung'a wiecznym stresem. W ten sposób to nie mogło funkcjonować. Czy mężczyzna mógł zapewnić licealistę, że będzie wszystko dobrze? Min uważał, że na dziś już było w jego głowie zbyt wiele nowych myśli. Nie był w stanie tego wszystkiego w jeden dzień zrozumieć. Jednak nim się obejrzał zasnął, ułożony wygodnie na kanapie. Sen szybko po niego przyszedł. Zawsze tak miał, gdy zbyt wiele rzeczy natarczywie pojawiało mu się w głowie. Taehyung czemu jesteś tak skryty w sobie?

◊◊

W pewnych momentach bywało i tak, że nawet Min YoonGi miał ochotę napić się alkoholu lub w gorszych przypadkach nachlać się do nieprzytomności. Oczywiście to nie tak, że był wielkim zwolennikiem promili, lecz najzwyczajniej każdy czasem potrzebował zaszaleć, zapomnieć. Nie miał zamiaru robić tego w domu, najzwyczajniej nie sprawiało mu to większej przyjemności, czy odprężenia. W takich chwilach jego celem stawały się najlepsze bary w mieście. Podobało mu się, że mógł pić, na co tylko miał ochotę i to bez żadnych konsekwencji. Jednak w tym wszystkim był jeden problem. Kiedy jego pomysł wydawał się genialny, on sam spostrzegł, że w kręgu jego znajomych (tak jakby ich jeszcze posiadał) nie ma nikogo z kim prosto mógł się napić. Przynajmniej tak twierdził, że nie było, ponieważ sam nie wiedział, jak to się stało. Właśnie skończył z największym dziwakiem na świecie, w jednej z tak przysłowiowych knajp. Nie ma tu wątpliwości, że dziwakiem musiał okazać się niejaki Park Jimin. Min nawet nie wiedział skąd miał w telefonie jego numer, a co dopiero dlaczego ten zgodził się na wspólne wyjście i to do tego w czasie wolnym od pracy. Nie mógł długo się nad tym zastanawiać, w końcu powinien być wdzięczny, że ten dotrzymał mu towarzystwa. Czy ciemnowłosy mógł zacząć się obawiać, że ich przyjaźń staje się coraz bliższa? Starszy szczerze miał ochotę przez to zwymiotować. Skąd w ogóle napadły go takie myśli?
Jimin z kolei, choć jak zawsze - przejawiający skłonności do zboczenia tym razem siedział spokojnie i pochłaniał kolejne dawki alkoholu z prędkością światła, jednak z pewnym odstępem czasu, by promile boleśnie nie dały mu się we znaki. Nie był samobójcą - nie zamierzał na następny dzień znosić porannych złośliwości Min Yoon'a. Do idiotów również nie należał (choć stwarzał taki pozór), dlatego widział, że starszego gryzie pewien dzieciak, który zawrócił mu w głowie. Sam nie miał łatwo, bowiem dobrze wiedział czym mógłby się skończyć romans z uczniem zarówno dla niego jak i Yoon'a, obaj wpakowali się w coś kosztem czegoś.
Patrząc na niewiele starszego mężczyznę szybko mógł wywnioskować, że wcale nie mylił się ze swoimi przypuszczeniami. Trzymał jedną szklankę od co najmniej godziny bawiąc się nią z ironicznym uśmiechem ; był nieco wstawiony. Taka wersja zimnego kolesia zdecydowanie zaskakiwała Park Jimin'a.
- Podsumowując twój kilkugodzinny bełkot sądzę, że obaj jesteśmy utkwieni głęboko w dole. - odezwał się sarkastycznym tonem, w międzyczasie delektując się kolorowym drinkiem. - Zadurzyliśmy się w gówniarzach, którzy nim się obejrzymy mogą nas kopnąć w tyłek. Myślisz, że nam to potrzebne? 
Yoon zaciskał palce na naczyniu, którego jakby uporczywie nie chciał wypuścić z dłoni. Nie miał teraz ochoty łykać jednego kieliszka za drugim, tutaj nie o to chodziło. Analizował z trudnością wszystko, co mówił młodszy nauczyciel, lecz nic konkretnie nie utkwiło w głowie ciemnowłosego. Mimo to, gdy tylko alkohol przedzierał się przez przełyk młodego mężczyzny, ten robił się bardzo wylewny. Przynajmniej bardziej niż zazwyczaj.
- Niepotrzebny mi dzieciak, który po pewnym czasie zrobi mnie w chuja. A niezależnie od tego, jaka ta sytuacja by nie była, chcę go. - Czarnowłosy Koreańczyk wpatrywał się w tym czasie w mniej określony punkt. - Jimin, nie wiem, jak ty ale ja już dawno zignorowałem konsekwencje, a może właściwie nigdy się tym nie przejmowałem. Jednak nadal nie mam pojęcia, co mnie gryzie.
- Ah, to zrozumiałe..  - przyznał młodszy nadal patrząc na swojego przyjaciela. - Od początku mówiłem, że Taehyung jest wyjątkowy. Tylko.. jest dość trudnym dzieciakiem. Zupełnie jak mój gówniarz.
Koreańczyk zastanowił się przez chwilę. - Wydaje mi się, że gryzie cię to, że może ci się zwyczajnie nie udać go uwieść. Bo on nie wygląda na szczęśliwego dzieciaka, wiesz?
- Nie w tym jest problem. Ten chłopak najzwyczajniej broni się przed wszystkim, co ze mną związane. Obawia się czegoś. - Yoon dodał już nieco ciszej, tak, że sam nie był pewny, czy Park nadal go słucha.
Po tak wielu minutach Min w końcu poruszył się, przenosząc wzrok ma rudowłosego mężczyznę. Uporał się ostatecznie z całą szklanką mocnego alkoholu i jak sądził, nie omieszkał zamówić sobie kolejnego. Mógł w końcu trochę się rozluźnić. 
- Na co właściwie ty narzekasz? Myślałem, że dobrze ci się układa z twoim licealistą. Wyglądacie na...zaspokojonych. - YoonGi z pewnym wyzwaniem składał kolejne słowa w jedną całość, lecz nie przeszkadzało mu to, by wyraźnie zaakcentować ostatnie słowo. Oczywiście, jak zawsze na jego ustach pojawił się cień aroganckiego uśmiechu.
- Zaspokojonych, tak. - powtórzył wolno młody mężczyzna, wywracając przy tym oczami. - Jeśli mówisz o obściskiwaniu się i lizaniu w szkolnym kiblu, to tak jestem kurewsko zaspokojony. - mamrocząc kpiąco sięgnął po kolejną szklankę z trunkiem stukając uprzednio o tą, Yoon'a. - Twoje zdrowie. I życz mi, żebym w końcu mógł przelecieć tego złośliwego i wyszczekanego gówniarza.
Starszy mężczyzna odruchowo od razu upił większy łyk swojego trunku, czując przyjemne szczypanie w gardle. Coraz łatwiej mu się rozmawiało z rudowłosym, choć nawet na trzeźwo nie przychodziło mu to trudno. - Mówiłem ci coś o tym. Jeśli pozwolisz mu rozwijać swoje cechy dominacji, to może wcale nie pożałujesz... Czy aż tak bardzo musisz wcisnąć swojego kutasa w jego nieużywaną dupę? Jak myślisz właściwie, kto pierwszy prześpi się na poważnie z licealistą, rudzielcu?
Jimin nie ukrył swojego początkowego oburzenia. Nawet po alkoholu był skończonym chujem, doprawdy. Siadając tak, by był twarzą w twarz z Yoon'em ściągnął swoje okulary upychając je w kieszeń. To ani trochę mu nie pomogło, w końcu niewiele widział be nich. Może i były frajerskie, ale za to znacznie ułatwiały mu wszystko i wyostrzały obraz. Mógł wtedy w pełni podziwiać Jung Hoseok'a, który w dziwny, niepoprawny sposób przykuł jego uwagę. Może właśnie dlatego, że był w naturze tak samo wesoły jak sam Park.
- Po pierwsze ; nie dziwię się temu biednemu chłopakowi, że tworzy wokół siebie mur, w końcu to, że jesteś z jego matką nie jest mu na rękę. Może zaryzykować, wyjechać z tobą na Alaskę i żyć wykurwiście narażając się tym na cierpienie matki, albo pozwolić jej być szczęśliwą a samemu sobie sprawiać ból odcinając się od ciebie całkowicie.
Oczywiście, że Park wiedział o sytuacji Taehyung'a. Niedawno Min opowiedział mu o swoim osobistym związku a raczej relacji (bo właściwie inaczej nie dało się tego nazwać) z Ga Yoon. Uważał to za absurdalne i naprawdę współczuł nastolatkowi. Ale co miał do powiedzenia w tym temacie? Sam uganiał się za młodszym od siebie chłopakiem, który nawet nie skończył jeszcze szkoły, a mimo to za każdym razem natarczywie próbował zbliżyć się do niego. Tyle, że on miał o tyle łatwiej, że w grę nie wchodziła osoba trzecia, no, tak jakby. - Po drugie nie wiem czy zauważyłeś, ale jestem mężczyzną z doświadczeniem, który wręcz pożąda nieziemski tyłek Hoseok'a i nie ma żadnej mowy o jakiejś bzdurnej zamianie. Czy ja ci wyglądam na człowieka uległego? Nie rozumiem, dlaczego tak uważasz..
Zastanawiając się na krótki moment, zmarszczył nieco brwi myśląc nad własnymi słowami. Było warto. Był nieodwołalnie zakochany w tym siedemnastolatku, z tą różnicą, że on w porównaniu do Min Yoon Gi'na był w stanie się do tego przyznać. Tamten za bardzo brał to sobie za dobrą zabawę, on z kolei myślał o tym na poważnie.
- Sądzę, że wreszcie po trzecie jestem bardzo bliski tego, by wreszcie osiągnąć swój cel. I wiesz co ci powiem? Jestem skłonny nawet poprosić go w niedługim czasie o wspólne mieszkanie. Jak tylko Hoseokkie skończy szkołę od razu mu to zaproponuję.
Na samą myśl usta Jimin'a ułożyły się w szeroki uśmiech. Wyobrażenie tego uszczęśliwiło Koreańczyka.
Ciemnowłosy mężczyzna nie nadążał nad wszystkim, co mówił młodszy mężczyzna. Zmieniał temat, jak i wspominał o niektórych rzeczach już po raz kolejny. Yoon oczywiście nie mógł się tak dobrze na tym skupić. Może powoli przesadzał z tym, co pił, lecz z tego co widział Park również był nazbyt wstawiony. Oczywiście Min musiał przedrzeźniać drugiego Koreańczyka, zwracając się do niego w identycznej formie, jak ten zrobił to jeszcze przed chwilą. - Po pierwsze, doskonale zdałem sobie z tego sprawę. Jak dobrze wiesz zaczęło mi jednak zależeć jedynie na tym cholernym gówniarzu. Nie chcę odpuszczać, nawet jeśli to trudne. - Yoon odparł, gdy jego niezbyt obecne oczy obserwowały swojego towarzysza. Nie wiedział nawet, w którym momencie tamten przysunął się do niego bliżej. - Po drugie, jestem w pełni przekonany, że da się sprawić nad tobą kontrolę. Niełatwo ci będzie z tym chłopakiem, ale ile możemy wałkować ten temat?
Czarnowłosy uniósł brwi do góry, wbijając poważniejszy wzrok w rudowłosego. - Po trzecie, czy ja się przesłyszałem? Co ty chcesz tym osiągnąć? Zaraz jak tylko stuknie mu osiemnastka, a on rzekomo zamieszka u ciebie, będziesz go dzień w dzień posuwał i każesz mu robić za swoją żonkę? No nieźle.
Starszy mężczyzna pokręcił z rezygnacją głową, tym razem nie dając Jimin'owi dojść do słowa. Jak zawsze było słychać kpinę w jego głosie. Yoon jednak niezależnie w jakiej sytuacji się znajdował nie tracił swojego charakteru.
- O! Ty jednak umiesz używać mózgu, bo kto wie może właśnie tak zrobię? - odparł równie złośliwie Park Jimin przysuwając się jeszcze bliżej mężczyzny. Obaj byli nieźle podpici i nakręceni na sprzeczkę, która poniekąd w ogóle nie miała sensu. Jeden chciał udowodnić drugiemu swoją rację i na odwrót, zarówno rudowłosy jak i YoonGi uparcie stawiali na swoim coraz żarliwiej przelewając to w słowa. Coraz ostrzejsze słowa. - Radzę ci szybko okiełznać młodą duszę, bo naprawdę nie miałbym nic przeciwko seksowi grupowemu. Trójkąt całkiem pokaźna.. figura.
Sekunda goniąca kolejne minuty i ich twarze są niewiarygodnie blisko siebie, młodzi mężczyźni mierzyli się surowym wzrokiem dążąc do sprowokowania tego drugiego. Jimin rzadko kiedy przepuszczał okazję, by z kimś się podroczyć a jego przyjaciel nadawał się do tego wręcz idealnie. 
- Radzisz mi cię okiełznać? To żadne wyzwanie, mówiłem, że łatwo cię posiąść. - Yoon nie ukrywał swojego charakterystycznego uśmiechu, czując jakby młodszy perfidnie rzucił mu wyzwanie, którego on oczywiście nie mógł się nie podjąć. Szarpnął za kołnierz koszuli rudowłosego, nie spuszczając swojego wzroku ani na moment.
- Oho. - prychnięcie wydostało się z ust Park, gdy ten przyciągnął go do siebie tak gwałtownie, że ich usta aż się zetknęły. - Więc masz mnie za łatwego? Już ja ci pokażę co to znaczy dominacja.
Promile, które uderzyły do głowy rudowłosego wcale nie ułatwiły mu działania, którego podjął się chwilę później. Ich usta otarły się o siebie nachalnie, by zaraz po tym Jimin całkowicie przejął kontrolę nad zachłannym pocałunkiem. Nawet fakt, że ochrona wyprowadziła ich z baru nie przeszkodziła im w tym by całą drogę chwiejnie przebyli do apartamentu Park Jimin'a a pocałunki wraz z przekroczeniem progu mieszkania nabrały na sile, jak i dłoń Min Yoon'a, która zszarpała guziki koszuli młodszego.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz