niedziela, 5 czerwca 2016

'Playboy'

Kaisoo, smut, nc-17


Wielkie oczy śledziły kolejną mijaną osobę z niezwykłą podejrzliwością, a powietrze zalatywało pewną nieprzyjemną wonią tłumu ludzi. I owszem, znajdując się przed ogromnym budynkiem przemalowanym na obrzydliwy zielony, czego mogłem się spodziewać. Wyglądało to co najmniej jak dom towarowy, albo lepiej mieszkanie jakiegoś nudnego licealisty, któremu wyraźnie nuda odbijała się w mózgu niczym piłeczka pin pongowa. Co ja tu robiłem? Odkąd mój zdziczały, potencjalny przyjaciel zaczął mnie targać przez cały Seul do tego właśnie miejsca, zadawałem sobie to pytanie wiele, wiele razy.
- Okej, uznajmy, że to tu chciałeś mnie przywlec. Więc? Co to za intrygujące miejsce, może się pochwalisz? - puknąłem parę razy palcem w jego czoło w chwili, kiedy dosłownie sekundę temu udało mi się wyszarpać z jego uścisku. Chude to było, ale cała siła zatrzymała się w jego łapach, dlatego też dyskretnie pocierałem swoje nadgarstki. Wariat, nie przyjaciel.
- Yah, kompletnie nie potrafisz się bawić Kyungsoo. - Byun Baekhyun, ponieważ tak właśnie się nazywał, przybrał obronną postawę, krzyżując swoje ręce na piersi. - Skoro z ciebie taki nudziarz, to pomyślałem, że klub z najlepszymi striptizerami w mieście pozwoli ci się na moment rozluźnić. Ale przyjmijmy, że to tancerze. Zapomnij o wcześniejszym słowie, bo jeszcze zaraz uciekniesz do domu.
Jasnowłosy chłopak pokręcił głową, wpatrując się we mnie swoimi oczami intensywnie podkreślonymi eyelinerem. Reszty słów wypadających z jego ust nie dało się zidentyfikować, ponieważ bardziej przypominało to bełkot niż mowę. Potencjalny przyjaciel już wiele razy wspominał o tym "specjalnym" miejscu, w które koniecznie musieli się razem udać. Był w tej sprawie nieugięty, zresztą, jak w prawie każdej, na której mu naprawdę zależało.
Nie wierzyłem własnym uszom. - Czyś ty powariował Baek? Czy ja wyglądam na kogoś kto bawi się w podglądanie tańczących lalusiów? Lub może i lepiej, wciskanie im w przemoczoną bieliznę dolarów? - okej, zagalopowałem się, ale to tylko dlatego, że tak spokojny człowiek jak ja też czasem zasługuje na chwile słabości. - Nieodwołalnie i bezdyskusyjnie NIE. 
I tak zaczęła się kolejna szarpanina między nami, kiedy to Byun usiłował mnie zaciągnąć do środka a ja usilnie się mu stawiałem z mocno zaciśniętymi ustami.
Po bardzo wielu próbach w końcu tu zaczyna się moja porażka. Chłopak wpycha mnie do tego paskudnego miejsca, zaraz po tym idąc za moimi plecami, jakbym miał zamiar przy pierwszej lepszej okazji stąd zwiać. Jednak z drugiej strony pojawia się ciekawość, ponieważ od razu rzuca mi się cały zarys tego miejsca w oczy. Przygaszone światła, klimatyczny półmrok, by wzrok przechodził między stolikami w to jedno najbardziej oświetlone miejsce. Dodatkową atrakcją zapewne miał być tu bar z szeroko rozchodzącą się ladą po jednej stronie pomieszczenia. W końcu im więcej zbija się kasy tym lepiej, a ludzie nigdy nie gardzą trunkiem na poprawienie wrażeń. W bliższej mi odległości porozstawiane były wcześniej wspomniane stoliki, choć niewielka ilość ludzi pozwoliła sobie na zasiadnięcie przy nich. I ostateczne miejsce, tam gdzie zbierał się wielki tłum ludzi, jak i tam właśnie były skierowane kolorowe światła. Scena, której nie dało się całej ogarnąć spojrzeniem. Nie wiedziałem kiedy znaleźliśmy się okropnie blisko tego miejsca.  Od razu jest wiadomo o czym mówił drugi Koreańczyk. Sami mężczyźni i to skąpo ubrani, jeśli tak można było nazwać samą bieliznę i drobne dodatki. 
Sam przed sobą nie przyznałbym sobie, że coś w tym było i może w ogóle bym tego nie zrobił, gdyby mój wzrok w końcu nie natrafił na tą jedną osobę. Dość młodo wyglądający mężczyzna, z idealnie, lecz nie za mocno wyrzeźbionym torsem. Jego skóra była delikatnie opalona, nie było co do tego dyskusji, ponieważ on miał na sobie jedynie bokserki z ciemnego materiału. Nie potrzebował nic więcej, bo sam w sobie miał już coś intrygującego. Tańczący Koreańczyk miał w swoich ruchach coś innego, ale to nie zmieniało faktu, że on naprawdę poruszał swoim ciałem tuż przy przymocowanej do sufitu, jak i podłogi metalowej rurze. Baekhyun mówił o najlepszych striptizerach w mieście i trudno było w to uwierzyć, nim na własne oczy zobaczyło się ten erotyczny taniec. A może to było coś więcej niż tylko erotyczny?
Zaraz po tym moje oczy, które były utkwione w ciele mężczyzny, wędrują znacznie w górę. W górę tuż na jego twarz. Był skupiony, lekko przymknięte powieki wcale nie ukrywały zmysłowego wzroku. Jednak od tego jeszcze odwracały uwagę włosy. Bordowe kosmyki opadające na jego czoło, zresztą nawet stąd było widać jak delikatnie kleją się pod wpływem potu. Po jego skroni powoli spływała jedna kropelka, a nawet to przyciągało spojrzenia. Był niesamowity.
- Baekhyun on.. - odwróciłem głowę, jednak nie dostrzegłem obok swojego przyjaciela. Gdzie mógł się podziać? Przecież nie zagapiłem się na długo a tak przynajmniej sądziłem. Zwilżyłem usta językiem, by mój wzrok z powrotem nie powędrował na młodego striptizera, niemalże niekontrolowanie. Muzyka zdawała się cichnąć a jego spojrzenie w pewnej chwili padło dosłownie na mnie. Zastygłem w bezruchu stojąc jak ten ostatni cieć, zamiast po prostu zebrać tyłek i uciec stąd, najlepiej jak najdalej i zapomnieć o tym miejscu, intrygującym młodym mężczyźnie.
Zrobiło mi się niesamowicie gorąco, może dlatego, że on wciąż na mnie patrzył a jego tęczówki były niezwykle hipnotyzujące, wolałem już pogapić się chwilę na Baek'a, naprawdę, ale jakim cudem, jeśli ten kretyn zmył mi się sprzed nosa?
Nim się obejrzałem muzyka ucichła a zastąpiła ją ta klubowa, natomiast tancerze zaczęli rozchodzić się do pomieszczeń, w których zapewne szykowali się do występów. Garderoba? Jakoś tak to szło. Tancerz, który najbardziej przykuł moją uwagę rzucił mi ostatnie, przelotne spojrzenie, nim zniknął za niewielką kurtyną a ja mogłem na nowo nabrać powietrza zastanawiając się jaki cholerny piorun mnie trafił.
Nagle poczułem dłoń na swoim ramieniu, a trudem było się nie wzdrygnąć. - Hej, co tu tak stoisz? 
Od razu do moich uszu dociera głos Baekhyun'a, a jego osoba dosłownie pojawia się przed moim nosem. Mój wzrok wędruje na szklankę z napojem, którą tamten trzymał w dłoni. Był to zapewne jeden z tych kolorowych podejrzanych drinków, chłopak uwielbiał takie dziwaczne rzeczy. Zaraz po tym Koreańczyk zauważył, na czym na chwilę zawiesiłem wzrok. Jasnowłosy pomachał delikatnie naczyniem. - Ach, to? Zwinąłem to jakiemuś gościowi sprzed nosa. Nieźle, co? Nie będę przecież przepłacał.
Wiedziałem, jak przybiera na usta swój charakterystyczny uśmiech, wyglądając na podekscytowanego. Być może był zbyt zafascynowany tym miejscem. - Mam dla ciebie jeszcze inne znacznie bardziej ekscytujące wieści.
Nagle niski chłopak łapie mnie mocno za ramię, ciągnąc w jakimś mniej zidentyfikowanym kierunku. Nie komentowałem już nawet faktu, że kolejny raz z rzędu zwędził jakiemuś dziadowi alkohol co z całą pewnością kiedyś nie wyjdzie mu to na dobre. Ostrzegałem go, no ale ileż można? Nie jestem jego ojcem, by zwyczajnie o wszystko opierdalać.
- Aż boję się zapytać. - mruknąłem tylko, między cichymi protestami. Byun Baek miał to do siebie, że nigdy przenigdy się nikogo nie słuchał. Nie miał partnera, może dlatego, że jeszcze nikt tyle nie wytrwał z tą pyskatą gadułą. A ja? Cóż, powiedzmy, że sam byłem trudnym gościem, ale nie aż tak wyszczekanym jak on. Ah, no i nie pchałem się nikomu do łóżka na siłę. Miałem za sobą pierwszy raz, jednak.. wolałem nie wspominać o tym w jak trudnych warunkach się to odbywało. 
Nim się zorientowałem znalazłem się w mało oświetlonym pokoiku wyglądającym mi z początku na jakąś przeraźliwą izolatkę. Ta myśl mnie przeraziła, dlatego też przystanąłem posyłając Koreańczykowi pytające spojrzenie.
- Masz parę sekund żeby wyjaśnić mi co właściwie tu robię. Nudziarze nie lubią przesiadywać w izolatkach, wiesz?
No dobra, może jednak trochę się myliłem, bo dzięki chociażby kilku zbawiennym lampkom nocnym mogłem dostrzec, że w pomieszczeniu przeważa czerwień i czerń a dekoracje miały przyciągać ciekawski wzrok. To nie tak, że całkowicie nie interesował mnie ten pokój, ale ludzie! Baekhyun bywał naprawdę przerażający, kiedy milczał.
Jasnowłosy westchnął kolejny raz zrezygnowany. Słychać było, że jest już lekko podpity lub raczej, że zapowiada mu się ciekawy wieczór. Nadal bez słowa chłopak wepchnął mi w dłoń niewielką kartę, mając na ustach swój podły uśmiech. Przerażające. - Już tłumaczę. Jestem w 110% pewny, że któryś z tych gorących chłopaków ci wyjątkowo wpadł w oko. Załatwiłem nam vipowe wejściówki, więc możesz wybrać którego tylko chcesz. Szczegóły dostaniesz hmm...Nie ode mnie? Baw się dobrze, bo ja właśnie idę wykorzystać swoją.
Byun już miał się wycofać, gdy wpadł w drzwiach na kogoś jeszcze. To on. To był ten tancerz jeszcze sprzed kilkunastu minut, który urzekał swoją osobą. Z bliska wyglądał jeszcze lepiej, lecz delikatny i prześwitujący materiał, w postaci zwiewnej koszuli, odkrył jego tors. Odgarnął swoje włosy dłonią do tyłu, wymieniając kilka cichych słów z niższym od niego chłopakiem. Mogłem usłyszeć jedynie końcówkę rozmowy.
- To on? - Wzrok mężczyzny powędrował wprost na mnie, a jego głos? Jego głos również sprawiał, że na ciele pojawiała się gęsia skórka.
Jasnowłosy skinął lekko do niego głową, przesuwając zmysłowo palcami po ramieniu striptizera. - Zajmij się nim dobrze.
Zmarszczyłem brwi w kompletnym zdezorientowaniu, kiedy słuchałem tych wszystkich bzdur z boku. Co Baekhyun w ogóle sobie wyobrażał przyprowadzając mnie do potencjalnej męskiej prostytutki? Powariowany pomysł. Spokój, czy ja prosiłem o tak wiele?
Zaraz po tych słowach chłopak zniknął, zamykając za sobą drzwi. Zostawił nas tu we dwoje całkiem samych. Miałem nadzieję, że ten całkiem przystojny mężczyzna nagle się zaśmieje i powie, że to tylko żart, że wcale nie dostałem wejściówki vip by popatrzeć sobie prywatnie na ciałko tego znośnego Koreańczyka.
- Słuchaj - zacząłem, choć głos ugrzązł mi gdzieś w gardle widząc jak ten, obrócony plecami zsunął z siebie przydługą koszulę. Idealnie wyrzeźbione plecy okazały się być dla moich oczu szokiem, cóż, musiałem przyznać, że dawno nie widziałem tak perfekcyjnego dla oka faceta. A niemal połowa mojego akademika wolała właśnie ich. - Nie bardzo rozumiem co Baekhyun chciał osiągnąć i ja też nie wiem czego oczekiwałem zgadzając się na to, ale..
Mężczyzna posłał mi długie spojrzenie przez ramię. Kolejne, które wręcz przebijało mnie na wylot. - Nie, nie. To nie ty się godzisz na to. Ja podjąłem taką decyzję i możesz czuć się zaszczycony. Specjalnych wejść nie dostają tu nowi klienci, rozumiesz? Właśnie stwierdziłem, że zaryzykuję, ponieważ Baekhyun bywa w tym miejscu nadzwyczaj często.
Striptizer obrócił się przodem, ukazując kolejny raz swój tors. Logiczne, że w takiej pracy nie mógł się wstydzić ukazywać każdej części swojego ciała. Czy to zwyczajne przyzwyczajenie. - Właściwie, widziałem również, jak na mnie patrzyłeś. Jesteś słodki, wpadło mi to w oko, jak i... Wyglądałeś niewinnie w tym wielkim tłumie, maleńki.
Wytrzeszczyłem oczy, w niemym zniecierpliwieniu tupiąc nogą. - Wcale na ciebie nie patrzyłem ty narcyzie bez godności.
Nie dość, że pofatygowałem się by się tu pojawić mimo, że wyraźnie nie miałem na to ochoty to ten gnojek będzie jeszcze obrażał mnie od małych? Na pewno jest młodszy, co za brak poszanowania. Zignorowałbym chama, ale coś nie dawało mi spokoju.
- Jak to Baekhyun bywa tutaj często? Jest twoim klientem?  - aż trudno było uwierzyć. I to trochę nie fair, bo chyba od początku zaklepałem sobie tego okaza stojącego przede mną a nie lubiłem się dzielić. Nie byłem tlenionym blondi o imieniu Baekhyun.
Mężczyzna o bordowych włosach, uniósł brwi do góry. Zaraz po tym na jego twarzy pojawił się jeden z jego uwodzicielskich uśmiechów. - Zmienia to coś dla ciebie jeśli byłby nim? To jedynie praca.
Koreańczyk skrzyżował ręce na torsie. Miałem wrażenie, że nie spuszcza ze mnie wzroku ani na moment. Obserwował z pewnej odległości, jak swoją zdobycz. - Rozwiewając twoje wątpliwości, nie jest. Sypiał z wieloma moimi współpracownikami, a ja? Nie ukrywam, że jestem dość wybredny co do partnerów do seksu.
Stojąc tak i wpatrując się w niego swoimi dużymi oczami stało się dla mnie jasne, że ten facet brał od życia wszystko co najlepsze.
- Seks jest dla ciebie priorytetem, czy nie? Wybredność nie ma znaczenia. - czułem, jak uwiera mnie karteczka w tylnej kieszeni spodni, więc dyskretnie wyciągnąłem ją i rozwinąłem. Nie tylko to stało się dla mnie jasne. Wyscenizowany jak się okazało 'Kai' był zarówno swobodny w rozmowie jak i innych rzeczach, w końcu to co oferował było naprawdę.. w pojemnym znaczeniu. Był tylko narcyzem, pewnym siebie z idealnym uśmiechem, więc czego klient mógłby więcej chcieć? Miał wszystko a pieniądze, które brał z tej jak to określił 'pracy' musiały być owocnymi kokosami. Być może nic poza tym go nie obchodziło. Liczne masaże, polewanie miodem, seks i podpunkty. 
- Seks seksem, lecz nie z byle kim. Tak, to praca, dostaję za to pieniądze i nie powinienem wybrzydzać. Ale jestem wymagający, bo w końcu to nie burdel, a ja nie tania kurwa.
Wyższy pokręcił głową, tym razem znajdując się bardzo blisko mnie. Pochylił się trochę, by zerknąć na niewielką kartę, którą gorączkowo ściskałem w palcach. Pod jego nosem pojawił się cień satysfakcjonującego uśmiechu. - Zbaczając z tematu. Jak się nazywasz, maleńki?
To zabawne biorąc pod uwagę, że ten budynek to jeden wielki dom publiczny a s chadzali się tu sami niedopieszczeni ludzie, którzy szukali wrażeń wynajmując sobie za sporą sumkę tancerzy. Jak inaczej można było nazwać to miejsce i tą pracę, jeśli nie burdel? Ciekawe doświadczenie, nie mogłem zaprzeczyć, jednak zapewniłem siebie, że to pierwszy i ostatni raz, więcej tu nie wrócę.
Z kolei nazywanie mnie 'maleńkim' doprowadzało moją skromną osobę do szewskiej pasji i uważałem, że on doskonale o tym wiedział. Ten wieczór zapowiadał się naprawdę nieźle. Opanowując wszelkie frustracje jak i niezadowolenie, westchnąłem podnosząc wzrok na seksownego tancerza. - Kyungsoo. Czy to nie dziwne, że jako sławny tancerz nie masz plakietki z imieniem czy coś..? Jak inni cię rozpoznają skoro nie wiedzą nawet jak masz na imię? - uważanie siebie ciekawskim to za mało, byłem po prostu zbyt inteligentny, wiedzę czerpałem skąd tylko się dało, nawet z takich miejsc. - I jeszcze raz przypomnij mi co ja tu robię. To jakaś terapia? Nie pomaga, będziesz chyba musiał zwrócić Baekhyun'owi hajs.
Nie mogłem przestać mówić, może właśnie dlatego, że to pomieszczenie jak i osoba tancerza wprawiała mnie w zakłopotanie i niezręczność, więc miąłem tą przeklętą kartkę jak tylko się dało.
- Jestem rozpoznawany pod pewną ksywką. Wiele osób zna mnie, a raczej to co potrafię robić. - Niejaki Kai zniżył swój głos, który teraz z przyjemnym zachrypnięciem obijał się o moje uszy. Czułem, jak układa dłoń na moim torsie, pierwszy raz mnie dotyka. - Mówiąc o tym. Moja specjalność to ostry, zachłanny seks. Nie muszę chyba przed przekonywać cię, że zadziała i na twoją osobę. Daj się rozluźnić, a oboje na tym skorzystamy.
Striptizer jednym zdecydowanym pchnięciem sprawia, że ląduję na łóżku. Nie byłem świadomy nawet, że znajduję się tuż za mną. Pochyla się nade mną, cały czas wyglądając perfekcyjnie, a jego każdy ruch jest zmysłowy. Jego dłonie już od samego początku dobierają się do materiału mojego ubrania. - Kyungsoo.
- Ostry seks? - jęknąłem nadal nie łapiąc jaki udział w tym wszystkim mogę mieć ja, chociaż z tego co się dowiedziałem ta mała zołza Baek wplątał mnie w niezłe gówno. Tak przynajmniej myślałem na początku, ale czy to rozsądne nazwać tak kogoś, kto tak bardzo z samego początku mnie urzekł?
Nie protestowałem, kiedy zwinnym ruchem odpiął moje spodnie i zsunął je w dół, by następnie móc niedbale odrzucić je na bok. Temperatura zaczęła wzrastać z chwilą, kiedy jego usta zaczęły zaczepnie przesuwać się wzdłuż mojej szyi. Zadrżałem, od razu wypuszczając z ust ciche westchnienia.
Dłoń mężczyzny powędrowała w niebezpiecznie wrażliwe miejsce, jakim było wnętrze moich ud. Przesuwał po nich zwinnie palcami, zdecydowanie było widać, że jest specjalistą w tych sprawach. - Jestem w samej bieliźnie, więc sprawiedliwie będzie jeśli i ty jedynie w niej pozostaniesz.
Mocniejsze ściśnięcie na materiale starannie zapiętej koszuli. Wystarczyło jedno precyzyjne szarpnięcie Kai'a, by wszystkie guziki szybko mu się poddały, a mój tors zetknął się z temperaturą pokojową. Uważnie śledził wzrokiem odkrytą skórę, gdy jego usta zawędrowały zdecydowanie za nisko. Mój sutek został przez niego przygryziony ostrymi zębami, by zaraz po tym to miejsce zostało ukojone sprawnym językiem. Pozwalając mu na cokolwiek i uzmysłowienie sobie dotyku, którym mnie obdarowywał podkręcając temperaturę ciała, uświadomiłem sobie, że dawno nie uprawiałem seksu. Że dawno nikt nie dotykał mnie w ten sposób. Może to przewrażliwienie a może mnóstwo czułych punktów o których sam nawet nie wiedziałem.
Odważyłem się unieść nieco dłoń, żeby przesunąć nią wzdłuż perfekcyjnych pleców striptizera co spotkało się z zaskoczonym spojrzeniem mężczyzny. Zadowolił mnie ten widok. - Nie wiadomo czy dorównasz mojemu tempu. - szepnąłem z uwodzicielskim uśmiechem, pod wpływem chwili podnosząc się na łokciach i skradając przeciągłe muśnięcie z jego pełnych warg. Były piękne, tak stwierdziłem, dlatego pozwoliłem sobie na więcej chwytając go za kark, by wpić się w usta Koreańczyka raz jeszcze.
Czułem, jak mimo pocałunku mężczyzna przybiera na usta arogancki uśmiech. Jego zdziwienie zostało zastąpione zadowoleniem poprzez moje odważniejsze kroki. Zaraz po tym przejął nad tą czynnością kontrolę, nachalnie napierając na moje wargi. Ocierające się o siebie usta, towarzyszyły przy każdym dotyku, a Kai nie hamował się ani na moment. - Niewinny, a jednak niegrzeczny chłopak? Podoba mi się to.
Striptizer pożądliwie przesunął paznokciami po wnętrzu moich ud, by zaraz po tym dłoń znów powróciła do materiału bielizny. Pośpiesznie ściągnięty materiał z moich bioder dołączył do całej reszty ubrań, a tym razem Koreańczyk mógł swobodniej usadowić się między moimi nogami. - Wydawaj dla mnie coraz więcej tych rozkosznych jęków.
Wypowiadał wszystko z pożądaniem w głosie, zahaczając zębami o moją dolną wargę. Pośpieszył się z każdym ruchem, tak jakby grał to wszystko na czas. Starałem się na to nie zwracać uwagi, zwyczajnie oddać się chwili. W końcu to jego praca a mi nie zaszkodzi odrobina rozluźnienia. Tak to sobie wmawiałem dopóki wspólne zbliżenie z Kai'em-nieznajomym nie odcisnęło na mnie swoje piętno. Patrzyłem mu w oczy, kiedy nagie ciała przylgnęły do siebie a świszczący materiał satyny zakrył nas tylko do połowy ud. Mój oddech przyśpieszył, może dlatego, że nadal lizał, ssał i przygryzał wrażliwą skórę a ja za każdym razem wypuszczałem z ust urywane jęki. Było mi dobrze, nawet jeśli to dopiero początek, musiałem przyznać, że w jego silnych ramionach można było poczuć coś niesamowitego.
- Mówiłeś, że jesteś specjalistą w pieprzeniu, tak? Więc zrób to wreszcie. - w moim głosie dało się słyszeć pretensjonalny ton, zniecierpliwienie, chaotyczny oddech wypełniający moje płuca. O, tak. Zdecydowanie ten Koreańczyk wiedział jak skutecznie zadziałać na drugą osobę, specjalista.
Nim Kai przychylił się do niemej prośby, owinąłem nogi wokół pasa umięśnionego młodego mężczyzny natomiast moja dłoń niekontrolowanie powędrowała do jego torsu, wodząc po nim niżej i niżej, na podbrzusze, wyczuwając pod opuszkami palców mięśnie, zaś na koniec dłoń potarła dość pokaźną dumę tancerza. Otworzyłem usta zaintrygowany.
- Jeśli pomieścisz go całego w sobie, maleńki. - Striptizer sapnął w moją wrażliwą skórę na szyi, tym razem już nie z arogancją w głosie, a jakby pragnieniem. Mężczyzna był niewiarygodnie rozpalony, a ja nie wiedziałem, czy to właściwie możliwe. Kai był niemiłosiernie podniecony, sytuacją, tak mocnym oddziaływaniem, a to oczywiście odbijało się na jego sporym penisie. Nie potrzebował więcej pobudzenia, ponieważ był niewyobrażalnie twardy. Nie można było więcej zwlekać z nakręcaniem siebie nawzajem, atmosfera była już wystarczająco napięta. - Po takim pieprzeniu nie będzie cię w życiu zadowalało żadne inne, ani od nikogo innego, Kyungsoo.
Wyższy Koreańczyk złapał silnie dłonią za metalową ramę łóżka, kiedy to w końcu posunął się do tego, na co oboje czekaliśmy. Nakierował się na moje nie rozciągnięte już od niewiadomego czasu wejście. Zajęło to dosłownie sekundę, jak ten przebił się tą pokaźną długością przez wszystkie mięśnie z okropną sprawnością i to bez żadnego nawilżenia. Wypełnił sobą całym moje wnętrze od razu, aż po samą nasadę. Ta nagła zmiana spowodowała boleśnie wbijające się zęby wyższego w moją skórę w okolicach obojczyków jak i zaowocowała krzykiem oszołomienia. Początki zawsze bywały trudne i być może ból znośny byłby niemal od razu, gdyby nie idiotyczny fakt, że nie uprawiałem seksu dość często.
Skłamałbym, gdybym stwierdził, że jego słowa w żadnym stopniu nie odbiły się echem w mojej głowie. Uważałem to za pewną obietnicę, że być może ten facet chciałby zarezerwować mnie dla siebie, absurdalne myśli. - Jesteś taki.. duży. - wyskomlałem, rozszerzając bardziej uda, dla lepszego dostępu. Namacalnie musiałem uporać się i z własnym podnieceniem, bo ten striptizer był grzeszną perfekcją. Nie minęła dłuższa chwila a młody mężczyzna wykonał pierwsze pchnięcie owocujące wygięciem się mojego drobnego ciała w łuk i przeciągłym jękiem. Boże, był kurewsko gorący. A żyły uwidoczniły się na jego ręce, kiedy usilnie trzymał ją zaciśniętą na ramie łóżka. Gdzieś pomiędzy musnąłem jego wargę w łaknącej potrzebie a zalotne uśmiechy dopełniły atmosferę stosunku. Mężczyzna miał ten charakterystyczny błysk w oku, namiętność pomieszana z nachalnością. Wszystkie uczucia, które łączyły się idealnie ze sobą, tak jak i nasze ciała. Kai nie skończył na tym, ponieważ dopiero po chwili poczułem w sobie jego pchnięcia i to, jaką naprawdę miał siłę w swoich biodrach. Jego męskość wypełniała mnie z jakąś nadludzką siłą, przeplecioną z żarliwością, jakby Koreańczyk był jakimś pierdolonym ideałem. W tych ruchach od samego początku nie brakowało energiczności, kiedy jego główka docierała gdzieś do głębokich ścian, a on sam obił się niejednokrotnie o moje pośladki. Gdy udawało mu się uciec od moich ust, jego wargi wędrowały po moim torsie, ramionach, szyi. Naznaczał mnie śladami zębów, malinkami, a wtedy nie pomyślałem, że coś w tym wszystkim nie pasuje. Tacy ludzie nie traktują w ten sposób klientów, jednak było nam obu tak kurewsko dobrze, że dlaczego mielibyśmy się czymkolwiek przejmować.
Bezwstydne jęki wypełniły pomieszczenie wypełnione dusznym powietrzem, jęki jak i posapywanie Kai'a tuż przy moim uchu, co rzecz jasna potęgowało moje doznania. Czułem się tak zajebiście, kiedy zarejestrowałem w ułamku sekundy, że on mnie naznaczał jak swojego. Odczucia były niesamowite, z całą pewnością ten tancerz znał się na rzeczy a ja mogłem jedynie wypychać biodra, w czasie kiedy ten śmiało i gwałtownie mnie penetrował.
Dłoń na powrót znaczyła sobie ścieżkę na plecach mężczyzny aż zapragnąłem samemu oznaczyć go swoimi paznokciami. Ślad paznokci przebiegł przez całe plecy Koreańczyka aż usłyszałem w odpowiedzi syknięcie - nie było one oczywiście spowodowane oznaką bólu, o nie. Wyraźnie mu się to podobało, dlatego też kontynuowałem drapanie go czy też wbijanie paznokci, aż w pewnej chwili młody mężczyzna natrafił na mój czuły punkt. Automatycznie odrzuciłem głowę do tyłu wypuszczając z ust głośne przekleństwa, rozkosz stawała się nie do zniesienia a uciążliwie pulsujący członek wcale mi w tym nie pomagał.
Striptizer na jednym pchnięciu w moją prostatę nie zaprzestał. Odczułem zaraz po tym jeden, drugi, kolejne, aż same ruchy zaczęły być tak stale mocne, jak przy całym stosunku. Jego dłoń tym razem nie zacisnęła się na ramie łóżka, lecz mężczyzna wplątał swoje palce w kosmyki moich włosów. Poczułem szarpnięcie. To mówiło, że mu również jest dobrze, on też odczuwa bliskie spełnienie. Czerwone ślady pozostawione na mojej skórze pulsowały w momencie, kiedy moje ciało wyginało się pod wpływem przyjemności. Powstrzymywanie się przed szczytem nie było ani trochę łatwe, ponieważ wyższy z niewyobrażalną mocą uderzał swoimi biodrami o moje pośladki, sprawiając, że skóra szczypała w tamtych miejscach. To nie przeszkadzało, gdy jego penis przebijał wszystkie moje mięśnie przy ostatnich razach, zatapiając swoją główkę w upragnionym, jak i wyklętym końcu naszego stosunku. Koreańczyk zapamiętał moje imię wymieszane z przeklinaniem w swojej ekstazie. To było niesamowite. 
Nie wiedziałem już, kiedy Kai zacisnął wolną dłoń na mojej męskości, jak i połączył nasze wargi kolejny raz razem. Odczułem jedynie metaliczny posmak krwi, nim zrozumiałem, że była to moja własna. Tancerz przegryzł moje usta, w tym nie było wątpliwości, jednak bardziej pochłaniające było uczucie pewnej mokrości w sobie. To docierało do mojej świadomości, mężczyzna doszedł, spuszczając się w moim ciasnym dla niego wnętrzu. Nie oszczędził sobie również pozostawienia na moim biodrze podłużnych śladów po swoich paznokciach, gdy pragnienie przejęło nad jego umysłem kontrolę. Szczytowaliśmy obaj, uniesieni orgazmem, który nami zawładnął w ciągu dłuższej chwili. 
Sapnąłem, z trudem podnosząc się na łokciach. Patrzyłem, jak młody Koreańczyk zaczesuje włosy do tyłu i skanuje mnie swoim odważnym spojrzeniem a głębia jego tęczówek intryguje.
- Wychodzi na to, że część nieoficjalną jak nieznajomi-kochankowie mamy już za sobą. - przyznałem, dotykając swojej obolałej wargi. Nie znosiłem krwi.
Mężczyzna opanował swój oddech po tak intensywnym doznaniu, dawno nie czuł czegoś innego niż tylko zwykły seks.
- Najlepiej zacząć znajomość od czegoś konkretnego. A co twoim zdaniem jest drugą częścią?
Wyższy łapie mnie za nadgarstek, by odciągnąć rękę od moich własnych ust. Przygląda się pewnej rzeczy swoim zamglonym wzrokiem, a ja właściwie nie jestem pewny, czy jego uwagi nie przykuła przebita warga. A on sam? Nawet po tak ciężkim wysiłku wyglądał, jak żyjąca perfekcja.
Uśmiech przyozdobił moją twarz. - Powiedziałbym, że teraz następuje ta część, kiedy powinieneś mnie gdzieś zaprosić, tak dla zasady. Ale nie lubię takich tandet i nie wymagam tego od ciebie, więc możesz być spokojny.
Tancerz zaśmiał się, wędrując dłonią po moim obojczyku. - Mimo to, mogę gwarantować, że jeszcze tu wrócisz, Kyungsoo. Po mnie lub po coś więcej.
On nadal nachylał się nad moim ciałem, udostępniając mi widok na jego umięśniony tors, jak i podbrzusze, które gdzieś niknęło pod materiałem satyny.
- Po coś więcej. - powtórzyłem cicho, niemal szeptem, otumaniony obecnością tego mężczyzny jak i ciałem, na które bez żadnego skrępowania mogłem patrzeć i w tamtej chwili tylko ja, nikt inny. Przez moment byłem pewien, że jego słowa nie są puste, lecz znaczą dużo więcej, jak obietnica zawarta tylko dla nas. Nie rozumiałem z początku czemu tak bardzo mi na tym zależało, w końcu znałem go ledwie godzinę a ten seks mógł być dla niego tylko kolejną przygodą łóżkową, nic specjalnego.
Podnosząc się do siadu zadbałem, by ból nie zawładnął całym moim ciałem, zwyczajnie to zignorowałem w zamian sięgając po swoje ubrania. Wmawiałem sobie, że to mój jeden z nielicznych ekscesów łóżkowych i że to już zamknięty rozdział, jeśli zdecyduję się wyjść, epizod. Trudno, trzeba żyć dalej, mimo, że coś pchało mnie ku temu, by z nim zostać parę chwil dłużej.
Kai również wyplątał się z materiału satyny, by stanąć na ziemi o własnych nogach. Jego ciało było teraz wyeksponowane w całości, a on sam czuł się z tym, jak najbardziej swobodnie.
Chwilę po tym czuję, jak ten zachodzi mnie od tyłu, by ułożyć dłoń na moim ramieniu. - Już wychodzisz, maleńki?
Odwrócił mnie do siebie przodem, by złożyć niespodziewanie na moich ustach żarliwy pocałunek. Robił to w taki sposób, jakby chciał się wyryć w mojej pamięci na zawsze. A ja ulegle mu na to pozwalałem, bo całował mnie jak nikt inny. W czasie, kiedy nasze języki natarczywie się o siebie ocierały tworząc synchronizację, ale jednocześnie bezlitosną walkę usiłowałem nie zwracać uwagi na świadomość, że jego stercząca duma ocierała się erotycznie o moje udo. Mogłem jedynie czerpać z jego dotyku jak najwięcej, bo nasz czas się kończył.
Mruknąłem w jego pełne wargi z satysfakcją, nim na dobre odkleiłem się od niego i pośpiesznie ubrałem. Gdzieś jeszcze walały się moje skarpetki, ale najmniej zwracałem na to w tamtym momencie uwagę. Moje tęczówki z jakby uwielbieniem śledziły te jego a on nie odpuścił, ponownie przyciągnął mnie do siebie w kolejnych pasjonujących pocałunkach, pozostawiając przyjemne dreszcze rozchodzące się po moim ciele, kiedy dotykał mnie z pewną zachłannością. 
Mężczyzna przycisnął na moment moje plecy do ściany, by zablokować mi chwilowo drogę ucieczki. Maltretował moje wargi, smakował ich, jak i również z satysfakcją starł z nich resztki metalicznego posmaku. Przesunął dłońmi ostatni raz po moich pośladkach, wydobywając z mojego gardła ciche westchnienie, co zawtórowało mruknięciem rozkoszy tancerza. Oderwał się ode mnie na chwilę, by jeszcze raz uważnie prześledzić moją twarz, jak i później jego wzrok powędrował gdzieś niżej.
- Pięknie przyozdabiają twoją jasną skórę moje naznaczenia. Mam nadzieję, że będą ci o mnie przypominać na kilka długich dni, jak i również o pasjonującym seksie. Nie zapominaj.
Otworzyłem lekko usta, głośno nabierając powietrza. Boże, on był taki uzależniający. - Żartujesz? Jeszcze tu wrócę.
Z tamtego wieczoru pamiętałem tylko, że prędko opuściłem budynek niemal potykając się o własne nogi a Baekhyun, który nie wiadomo kiedy mnie znalazł, gonił przez całą drogę w kółko pytając 'Jak było? Jak było?'. Szybko bijące serce dudniło mi w piersi a kartka z obietnicą seksownego tancerza i numerem pozostała w kieszeni moich spodni aż do następnego spotkania.


7 komentarzy:

  1. „Wcale na ciebie nie patrzyłem ty narcyzie bez godności.”
    „Ale jestem wymagający, bo w końcu to nie burdel, a ja nie tania kurwa.”
    Te dwa cytaty najbardziej zwróciły moją uwagę. Ogólnie muszę przyznać, że dawno nie czytałam niczego z Kaisoo, więc ten oneshot dał mi do zrozumienia, jak bardzo za nimi tęsknię. I jestem na serio wdzięczna, że pojawił się tutaj. Od razu dodam, że atmosfera w nim jest bardzo przyjemna i taka gorąca. Podoba mi kreacja Kyungsoo. Taki typowy, stary, dobry Kyungsoo, który izoluje się i wydaje się, że nic nie potrafi go zaskoczyć. Lubię go takiego! Mój ideał! I jeszcze ten nieznośny Baekhyun! Chłopak jest uparty, co w tym przypadku jest bardzo korzystne. Gdyby nie to, że przyprowadził Kyungsoo do tego klubu, gdyby nie to, że go wepchnął do środka, to nigdy w życiu Kyungsoo nie poznałby sexy Kaia. Bóg sexu! To też jest świetny motyw, który bardzo lubię w ff. Jednak nic nie podbije tego, że się stało z niewinnym Kyungsoo, gdy już był w pokoju z Kaiem. Z aniołka przeistoczył się w Satansoo! Ale kto nie chciałby zobaczyć takiego ciałka, dotknąć i poczuć przy/w sobie? Kyungsoo musiał skorzystać z takiej okazji! Byłby frajerem, gdyby ją zmarnował. Kai musiał mu zawrócić w głowie, skoro na początku był taki niechętny do jakiekolwiek kontaktu z nim, a na końcu wymienił się z nim numerem. To też bardzo mi się spodobało! Widać, że Kai potrafi w cudowny sposób przekonać do siebie ludzi. Zdolny człowiek! Trzeba przyznać! Ogólnie to jestem mile zaskoczona takim oneshotem, ponieważ bardzo mi się spodobał. Jest ładnie napisany, tak przyjemnie, akcja zabawna, subtelnie erotyczna, bohaterowie świetnie ukazani! Jestem na tak!
    Pozdrawiam i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Okej, dosłownie kilka sekund temu skończyłam czytać, więc komentarz może być nieskładny wskutek moich feelsów xd Takie ogłoszenie na początek.
    Ogólnie muszę zacząć od czegoś, co najbardziej zapadło mi w pamięć. ZACHOWANIE KYUNGSOO. Kurcze, na początku taki nieśmiały, sceptycznie nastawiony, a później sam rzuca się na Kaia niczym napalony nastolatek. Ciekawie, nie powiem. W sumie kto by tak nie reagował na Jongina? W dodatku striptizera Jongina? No właśnie, nikt.
    Chciało mi się śmiać z Baekhyuna. Idealnie pasuje do niego motyw przyjaciela, który wkopie na przykład takiego Kyungsoo w coś, czego ten kompletnie się nie spodziewał. Tyle dobrze, że spotkanie z nieznajomym tancerzem nie skończyło się jakimś całkowitym niewypałem, bo wtedy Baek chyba musiałby odpuścić sobie kolejne niespodzianki xd A tak Kyungsoo jest zadowolony, bo ma Jongina, Jongin się cieszy, bo ma Kyungsoo, a Baek może wyruszyć na poszukiwania Chanyeola :D Chyba, że już go odnalazł biorąc pod uwagę słowa Jongina. Może to właśnie Yeola tak często odwiedzał, hm? Fajnie by było, ale w tym przypadku możemy snuć tylko domysły, a szkoda ;-;
    Ja również jestem zdecydowanie na tak. Duuuużo weny i czasu na pisanie! Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow to było gorące!!!! Nawet nie wiesz jak mi się podobało XD Mam nadzieję, że Soo jeszcze wróć do Kai'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam, to już jakiś czas temu i muszę przyznać, że wracam do tego opowiadania któryś raz z kolei! Nie jestem wielką zwolenniczką Kaisoo, ale naprawdę mi się podobało!
    Boże i jeszcze ten smut <3 Zazdroszczę, ja tak nie potrafię pisać.

    Pozdrawiam i weny! I dziękuję za czytanie i komentowanie moich prac! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O matulu. To było takie...erotyczne..mocne. Obawiałam się, że tych pewnych uczuć nie będzie, ale na szczęście przepięknie wszystko dopełniły. Po prostu zakochałam się w tym one shocie. To było coś!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Kai: Niewinny, a jednak niegrzeczny chłopak?Podoba mi się to.(...)
    Soo: Mówiłeś, że jesteś specjalistą w pieprzeniu, tak? Więc zrób to wreszcie"
    MÓJ ULUBIONY CYTAT!
    Przed chwilą filsowałam na twitterze i dalej nie mogę ochłonąć.Początkowo Soo był sceptycznie nastawiony, trochę jakby speszony obecnością w takim klubie, a potem przeistoczył się w Satansoo. Jeju, to taka niezła przemiana dzięki bogowi seksu Kaiowi. Ech, chłopak potrafi zawrócić w głowie i na jedną chwilę wydobyć ukrytą stronę swojej ofiary. A i Bekon. W sumie czasami upierdliwy człowiek, ale wreszcie na coś się przydał. Heh xD
    Smut napisany z schludnie i z gracją, wyczuwalne jest napięcie oraz doznania tej dwójki. Nie sądziłam, że to będzie takie mocne i wgl wspaniałe. Jak najbardziej mi się podoba. Boski!
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń