A/N: Wcześnie, widzę, ale z racji tego, że dziś będziemy hucznie (lub nie) obchodzić sylwester chciałabym wam krótko rzec 'pijanego sylwestra' i hm, dobrej zabawy? Pojawia się oto kontynuacja o skomplikowanej parze Jonginie i Lu Hanie. Czy spodoba wam się ten rozdziałowy smut? Przekonam się, jeśli ocenicie.~
- music -
Spojrzałem na ekran komórki, słysząc cichy sygnał oznaczający połączenie. Dłuższa chwila i uporczywe pikanie po drugiej stronie.
- Kim Jongin, po co w ogóle masz telefon, skoro nigdy nie odbierasz? -zmarszczyłem brwi, chodząc nerwowo po swoim gabinecie. Czekałem, aż usłyszę jego głos. - Gdzie jesteś?
- W drodze.
Cichy śmiech.
- Nie musisz być aż tak poddenerwowany Luhanah.
- Długo ci to zajmuje.. - cicho westchnąłem, zerkając na godzinę. Niecierpliwiłem się, zauważając, że trwa to już długo. Stanowczo za długo. - To nie tak daleko, co robiłeś w tym czasie?
- Wstąpiłem gdzieś po drodze i mam coś dla nas.
Koreańczyk z uśmiechem cisnącym mu się na ustach niósł siatkę z jedzeniem i gazowanymi napojami. Przyśpieszył kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się u mężczyzny.
- Mam kimchi z mięsem, zjemy razem?
Ciche, aczkolwiek entuzjastycznie zadane pytanie po drugiej stronie słuchawki.
Mimowolnie uśmiechnąłem się, słysząc kolejne słowa chłopaka. Mimo, że musiałem poczekać kilka chwil dłużej na niego, poczułem się w tym momencie wyjątkowy. Dbał o mnie jak nikt dotąd.
- Czy to coś w stylu 'droga do serca mężczyzny wiedzie przez żołądek.'? - zaśmiałem się sam na swoje dość tandetne słowa. - Pewnie, że zjemy.
Jongin'a zalała fala gorąca.
- Więc.. dobrze ci się spało, Han?
Wypuściłem głośno powietrze, mierzwiąc swoje włosy dłonią. Nie mogłem ustać w miejscu, kiedy rozmawiałem przez telefon, więc po prostu krzątałem się po całym swoim pokoju niecierpliwie.
- Bez ciebie u boku niedobrze..
Odsunięcie na chwilę słuchawki. Głęboki wdech. Musiał się na chwilę zatrzymać.
- Nagle mówisz takie rzeczy..
Kim zacisnął dłoń na komórce.
- Tęsknię za tobą.
- Jongin.. - zamilkłem na chwilę, myśląc. Wiedziałem, że również za nim tęskniłem. W głębi uważałem, że nie potrzeba słów, żeby on był tego świadomy. - To lepiej się pośpiesz..
Odchrząknąłem.
Przygryzając wargę niekontrolowanie kiwnął głową dopiero po fakcie orientując się, że przecież Luhan go nie widzi. Miał nadzieję, że powie te dwa kluczowe słowa, które dałyby mu potwierdzenie tego, co tak naprawdę czuje Chińczyk. Chłopak pragnął to usłyszeć.
- Muszę, inaczej wystygnie nam lunch.
Zdobywając się na uśmiech, wcisnął przycisk rozłączający go z mężczyzną.
Nim zdążyłem powiedzieć coś więcej, w moim uchu rozbrzmiał sygnał rozłączenia. Możliwe, że podświadomie wiedziałem co od dawna już miałem mu wyznać. Otworzyłem usta patrząc na rozłączone połączenie w telefonie. Widniejące imię Jongin'a na ekranie wcale nie uspokoiło moich myśli. Oparłem się o szafkę, nie odwracając wzroku. To, czego nie potrafiłem wydusić wcześniej.
- Kocham cię..
▼
- Oh - twarz Kim wyrażała zwyczajną ekscytację, kiedy pakował do ust kolejne porcje mięsa. - Czy to nie jest pyszne?
Przetarł kącik ust wierzchem dłoni uśmiechając się jak gdyby jedzenie było najlepszą rzeczą, jaka go w życiu spotkała. Tak, jak obiecał mu Luhan kilkanaście minut wcześniej znaleźli się na kanapie jedząc wystygające kimchi. Jongin ulokował się naprzeciw mężczyzny siedząc wygodnie po turecku podczas, gdy on siedział luźno, uginając jedną nogę, by oprzeć na kolanie swój talerz.
Kończąc wcześniej swoje jedzenie, przyglądałem się chłopakowi z głupkowatym uśmiechem. Naprawdę nie wierzyłem, że nasze relacje wstąpią na inny poziom niż wcześniej mimo, że jeszcze nie wyjaśniliśmy sobie pewnych spraw. Ja sam jeszcze gubiłem się w swoich uczuciach i nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Starałem się jednak być bardziej spontaniczny i nie zastanawiać, czy robię słusznie. Przez myśl przeszło mi kilka różnych rzeczy i stwierdziłem, że chcę by był przy mnie już zawsze bezpieczny i nie miał żadnych zmartwień. Czułem, że muszę się nim zająć, nawet jeśli nie pokazywałem po sobie nic.
Pokiwałem lekko głową. - Pyszne.
Widok go jedzącego był naprawdę rozczulający, a ja sam się dziwiłem na swoje myśli. - Nie nudzi ci się ten gabinet?
Jongin podniósł wzrok znad jedzenia na mężczyznę uśmiechając się do niego.
- Myślę, że nie jesteś chętny nigdzie wychodzić. Ostatnio zaciągnąłem cię siłą. Do zwykłego tańca. - przygryzł lekko wnętrze policzka. - Ale mam sentyment do tego biura. - rozglądając się do jego głowy napłynęło mnóstwo obrazów przedstawiających ich wspólnie spędzone momenty.
Rok to w ich mniemaniu kawał czasu.
Na jego słowa sam przywoływałem sobie w myślach nasze najbardziej cenne wspomnienia z tego miejsca. Od samego początku, aż do teraz było to bardzo znaczące pomieszczenie. Jednak, żyjąc cały czas w tym klimacie było to dla mnie zbyt monotonne, a kiedy już chciałem wiązać z nim większe plany, to chciałem wprowadzić zmiany w niektórych sprawach. Odchrząknąłem i popatrzyłem gdzieś w bok. Trudno było mi wytłumaczyć, co koniecznie mam na myśli. - Chodzi o... Jako miejsce zamieszkania.
- Miejsce.. zamieszkania? - wydukał wolno brunet patrząc na niego nieco zbity z tropu. - Ah! Jeśli mówisz o tym, że częściej przebywam tu niż we własnym mieszkaniu to mogę..
- Mam apartament... - Szepnąłem cicho, odkładając talerz na mały stolik do kawy. Naprawdę nie przemyślałem tego co przychodziło mi na język. Bo przecież cholera. Czy tak zachowuje się ktoś kto chce by... - Niedaleko stąd. Więc może chciałbyś..
Z każdym słowem byłem jeszcze bardziej niepewny tego wszystkiego. Biłem się mentalnie po twarzy, już wyobrażając sobie reakcję chłopaka.
Czy on właśnie proponował mu przeniesienie się do jego mieszkania? Chudzielec zaprzestał jedzenia przełykając najciszej jak umiał.
Nim zdołał przemyśleć co chciał odpowiedzieć Chińczykowi wypalił krótko i na jednym wydechu.
- Chętnie.
Wypuściłem cicho powietrze, przenosząc na niego wzrok. Nie potrafiłem ocenić, czy cieszę się, czy nie, ponieważ naprawdę nie wierzyłem, że w ogóle się zgodzi. Sam powtórzyłem sobie to jedno słowo kilka razy w głowie, tak jakby mi się przesłyszało. Było to dla mnie coś zupełnie nowego. - Naprawdę?
Odkładając swoje naczynie na stolik Kim przysunął się bliżej blondyna by moment potem złożyć na jego ustach gorący pocałunek.
- Co w tym dziwnego? Myślałem, że wszystkie dziewczyny, z którymi.. uh, sypiałeś lądowały w twoim apartamentowcu. - rzucił skrępowany.
Oburzyłem się, spoglądając prosto w jego oczy. Naprawdę jeszcze nie znał mnie na tyle dobrze? W gruncie rzeczy byłem bardzo skryty, lecz przecież zacząłem się otwierać. - Apartamentowcu? Nikt nawet nie mógł dotykać mojego łóżka.
Koreańczyk otworzył usta zaskoczony jego słowami. No tak, przecież bynajmniej nosił miano zimnego drania. W pewnej chwili nawet Jongin miał ochotę się roześmiać, jednak nie byłby sobą gdyby trochę nie podroczył się z Luhan'em.
- Więc jeśli to prawda to dlaczego zapraszasz mnie do swojego mieszkania? - mruknął w słodkie usta mężczyzny uprzednio się nad nimi pochylając.
- Źle ci, że to proponuję? Zaraz mogę się rozmyślić na szczególne traktowanie cię. - Rzuciłem, znów łącząc nasze usta razem w szybkich przelotnych pocałunkach, które mimo to były wyjątkowo namiętne. Ułożyłem dłonie na jego biodrach, uświadamiając sobie z każdą chwilą, dlaczego właśnie jego traktowałem wyjątkowo, jak nikogo dotąd.
Wplatając palce w jego włosy dość zachłannie odpowiadał na wargi kochanka, samemu na nie napierając swoimi. Chciał, by już zawsze tak było, żeby nie musieli martwić się o czas - ich największy wróg. Kim Jongin pragnął nie myśleć o jutrze i konsekwencjach, za cel obrał sobie zostanie z tym mężczyzną na zawsze ; obiecał mu to.
Desperacko go kochał, niczego tak bardzo nie oczekiwał jak tego, by Luhan sobie to uświadomił. Uświadomił jak wielkim uczuciem darzył go przeciętny, zwyczajny chłopak.
- Luhanah.. - wysapał przymykając powieki podczas tak rozkosznej dla niego chwili. - U-unikasz odpowiedzi na moje pytania.
- Zapraszam cię do swojego mieszkania, ponieważ chcę z tobą mieszkać. - Westchnąłem w jego wargi, przełamując się w sobie. Nie wiedziałem, kiedy większość mojego zimnego zachowania zniknęła, lecz pewnych rzeczy po prostu nie można było zmienić. Dalej byłem sobą, nawet jeśli darzyłem tego chłopaka uczuciami i zmieniał on moje życie o 360 stopni. Naprawdę nie potrafiłem uwierzyć, jak jedna ozdoba potrafi zawrócić mi w głowie, lecz nie narzekałem na to. Czułem jakbym dopiero zaczynał żyć, nie znając wcześniej tych wszystkich rzeczy. Aczkolwiek dawne życie nadal nie opuściło mnie w pełni. Nic nie działo się, aż tak szybko.
Serce młodego Koreańczyka zaczęło szybciej bić a on sam miał wrażenie, że rozpłynął się w sensie jego słów.
Ponieważ chcę z tobą mieszkać..
Jongin nie potrafił wyrazić tego jak bardzo poczuł się szczęśliwy. Znowu. Splatając palce z tymi, Luhan'a ostatni raz musnął jego wargi nim w końcu jego usta były zdolne do powiedzenia czegokolwiek.
- Więc.. chodźmy tam od razu.
- music II -
Nie wiedział co sprawiało, że ciało chłopaka opanowały dreszcze podniecenia czy to, że przez całą drogę ich dłonie były idealnie splecione czy może fakt, że w jego obecności czuł bezgraniczny spokój. Dreszcz emocji powodował, że nie mógł ustać w miejscu, dlatego też wychodząc z windy wymachiwał lekko ich złączonymi dłońmi natomiast Luhan wyglądał jakby był bardzo zamyślony, lecz co jakiś czas na jego twarzy pojawiał się lekki uśmiech. Nie minęło długo, gdy znaleźli się przed wielkimi drzwiami.
Cichy dźwięk otwieranego zamka i drzwi, które bez opornie otwarły się. Moim oczom ukazało się to samo wnętrze, do którego nie chciałem wracać jeszcze kilka miesięcy temu. W tej chwili mogłem pomyśleć o tym na nowo i inaczej. Wprowadzając chłopaka do przedpokoju, rozejrzałem się. Chłodne białe ściany były dopełnieniem luksusowego wystroju. Sam zacząłem myśleć, że przesadziłem trochę z tym miejscem. W większości czarne meble nie ukrywając, wyglądały na schludne, lecz bogate. W końcu prostota główną cechą nowoczesnego mieszkania. Podłużne i duże okna sięgające od sufitu, aż do podłogi, wpuszczały dużo światła do pomieszczeń. Pomijając już, że cały apartament był wręcz ogromny, chciałem by chłopak poczuł się tutaj dobrze. Wciągnąłem go do salonu, obejmując go jedną ręką w pasie. Pomieszczenie naprawdę wyglądało, jakby kogoś nie było tutaj już od wieków. Wszystko leżało perfekcyjnie na swoim miejscu, poczynając na poduszkach na wielkiej sofie, kończąc na długich zasłonach, zakrywających okna. Dla mnie to wszystko było już dość przytłaczające. Jedynym, co jak dla mnie ratowało wygląd tego miejsca, był on.
Kim Jongin otworzył szeroko usta, kiedy mijali poszczególne pomieszczenia, naprawdę, w ciągu swojego życia nie spotkał się z czymś tak nieziemskim. Chociaż nie przepadał za wszystkim, co miało w sobie przepych, czy obrzydliwe bogactwo, to apartament należący do Luhana bił wszystko inne na głowę. Uznał to miejsce za przytulne aczkolwiek za wielkie, jak na dwie a co dopiero jedną osobę. Jak mógł mieszkać tutaj sam? Jongin dobiłby się świadomością, że codziennie wraca do pustego mieszkania (nie to, żeby sam tak nie miał z własną, małą klitką).
Przenosząc wzrok na starszego, który jak dotąd milczał zamknął usta chcąc uniknąć zniesmaczonego wzroku Chińczyka.
- Jak? - Rzuciłem krótko w stronę Koreańczyka. Oparłem się plecami o stół w środku pokoju, lustrując go wzrokiem, tak, że może nawet zaczęło to być dla niego niekomfortowe. Jednak dobrze wiedziałem, że moje zimne i stanowcze spojrzenie, mogło nieźle na niego zadziałać. Zadziałać, w taki sposób, jaki tylko chciałem. Wiedziałem czego powinienem używać i korzystałem z tego, jak najlepiej. Bez tego w końcu nie byłbym sobą.
Chudzielec uniósł lekko brwi przyglądając się mężczyźnie nim jego spojrzenie padło na pierwszą lepszą inną rzecz chcąc choć na chwilę uniknąć jego palącego spojrzenia.
Jeżeli Luhan uważał, że jeden jedyny miał mnóstwo asów w rękawie a on sam był tym całkowicie bezbronnym to zdecydowanie się pomylił. Nie doceniał go i może to był jego poniekąd błąd.
Prychając przeniósł wzrok z powrotem na Lu przybierając obronną postawę i będąc ostatecznie gotowym na wyzwanie.
- Nieźle. Pełno mebli. Pewnie dziwki, które tu przyprowadzasz są zadowolone, kiedy pieprzysz je na każdym z nich.
Odwracając się plecami przemierzył dość obszerny salon rozglądając się z podziwem, usiłując zignorować go, mimo, że nie powinien.
Wywróciłem oczami, bezszelestnie podchodząc do niego od tyłu. Pchnąłem go, tak by torsem uderzył o ścianę, co wywołało z moich ust dość głośne warknięcie. Doprawdy za kogo on się uważał. - Jeśli za takiego mnie masz, to równie dobrze możesz wypierdalać.
Zacisnąłem palce na jego włosach, nie mogąc mu pozwolić na coś takiego. Przywileje przywilejami, ale kurwa. Sam mógłbym sobie wpierdolić za to, że tak łatwo można wyprowadzić mnie z równowagi. Nie potrafiłem tego zignorować, bo chyba nie wiedział, na co się pisze swoim brakiem szacunku.
Koreańczyk wydał z siebie z początku przestraszony dźwięk wpadając wprost na zimną ścianę. Otworzył szerzej oczy zamierając na dłuższą chwilę. Gdyby nie był przyzwyczajony do różnych stron osobowości tego dupka zapewne już dawno by oszalał.
Nachyliłem się, by wbić zęby w jego kark, palcami nadal ciągnąc jego włosy. Drugą dłonią wędrowałem po jego boku, by podrażnić jego udo i pośladek. Starając się, jak tylko mogłem seksownie wymruczeć imię chłopaka wprost do jego ucha. Wiedziałem dokładnie, jak powinienem to rozegrać, by wiedział czego więcej nie robić.
Drżąc mimowolnie, Kim przełknął ciężko ślinę świadomie wypychając pośladki w jego stronę. Cholera. Za każdym pieprzonym razem pożądał kochanka jak nikogo wcześniej. Dodatkowo paląca od jego dotyku skóra oraz nierealnie niski i hipnotyzujący głos wywołał przyjemny ucisk w podbrzuszu a on sam jęknął cicho zamykając oczy.
Samemu trudno było mi się powstrzymać przed jego ciałem i właściwie przed nim całym. Nie mogłem sobie w tej chwili na to pozwolić, więc przesunąłem jeszcze kilka razy dłonią po jego udzie. Do jego zgrabnych pośladków docisnąłem swoje krocze, tak, by poczuł moją wyraźnie zarysowaną męskość przez materiał spodni. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Mogę powiedzieć, że osunięcie się w tej chwili, było wręcz niewykonalne, lecz zrobiłem to. Zostawiając go przygwożdżonego do ściany odwróciłem się tyłem, powoli ruszając ku wyjściu z salon, tak by widział dokładnie moje plecy. Odpinając swoją koszulę, rzuciłem przez ramię. - Muszę się odświeżyć. Jesteś głodny?
Materiał spadł na ziemię, a ja utkwiłem ostatnie spojrzenie w nim.
Wraz z głośniejszym, urywanym stęknięciem Jongin miał ochotę w tamtej chwili wykrzyczeć draniowi jak bardzo go nienawidzi. Coś mu się wydaje, że będzie musiał poradzić sobie z własnym problemem w spodniach tak bardzo jak poczuł wzniesienie Chińczyka. Kurwa.
Z pod zamglonego wzroku Kim Jongin wyłapał zbudowany tył sylwetki kochanka co niezaprzeczalnie jeszcze bardziej spowodowało u niego mrowienie ciała. Chciał więcej. Naprawdę Luhan byłby w stanie tak po prostu przerwać?
Xi Luhan się z nim drażnił. Być może testował jego cierpliwość i wytrzymałość. A Jongin poległ już przy jednym dotyku pozostawiającym po sobie nieme błaganie o więcej.
Pokręcił przecząco głową dość energicznie, może i nawet w desperackim geście.
- To musisz na mnie poczekać Jongin.
Szepnąłem zmysłowo w jego stronę. Naprawdę nie mogłem się napatrzeć na chłopaka, lecz musiałem kontynuować, znikając za drzwiami z aroganckim uśmiechem.
▼
Po tym jak prysznic skutecznie otrzeźwił jego umysł udał się do sypialni Luhan'a (swoją drogą największej sypialni a miał ich kilka). Nie zapomniał o wcześniejszej sytuacji, naburmuszenie wręcz dało o sobie znać, więc stając w progu oparł się o framugę uważając przypadkiem by ręcznik owinięty wokół jego ciała się przypadkiem nie zsunął.
Jednak tak szybko jak go zobaczył kwaśna mina zniknęła zastępując ją zagubionym spojrzeniem. Mężczyzna leżał luźno na czarnej pościeli opierając głowę o za głowie łóżka z wzrokiem utkwionym w laptopie.
I nawet jeśli miał pretensje do tego cholernie przystojnego dupka to pozostała osobna kwestia, gdzie miał spać sam Jongin.
Podniosłem lekko wzrok znad ekranu na niego, stojącego u progu pokoju w samym ręczniku. Jednak się udało, gdyż w czasie jego kąpieli zabrałem mu ubrania. Oblizałem wargi, nie przestając na niego patrzeć. Leżałem w samych bokserkach i obcisłej koszulce na ramiączkach, która uwidaczniała bardzo wyraźnie mój tors. Zaczesałem swoje jasne włosy do tyłu, w jak najwolniejszym geście, wiedząc, że chłopak mi się przygląda. - Stało się coś?
Chłopak przełknął ślinę przystając z nogi na nogę niecierpliwie.
- Moje ubrania.. gdzieś zniknęły.
Nie trzeba być szczególnie inteligentnym, żeby wiedzieć, że to on.
- I.. jeszcze jedno. Nie wiem.. gdzie mam spać.
Tak jakby to był jakiś większy problem.
Luhan prezentował się niebywale pociągająco i Jongin był pewny, że dupek robił to specjalnie. Jego spojrzenie było pełne arogancji i bezczelności.
Sam starał się wyglądać jak najbardziej niewinnie, by nie pozostać mu pod tym względem dłużny.
Uśmiechnąłem się swoim, jak najbardziej uwodzicielskim uśmiechem.
- Pokazać ci gdzie będziesz spać?
Odłożyłem laptop na bok, poprawiając się na łóżku. Przesuwając dłonią po aksamitnej pościeli, nadal nie odwracałem od niego wzroku. Odpowiedź dla niego była oczywista. Chłopak naprawdę musiał zachowywać się tak kusząco i tak jakby w ogóle nie przeszło mu to przez myśli?
Kim zesztywniał otwierając usta. Zdecydowanie nie przygotował się na tak uwodzicielską stronę blondyna. Musiał dzielnie zaprzeczyć ruchem głowy siląc się na jak najbardziej stanowczy ton głosu.
- Nic mi nie przychodzi do głowy może jednak wskazałby mi pan moje miejsce? Prosiłbym również o stałe miejsce. - podkreślił przeczesując swoje ciemne kosmyki włosów.
Po tym jak zostawił go w takim podnieconym i chętnym na wszystko stanie nie mógł tak po prostu zatańczyć co ten mu zagrał, kiedy tylko miał na to ochotę.
- Chodź tutaj. - Podniosłem skrawek kołdry do góry, w geście zapraszającym go do łóżka. Przeniosłem z niego wzrok na miejsce obok mnie, a później znów na niego. Chciałem wywołać w nim, jak największe podniecenie, samemu już nie mogąc doczekać się znów dotyku chłopaka. Doszukiwałem się w jego twarzy różnych emocji i reakcji. - Jongin.
Mocniej dociskając ręcznik do swojego ciała powoli ruszył tam usadawiając się wygodnie na olbrzymim łóżku. Uśmiechnął się pod nosem spoglądając prosto w jego oczy.
Przesunąłem dłonią po jego nagim udzie, palce drugiej dłoni zaciskając na jego ręczniku. Zamruczałem uwodzicielsko, miziając nosem jego linię szczęki. Uśmiechałem sie sam do siebie pod nosem, wciągając chłopaka tym bardziej na łóżko.
- A to miejsce ci odpowiada? - Spojrzałem na niego.
- Mm.. musiałbym się zastanowić. - położył się plecami do niego cicho się śmiejąc. - tak dla jasności.. zawsze jesteś na mnie taki napalony Han?
Musi się podroczyć. Jongin na tym zyska.
Prychnąłem cicho, zabierając mu ręcznik, by wyrzucić go na drugi koniec pokoju. Zostawiając Koreańczyka nagiego, z zimnym wzrokiem utkwionym w jego ciele. Naprawdę myślałem, że już przesadza i nie mogę przymknąć na jego zachowanie oka. Wykorzystując to, że leżał do mnie tyłem, wycelowałem mocno w jego pośladek z otwartej dłoni, zostawiając za sobą charakterystyczny dźwięk i czerwony ślad na skórze. - Chciałbyś.
Chudzielec zaskoczony sapnął głośno zaciskając powieki, gdy poczuł pieczenie na skórze.
- M-mylę się? - jęknął nie ruszając się, jego wzrok utkwiony był gdzieś przed nim. Chłopak doskonale czuł chłodne powietrze przez fakt, że był całkowicie pozbawiony ubrań.
Nie potrafił oprzeć się Chińczykowi, za każdym razem pragnął by ten go dotknął. Chciał poczuć jego ciało przy swoim. Bardzo wyraźnie, dlatego też delikatnie wypiął nagie pośladki w jego stronę przygryzając dolną wargę. Bawił się z nim i Jongin zdawał sobie z tego sprawę.
Przewróciłem go na plecy, by wylądował na miękkich poduszkach. Nachyliłem się nad ciałem chłopaka, przesuwając dłonią po jego torsie. Obserwując go przenikliwym wzrokiem, tworzyłem w swojej głowie różne obrazy z nim w roli głównej. Mogłem dostrzec jeszcze niektóre zagubione kropelki wody na jego szyi. Starałem się wyglądać i zachowywać, jak najbardziej seksownie, by doprowadzić zmysły chłopaka dosłownie do granic możliwości. Gdyby nie jego dość zadziorny charakter, już dawno nie mógłby się powstrzymać, a ja wiedziałem o tym bardzo dobrze. Spędziłem z nim wystarczająco dużo czasu, aby znać większość jego zachowań. Jednak zawsze mógł mnie czymś zaskoczyć, prawda?
Przesunąłem po jego pełnych wargach językiem, myśląc jak piękne jest jego ciało znajdujące się zaraz pod moim.
- Luhanah.. - powieki Kim dosłownie same się przymykały z narastającego podniecenia i cholera, było źle, bardzo źle.
Kładąc dłonie na umięśnione barki mężczyzny, docisnął tym jego biodra do swoich, otwierając usta z przyjemności. Czuł erekcję w bokserkach Luhana i świadomość, że być może było to spowodowane samym Jongin'em, doprowadzała go do szaleństwa. Owinąwszy nogi wokół jego bioder, oblizał usta czując, że tak bardzo jak było mu zimno, tak szybko jego ciało zostało rozgrzane.
Obawiał się. Kurewsko obawiał słów, które cisnęły mu się na usta, gdyby powiedział mu, że go kocha pewnie by go spłoszył, a cała atmosfera, jaką zdążyli stworzyć, prysłaby niczym bańska mydlana. Czuł potrzebę uświadamiać mu to, ale musiał zaakceptować to, jaki zdystansowany bywał Xi Luhan.
Zakochując się w nim, był świadomy z czym to się wiąże.
Tylko kilka minut dzieliło nas od dalszego działania. Czując jego męskość zaraz przy swojej, a tylko cienki materiał przeszkadzający w tym wszystkim, nie mogłem już dłużej wytrzymać. Działając już tak, jak nakazywał mi instynkt i czyste pożądanie, pozbyłem się zbędnych ubrań. Tak samo jak wcześniej jego ręcznik, na ziemi wylądowała również moja koszulka, a zaraz po tym z moich bioder zsunąłem czarną bieliznę. Przy jego nagim ciele nie dało się myśleć racjonalnie, nie ważne jakbym chciał.
Całując jego szyję, nie szczędziłem sobie zostawiać na skórze chłopaka licznych czerwonych śladów. Pobudzając nasze penisy jak najbardziej, pocierałem je o siebie, gdy moja jedna dłoń znalazła się na jego pośladku. Sapnąłem, gardłowo mrucząc. - Powiedz, jak bardzo mnie pragniesz.
Chudzielec odlatywał, wręcz przylgnął plecami do torsu kochanka nie szczędząc sobie licznych sapnięć i wzdychań. Jego umysł przez dłuższą chwilę nie potrafił zrozumieć słów Chińczyka a czując jego błądzącą dłoń na swoim ciele nie ułatwiała mu tego. Jeśli zaraz czegoś nie zrobi zwariuje.
- Nikogo tak bardzo nie pragnąłem jak ciebie. - wydyszał układając głowę na obojczyku starszego. - Czekałem tylko na ciebie, każdego dnia.
- Czemu nie mówisz takich rzeczy wcześniej? - Szepnąłem cicho, w głowie powtarzając słowa chłopaka. Z każdym razem odczuwałem je jeszcze bardziej, a moje własne uczucia naprowadzały się na odpowiedni tor. Dla mnie samego to wszystko było niemożliwe, jak z innego świata. Jednak Koreańczyk pode mną był prawdziwy. Prawdziwy i prawdziwym uczuciem mnie darzył.
Lecz, czyż nie było to by zbyt proste, gdyby on po prostu mi się oddał, a ja po porostu go wziął? Niełatwo było powstrzymywać swoje podniecenie, ale wiedziałem, że coś kosztem czegoś. - Więc nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli pobawimy się lepiej, niż ostatnio?
Przesuwając językiem po płatku jego ucha, mój głos trafiał prosto do niego. Sam nakręcałem się z każdą sekundą, a seks miał być najlepszą przyjemnością, jaka nas spotkała.
- Lepiej niż ostatnio.. - zachrypnięty i drżący głos Kim zdradzał to, jak bardzo młody mężczyzna był na skraju wytrzymałości. Ale czekał. Powstrzymywał siłą woli chęć dotknięcia się.
Sięgając dłonią do szafki zaraz obok łóżka, zauważyłem, że chłopak podąża za mną wzrokiem. Oblizałem dolną wargę, otwierając pierwszą szufladę. Mógłbym powiedzieć, że praktycznie nigdy nie miałem okazji użyć moich rzeczy w tym miejscu, z prostego i oczywistego powodu.
- Nie możesz patrzeć.
Wyciągnąłem długą czarną opaskę i patrząc na niego przez kilka długich chwil, nie chciałem się zastanawiać. Obwiązując wokół jego głowy czarny materiał, tak by zakrył mu oczy, mogłem praktycznie wyczuć każdą emocję Jongin'a.
Chłopak oddychał głośno zastanawiając się, co przygotował dla niego Luhan. Był rozgrzany, gotowy i chętny na nowe doznania wiercąc się niecierpliwie na aksamitnej pościeli. Zamrugał dostosowując się do całkowicie pochłaniającej go ciemności.
- H-han - przebił gęstą ciszę cichym jękiem. - Co robisz?
Pogładziłem dłońmi jego kościste ramiona, szepcząc do niego seksownym tonem. - Spokojnie.
Powoli przesuwałem palcami po jego przedramionach, unosząc je za głowę chłopaka, tak by znalazły się między szczeblami ramy łóżka. Z szafki wygrzebałem jeszcze kajdanki, by w krótką chwilę zapiąć je na jego nadgarstkach. Wyobrażałem sobie jak zimny metal styka się z jego rozgrzaną skórą, a westchnięcia z ust chłopaka utrzymywały mnie w tym przekonaniu. Sam byłem w pewnym podekscytowaniu, przez uczucie dominacji nad nim.
Kurwa. Jongin nie mógł do tego dopuścić. Blondyn naprawdę upodobał sobie testowanie granicy jego wytrzymałości, świetnie się przy tym bawiąc w czasie, kiedy Jongin miał ochotę błagać o ostre pieprzenie.
Przygryzając mocno dolną wargę zebrał się w sobie, by jego ton głosu zabrzmiał jak najbardziej zachęcająco i zmysłowo.
- Potrzebuję cię w sobie Xi Luhan, t-teraz.
Nadal byłem nachylony nad jego twarzą, więc wykorzystałem, to by mruknąć w jego pełne wargi. - Piękny.
Ułożyłem dłonie na jego biodrach, wykonując ostry ruch swoimi, tak by wejść w niego jednym ruchem, nie czekając już na nic. Był to gwałtowny krok, nawet jeśli chłopak na to czekał. Pierwsze pchnięcia zawsze są niekomfortowe, a czasem bolesne, lecz ja nie zważałem na to, usilnie działając dalej. Czyste pragnienie wzięło nade mną górę i jedyne, co się liczyło, to zaspokojenie potrzeb. Moje paznokcie zatapiały się w skórze chłopaka, wraz ze mną w jego wnętrzu przy ruchach, początkujących długą namiętność.
Kiedy nieoczekiwanie po jego prośbie blond włosy mężczyzna szarpnął mocno biodrami Kim poczuł przeszywający ból, a oczy zaszły łzami, natomiast zduszony krzyk parę sekund później wydostał się z jego pełnych ust. Znieruchomiał starając się przyzwyczaić do dużej męskości Luhan'a, jednak ten mu utrudniał, poruszając biodrami w rytmie pchnięć.
Przecież właśnie tego chciał.
Patrzyłem cały czas na niego, wykorzystując to, że nie mógł mnie zobaczyć, kiedy tempo nadawane przeze mnie drastycznie wzrastało. Zagłębiając się w nim coraz bardziej, w moich uszach rozchodził się charakterystyczny dźwięk obijających się ciał o siebie oraz wszelkie dźwięki wychodzące przez wargi chłopaka. Z każdą chwilą nakręcałem się coraz bardziej, oddając to w nachalnych ruchach.
Jongin zacisnął powieki szarpiąc nieco dłońmi, kajdanki obtarły dość boleśnie jego skórę, lecz nie to było w tamtej chwili najważniejsze. Miał nad sobą posapującego Luhan'a, którego nawet nie widział z powodu czarnego materiału zasłaniającego jego oczy. I choć wiedział, że skutki dzisiejszej nocy dadzą o sobie znać następnego dnia tak teraz, wsłuchał się z rozkoszą w jego ciche dźwięki zadowolenia. Były dla niego wystarczającą zachętą by pokrótce i on odczuł nagłą, gwałtowną przyjemność. Dość szybkie znalezienie jego czułego punktu przez Chińczyka było powodem donośnego jęku wydostającego się z ust Koreańczyka. Ukojenie.
Kim Jongin czuł nierówny oddech Han'a tuż przy swoim uchu, łaskoczące go gorące powietrze. Nie było mu więcej trzeba, żeby osiągnąć dość intensywne spełnienie zaciskając mocno dłoń w pięść, aż pobielały mu knykcie.
Czułem silny ucisk w podbrzuszu, gdy sam już nie mogłem się powstrzymywać. Jednocześnie chciałem przedłużyć nasz stosunek, dający mi niesamowitą przyjemność, jak też chciałem osiągnąć już szczyt, by przeżyć to razem z nim. Widząc jak kompletne spełnienie, zawładnęło chłopakiem pode mną, wystarczył tylko jeden minimalny ruch. Głośniejszy niekontrolowany dźwięk, wydobył się z moich ust, a ekstaza zawładnęła ciałem. Dochodząc, rozpłynąłem się dosłownie po całym wnętrzu Koreańczyka, a jego imię zostało wryte w moje myśli na tą dłuższą chwilę. Chciałbym, by ta nieopisana przyjemność trwała i trwała. Mogłoby być tak nawet na wieczność. Cały drżałem pod wpływem intensywnego szczytowania, po błogich doznaniach.
Jego gorące ciało, powoli przywracało mnie na ziemię, a ja wyszedłem z niego, żeby przyglądać się, jak moje nasienie ścieka po zgrabnych udach chłopaka. W tej chwili wiedziałem, że była to moja sprawka, że to właśnie ja doprowadziłem go do takiego stanu. Wiedziałem, że teraz już tylko ja mogłem to uczynić.
Moje zmysły wróciły, a ja czując drżenie na całym ciele chłopaka, sięgnąłem do kajdanek. W mgnieniu oka pozbyłem się ich, odrzucając je na bok. Poczuł jedynie ostatni oddech na swojej skórze, a później już tylko nic. Zostawiłem jego ciało w bezruchu, kiedy jego niewinny widok przeszywał moją głowę. Niedomówienia, które są celowe, lecz nie zawsze zrozumiałe. Coś czego nie możesz zobaczyć, tylko wyczuć. Koreańczyk, przez dalszy brak widoczności, nadal nie potrafił określić, gdzie właściwie się znajduje. Nikt z nas nie wyczuł tych kilku minut, kiedy przyglądałem się mu, by zaraz po tym odsunąć się i w ostatkach myśli ułożyć się do niego tyłem. Otaczając się zimną satynową pościelą, zamknąłem powieki.
Jongin jedynie syknął oszołomiony zarówno resztkami przeżytego orgazmu jak i bólu w dolnych partiach. W dodatku obtarte nadgarstki nie ułatwiały mu w skoncentrowaniu się na czymkolwiek. Kilka długich sekund zajęło mu zarejestrowanie, że Luhan obrócił się do niego plecami pogrążając we śnie. Takie przynajmniej odniósł wrażenie, kiedy niezdarnie odwiązał materiał zakrywający jego oczy. Przełykając ślinę przysunął się bliżej mężczyzny by moment później przytulić się do jego umięśnionych pleców. Zapach Chińczyka otulił jego zmysły nie potrzebował więcej by i on zamknął powieki mając w głowie obraz blondyna szepczącego jego imię.
Coś się zmieniło.
Łiii...! Dodałaś coś jednak. I do tego smut, hyhy. 😁
OdpowiedzUsuńOni biedni sami nie wiedzą, czego chcą. I kłócą się jak stare dobre małżeństwo... Scena super, fajnie opisana, chociaż mogłoby się coś więcej dziać. If you know what I mean 😏
Noo, Tobie też życzę udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku. 😊
Przepraszam! Przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale kończy się semestr, czas leci tak szybko...Przepraszam jeszcze raz :(
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie - akcja dzieje się jeszcze przed śmiercią Luhana, prawda? Łech...tak dziwnie się czyta, kiedy zna się zakończenie ich historii. Uwielbiam Jongina! Aw, lubię jak się ze sobą droczą, i jeszcze ten smut <3
<3 Czekam na następną część! I zapraszam na pierwszy rozdział kontynuacji Perfect Weapon.
Pozdrawiam! <33
Odpowiadając na twoje pytanie: Akcja nie dzieje się przed śmiercią. To jest pierwszy rozdział alternatywnego zakończenia, które mówi o tym, co stałoby się gdyby Luham nie umarł.
UsuńDziękuję <3 również pozdrawiam i na pewno wpadnę coś przeczytać~
Dopiero teraz zauważyłam odpowiedź :D To wszystko wyjaśnia!
UsuńDziękuję <3