piątek, 3 lipca 2015

You are Mine [1]



Głębia Twoich oczu
każdy skrawek Twojego ciała, każdy detal
widok lekko rozchylonych pełnych warg
kocham napawać się wonią Twoich perfum i zapachu skóry
uwielbiam kiedy jesteś obok..

Idiota skomentował chłopak analizując setny raz swoje własne słowa. 
Jesteś kompletnym idiotą dodał jeszcze.
I choć blondwłosy rozważał opcję wysłania tego obiektowi głębokiego zadurzenia tak teraz bił się za to po głowie.
To było bardzo lekkomyślne z jego strony, jednak młodszy tak bardzo pragnął wyrzucić z siebie te dwa słowa tak bardzo chciał wyznać Zitao co czuje wyzbyć się z siebie tej fali emocji, które rozsadzały go od środka.
Głupie, niedorzeczne i nieodpowiedzialne, on nie wiedział o jego orientacji a gdyby tylko się dowiedział.. piekło rozpoczęłoby się na jego własne życzenie.
Nie, nie może tego zrobić.
Potrząsnął szybko głową odganiając od siebie konsekwencje własnych działań z zamiarem kliknięcia ikonki usuń.
Zaraz, miało być usuń.
Blondyn automatycznie pobladł a jego ręce zaczęły drżeć, gdy zdał sobie sprawę, że właśnie wyznał swoje uczucia Huang Zitao.
- Co ja narobiłem?! - krzyknął uderzając kilkakrotnie w ekran monitora jak gdyby to miało cofnąć jego szaloną pomyłkę.

To koniec pomyślał spanikowany gdy tylko on to przeczyta..nie da mi żyć. O,tak nie da mi żyć, to pewne. On brzydzi się takimi jak ja. Tymi innymi.
Przez chwilę przeszło mu przez myśl by napisać do niego raz jeszcze, wyjaśnić to nieporozumienie.
Mógłby to nazwać nieporozumieniem, może starszy go wyśmieje  a być może uznałby to za jakiś chory żart tak bardzo bał się reakcji chłopaka.
"może uzna to za kawał może kompletnie to zignoruje" myślał wciąż coraz bardziej się gorączkując "albo w ogóle tego nie przeczyta..?"
Luhan modlił się, żeby tylko to się źle nie skończyło.
                                                                                   

                                                                                    ***

Droga na uczelnie była wyjątkowa krótsza niż zwykle co wcale nie ułatwiało sytuacji Luhana.
Był przygnębiony i zamyślony a myśli o tym co go czeka nękały jego umysł.
Przeszedł ostrożnie korytarzem kierując się do swojej szafki. Przeraził go fakt, że nie spotkał jeszcze żadnego ze swoich przyjaciół.
Kim Jongin - wszędzie go było pełno, najgorszy z możliwych podrywaczy, ale jakże urokliwy. Kai, bo tak nieraz go nazywali zazwyczaj rzucał tekstami dotyczącymi seksu a laski za każdym razem to kupowały czego Lu nie był w stanie pojąć.
Miał też w zwyczaju zawsze stawać murem za przyjaciółmi, dlatego niewielu z nim zadzierało a gdy już do tego dochodziło obydwaj kończyli w strupach.
Jongin to ryzykant, który często pcha się w kłopoty.
Oh Sehun często pojawiał się w najmniej spodziewanym momencie mimo humorzastego zachowania zawsze służył pomocą - chłopak o platynowych włosach wyróżniający się odwagą i tym, że konsekwentnie dążył do celu chociażby tak jak szkolny kujonek DO Kyungsoo.
Luhan westchnął ciężko zamykając szafkę. Za chwilę odbędą się łączone zajęcia, gdzie dołączą do niego między innymi Chen, Jonghyun i sam Tao. Odkąd blondyn pamiętał od zawsze trzymali się razem.
- Ale że na serio? - klasowe plotkary.
Jak bardzo Lu je nie znosił.
To nie była kwestia orientacji lecz samego faktu, że były przesłodzone do granic możliwości, sztuczne i w dodatku rozłożyłyby nogi przed każdym chłopakiem ze słowami 'bierz mnie'. Dla niego nie było nic bardziej irytującego.
- Tak, podobno mail trafił bezpośrednio do samego Oppy.
Rozstrzebiotały się a Luhan nastawił uszy by za chwilę krew odpłynęła z jego twarzy.
- Nikt nawet nie podejrzewał, że to pedał o wilku mowa. - odwrócił się delikatnie a dziewczyny zmierzyły go kpiącym, pustym i pogardliwym wzrokiem.
Czyli, że.. już wszyscy wiedzą. Błyskawicznie się rozniosło.
Blondyn z wielkim trudem przełknął gulę, która uformowała się nagle w jego gardle. Skierował się do klasy, w której miały się odbyć łączone zajęcia. Zanim tam dotarł wpadł na Kyungsoo, który widząc jego minę zaniepokoił się.
- Wszystko dobrze Luhan? wyglądasz na przestraszonego.
"to jeszcze nic" pomyślał chłopak.
- Luhannie! - zawołał jeszcze, kiedy blondwłosy wyminął go i wszedł do sali.
Jego spięta sylwetka osiągnęła zenit, gdy kątem oka spostrzegł siedzącego przy jednej z ławek Zitao.
- Ty jebany pedale! - rozniósł się po klasie głos czarnowłosego. - ty jebany geju! - podszedł natychmiast przygniatając przerażonego na śmierć Luhana do ściany kolanem. - co.to.ma.być?! - wycedził przez zaciśnięte zęby na co blondyn znacznie się spiął.
Nawet nie patrzył mu w oczy ; wiedział, że na to nie zasługuje. Nie zasługiwał by choć zerknąć na tak idealną twarz kiedy on sam był nikim.
- "uwielbiam każdy skrawek twojego ciała, każdy detal. Woń twoich perfum i zapach skóry" - cytował z kartki, którą wydrukował następnie potargał ją wściekle i rzucił nią w chłopaka. - coś ty sobie w ogóle myślał? co to ma kurwa znaczyć?! Patrz na mnie ty popieprzony geju!
Luhan trząsł się pod wpływem strachu, serce łomotało mu w piersi ; bał się, że jeszcze chwila a zemdleje.
- Dlaczego na mnie nie patrzysz?! mówię do ciebie! - Tao uderzył pięścią w ścianę tuż obok jego twarzy na co ten podskoczył drgając ; wydawać by się mogło, że starszy odłamał kawałek. - wiesz co ci powiem? rzygam tobą. Nigdy w życiu cię nie dotknę, nie dotknę psychola, rozumiesz? brzydzę się tobą, nie mogę nawet na ciebie patrzeć!
Gdy nogi blondyna zaczęły się niebezpiecznie uginać do sali wszedł wykładowca mierząc wszystkich badawczym spojrzeniem. Wszyscy usiedli na swoich miejscach w tym Luhan, którego lada moment serce by nie wytrzymało.
Przez całe zajęcia brązowooki mógł usłyszeć z każdej strony docinki na swój temat, ale siłą umysłu starał się je ignorować. On nie odpuści powtarzał sobie w myślach.
Znał go wiedział, że on nie spocznie aż go całkowicie nie zgnoi. I bał się tego.
Kiedy dzwonek rozległ się po całej uczelni wszyscy zaczęli zbierać swoje rzeczy i wychodzić a Luhanowi zdawało się, że wrosły mu stopy w podłogę. Oprzytomniał dopiero w chwili, kiedy nauczyciel pogonił chłopaka do opuszczenia sali. Zebrał swoje rzeczy i wyszedł zaklinając w duchu, że Jongin i D.O. się nie pojawili.
Chociaż z drugiej strony dowiedzieliby się, że jest..
- Wolę nie mieć na sumieniu nawet takiego ścierwa jak on zajmij się nim, Jonghyun. - ciemnowłosy poklepał go znacząco po ramieniu na co ten uśmiechnął się psychopatycznie.
Luhan przystanął słysząc to, zdecydowanie opłacałaby mu się teraz ucieczka.
- Chen wnieś go. - nakazał na co ten drgnął.
Chłopak z lekkim ociąganiem wepchnął blondyna do toalety, zaskakując swoją siłą.
Przestraszony Lu odwrócił się w kierunku wyjścia zauważając stojącego tam Tao.
- I dopilnujcie, żeby nikt na niego nie spojrzał.
Jonghyun wyciągnął z kieszeni kartkę (zapewne z listem Lu) a on sam przełknął ślinę cofając się.
- Chen. - warknął Jjong.
Średniego wzrostu Jongdae wywrócił oczami i wymierzył nieświadomemu tego blondynowi cios prosto w twarz a ten osunął się po umywalce.
Jonghyun z kolei nie dał mu czasu na ucieczkę, gdyż podniósł go za ubrania i zaczął wpychać młodszemu wymiętą kartkę prosto do ust.
- Smaczne? - zaśmiał się, wsadzając papier coraz głębiej blondyn zaś zaczął się dusić.
Czuł się bezbronny po uderzeniu, które zafundował mu Chen, otumanił go doszczętnie.
Kiedy Luhan poczuł jak kartka dotknęła tylnych ścianek jego gardła od razu dostał odruchu wymiotnego a oczy chłopaka zaszły łzami.
- J..ongh.. - wycharczał, jednak Jonghyun nie miał wobec niego litości.
Wymierzył mu ostatni raz z pięści w twarz i napluł na jego policzek, gdy ten upadł już bezwładnie na podłogę.
- Głupi pedał. - mruknął i wraz z Chenem opuścili męską toaletę.
Blondyn leżał tak przez dłuższą chwilę na zimnych płytkach wypluwając resztki papieru i zduszając w sobie szloch ; czuł jak łzy bezlitośnie napływały do jego oczu.
Kiedy w końcu podniósł się z podłogi przemył twarz zimną wodą zmywając ślinę a następnie nabrał trochę wody do ust.
Spojrzał w lustro i syknął czując piekący ślad pod okiem.
Czuł się podle to był dopiero pierwszy dzień a już miał ochotę zniknąć, nie rozumiał dlaczego dla wszystkich tak bardzo liczyła się orientacja według Luhana liczyło się uczucie, nie to, co ktoś miał w spodniach.
Gdy doprowadził się do porządku z trzęsącym się nieco ciałem wyszedł z toalety kierując się na zajęcia, które już nie miał mieć razem z Huang'iem i jego świtą.
                                                          

                                                                                ***   

Wszedł ostrożnie na teren stołówki siadając na stałym miejscu jego przyjaciół.
Był zdenerwowany i "delikatnie" mówiąc roztrzęsiony ; bał się, że dadzą mu popalić i tu - przed całą uczelnią. Na jego szczęście nie pojawili się, o tej porze zazwyczaj wychodzili na dwór rozegrać mecz. Mimo tej świadomości rozglądał się nerwowo i próbował przełknąć chociaż owoc, ale czuł drażniący ból w gardle. Zaprzestał więc dalszych prób zjedzenia czegokolwiek i po prostu czekał.
Oprócz nich nie miał nikogo ; ani on nie starał się z nikim na siłę nawiązać kontakt ani nikt nie miał zamiaru rozmawiać z cichym "dziwadłem".
Może nie byłoby tego wszystkiego, gdyby chłopak nie wyznał Huang'owi swoich uczuć przez internet w gruncie rzeczy Luhan nie należał do szpetnych osób. Przyjaciele opisywali go słodkim jelonkiem, drobnym chłopcem o delikatnej mleczno białej skórze i uśmiechu roztapiającym ich serca. Ale taki był tylko w oczach przyjaciół.
Teraz tym bardziej nikt z nim nawet nie zamieni słowa odkąd wydało się, że jest homoseksualny i w dodatku podkochuje się w Tao.
- Luhannie! - chłopak ocknął się słysząc nad sobą rozanielony głos Kai'a. Kiedy ten przysiadł obok blondyna i zilustrował jego twarz momentalnie spoważniał. - Lu, kto ci to zrobił?
Osiemnastolatek jakby mało tego świadom dotknął miejsca gdzie widniał siniec i blado się uśmiechnął.
- Dzieciak z pierwszego roku. Wiesz jak to jest. - machnął ręką oczekując od wyższego, że temat zostanie zmieniony.
- Nie. - pokręcił przecząco głową. - wiem tylko, że nie dostaje się w twarz od pierwszoroczniaka. - po czym nachylił się niebezpiecznie blisko, na co Luhan drgnął niespokojnie. - a dostał od ciebie chociaż raz?
Blondyn uniósł brew.
- Nie raz. - skłamał.
Prawdę mówiąc nie mógł powiedzieć przyjacielowi o tym, że znęca się nad nim Jonghyun, ponieważ Luhan doskonale wiedział jaki Kai potrafi być impulsywny.
Poza tym wciąż pozostała kwestia Zitao. Zdawał sobie sprawę, że i tak kumple wszystkiego się dowiedzą, ale nie chciał by cała prawda wyszła z jego ust. Był na to stanowczo za bojaźliwy. Obstawiał, że zostanie wtedy kompletnie sam.
- Kręcisz Jelonku. - odezwał się w końcu Jongin a blondyn spuścił wzrok na swoją tacę z jedzeniem, którego nie miał ochoty przełknąć. - ale na razie dam temu spokój. Gdzie D.O.?
Młodszy wypuścił powietrze z płuc.
Podejrzewał, że ten od razu zapyta o Kyungsoo. Uwielbiał "terroryzować" i rzucać sprośnymi żartami w jego stronę szczególnie upodobał sobie dręczenie i dokuczanie mu, ale w gruncie rzeczy widać było, że owy chłopak nie był mu obojętny.
A zaś sam D.O. za każdym razem powtarzał jak wielką niechęcią darzy Jongina.
- Żyjesz ty w ogóle? - chłopak otrząsnął się z sekundy na minutę czując narastającą panikę. Słyszał doskonale żywą dyskusję dziewczyn za sobą na temat jego osoby.
- Wolałbym nie. - wydostało się z jego ust, ale powiedział to na tyle cicho, że Kai nie był w stanie tego usłyszeć. - Minąłem go rano. To wszystko. - odparł po chwili zachrypniętym głosem wzruszając lekko ramionami.
- Czy mi się zdaje czy on z dnia na dzień mnie unika?
- Dziwisz mu się? - Luhan delikatnie się uśmiechnął. - na jego miejscu też bym tak zrobił.
- Ty mały.. - mruknął Jongin z nutą rozbawienia w głosie.
- Co tym razem mu powiedziałeś? o mieszance wybuchowej w spodniach? o tym, że twój kolega - zrobił cudzysłów. - stęsknił się za nim mimo, że między wami do niczego nie doszło?
- To nic takiego. - burknął ciemnowłosy po czym włożył do ust ciastko. - poza tym wygłupy wygłupami, jestem hetero. - Luhanowi przez moment przestało bić serce. - zresztą Kyungsoo też.
Po dłuższej chwili ciszy, która dla Lulu wydawała się być wiecznością do stolika dosiadł się ich główny temat rozmowy. Nie odzywał się tylko przyglądnął się twarzy młodszego chłopaka unosząc brwi.
Ten tylko przełknął ślinę i uśmiechnął się blado sygnalizując, by ten nie pytał o siniaki na jego twarzy.
- Kyungie~ - wyszczerzył się Kai przysuwając się do niego. Trzeba przyznać, że jego zawias trwał imponująco dłużej niż zwykle. - jak ci mija dzień?
- Nigdy o to nie pytałeś. - odpowiedział mu znudzonym tonem głosu odrywając wzrok od Luhana szybko się do niego dosunął chcąc uniknąć stykającego się z nim ciała bruneta.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz nie? - przeczesał sobie włosy palcami na co D.O. mruknął.
- Jesteś idiotą, Jongin.
Czy on naprawdę doszukał się w tym podtekstu seksualnego? dlatego za każdym razem odpowiada mu tak oschle?
- Słuchaj Kai. - zaczął niepewnie blondyn biorąc łyk soku. - co myślisz o.. homoseksualnych?
Jongin parsknął śmiechem.
- Mówisz o gejach?
Młodszy zignorował rozbawiony ton jego głosu.
Z dnia na dzień brzydził się, że sam nim jest i żałował, że tak bardzo się wychylił i w dodatku popełnił straszną głupotę.
Nie mógł też przeboleć, że zakochał się z Zitao przecież to go od razu z góry skazywało na cierpienie.
- To chyba jest tutaj.. modne? - nie wiedzieć czemu, ale nagle Jongin zupełnie zmienił nastawienie śmiejąc się nerwowo. - sam nie wiem myślę, że to jest tutaj często spotykane.
- A spotkałeś już jakiegoś? - burknął D.O. - nie wliczając oczywiście siebie.
- Jasne, że tak. - łobuzerski uśmiech wkradł się na usta Kai'a. Luhan pobladł, by za chwilę jego ciało przepełniło się ulgą. - jeden właśnie siedzi przede mną.
Nie powiedział nic więcej, bo nie minęła nawet minuta a cała zawartość szklanki soku należącego do bruneta wylądowała na jego twarzy i włosach a co za tym idzie ubraniu.
Blondyn stłumił w sobie chichot.
Teraz już Jongin nie powiedział nic więcej.






4 komentarze:

  1. Jednak nie będę mogła zasnąć póki całego nie przeczytam xD
    Co by tu powiedzieć...końcówka mnie powaliła na kolana...Jongin mówił o Lulu prawda?
    Poza tym...Nie lubie już Tao...ty ruska pindo!!! Nie niszcz życia Lulu za pomocą Jonghyuna i Chena!!!!
    A Lulu kłamać nie umie....
    Tych plotkarek też nie lubie...
    Tylko Lu, Kaia i D.O
    Żyć nie umierać...teraz Luhan zmieni szkołe i po sprawie xDD
    Dasz rade jelonku!!!!
    Ide czytać dalej^^ Dobranoc :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aisz zła panda.
    Ech Kai mój bias❤
    Z.A.J.E.B.I.S.T.E.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja nieźle się rozkręca.

    OdpowiedzUsuń