poniedziałek, 1 sierpnia 2016

'My answer'

krisho, fluff, romans




Dwaj kochankowie są okryci delikatnym materiałem pościeli. Kris nachyla się nad swoim chłopakiem, patrząc mu prosto w oczy. Wysoki mężczyzna odgarnia z twarzy ukochanego kilka kosmyków blond włosów. Wolną dłonią rozchyla szerzej uda Junmyeona, by móc wykonać zachłanne ruchy w jego wnętrze. Splecione ciała tworzą pewną harmonię, a stosunek jest przepełniony uczuciem, jakim darzyli siebie nawzajem. Wu cały czas patrzył w oczy swojego partnera, podziwiając jego urodę. Zwracał się do niego "Suho" ponieważ w ten sposób zastępował pieszczotliwe słówka. Uważał, że Koreańczyk jest słodki, tak jakby był zupełnym przeciwieństwem jego charakteru. Przy nim jego nieco nerwowa natura ulegała, ponieważ w niewytłumaczalny sposób miał ochotę opiekować się swoim chłopakiem. Wierzył, że byli dobrze dopasowani, tak naprawdę stając się często przesłodzoną parą. Kris oczywiście zawsze wszystko zwalał na Junmyeona, który miał delikatny charakter, sam nie przyznając się do tego, że przy własnym partnerze zachowywał się, jakby powariował z zakochania. Właśnie może dlatego przepełniał ich stosunki w większości czułością, jednak to wcale nie znaczyło, że kochali się w delikatny sposób. Robili to z namiętnością w własny sposób, gdyż naprawdę pragnęli swoich ciał.
- Jesteś naprawdę piękny, Suho. - Chińczyk mruczy do ucha kochanka, przyśpieszając stopniowo swoje pchnięcia, by znacznie bardziej pobudzić upragniony seks. Junmyeon naprawdę wydawał przyjemne dla ucha jęki, a przynajmniej sam Wu Yi Fan tak uważał, gdyż w nieskończoność potrafił się w nie wsłuchiwać. - Nie mogę się napatrzeć na twoje ciało.
Wypowiada mężczyzna, przez co ciało blondyna ogarnia przyjemny dreszcz. Jeden wiedział, jak zaspokoić drugiego, przez co naprawdę można powiedzieć, że przeciwieństwa się przyciągają. Z drugiej strony zaś było wiele rzeczy, które jeszcze Kris krył w sobie. Koreańczyk powoli odkrywał jego nawyki, jak i naturę, pozwalając właśnie na to jedno kolejne zbliżenie.
- Jesteś tylko mój. Naprawdę należysz jedynie do mnie.



- Gdzie mnie zabierasz, Yi Fannie?

Kim Junmyeon, miłość życia Wu od ponad roku podniósł wzrok na mężczyznę, który trwał w zamyśleniu od dobrej długiej chwili. Nie został uświadomiony, że właśnie został zabrany na randkę - zwyczajnie nie uwierzyłby. Wprawdzie ich związek opierał się na miłości i nie było co do tego żadnych wątpliwości, jednak Wu, jak każdy facet szczególnie upodobał sobie seks ze swoim chłopakiem. Robili to naprawdę często, jednak Junmyeon nie narzekał, ba, nawet jeśli świadomie się nie przyznawał tak nie wyobrażał sobie spełniać intymnych doznań z kimś innym niż z tym Chińczykiem. Bardzo go kochał i nawet, jeśli to Yi Fan najczęściej przejmował pałeczkę jeśli mowa o związku tak Junmyeon po prostu był. I to w pełni uszczęśliwiało wysokiego Chińczyka.
- Porozmawiaj ze mną, chciałbym wiedzieć gdzie targasz mnie przez pół miasta. Naprawdę rzadko wychodziliśmy gdziekolwiek.
Woleli swoje towarzystwo, ale to nie znaczyło, że od czasu do czasu Kim nie potrzebował świeżego powietrza. Dlatego cieszył się, że pracował.
- Ja? Zabieram cię w szczególne miejsce. - Wu zamyślił się na chwilę, owijając mocniej swoje ramię w talii partnera. Koreańczyk wiedział, że mimo chłodu na twarzy Krisa, ten naprawdę przy nim był szczęśliwy. Wiedział to, ponieważ wysoki blondyn zawsze starał się zachować swój stanowczy charakter, nawet jeśli przy Kim stawał się o wiele spokojniejszy. - Oczywiście szczególne, jak ty, Suho.
Mężczyzna spojrzał na Junmyeona, posyłając mu jakiś szczególny wzrok. Jego tęczówki zaświeciły się, jakby na samą myśl. - To już niedaleko. Zawsze chciałem zabrać cię na oficjalną pierwszą randkę.
Yi Fan wsunął jedną dłoń mocniej w kieszenie spodni, drugą uporczywie trzymając biodro swojego chłopaka. W duchu oczywiście wyczekiwał reakcji partnera, nie wiedząc, czy to w ogóle sprawi mu radość.
Szczególne jak ty, Suho.. Junmyeon czuł lekkie skrępowanie. To nie tak, że nie cieszył się z komplementów starszego, ale za każdym razem drżenie jego ciała zdradzało to, jak bardzo zawstydzony był słowami Chińczyka.
Dopiero, kiedy usłyszał słowo randka, zatrzymał się, niemalże wytrzeszczając oczy na ukochanego. - Nie mówiłeś! Jak mogłeś mi nie powiedzieć, mogłem ubrać się inaczej i.. podejść do tego z większym zaangażowaniem i zachwytem!
Delikatny rumieniec wpłynął na policzki młodszego Koreańczyka. Odczuł dziwne podekscytowanie, zniecierpliwienie na to, co takiego wymyślił dwudziestoośmioletni mężczyzna.
Kris przytrzymał mocniej swojego chłopaka, tak by ten nie zatrzymywał się na aż tak długi moment. Wiedział, że niedługo znajdą się przed wskazanym miejscem. - Przecież zawsze wyglądasz pięknie. Niepotrzebnie się przejmujesz.
Wu Yi Fan nawet nie szepnął żadnego słowa, kiedy wciągnął go przez drzwi przestronnej herbaciarni. Pomieszczenie było zupełnie nie w stylu Krisa. Delikatne kolory ozdabiało pojedyncze stoliki, a słodkie dekoracje wręcz można było spotkać na każdym kroku. Mówiąc słodkie, chodzi szczególnie o przeróżne słodycze i cukierki. Chińczyk wiedział, że Junmyeon uwielbiał takie rzeczy, a w szczególności czekoladę. Jego wybór dlatego nie był przypadkowy.
Od razu Kris kiwnął głową do jednej z kelnerek, ubranych w charakterystyczny uniform. Koreanka ściskając w dłoniach menu, uśmiechnęła się życzliwie, prowadząc do jednego z odosobnionych w stoliku. Stoliku, który był w wyszczególnionym miejscu. Wyższy przygotował wszystko już znacznie wcześniej, przygotowując starannie tą upragnioną randkę.
- Nie wierzę.. - Junmyeon był oszołomiony. Nie zawiódł się, oczekując tego gdzie za chwilę mieli się znaleźć. Wu musiał go naprawdę dobrze znać zaciągając do tego miejsca. Z radością w oczach, powstrzymał cichy pisk, kiedy rozglądał się w zaintrygowaniu po słodkim wystroju kawiarenki. - Mam tak bardzo wspaniałego chłopaka, dziękuję Wu Yi Fan..
Usiadł, usiadł naprzeciw mężczyzny, wpatrując się przy tym w jego tęczówki. W przypływie szczęścia chwycił jego dłoń, mocno ją ściskając.
Kris nie powstrzymał się przed ściskaniem dłoni swojego chłopaka, wędrując wzrokiem to na niego, to na menu, które Junmyeon miał przeglądnąć. - Nie bądź taki rozkoszny.
Wu odezwał się, skrycie ciesząc się, gdy widział zachwyt na twarzy partnera. Dawno nie sprawił mu takiej przyjemności, a dopiero po tak długim czasie wpadł na taki pomysł, jak randka. W prawdzie był zapracowanym biznesmenem, jak i już dorosłym mężczyzną. Nie myślał o takich rzeczach, na które powinny umawiać się dzieciaki. Przynajmniej do tego momentu tak uważał, jednak chyba musiał szybko zmienić swoje poglądy. - Wybierz, na co tylko masz ochotę. Mają tutaj najlepsze słodkości.
- Dobrze. - szepnął ze zniewalającym uśmiechem Junmyeon, szybko kartkując menu. W skupieniu zastanawiał się co by mógł zasmakować, choć jeśli mowa była o smakowaniu, chętnie ucałowałby usta Wu na dowód jak bardzo cieszył się z tej niespodzianki. To była ich oficjalna pierwsza randka, wiedział, że długo o niej nie zapomni.
- Um, Wu.. - odezwał się, nie spuszczając wzroku z mężczyzny. - Dlaczego tak nagle..? W sensie.. zawsze wystarczyłem ci w sypialni, nawet do głowy nie wpadłoby ci coś takiego jak.. randka. Bo wiesz, jesteś już dorosły i teoretycznie powinny odrzucać cię takie rzeczy.
Junmyeon uwielbiał z nim rozmawiać. Niezależnie jak ten okazywał się być zboczony i wiecznie niewyżyty tak zdawał sobie sprawę, że o niemal każdej porze mógł zwrócić się do niego z jakimkolwiek problemem. Błędem Wu Fana było jedynie to, że każdą drobnostkę chciał załatwiać pieniędzmi, a Suho czuł się z tym faktem niezręcznie. W końcu on sam zarabiał niewiele, ale mimo to nie chciał żyć niemalże na utrzymaniu Yi Fana. Długo musiał się z tym przyswoić, nawet nie zorientował się, że minął rok od łączącej ich tak bliskiej relacji. - To nie tak, że mi się nie podoba, bo jestem wdzięczny, ale.. sam rozumiesz.
- Od czasu do czasu trzeba spróbować czegoś nowego, prawda? W końcu nie jesteś ze mną tylko po to, żebym miał cię w sypialni. Jesteś wart takich czułych gestów, Junmyeon. Chciałem cię uszczęśliwić. - Patrzył w oczy chłopaka, momentalnie mocniej zaciskając dłoń na tej Koreańczyka. Zabrał swojego chłopaka tu, dlatego, że ten lubował w słodkościach, jednak nadal ukrywał fakt, że on sam miał obsesję na punkcie słodyczy. To kłóciło się z jego specyficznym charakterem, więc nie potrafił się przyznać do tego małego sekretu. Mimo wszystko wiedział, że oboje będą usatysfakcjonowani od wyboru miejsca randki. O samym przebiegu Wu Fan nawet nie myślał, ponieważ uważał, że  każda chwila spędzona z Koreańczykiem była wyjątkowa. - Mam nadzieję, że to miła niespodzianka.
Junmyeon przytaknął, ponownie się uśmiechając. - Jestem zdania, że nie jesteś taki zły. - postanowił się droczyć.
Chwilę później przesiadł się na tyle, by być bliżej mężczyzny, po czym rozglądnął się i wykorzystując odosobnienie musnął usta mężczyzny z cichym westchnieniem.
Kris za to ułożył swoją dużą dłoń na karku Koreańczyka, przytrzymując go przy sobie. Znacznie pogłębił pocałunek, wiedząc, że ma dużo czasu nim kelnerka przyjdzie po zamówienie. Dlatego mógł delektować się wargami Junmyeona, znacznie bardziej niż jakąkolwiek słodyczą. - Uważaj na słowa, bo potem mam dużo czasu na słodką torturę dla ciebie.
Cichy chichot wypełnił niewielkie pomieszczenie, poza tym Koreańczyk zabrał ponownie głos, między głębszym pocałunkiem. - Nie jestem pewien czy chciałbym podjąć się tej słodkiej tortury. A tak poza tym zamów jeszcze dla mnie gorącą czekoladę, parę lizaków i cukierków i myślę, że.. tyle wystarczy. - ukrył fakt, że wybrał te najtańsze pozycje z menu. - Dziękuję Yi Fannie.
- A jeśli nalegałbym na więcej, Junmyeon? - Wu ugryzł zaczepnie dolną wargę swojego chłopaka, mocno trzymając go przy sobie. Chciał dać mu najwięcej, jak mógł, nawet jeśli Suho źle czuł się z tym, że Chińczyk załatwiał wszystko pieniędzmi. Oczywistym było, że nie chciał Koreańczykowi zaimponować jedynie tym, lecz jeśli miał środków ponad swoje potrzeby, to chętnie go rozpieszczał. Dla Yi Fana Junmyeon był pewnego rodzaju oczkiem w głowie, dlatego sam nalegał, by spełniać każdą jego zachciankę. - Chciałbym wybrać coś, czym mógłbym cię nakarmić.
Suho fuknął, splatając ręce na piersi. - Bo zaraz zmienię zdanie, albo zrobię coś jeszcze gorszego. - Koreańczyk nachylił się i szepnął. - Mianowicie sam cię nakarmię.
Wu Yi Fan w ramach protestu na słowa chłopaka, mocno chwycił jego biodra, by posadzić Koreańczyka na swoich udach. Oczywiście zrobił to, gdy złożył już całe zamówienie. Suho nie wiedział, co będzie znaczyło te "parę" lizaków i cukierków, które sobie zażyczył. Jasnym było, że Kris nadmiernie interpretował jego pragnienia, co nie do końca było złym objawem. - Chyba uwielbiasz się ze mną droczyć. To nie zmienia faktu, że jesteś wtedy rozkoszny.
Ciche, zrezygnowane sapnięcie wydostało się z ust Junmyeona, kiedy Wu po raz kolejny wyszedł z sprzeczki ze zwycięstwem. Obiecał sobie, że kiedyś go w tym pokona, całkiem niedługo..
- Oto pańskie zamówienie. - dwie kelnerki rozłożyły na stole różnego rodzaju czekolady, mnóstwo lizaków i cukierków, dwie czekolady na gorąco i jeszcze kilka ukrojonych schludnie tortów. Junmyeon wytrzeszczył oczy. - Smacznego!
- Z-zaraz.. - obejrzał się za dziewczynami, które w szybkim tempie zniknęły, ku niezadowoleniu Koreańczyka, następnie spojrzał na samego sprawcę owego czynu, który jedynie delikatnie się uśmiechał pod nosem. - Wu Yi Fan musimy chyba poważnie porozmawiać.
- Ale nibym o czym? - Kris od razu chwycił za łyżeczkę, by nabrać na nią odrobinę czekoladowego ciasta, które w szybkim tempie zbliżył do warg swojego chłopaka. Delikatny uśmiech nawet gdzieś przemknął się przez jego twarz. - Pozwól mi raz wziąć sprawy w swoje ręce i po prostu delektuj się tymi słodyczami.
Serce młodego mężczyzny zabiło szybciej w chwili, kiedy Wu Yi Fan przyłożył kawałek ciasta do jego ust, co nagrodził zjedzeniem go i cichym, zadowolonym pomrukiem. Był pewien jak nigdy, że niezależnie jaki bywał Wu tak bardzo go kochał i cieszył się każdą wspólną chwilą, pragnął nieświadomie by ten nadal uważał go za swoje oczko w głowie, w końcu lubił czuć się ważnym i kochanym.
- Smakuje ci, Suho? - Wyższy pozwolił, by Koreańczyk oparł się o jego tors, kiedy ten po raz kolejny chciał nakarmić swojego chłopaka. Spodobało mu się to, jak Junmyeon próbował nowych rzeczy. Kris widział, że on był szczęśliwy, dlatego utwierdzał się w przekonaniu, że ta randka to był idealny pomysł.
- Um, wydaje się być cholernie dobre. - skomentował młodszy, łakomie zajadając się czekoladowym ciastem. Gdzieś pomiędzy nawet wziął ciastko wypełnione morelowym nadzieniem i włożył do ust ukochanego, dźwięcznie się przy tym śmiejąc.
Czuł, że ten spędzony czas był jednym z najlepszych, to był ten dzień, kiedy mogli mimo wszystko szczerze porozmawiać, poznać się nawzajem o wiele lepiej, pod kątem błahostek a nie tylko upodobań w sypialni. Suho okropnie się cieszył, jednak starał się pokazywać to jak najmniej byleby nie sprawiał wrażenia dzieciaka.



Junmyeon stał oparty przodem o barierkę na dość przestronnym balkonie. Chińczyk nie mógł przypuścić takiej okazji, dlatego mocno obejmował ukochanego od tyłu, wtulając jego mniejsze ciało w swój własny tors. Było naprawdę spokojnie, jakby melancholia przepełniła całą atmosferę. Spędzili dużo czasu w tym miejscu, co zwiastowały porozrzucane na ziemi papierki po słodkich cukierkach, jak i czekoladowych pralinkach. Kris mniej krył się z swoim upodobaniem do słodyczy, karmiąc najczęściej nimi Koreańczyka. Tak właśnie spędzili ten wieczór, kiedy Wu uporczywie trzymał swojego chłopaka na kolanach, kiedy ten uporczywie ukrywał swoje zawstydzenie. Od kiedy wyższy zaczął mu okazywać więcej czułych gestów, Suho wręcz nie potrafił opanować swoich emocji. Oczywistym było, że Yi Fanowi znacznie spodobały się reakcje partnera, dlatego poświęcał mu znacznie więcej czasu, dodatkowo łącząc to później z jego upragnionym seksem. Wcześniej zawsze był zabiegany w pracy i jakoś nie zauważał tego wszystkiego. Po jakimś czasie zwolnił nieco, by przejrzeć na oczy. W końcu miał przy sobie cudownego chłopaka, którego zdobył sam.

- Dziękuję ci za ten dzień, było.. nieopisanie. - odezwał się po dłuższej chwili Junmyeon, zaciągając się świeżym powietrzem. - Jest mi przykro, bo nawet nie wiem jak mam ci się za to odwdzięczyć.. - sapnął sam do siebie z uroczym smutkiem w głosie.
Układając dłonie na tych, Yi Fana, Suho czuł się spełniony. Oprócz tego, że zjedli mnóstwo czekolady, nie szczędząc sobie przy tym kalorii, Koreańczyk odkrył, że jego mężczyzna również okazał się słodkim łasuchem. Nigdy wcześniej nie dostrzegł żeby ten lubował w słodkościach, w końcu zwykle miał w zwyczaju negatywnie lub obojętnie reagować na kwiaty, czekoladki i te inne czułe rzeczy.
Odwrócił powoli głowę, po czym obracając się przodem do Wu, wplótł palce w jego włosy i czule pocałował. Pragnął zatrzymać ten moment na dłużej, pragnął na zawsze zapamiętać tą oficjalną pierwszą randkę, która mimo wszystko jeszcze się nie skończyła.
- Ty jesteś wystarczającym podziękowaniem, Junmyeon. - Kris szepnął przez pocałunek, oczywiście pogłębiając go. Jednak ta pieszczota była powolna, ponieważ obydwoje nigdzie się nie śpieszyli. Chińczyk uwielbiał usta swojego chłopaka, dlatego przeciągał to, jak tylko mógł, obejmując rękami ciało partnera. Mocniej przyciągnął go do swojego torsu, od razu wyczuwając charakterystyczny zapach w nozdrzach. Suho pachniał delikatnie, lecz bardzo pięknie. Jego zapach był słodki, a nawet nie używał do tego żadnych perfum.
- Ugh, jesteś taki zawstydzający, Wu. - wyjąkał Junmyeon, nim zaczerpnął powietrza i pośpiesznie odklejając się od mężczyzny, usiąść na kafelkach. Wziął w dłonie dwie praliny, po czym mruknął cicho. - Chciałbym pomyśleć życzenie.
- Życzenie? - Yi Fan nieco nie zrozumiał zamiarów swojego chłopaka. Większość rzeczy, jakie ten robił Chińczyk kwalifikował, jako słodkie i urocze. Znał dość dobrze jego naturę, wiedząc, że Suho potrafi być również zadziorny. - Myślałem, że robi się to, gdy...widzi się spadającą gwiazdę.
Kris nachylił się do blondwłosego chłopaka, zlizując resztkę czekolady z kącika jego ust. - Spostrzegłeś gdzieś tutaj taką?
Junmyeon przymknął na dłuższą chwilę powieki czując język ukochanego na swoich ustach. - Usiądź, Yi Fan.
Kątem oka spostrzegł jak ten siada, po czym on sam podał mu jedną pralinkę. - Pomyśl życzenie i zjedz ją. Na pewno się spełni, kiedyś.. wiele razy robiłem tak będąc dzieckiem. 
Biorąc swoją czekoladkę, zamknął oczy i skupił się na krótką chwilę. Tak naprawdę nie musiał długo się zastanawiać. Wiedział, czego chciał. I może to wydawało się być zwyczajne, jednak dla samego Junmyeona było to bardzo ważne. Zażyczył sobie, by Wu Yi Fan już zawsze był szczęśliwy.
W prawdzie Kris zrobił od razu to samo. Może i pomyślał sobie życzenie, które samo nieco go zdziwiło, lecz uważał, że pierwsza myśl jest tą najlepszą. Dlatego szybko przymknął powieki, wsuwając do ust słodycz, by móc delektować się jej smakiem. Naprawdę uwielbiał takie małe słodkości, a dzielenie tego ze swoim chłopakiem stawało się znacznie bardziej magiczne. - Czy jeśli wypowiedziałbyś to na głos, to nadal będzie działać?
Junmyeon nie odpowiedział, zamiast tego łącząc swoje wargi z tymi, Chińczyka.
Nie chciałem sobie zażyczyć wiecznego bycia z Junmyeonem. To było zbyt tandetne, dlatego jedynie prosiłem, by zgodził się za mnie wyjść.

5 komentarzy:

  1. Rzadko mam jakikolwiek kontakt z Krisho, jednak pairing w ogóle mi nie przeszkadza. No, jeśli już jesteśmy przy Suho jako uke, nie cierpię Seho *-*
    Wu to wymarzony facet, no, jeśli przymknąć oko na to, że wcześniej nie zabierał swojego partnera na randki. Junmyeon jest taki uroczy! Serio! I te słodycze świetnie do niego pasują! Taki typowy uke :3
    Czytanie fluffa z samego rana działa na mnie pozytywnie (wieczorami zawsze jestem podirytowana słodkością, bo po prostu widzę świat w ciemnych kolorach). Aż sama zamarzyłam o takiej miłości! A końcowa scena bardzo urocza, kiedy Suho i Kris myślą nad własnymi życzeniami. Jej! Czyli Wu zażyczył sobie, aby Suho zgodził się za niego wyjść! Wow!
    Jaka jestem szczęśliwa po przeczytaniu tego oneshota! Dobra, tylko mam nadzieję, że ta pozytywna energia utrzyma się na cały dzień ^^

    Pozdrawiam i życzę Wam następnych tak uroczych oneshotów <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mie czytałam krisho dlatego to dla mnie miła odmiana.
    Jak cukierkowo i słodko się zrobiło. Jeju urocza z nich parka, a Wu jaki romantyk, że w końcu zabrał ukochanego na randkę. Trochę zabawne, że poszli na kolację w stylu deserów. Heh tak nietypowo muszę przyznać. Gdy Suho wszedł mu na kolana dalej zastanawiałam czy to dalej miejsce publiczne czy już dom. Powiem ci, że odważnie z ich strony. Potem scena z życzeniami, pocałunki i tyle czułości. Chyba nie byłam gotowa na tyle słodkości, ale prYjemny shot, taki inny od wszystkich.
    Życzę weny w kolejnych shotach i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję za motywację i miłe słowa!;;

      Usuń
  3. Wybaczcie, że komentuję z opóźnieniem itd., ale na serio różnie to ze mną bywa, jednak to nie oznacza, że nie ciekawią mnie Wasze opowiadania. Jestem okropna, wiem! Po tylu brutalnych torturach, jakie zafundowałyście w ostatnim czasie mojemu sercu, doczekałam się czegoś, co wprowadziło mnie w jeszcze gorszą torturę, bo ona jest zbyt słodka, aby nie wzruszyć się. Kocham taką wersję Yi Fana! Pomimo tego, że jego twarz bywa czasem przerażająca i taka obojętna, to jednak wolę go jako kochanego chłopaka, który jest w stanie oddać wszystko dla swojego chłopaka. I jeszcze ten motyw pieniędzy w jego wypchanym portfelu. Świetne połączenie, które powoduje uśmiech na twarzy. Ja nie chcę, aby on był nieczułym dupkiem. Poza tym, rozczuliłam się, gdy on tak słodko zachowywał się przy Suho. Traktował go, jak najcenniejszy diament na całym świecie. Kto nie chciałby mieć takiego chłopaka? Jednak zrobiło się troszkę niegrzecznie, co podgrzało atmosferę! Z tym jedzeniem to na serio zabawny motyw! A końcówka? Zabójcza! Pokazuje tylko, że Krisho jest w sobie mocno zakochane.
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodkość wylewa się z tego shota litrami i leje się potokiem przez góry i wsie _~_
    Ogólnie na początku mnie zaskoczyłaś, z tego co zdążyłam zapamiętać, tekst był przez jakiś czas pisany w formie teraźniejszej (???¿¿¿??brak pewności???¿¿¿???), ale uważam, że to bardzo ładnie się zgrywało z całością. Potem jakbyś zgubiła schludność tekstu (kompletnie nie wykorzystałaś tego, że na blog spocie można pięknie wyjustować tekst. No chyba, że mój telefon coś zepsuł, w co wątpię)
    Widzę tu potencjał (nie mówię tego każdej autoreczce, a się tak czuje dbdjsjxbbd), ale trzeba go zgrabnie wykorzystać i ćwiczyć dalej :)
    Jak przeczytam pozostałe teksty to powiem trochę więcej, teraz ode mnie to tyle.
    Adieu ~

    OdpowiedzUsuń